Aya - 2010-12-02 19:24:34

Będę pisać opowiadanie w wolnej chwili.
W Vocaloidzie jest tak dużo postaci, że wybiorę tylko kilka z nich.
Jak ktoś chce mieć jakąś rolę w moim opowiadaniu to niech zgłosi się do mnie.

A o to oni:
Neru Akita (ja - Anasta)
http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:cuuqMPMACjgg4M:http://i76.photobucket.com/albums/j10/Hyuga_Neji_Ninja/Vocaloids/Neru%20Akita/Akita_Neru_by_TerraTerific90210123.png&t=1  - Główna bohaterka. Bardzo dobrze śpiewa, jest leaderką Vocaloid Ma ogromne moce, podzielone na 5 części. Każda część jej mocy ma swoją świadomość i nazwę. Żaden poziom tych mocy nie chce, by Neru odkryła 5 część mocy, jednak bohaterka nie przejmuje się tym i z każdą nową akcją poznaje kolejny poziom. Do tego jest potężnym szlachetnym wampirem.

Nero Akita
http://img94.imageshack.us/img94/7346/rcc1800le25princess90.png
Odbicie lustrzane Neru. Jego przedmiot potrzebny do zmiany światów to żółta komórka Neru. Zaginął w kanałach dwóch światów - świata odbić i świata ludzi. Do tej pory nie wiadomo co się z nim stało.

Kaito
http://images2.fanpop.com/image/photos/9400000/00-02-KAITO-kaito-9480329-519-514.jpg
Aktualny chłopak Meiko. Ma moce na poziomie trzeciej części mocy Neru - Black Rock Shooter. Czasem lekko przygłupi, ale poświęci się dla przyjaciół.

Kaiko (Ginny)
http://img1.lln.crunchyroll.com/i/spire3/5a7c79849676dda24eb87fd4c8ee76971232497658_full.jpg
Odbicie lustrzane Kaito. Jej potrzebny przedmiot do zmiany światów to szmaragdowy pierścień Kaito. Często nieśmiała, rzadko pojawia się w opowiadaniu. Nie ma dużych mocy. Jej jedyną umiejętnością jest wysysanie mocy innych.

Miku Hatsune
http://www.ani.me/site_media/media/articles/2010/07/21/hatsune-miku-1_jpg_650x10000_q85.jpg
Pierwszy leader grupy Vocaloid. Po jakimś czasie okazało się, że jest spokrewniona ze Złą Wiedźmą Hatsune. Mocami dorównuje mocom Neru. Zginęła zabita przez swoje odbicie lustrzane. Jednak jej dusza nawiedza Miku Zatsune.

Mikuo Hatsune
http://img2.lln.crunchyroll.com/i/spire4/44a64eb14b918178a806cb37dc5f255a1232500961_full.jpg
Odbicie lustrzane Miku Hatsune. Potrzebny przedmiot: mikrofon Miku. Okazał się być jeszcze gorszy od Miku, zabijając ją. Potem zostaje zabity przez drugi poziom mocy Neru - Lśniącą Damę.

Meiko Sakine (Alex)
http://www.hardcoregaming101.net/projectdiva/Meiko%20Sakine.jpg
Silna dziewczyna psychicznie. Może się postawić każdemu i każdego sobie podporządkuje jak będzie chciała. Kiedyś kochała swoje lustrzane odbicie, teraz je nienawidzi. Oddała jego przedmiot Lśniącej Damie w bezpieczne miejsce. Jej przemiana mocy dorównuje mocom czwartego poziomu Neru o nazwie Synchronicity. Pochodzi z jednej rodzin, które są mistrzami w używaniu broni. Mistrzowsko używa katakany, zna się na technologii.

Meito Sakine
http://red102.up.seesaa.net/image/meito3.jpg
Odbicie lustrzane Meiko. Jego przedmiot to elektroniczna rękawica Meiko. Rzadko się pojawiał. Został znienawidzony przez Meiko, która myśli, że wykorzystywał ją do własnych celów. Aktualnie usługuje Lśniącej Damie.

Rin Kagamine (Keiko)
http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:AeKbIhthBtWGdM:http://i202.photobucket.com/albums/aa208/B_T_GRAVE/Vocaloids/005bd793dd7e32767c802d4daed5647f075.png&t=1
Słodka dziewczynka, czasem zachowuje się jak dziecko. Jest jednym z dziedziców mocy rodu Kagamine. Rodu, który walczył po stronie Lśniącej Damy przeciwko Wiedźmie Hatsune. Kiedyś zginęła i odrodziła się jako zwykły wampir. Miała wiele przygód ze swoimi chłopakami. Aktualnie chodzi z Mikuo Zatsune i kocha Gakupo.

Len Kagamine
http://i.pinger.pl/pgr418/096b41510004524249dcca2d/Len.jpg
Wygląda na słodkiego chłopaka, którego można by schrupać. Jednak tak się nie zachowuje. Jest dość poważny i myśli rozsądnie. Chciałby każdego chronić, a w szczególności Neru i Rin. Brat Rin, niestety odziedziczył po ojcu klątwę Hatsune i jest teraz jej odbiciem lustrzanym. Jego przedmiot to lustro w pokoju Rin. Później wszyscy dowiadują się, że chłopak jest młodym królem wampirów i ma władzę nad każdym rodzajem wampirów w tym nad Neru i Rin.

Miku Zatsune (Meredith)
http://1.bp.blogspot.com/_vkqo2N4trK4/S8e_-d0q3mI/AAAAAAAAAaI/Nbxv0IAcnMM/s1600/384px058d85b234a60a8864d066ce1aab48e2ea753073_display.jpg
Wygląda jak Miku Hatsune i ma tak samo na imię. Ich charaktery są podobne, dlatego uważa się Miku Z za potomkinię mocy Hatsune. Często jest wredna, ale i rozsądna. Bawi się czarną magią.

Mikuo Zatsune (Mitsuo)
http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:tGFskoC8y6-S4M:http://www.zerochan.net/src/zerochan.Zatsune.Mikuo.231540.jpg&t=1
Odbicie lustrzane Miku Zatsune. Jego przedmiot to gitara Miku. Chłopak Rin. Raz złamał jej nogę, przez swoje niepohamowane reakcje.

Ted Kasane
http://fc00.deviantart.net/fs70/f/2010/012/b/f/UTAU__Kasane_Ted_by_Miku_mi.jpg
Wszystko wiedzący chłopak. Został zabity przez Miku Zatsune, która była zahipnotyzowana przez Miku Hatsune. Lśniąca Dama przywróciła mu życie jako odbicie lustrzane jego wcześniejszego odbicia. Teraz jego przedmiot to jego okulary.

Teto Kasane
http://img1.lln.crunchyroll.com/i/spire3/84bcc1567933cd294eee5f5427f9c09f1232497350_full.jpg
Byłe odbicie lustrzane Teda, teraz to on jest jej odbiciem. Wygląda jak dziecko i tak się zachowuje. Wcześniej narzekała, że Ted za rzadko wypuszczał ją ze swoich okularów.

Haku Yowane
http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:2_IyRtS8cKxMpM:http://i278.photobucket.com/albums/kk96/x_DarkJewel_x/_dedede_200803031126.png&t=1
Ma piękny głos, chociaż nigdy go nie używała. Dostała się do klasy A tylko dzięki testom teoretycznym. Neru nakłoniła ją do śpiewu tylko dla niej. Jednak okazało się, że całe tłumy je słuchały. Odtąd Haku nie boi się już śpiewania.

Luka Megurine
http://www.vocaloidcosplay.com/wp-content/uploads/2010/06/megurine_luka-vocaloid.jpg
Na początku wredna. Przez swoje "słabe" zdrowie musiała chodzić tylko do klasy A. Kiedy klasa A przeniosła się do klasy D, ona została w klasie A. Potem klasa A z D przeniosła się z powrotem do klasy A i ona również tam została. Teraz jest wiceprzewodniczącą szkoły i pomaga Neru. Zaprzyjaźniła się z nią i planuje się dostać do Vocaloid.

Tonarine
Była najlepsza przyjaciółka Neru. Spotkały się podczas konkursu na najlepszą szkołę muzyczną. Obie były przewodniczącymi i Neru ogłosiła, że nie będą przyjaciółkami nigdy więcej, skoro tak ona stawia sprawy. Tonarine w końcu przegrała.

Gakupo
http://img59.imageshack.us/img59/7194/360954.jpg
Szlachetny wampir, syn najlepszej rodziny w używaniu broni. Jest po stronie Miku Hatsune. Został zabity przez swoją młodszą siostrę, która pragnęła jego mocy szlachetnego wampira. Miku Hatsune go ożywiła. Gakupo często wykorzystuje Rin do swoich własnych celów.

Gakuko
http://webboard.yenta4.com/uploads/2010/11/21/99041-attachment.jpg
Młodsza siostra Gakuko. Również mistrzyni w używaniu broni. Uzyskała moce szlachetnego wampira wraz ze śmiercią jej brata.

Ruko Yokune
http://img135.imageshack.us/img135/1407/372056.jpg
Szlachetny wampir. Jej moc to rozpoznanie prawdy od kłamstwa.

Ritsu Namine
http://img227.imageshack.us/img227/6139/zerochannamineritsu6638.jpg
Szlachetny wampir. Uważa się ją za najpotężniejszą z czwórki najpotężniejszych szlachetnych wampirów. Jej mocą wampira jest wywołanie bólu jakiejkolwiek części ciała.

Taya Soune
http://img825.imageshack.us/img825/597/110063.jpg
Szlachetny wampir. Dość wredna. Jest naczelnym dowódcą wyższych władz wampirów. Chce za wszelką cenę ściągnąć Neru do zamku wampirów. Jest podobna do Luki Megurine.

Tei Sukone
http://img443.imageshack.us/img443/4808/241943g.jpg
Szlachetny wampir. Uwielbia bawić się tasakiem. Lubi horrory, a jeszcze bardziej je tworzyć. Może czytać myśli każdego w dowolnym momencie. Jest podobna do Miku Zatsune.

Ginny - 2010-12-02 19:54:11

Chcę być w  twoim opowiadaniu jako Kaiko

Aya - 2010-12-02 20:34:37

Neru spała w najlepsze kiedy budzik zaczął ją denerwująco budzić. Niechętnie podniosła rękę i walnęła w budzik, który spadł z małej brązowej komódki. Jej ręka opadła, a Neru zasnęła. Śniła o Nero. Nagle jej sen zmienił się w koszmar i krzyknęła podrywając się z łóżka. W tym momencie jej żółta komórka zaczęła dzwonić. A mianowicie miała dwie komórki czarną – zwykłą i żółtą – niezwykłą. Neru zdziwiła się, że żółta komórka zaczęła dzwonić. Wyciągnęła rękę zza zasłon łóżka. Nacisnęła odpowiednie numery wystukując rytm:  5, 5, 6, 3, 8, 2, 7, 1, 6. Przekręciła rękę z komórką, tak żeby wyświetlacz był skierowany w stronę okna. Nagle z komórki wydobyło się oślepiające światło i pojawił się chłopak. Był bardzo podobny do Neru, można by powiedzieć że był jej bliźniakiem.
- Neru, nic ci nie jest? Słyszałem jak krzyknęłaś.
- Nero, zastanów się przez chwilę. Jak bym cię tu ściągnęła, gdyby coś mi się stało.
Tak, to jest Nero. Odbicie lustrzane Neru, jak widać niezbyt mądry, ciągle się o coś martwi, jest dość pracowity i odpowiedzialny, grzeczny, dobrze się uczy i chodzi do szkoły razem z Neru. Jednak już jutro idą do innej szkoły – do liceum. Nietrudno domyślić się jaki jest charakter Neru, skoro Nero jest jej odbiciem lustrzanym. Zabawne jest to, że Nero ma po drugiej stronie serce, według niego prawa strona jest po lewej, a lewa po prawej. Wschód myli mu się z zachodem, ale z tym to chyba każdy ma problem.
- Nero! Idziemy. – zarządziła Neru, poczym szybko wyszła biorąc obie komórki.  Po drodze wskazała na swoją torbę. Nero ją podniósł i zarzucił na ramię i po chwili ruszył za Neru.
- Dokąd dzisiaj idziemy?
- Spotykamy się z Tonarine. Potem idziemy do kina, na pizze, może na lody i poplotkujemy, odprowadzimy ją do kwiaciarni, sprawdzimy do jakich klas będziemy chodzić i wrócimy tutaj. To wszystko zajmie nam nie więcej jak 5 godzin.
- Eh… Tonarine. I 5 godzin? To akurat się ściemni.
- Głupku, jest dopiero 7 rano.
Specjalnie dwa dni temu Neru i Tonarine (głównie Neru) rezerwowały trzy miejsca na 7.30 rano. Tonarine chodziła z nimi do podstawówki i okropnie zakochała się w Nero. Nero jednak był bezpieczny, bo ciągle chodził za swoją „siostrą”, która go broniła przed napadami Tonarine. Tonarine jest słodka, mądra i marzycielska. Zaprzyjaźniła się z Neru podczas pierwszej lekcji w pierwszej klasie. Od tamtej pory wszędzie chodzą razem i często się spotykają. Nero zgadza się na jej towarzystwo tylko dlatego, że Neru wreszcie znalazła sobie przyjaciółkę.
Neru otworzyła drzwi i stanęła jak wryta. Zamknęła drzwi i cofnęła się do środka domu.
- Neru, coś nie tak?
- Z… zi… mn… o… - powiedziała trzęsąc się.
W tym momencie zadzwoniła jej czarna komórka. Nero sięgnął do zlodowaciałej ręki Neru i odebrał telefon.
- Halo?
- Iiii!! Nero!!! Jak dobrze, że cię słyszę. Jest tam gdzieś Neru?
- Nie może w tej chwili odebrać.
- Hm… dobrze… powiedz jej, że nie mogę dzisiaj wyjść do kina. Muszę cały dzień zostać w kwiaciarni. Wiesz, zima nadciąga a ja muszę uporządkować wszystkie kwiaty, jak tego nie zrobię to mama się wścieknie. Przekażesz jej?
- Tak…
- Dzięki. Pa. Kocham cię. – Tonarine wykazała się tu szczerością. – Ucałuj ją ode mnie.
- Pa.
Nero zobaczył, że Neru ma jakąś dziwnie inną, mroczną twarz.
- Nero… ILE RAZY MÓWIŁAM CI, ŻEBYŚ NIE ODBIERAŁ MOICH TELEFONÓW!!!
- Tonarine powiedziała, że nie może dzisiaj iść z nami do kina.
- To dobrze, i tak jest strasznie zimno. – mimo tej zgody, Neru wyglądała na zawiedzioną.
Zawróciła i weszła na ogromne schody. Ah, tak. Nie powiedziałam wam jeszcze w jakim domu mieszka Neru. Rodzice Neru mają własną ogromną firmę, a na poprzednim miejscu zamieszkaniu wypłynęła ropa naftowa. Jej rodzina przeniosła się do ogromnej willi, z ogromnym ogrodem, ogromnym basenem, ogromnymi schodami, pokojami, łazienkami. Wyposażenie jest bardzo luksusowe. Neru i Nero jeżdżą do szkoły długimi samochodami. Mimo, że Nero jest tylko lustrzanym odbiciem Neru to ich rodzice przygarnęli go jako jej bliźniaka, bo urodził się w tym samym dniu i wygląda jak Neru. Jednak prawdziwa historia Nero dopiero tu się zaczyna. Nero nie jest jedynym odbiciem lustrzanym…

Kira - 2010-12-03 15:50:32

Rin wstała z łóżka. Szybko ubrała się i uczesała. Odsunęła zasłonę i uśmiechnęła się do lustra.
-Hej, Len!-zawołała.
Popatrzyła na odbicie, które wyglądało jak jej brat bliźniak.
-Hej, Rin.-Len również się uśmiechał
-Gotowy na kolejny dzień uprzykrzania życia innym? x3- na ustach Rin pojawił się złośliwy uśmieszek
-No jasne. Przećwiczmy. Ring Ring!
-Hello!
-Ring ring!
-Hello!
-Rin, Rin!
-What?
-We in your room, Rin! ^^- w tym momencie Len wyszedł z lustra.
Oboje wybuchnęli śmiechem. Po czym zeszli na śniadanie. Rodzice Rin traktowali Lena jak jej brata bliźniaka, wiedzieli że jest tylko odbiciem. Po zjedzeniu śniadania z powrotem poszli do pokoju Rin. Dziewczyna wzięła swoją torebkę. Wyszli na dwór. Poszli za ich przyjaciółką, Teto.
-Ring Ring!- zawołał Len
-Hello!- odpowiedziała Rin
-Ring Ring!
-Hello!
-Ring Ring!
-Hello!
-Teto!
-Teto!
-TEEETOOO!
-TEEETOOO!
-CO?!- zapytała Teto
-Jesteśmy na ulicy, Teto! ^^-odpowiedziały "bliźnięta" chórem
Teto roześmiała się. Taak, Rin i Len zawsze umieli ją rozśmieszyć. Cała trójka weszła do kina, kupiła sobie gigantyczny popcorn, usiedli w kinie i zaczęli jeść. Podeszła do nich Miku Zatsune.
-Ring Ring!-zawołał Len
-Helloo!- odpowiedziała Rin
-Ring Ring!
-Hello!
-Ring Ring!
-Hello!
-PUT THE BANANA ON YOUR EAAAAAAAAAAAARRRRRRR!!!!!- zawołała Teto
-Banana <3- zacieszał Len.
-Bum bum bum buuuuuum- Rin zrobiła dramatyczną muzykę a Teto podłożyła zdjęcie błyskawic w tle.
Cała trójka zaczęła się śmiać.
-Jesteście wkurzający- warknęła Miku i sobie poszła.
Właśnie o to im chodziło. Zmienili pozycję, zaczęli oglądać horror, cały czas rzucając w siebie popcornem. I wyśmiewać kechup zamiast krwi. Po filmie poszli na próbę ich zespołu. Teto podeszła do swojej gitary, Len do perkusji, Rin wzięła wokal i gitarę. Przyszła Miku Hatsune, wzięła drugi mikrofon. Po chwili wbiegła też Miku Zatsune i stanęła przy keyboardzie. Meito wziął trzeci wokal. Reszta zespołu miała wokal poboczny. Zaczęli próbę. Potem zrobiło się późno, wszyscy rozeszli się do siebie. Len pomachał do Rin i wszedł do lustra.
-Dobranoc, Rin-powiedział.
-Dobranoc, Len-odpowiedziała Rin.
Zasłoniła lustro. Przebrali się w piżamy. Potem znowu je odsłoniła i zaczęli rozmawiać.. Śmiali się i poszli spać.

Aya - 2010-12-03 16:38:14

Pierwszy września, pierwszy dzień szkoły, nowej szkoły. Neru i Nero wstali dość wcześnie, tak żeby wyrobić się z toaletą i śniadaniem, a potem z dojazdem wielką limuzyną.
Neru wsiadła pierwsza. Była ubrana w swoją ulubioną czarną, skórzaną kurtkę i długie czarne kozaki.
Nero miał na sobie również czarną, skórzaną kurtkę, ale zamiast kozaków założył czarne adidasy.(xd) Na obu ramionach miał dwie ciężkie torby, Neru się tym nie przejmowała, bo jej brat nosił zawsze za nią torby od podstawówki, był jej cieniem, odbiciem.
Pojazd podjechał pod samą bramę szkoły. Nie byli pierwsi, więc wszystkie oczy były zwrócone w ich stronę. Neru pierwsza wysiadła. Nero za nią, z dwiema torbami. Dziewczyna podeszła do tablicy z przydziałem klas. Szukała swojego nazwiska.
-Akita…, Akita…, Akita… Gdzie to do cholery jest?!
- Siostro, tu jestem ja. – wskazał Nero na klasę 1B.
- To i ja powinnam tu być… - Neru zaczęła przeszukiwać całą listę od góry do dołu. Nawet Nero się już zorientował i zaczął szukać na innych listach.
- Jest!
- Gdzie? 1D?? Nie, to musi być jakaś pomyłka… Klasa D to najgorsza klasa… Przecież miałam maksa na teście…
W szkole, do której chodzą Nero i Neru jest system poziomowy. Im lepsze wyniki tym wyższa i bardziej luksusowa klasa. Najlepszą klasą jest klasa A. Tam uczniom pozwala się jeść na lekcjach, siedzą w miękkich fotelach i mają same najlepsze oceny. Klasa D jest najgorszą klasą. Uczniowie siedzą tam na poduszkach, mają niskie stoliki i marne stopnie. Jeżeli uczeń chciałby przenieść się, to musiałby poprawić wyniki testów lub stoczyć walkę z innymi klasami o salę. Wtedy uczestniczy cała klasa.
- Pójdę to wyjaśnić, to na pewno jest nieporozumienie. Daj mi torbę.
Nero podał jej torbę, a ona ruszyła ku drzwiom wejściowym. Przemierzyła wszystkie korytarze w poszukiwaniu ukrytego pokoju dyrektora, co potem okazało się że jest naprzeciw drzwi wejściowych. Zapukała. Weszła. Zobaczyła. Zobaczyła przepiękne zdobienia i luksusowe wnętrze, czego nie można było powiedzieć o zewnętrzu szkoły.
- Zdziwiona? – zapytała dyrektorka
- Oczywiście, że nie.
- Więc, słucham, panno…
- Akita. Neru Akita.
- Ach.. tak…
- Chciałam zapytać, czy to jakieś nieporozumienie, że jestem w klasie D. Miałam najwyższe wyniki na teście.
- Masz go przy sobie?
- Nie… ale mogę go przynieść. Na jutro…
- Chciałabym go dostać dzisiaj.
- Dobrze, przyniosę go.
Neru podeszła do drzwi.
- Tylko, ty go przynieś.
- Oczywiście, że tak.
Wyszła z pokoju i ze szkoły. Podeszła do Nero.
- Muszę wrócić do domu i zabrać mój test.
- Ja pójdę…
- Nie… zresztą nasz szofer już odjechał, więc muszę iść na piechotę.
Neru przeszła obok bramy. Po drodze usłyszała głosy innych uczniów: O! Lady wraca na piechotę!
Neru nie zwróciła na to większej uwagi tylko pobiegła szybko do domu. W ciągu pół godziny była z powrotem. Akurat rozpoczęcie dobiegło końca i wszyscy wychodzili ze szkoły. Neru tak szybko jak mogła pobiegła do dyrektorki.
- Proszę, mój… test… - ledwo złapała oddech.
- Popatrzmy…- obejrzała dokładnie test i ilość punktów. - Tak, miałaś rację. Przeniosę cię do klasy A.
Dyrektorka już poszła, a Neru oparła się o ścianę i zsunęła na podłogę. Chciała odpocząć po długim biegu i stresie jaki wywarła na niej nowa klasa, której jeszcze nie widziała. Westchnęła i miała zamiar poszukać Nero. Zbierała się do wstania.
- Hej! Nic ci nie jest? -powiedział bardzo przystojny, wysoki ciemno-włosy chłopak, stojący dosłownie metr przed nią. Wyciągnął do niej rękę.
Neru złapała jego rękę i wstała.
- Nie, ale dzięki.
- Jesteś Akita Neru?
- Tak. Skąd…
- Jestem Kaito. Chodzimy do tej samej klasy.
- Nie sądzę, właśnie…
- Tak, wiem. Oboje chodzimy do klasy A.
- Skąd… - powiedziała cicho
- Poznałem już twojego brata. Nero prawda? Chyba cię szukał.
- Czekaj… - coraz głośniej.
- Więc poszedłem, żeby cię poszukać.
- Czy mogę… - jeszcze głośniej
- No i znalazłem cię. Pójdę po niego.
- Czekaj! Nie dałeś mi nic powiedzieć!! – krzyknęła Neru nie wytrzymując.
- A chciałaś?
- Strasznie dużo mówisz. Nie dajesz nikomu innemu dojść do głosu. Wiesz, to zawsze dziewczyny tyle mówią, a chłopcy słuchają, ale może ty się różnisz. Więc chodzisz razem ze mną do klasy? Wiesz może jakie będziemy mieć zajęcia? Przez całą tą sprawę z pomyłką nie było mnie na rozpoczęciu, więc nic nie wiem. Mam nadzieję, że będą lekcje muzyki. Uwielbiam muzykę, a w gimnazjum byłam w chórze. Byłam najlepsza w klasie ze śpiewu i jeszcze chodziłam na lekcje tańca…
Kaito zaczął się śmiać. Coraz bardziej i bardziej. Neru zobaczyła u niego słodkie dołeczki. W ogóle kiedy śmiał się wyglądał słodko.
- Z czego się śmiejesz? – powiedziała naburmuszona Neru.
- Rozgryzłaś mnie. – powiedział z trudem powstrzymując śmiech. – zawsze kiedy spotykam kogoś po raz pierwszy dużo mówię. Ale widzę, że u ciebie jest to samo.
- Nie. Zazwyczaj mało mówię.
- Ale to prawda, że byłaś w chórze?
- Nie… - zawahała się. – Ja tylko sobie żartowałam.
- A ja chodziłem na niego. I byłem najlepszy w klasie.
- Naprawdę?
- Tak. – po chwili. – O widzę Nero!
Nero wyłonił się zza korytarza. Lekko przygnębiony i skupiony na czymś.
- Neru! Kaito! Już się poznaliście?
- Tak, trochę pogadaliśmy. – powiedział Kaito.
- Trochę? – Neru uśmiechnęła się i uderzyła lekko Kaito w brzuch. Zerknęła przez okno – Ale chyba się rozstaniemy już. Samochód przyjechał.
- Mój też. – powiedział Kaito również patrząc przez okno.
Neru stwierdziła, że znalazł się zdecydowanie za blisko niej. Odsunęła się na pół metra.
Poczym wszyscy troje ruszyli do wyjścia na parking.
Neru zobaczyła swoją limuzynę, ale obok jej samochodu stała dłuższa limuzyna, do której podszedł Kaito.
- To twoja?
- Jasne, że tak.
- Jest długa. – skomentował Nero.
- Często podwożę swoich przyjaciół.
- Musisz mieć ich sporo.
-Od dzisiaj wy również do nich należycie, jak znudzi wam się wasza limuzyna to powiedzcie. Pojedziemy razem. – puścił oczko do Neru i wszedł do samochodu.
- Ta… pewnie. – wymamrotała Neru, po czym weszła do swojej limuzyny, a za nią Nero.
W limuzynie Kaito
Było ciemno, a przez okna nie wpadało światło. Można było jednak rozpoznać sylwetki czterech dziewcząt i dwóch chłopców. Jednym z nich był Kaito.
- Kim była ta dziewczyna? – spytała jedna z nich.
- Akita Neru. Świetna uczennica, ładna, doskonale śpiewa i tańczy. – powiedział drugi chłopak.
- Dzięki, Ted. Pytałam Kaito. – odpowiedziała ta sama dziewczyna. – Ona jest jedną z nas, prawda? A ten chłopak to jej odbicie lustrzane?
- Tak, bystra jak zwykle, Hatsune.
- Znowu mówisz do mnie po nazwisku.
- Sorry, Miku. Jednak Neru różni się od nas.
- Ha? Jak to?
- Jej odbicie lustrzane jest w klasie B. To strasznie wysoko, skoro ona jest w klasie A.
- To znaczy, że ma bardzo mądre drugie odbicie i sama jest najlepsza? – powiedziała druga dziewczyna.
- Tak, Rin. Zupełnie jak twój Len.
Miku Hatsune zaczęła się wiercić. Po czym wreszcie powiedziała.
- Kaito, co… czujesz do… Neru?
- Skąd to pytanie? – Kaito siedzący naprzeciw Miku usiadł obok niej i złapał ją za rękę. – Kocham tylko ciebie, pamiętasz?
- Um… tak…
Kaito pocałował ją w policzek.
- Przestalibyście się migdalić. – powiedziała trzecia dziewczyna.
- Zatsune nie bądź taka. Ja uważam, że to bardzo słodkie – powiedziała Rin.
- Meiko powiedz im coś! – powiedziała Miku Zatsune do czwartej dziewczyny.
- Przestańcie się migdalić. – powiedziała bez większego entuzjazmu Meiko.
- Meiko. Wyglądasz na zamyśloną. Ściągnij tu Meito.
- Po co?
- Wygląda na to, że się pokłócili.
- Jak można się pokłócić ze swoim odbiciem?
- Rin, ona go kocha, a jeżeli ona go kocha to on ją nienawidzi.
- Ale są parą.
- Przestalibyście plotkować o mnie za plecami, ja tu ciągle jestem.
- Serio? Myśleliśmy, że już odleciałaś.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne.
- Zatsune, jesteśmy pod twoim domem. Idziesz?
- Jasne, im dalej od tych świrów tym lepiej. – Miku wyszła zgrabnie i pomachała im jeszcze na do widzenia.
- To Akita Neru dołączy do nas?
- Zobaczymy jak śpiewa. Jutro pierwsza lekcja muzyki. Kazali nam się przygotować. Ciekawe co wymyśli bez przygotowania.
- Nie myślisz, że to za okrutne nic jej nie mówić? – powiedział Ted.
- Nie. Sama jest okrutna. Ośmieszyła mnie.
- Sam jesteś śmieszny. – powiedziała Meiko i wyszła z limuzyny przed swój dom. Machnęła od niechcenia i ruszyła do swojego domu.
Limuzyna odjechała.
- Rin, jak tam Len? Słyszałam, że ostatnio nie najlepiej się czuł.
- Tak… chciał sobie poćwiczyć do pierwszej lekcji muzyki, więc nie przyszedł dzisiaj. Ma na tym obsesję. Ej, Ted… weźmiesz jutro Teto?
- Jasne, że…. Nie. – zaśmiał się i szybko wyszedł z samochodu.
- Jesteś okrutny! – zawołała za nim Rin.
Samochód odjechał.
Nagle limuzyną zaczęło trząść. Cała trójka złapała się za ręce.
- Co się dzieje? – zapytała Miku.
- Chwila… Słyszycie? Ktoś śpiewa. Ma strasznie dużą moc. – zauważyła Rin.
- Jesteśmy pod domem Akity. – stwierdził Kaito.
- To ona ma taką moc?
- Przekonamy się jutro.
Po trzech minutach.
- Uff… na szczęście się skończyło. Idę. – powiedziała Rin i wysiadła pod domem Neru i Nero. Przeszła przez ulicę do domu naprzeciwko.
- Zostaliśmy sami. – powiedział Kaito przesiadając się

Aya - 2010-12-03 21:24:13

Neru obudziła się po ciężkim dniu. Przypomniało jej się co robiła wczoraj. Weszła do domu, zaczęła śpiewać, ale pod koniec zasnęła na sofie. Neru rozejrzała się była w swoim łóżku. Szybko wstała. Była w koszuli nocnej. Sięgnęła po swoją żółtą komórkę. Nero tam nie było, co oznacza, że noc spędził w domu. Wyszła ze swojego pokoju i przeszła na drugi koniec korytarza. Pokój Nero był tak daleko od pokoju Neru ze względu na ich rodziców. Stwierdzili, że tak będzie bezpieczniej. Neru otworzyła drzwi i weszła do pokoju brata.
- Nero? – przeszukała wzrokiem cały pokój. Jej oczy spoczęły na łóżku. – Nero. Powinieneś wrócić do komórki i odpocząć.
- Ale dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły. – Nero ziewnął.
- Powiem, że się rozchorowałeś.
- Nie chcę. Idę do szkoły i koniec.
- Jak chcesz. Tylko przebierz się.
Neru wróciła do swojego pokoju. Wybrała strój do szkoły. Założyła żółto-czarną krótką spódniczkę i swoją ulubioną, szarą bluzkę z żółtym krawatem, długie czarne podkolanówki, na prawej nodze założyła opaskę na jedną z komórek. Drugą miała w ręku. Szybko zbiegła na dół ze swoją torbą i zjadła śniadanie.
- Nero. Ja pójdę dzisiaj na piechotę.
- Jak chcesz.
Neru szybko wyszła z domu. To już drugi raz kiedy szła na piechotę do szkoły. W ciągu 15 minut była już pod  szkołą. Weszła do szkoły i poszukała klasy A.
- Neru! – ktoś ją zawołał.
Neru odwróciła się i zobaczyła Kaito.
- Cześć. Wiesz gdzie jest nasza klasa?
- Tak. Chodź ze mną.
- Yhm.
Kaito poszedł przed siebie.
- Zamknij oczy.
- Po co?
- No już zamknij.
Neru posłusznie zamknęła oczy. Kaito jednak jakby nie wierzył zasłonił jej oczy dłońmi. Zaczął ją prowadzić.
- Uwaga schody.
Neru ostrożnie po nich weszła. Kiedy już się zatrzymali Kaito zdjął ręce z jej oczu i powiedział, że już może je otworzyć.
- Wow! To nadal ta szkoła?
- Tak. To jest klasa A.
Neru stała na najwyższym punkcie w tej sali – na scenie. Za nią był składzik na instrumenty i studio nagraniowe. Przed sobą widziała stoły pełne jedzenia, wokół niego stały miękkie fotele. Był telewizor, komputery, mieli nawet własną bibliotekę.
- Pytałaś się czy w tej klasie będziemy się uczyć muzyki. Tutaj uczymy się tylko muzyki. A dzisiaj nauczyciele sprawdzają zdolności uczniów. Będziemy musieli coś zaśpiewać lub zagrać.
- Wiedziałeś o tym wczoraj, prawda?
- E… no… tak… zapomniałem ci o tym powiedzieć.
Neru była naprawdę wściekła, ale nie dawała po sobie tego poznać. Uśmiechnęła się, ale nie za bardzo jej to wyszło, więc przestała. Była chwila ciszy, jakby wszystko zamarło i…
- Ha!! – Neru popchnęła Kaito, tak że ten spadł ze sceny. Nic sobie nie zrobił, ale był tym zaskoczony. Sama Neru zeszła ze sceny swoim krokiem machając biodrami i mając obie ręce na biodrach. Teraz Neru mogła się szczerze uśmiechnąć. Przeszła obok Kaito, który niby przypadkiem podstawił jej swoją nogę. Neru ją zwinnie ominęła, ale drugą nogę Kaito złapał, więc również się przewróciła – na niego. Zaczęli się oboje śmiać.
- Ale to nie znaczy, że ci wybaczyłam.
Mam farta – pomyślała – wczoraj ćwiczyłam swój najlepszy kawałek.
Po kilku minutach zebrali się uczniowie i nauczyciele jako juri.
- Neru, chcę ci przedstawić kilka osób. – zaprowadził jej do grupki osób, która była najbardziej oblegana przez innych uczniów. – To jest Miku Hatsune…
- Czekaj… wy wszyscy jesteście z Vocaloid?
- No, tak… Więc pewnie wiesz już o nas wszystko.
- Nie, właściwie to nic. Znam tylko Rin Kagamine, jest moją sąsiadką.
- Joł, Neru. – powiedziała Rin machając do niej.
- Więc. To jest Miku Hatsune, Meiko Sakine, Ted Kasane i Miku Zatsune. Wszyscy chodzą razem z nami do klasy. Ale na te sprawdziany przychodzą też inni uczniowie, którzy chcą być w lepszej klasie. Zdają testy ze śpiewu. Dlatego są tu też: Kaiko – moja siostra, Mikuo Hatsune, Meito Sakine, Teto Kasane, Mikuo Zatsune i Len Kagamine.  – wszyscy wywołani machali do niej lub uśmiechali się, wyjątkiem byli Zatsune.
- Nie mówcie, że wszyscy jesteście rodzeństwem, bo nie uwierzę.
- Masz rację, nie jesteśmy. Połowa z nas to są odbicia lustrzane, tak jak twój Nero.
- Tak myślałam. Właśnie dziwne, że nie ma jeszcze Nero. Zadzwonię do niego.
Neru wyciągnęła żółtą komórkę. Otworzyła klapkę i… w tym momencie szkiełko komórki pękło.
- Ha? Co się stało? Spróbuję zadzwonić do niego z drugiej komórki.
Wszyscy popatrzyli na siebie i kiwnęli głowami. Osoba, która do niej przemówiła była Miku Zatsune.
- Neru… jakby ci to powiedzieć. Nero chyba już nie ma wśród nas.
- Jasne, że nie. Inaczej stałby tutaj, dlatego chcę go tu sprowadzić.
- Nie… nie o to mi chodziło…
- Miku chodzi o to, że… Nero…  może już nie istnieć… - powiedziała druga Miku.
- Co? Jak to? Czyli coś takiego jak… nie żyje?
Wszyscy spuścili wzrok.
- Nie, to nie możliwe. Zaraz go tu ściągnę. Zobaczycie… - Neru coraz bardziej załamywał się głos, a ona sama zaczynała się trząść. Len podszedł do niej i położył na jej ramieniu swoją dłoń.
- Przykro mi…
- Nie. To nie możliwe. – Neru jakby wzięła się w garść. Wzięła teraz już złotą komórkę i wpisała kod, wystukując pewien rytm.
- To kod powrotu. – rozpoznał Meito.
- Tak… jeżeli jeszcze istnieje to powinien tam wrócić.
- Jak długo masz Nero?
- Prawie od urodzenia.
- Hm… być może tylko szybka się uszkodziła, trzeba ją wymienić. Meiko, zrobisz coś?
- Spróbuję.
- Zastąpię Neru i teraz zaśpiewam, a ona na końcu. – powiedziała Miku Hatsune. – wytłumaczę wszystko nauczycielom.
- Dzięki, Miku-chan. – Neru uśmiechnęła się do niej. – Powodzenia!
- Dzięki. – odwzajemniła uśmiech.
Podeszła do stołu nauczycieli i po chwili stanęła na scenie.
- Nazywam się Hatsune Miku. Zaśpiewam Far Away.

Po skończonym występie wybuchła burza oklasków. Nauczyciele po krótkiej naradzie dali jej max punktów.
- Teraz ty Mikuo. – powiedziała, wracając do grupy.  – I jak idzie z tym?
- Ściągam właśnie szybkę – odpowiedziała Meiko.
- Świetnie ci poszło Miku. – pochwaliła Neru.
- Tak, to oczywiste.
Mikuo na scenie:
- Nazywam się Hatsune Mikuo i zaśpiewam Let me be with you. – puścił oczko do publiczności.

Mikuo skończył śpiewać i również dostał max punktów.
Podszedł do swoich przyjaciół.
- I jak?
- Kto teraz?
- Jakaś Lula Henro.
- Aha.
- Jest!! Udało mi się ściągnąć szybkę. – krzyknęła Meiko. – teraz daj mi komórkę.
Neru podała jej komórkę.
- Len teraz ty! – wepchnęła go Rin na scenę.
Len stanął na scenie, a Neru szczególnie na niego patrzyła.
- Nazywam się Kagamine Len. Zaśpiewam Shota Shota

Neru odpłynęła słuchając go i zapomniała w ogóle o Nero, o swoim odbiciu. Rin zdawała się to zauważyć, więc powiedziała:
- Neru, powiedz mi coś więcej o Nero.
- Jest przeciwieństwem mnie, ale jest równie mądry i ma uczucia.
- Rin, wchodzisz. – zawołał z daleka Len.
Rin szybko pobiegła na scenę.
- Dostałem maxa, tak jak każdy tutaj i teraz będę chodzić do klasy A.
- To fajnie… - powiedziała Neru trochę nieobecna, ale Len źle ją zrozumiał, bo to przez niego była taka zamulona, a nie przez Nero.
- Nie martw się. Nero na pewno do nas wróci. Meiko jest specjalistką od takich rzeczy.
- Na pewno.
- Słuchajcie, udało mi się, chyba. Neru wpisz kod.
W tym momencie zaczęła śpiewać Rin Kagamine: Ring Ring Ring

Po skończeniu piosenki wróciła do grupy i patrzyła na wpisywany kod. Oczywiście dostała max punktów.
Neru wpisała ostatnią cyfrę kodu. Ekran komórki zaświecił się. Jednak nikt się tam nie pojawił.
- Nie ma go…
- Przykro mi… ale chyba już nic więcej nie da się zrobić…. – powiedziała Meiko.
- Jesteście żałośni. Dziewczyna właśnie straciła swoje odbicie lustrzane, a wam jest tylko przykro? – powiedziała Miku Zatsune.
- Więc co mamy jeszcze zrobić?
- Pomóc jej go odzyskać.
- Niby jak?
- Na pewno jest coś, co stało się pomiędzy Neru a jej odbiciem. – wszyscy spojrzeli na Neru.
- No, więc… wczoraj… właściwie mało się widzieliśmy. Zawsze jesteśmy razem i wszystko razem robimy, ale wczoraj było inaczej. Faktem jest to, że nie wrócił do mojej komórki na noc i nie chciał do niej wrócić.
- Chyba wiem dlaczego. – powiedziała  Teto. – Nie lubię wracać do okularów Teda. Często o mnie zapomina, a ja siedzę tam sama… Może Nero właśnie tak się poczuł, znalazłaś nowych przyjaciół. Nie był już tobie potrzebny… Bał się, że zapomnisz o nim. Był zadowolony, że służy tobie jako wieszak. Teraz kiedy zostaliście rozdzieleni przez klasy i przyjaciół postanowił nie wracać już do komórki.
- Teto… nie wiedziałem, że tego nie lubisz. Myślałem, że dobrze ci robi taki odpoczynek w swoim świecie. – powiedział Ted. – Od dzisiaj będziesz codziennie w moim świecie, ale na noc wrócisz do siebie.
Teto uśmiechnęła się do niego i rzuciła na szyję.
- Jednak to nie wyjaśnia dlaczego zniknął. – powiedziała Neru.
-Ja chyba już wiem. – odezwał się po raz pierwszy Mikuo Zatsune. – Ale nie powiem.
- Tak, ja też już wiem. – powiedziała jego „siostra” – W każdym razie teraz ty Kaiko.
- Okej. – Kaiko szybko weszła na scenę i zaśpiewała Bad Apple i dostała maxa.

Wróciła.
- Teraz Ted.
Ted zaśpiewał Meltdown i dostał maxa

- Teraz, ty Teto.
Teto zaśpiewała Lilium i dostała bez wahania nauczycieli max punktów.

- Kaito, twoja kolej.
Kaito zaśpiewał You.

Dostał 99% punktów. Sprzeczał się długo z nauczycielami, ale nie wywalczył tego 1%. Wrócił przygnębiony.
- Nie martw się Kaito. Następnym razem pójdzie lepiej. – Neru ledwo stłumiła śmiech.
- Ciekawe jak tobie pójdzie.
- Właśnie, jeszcze nie wybrałam piosenki.
- Meiko, Miku, Rin, Len, Teto i Kaito – Honey (opuścimy Neru)

100%
Meito i Kokoro – 100%

Miku Zatsune – Love is War – nauczyciele byli zmuszeni dać jej maxa.

Mikuo Zastune – BRS – 100%

- Skończyłem.
- Więc, teraz moja kolej…
- Wybrałaś piosenkę?
- Nie martw się nie będzie tak strasznie.
Neru weszła na scenę. Zobaczyła tłumy ludzi gapiących się na nią. Zamarła. Wydawało jej się, że ze strachu straciła głos. Nie mogła się ruszyć.
- Nazwisko? – zapytał jeden z nauczycieli.
- Jak chcesz możesz zaśpiewać w Sali, bez tłumu.
Neru nadal nic nie odpowiedziała.
- Co ona wyprawia? – zapytała Rin. – Jeżeli zna piosenkę, to powinna sobie poradzić.
- Ona nie śpiewała nigdy na scenie sama. – powiedział Kaito, ale tylko jeden zareagował.
Len podszedł do schodów sceny i zaczął się wspinać. Rin chciała go zatrzymać, ale szybsza była Miku Hatsune, która zatrzymała ją i zaprzeczyła głową. Rin musiała się zgodzić.
Len podszedł do Neru.
- O co chodzi? – zapytała nauczycielka.
- Razem występujemy.
- Znasz Canatrelle, prawda? – szepnął do Neru.
Ta tylko przytaknęła.
- Co będziecie więc robić?
- Tańczyć i śpiewać, a nasza piosenka to Cantarella.
- Heh. To bardzo trudna piosenka, jesteście pewni, że poradzicie sobie?
- Oczywiście. – odpowiedziała Neru.
- Wasze imiona?
- Neru Akita i Len Kagamine.
- Zaczynajcie.
(poprzednie mogliście ominąć, ale to jest bardzo ważne)

Wybuchła burza oklasków. Nawet nauczyciele bardzo głośno klaskali.
- To było perfekcyjne. Oboje dostajecie 100%. Mam dla was propozycję… - zaczęła nauczycielka dowodząca juri. – będziecie tańczyć i śpiewać w teatrze. Cantarelle nie każdy potrafi wykonać tak pięknie jak wy. Hatsune i Kaito! Chodźcie tu na chwilę, spróbujcie to zatańczyć.
Miku Hatsune i Kaito

- Tak, to nie ten sam głos, co Len'a i Neru. Ale tez mają w sobie to coś. Oboje również dostajecie się do teatru.
Miku i Kaito spojrzeli na siebie, a potem szybko przytulili jak przyjaciele.
Rin stała przed sceną i patrzyła na nich zbulwersowana.
- Dlaczego on z nią to zatańczył, a ze mną nie chciał?!
- Bo to taniec królewny i księcia, którzy się zakochali.
- Tylko nie mów mi tu, że Len zakochał się w Neru… Moje odbicie nie może się szybciej zakochać ode mnie.
-Więc co? Chcesz go zamykać w swoim lustrze dniami i zachować go tylko dla siebie, robić mu przykrość? – zapytała się Teto.
- Jasne, że nie. Nic takiego nie powiedziałam.
Neru z Lenem prawie sam na sam.
-Dziękuję, że pomogłeś mi. – powiedziała Neru.
- Nie ma sprawy, nie musisz dziękować, w końcu to nie w twoim stylu. Zresztą ja też odniosłem z tego korzyści. Od kilku lat już umiałem Cantarelle, ale nigdy jej nikomu nie pokazywałem, a teraz się nadarzyła okazja.
- Tak. To nie w moim stylu. Ale to ty w takim razie powinieneś mi podziękować.
- Tak… dzięki. Myślę, że nie tylko mnie zmieniłaś. Wprowadzasz tu dużo zmian.
- Tak? Na przykład?
- Żeby Zatsune chciała komuś pomóc to naprawdę trzeba się wysilić, Mikou Zatsune nigdy się jeszcze nie odezwał, to były jego pierwsze słowa od 2 lat, które wypowiedział w taki sposób. Meiko i Meito pogodzili się ze sobą. Ted zrozumiał Teto. Rin stała się nie do wytrzymania od wczoraj.
- Hehehe… ale Nero zniknął.
- To też zmiana i pamiętaj on zawsze będzie czekać w twoim lustrze. Jeżeli się skupisz to go zobaczysz.
- Dzięki… za słowa pocieszenia.
- Ale to szczera prawda.

Aya - 2010-12-04 21:15:34

Neru siedzi na swoim ulubionym fotelu pośrodku stołu w klasie A. Ma najlepsze miejsce, wybrane przez nauczyciela. Obok niej siedzą Len, a po drugiej stronie Kaito. Właśnie w tej chwili odbywa się spotkanie do spraw teatru. Na drugim końcu stołu siedziała nauczycielka.
- Chciałabym, żebyście poćwiczyli ten układ choreograficzny i zaśpiewali to. – nauczycielka pokazała im film. – To kto chce spróbować pierwszy?
- Ja.- powiedział Kaito.
-No, zobaczymy.

- To było całkiem niezłe, ale końcówkę zwaliłeś. – skomentowała Neru.
- Ciekawe jakbyś ty to zrobiła. – syknęła Miku Hatsune.
- Neru ma rację. – rozstrzygnęła to nauczycielka. – powinieneś popracować nad końcówką. To kto teraz?
- Może Neru? – podsunęła Miku.
- Chętnie.
- Dobrze.

- To było całkowicie… – zaczęła Miku
- To było świetne! – zawołał Len.
- Dzięki.
- Rzeczywiście, lepsze od mojego – potwierdził Kaito.
- To teraz ja. – zaoferowała Miku.
- Ok.

- Brawo! Nieźle ci poszło – powiedział Kaito.
- Tylko nieźle?
-Nie, wspaniale…
- Ale gorzej od Neru?
- No, ja tego nie powiedziałem.
- Właśnie, że powiedziałeś… - Miku zbierała się do płaczu.
- Świetnie idzie ci ta rola, Miku – powiedział Neru. – Ale płaczem u nas niczego nie wymusisz.
- Dobra, rozgryzłaś mnie. Chce zagrać rolę tej co cały czas płacze.
- Nie rozumiem dlaczego. Wydawało mi się, że Miku z Vocaloid jest zawsze radosna i przywódcą.
- Nie od kiedy ty dołączyłaś. Teraz ty jesteś przywódczynią.
- Niby dlaczego? Nie zrobiłam nic co by było bardziej wyjątkowe od ciebie.
- Nauczyłaś się Cantarelli i zatańczyłaś z Len’em.
- To co nikt nigdy z nim jeszcze nie tańczył? – zakpiła Neru.
- Właśnie o to chodzi, że jesteś pierwszą, która zmusiła go do publicznego tańca.
- Ha? To prawda, Len?
- No… mówiłem, że Cantarelli jeszcze nigdy nie tańczyłem publicznie…
- Ale tylko Cantarelli.
- Mówiłem, że zmieniasz ludzi.
- Dobra, to tu mi się udało.
- A skoro zmusiłaś członka do zrobienia czegoś takiego, to powinnaś zostać przywódcą. Tak, więc dzisiaj zostajesz na nią mianowana.
- Super, cieszę się. Więc co mam zrobić?
- Dlaczego miałabyś coś robić?
- Bo tak łatwo nie oddałabyś tak dużej posady.
- Masz rację. Dzisiaj musisz uporządkować bibliotekę razem z Yowane Haku.
- Dlaczego jest taka straszna?
- E… dobra… chodzi do klasy A, ale nikt jeszcze nie słyszał jak ona śpiewa…
- Więc… moim pierwszym zadaniem jest sprowokowanie ją do śpiewu. Banał.
- Jeszcze jej nie widziałaś.
- Zobaczysz co zdziała mój głos. Póki co możemy spotkanie uznać za zakończone, prawda pani profesor?
- Tak…
Neru wstała ze swojego wygodnego fotela i zebrała płyty z nagraniami choreografii. Odłożyła je na półkę pod telewizorem. Wzięła swoją torbę i poszła w stronę biblioteki. Jej wejście było dość wielkie, ale nikt się temu nie sprzeciwił. Na miejscu Haku już była, więc raczej wszystko szło dobrze.

Śpiewająco uprzątnęła całą bibliotekę, ale zeszło jej się do późna wieczorem. Haku nie wiele co robiła. Nagle Neru przerwała swój śpiew.
- Może trochę pomożesz?
- Ta… jasne…
- Powiedz, dlaczego nigdy nie śpiewałaś?
- Kazali cię na mnie nasłać?
- No, tak… Więc jak to z tym jest?
- Nie lubię śpiewać. Mam okropny głos, w podstawówce wszyscy się śmiali.
- W podstawówce miałaś inny głos, powinnaś teraz spróbować. Z resztą jakoś się tu musiałaś dostać.
- Miałam max punktów z testu pisemnego.
Neru wyglądała na przybitą.
- A może razem zaśpiewamy? Znasz jakąś piosenkę?
- Całe mnóstwo, ale moją ulubioną jest Rythm of the moon.
- Znam to! Widzisz? To przeznaczenie. Więc zacznij, czekaj nawet chyba mam w telefonie podkład muzyczny do tego.
Neru wyciągnęła szybko telefon ,przeszukała swoje listy i znalazła to. Muzyka poleciała, a Haku zaczęła śpiewać.

Neru była oszołomiona, że tak piękny głos był urywany przez tak długi czas. Zaczęły tańczyć, złapały wspólny rytm. Sprzątały bibliotekę śpiewająco. Pod koniec więcej tańczyły niż sprzątały bibliotekę.
- Twój głos jest niesamowity. – powiedziała Neru. – Słuchaj, jeżeli ja to mówię to znaczy, że naprawdę masz niezły głos.
Rozległy się zewsząd brawa.
- O co chodzi? – spytała Haku – To nie byłyśmy same?
- Nie mam pojęcia. Biblioteka o tej porze jest już zamknięta. Ale nie masz się czego wstydzić siedzimy w tym razem.
- Hm… dali mi to, jakbyś zaczęła śpiewać, więc masz. – Neru podała jej niebieskie słuchawki (te duże).
Haku przyjęła od niej słuchawki i założyła je.
- Zaśpiewaj jakąś nutę. – poprosiła Neru.
Haku coś zanuciła, a obok niej wyłoniło się jej odbicie lustrzane, które pokłoniło się Neru.
- To dzięki tobie Haku i ja teraz możemy spokojnie śpiewać. Dziękujemy.
- Ja nic nie zrobiłam, ja tylko śpiewałam.
- A śpiew daje wolność, poczułaś to?
- Szczerze? To nie. A teraz ludzie! BIBLIOTEKA ZAMKNIĘTA!! – ostatnie słowa skierowała do publiczności. Uczniowie wyszli zawiedzeni z biblioteki, ale została jeszcze nauczycielka.
- Yowane Haku, od dzisiaj należysz również do kółka teatralnego.
- Naprawdę?
- Tak.
- Gratuluję!- powiedziała Neru
Po jakimś czasie wyszła z biblioteki razem z Haku.
- Podwieźć cię do domu?
- Nie, mam tylko 5 minut drogi.
- Okej i pamiętaj, zawsze możesz śpiewać. Gdzie i kiedy chcesz, masz naprawdę śliczny głos.
Haku wyszła pierwsza z budynku szkoły i poszła w swoją stronę. Neru stała chwilkę w budynku i patrzyła jak Haku idzie. Poczym sama ruszyła. Było już strasznie ciemno, ale nie widziała nigdzie swojej limuzyny.
- Hej, Neru! – zawołał Kaito – Podwieźć cię do domu?
- Raczej nie. Szofer po mnie przyjechał.
- Jesteś pewna?
- Tak.
- Wiesz, ja widzę tylko swoją limuzynę. – powiedział do niej stojąc tuż za nią.
- Właśnie ja też, ale myślę, że przyjedzie. Tak sądzę…
Kaito złapał ją za rękę i poprowadził do swojego samochodu.
- No, dobra…
Neru wsiadła do samochodu i usiadła po środku jednej z kanap. Kaito usiadł obok niej. Dziewczyna ziewnęła.
- Uff… dzisiaj był bardzo męczący dzień.
- Ale z wszystkim sobie świetnie  poradziłaś.
Nagle Neru poczuła, że obraz tego co widziała zaczyna jej się rozmywać. Zakręciło jej się w głowie. Była naprawdę zmęczona, a od czterech godzin nic nie jadła. Niewiadomo kiedy głowa Neru opadła na kolana Kaito.
- Neru? Neru. Neru. – wołał ją Kaito.
Ale Neru już nic nie słyszała. Było jej ciepło i wygodnie, a była zmęczona. Nic dziwnego, że zasnęła. Kaito delikatnie wciągnął ją na kanapę i przesiadł się na drugą stronę samochodu. Zamyślony patrzył przez zaciemnione okno.
-Kaito… - mruknęła Neru przez sen wyrywając Kaito z zamyślenia. Spojrzał na śpiącą dziewczynę. W pewnym momencie coś przyszło mu do głowy. Zdjął swoją kurtkę i przykrył nią Neru.
-Wygląda bardzo słodko i tak niewinnie jak śpi. – pomyślał Kaito – zdecydowanie lepiej niż kiedy nie śpi. – zachichotał i w tym momencie Neru drgnęła.
- Nero… - wyszeptała smutnie. Kaito po chwili zauważył krystaliczne łzy na twarzy Neru.
- Tęskni za nim. Nie ważne jak bardzo byśmy się starali, aby o nim zapomniała. – pomyślał Kaito i pogłaskał ją po głowie.
Limuzyna zatrzymała się.
- Pewnie już jesteśmy pod jej domem. I co ja mam teraz z nią zrobić? – myślał Kaito.
Chłopak wziął Neru na ręce delikatnie, tak żeby jej nie obudzić. Wysiadł z samochodu i podszedł do bramy ogromnego domu. Zadzwonił w bramę i powiedział co się stało. Natychmiast z ciemności po drugiej stronie bramy wyłoniła się młoda kobieta.
- Nic panience się nie stało? – zapytała.
- Nie, tylko zasnęła. – odpowiedział Kaito.
- Proszę wejść.
Kaito ruszył w stronę ogromnej willi. Wszedł przez piękne, duże, ciemne drzwi. Pokojówka zaprowadziła go do pokoju Neru, gdzie on ją tam położył na dużym łóżku. Potem szybko pożegnał się, zostawił swoją kurtkę i wrócił do limuzyny.
Następnego dnia Neru przyszła również na piechotę cała w skowronkach, co rzadko jej się zdarzało. Zawsze chodziła naburmuszona i wściekła na cały świat. Pierwsza osoba jaką spotkała to była Miku Zatsune.
- Coś humor ci dopisuje. – zauważyła Miku.
- Tak?
- Słyszałam, że udało ci się namówić Haku do śpiewania.
- Tak… ma naprawdę ładny głos i dostała się do kółka teatralnego.
- To świetnie. A kiedy próba Vocaloid?
- Próba?
- Tak. Skoro teraz jesteś szefem, to ty wyznaczasz termin spotkania zespołu. A musimy trochę poćwiczyć, bo wszyscy chcą ciebie zobaczyć, a pierwszy występ mamy w następną sobotę.
- Gdzie występujemy?
- Przed całą szkołą.
- Zaraz… to będzie jakieś tysiąc osób.
- To normalka dla nas. Ale wszyscy chcą usłyszeć twoją nową piosenkę.
- Moją… nową piosenkę? Ja nie mam żadnej nowej piosenki.
- Niee, masz. Tylko musisz namówić Haku, żeby też przyszła.
- Chodzi ci o rhythm of the moon?
- No, chyba tak. Idę do łazienki, ściągnąć Mikuo – powiedziała dwa ostatnie słowa szeptem.
- Ah… dobra.
Neru poszła dalej. Przemierzając korytarz szkolny wszyscy się na nią patrzyli. Niektórzy wymieniali się szeptami nowymi plotkami o Neru inni wskazywali na nią palcem. Dziewczyna szybko przeszła i nie zwróciła na nich uwagi. Jednak zwolniła przy grupie bardzo popularnych dziewczyn. Przechodząc obok nich machnęła swoim kucem tak mocno, że uderzył tą najważniejszą w grupie. Ta tylko otworzyła usta zbulwersowana. Neru dalej poszła machając biodrami, a ręce trzymając na nich. Większość dziewczyn zazdrościła jej. Była bogata, piękna, piękny głos i została pierwszego dnia szkoły szefową Vocaloid – najlepszej grupy wokalnej w ich kraju. Neru przeszła szybko obok grupy popularnych chłopców, którzy byli otaczani przez inne dziewczyny. Jeden z nich gwizdnął, kiedy Neru przechodziła. Dziewczyna zatrzymała się, ale nadal stała do nich tyłem. Po woli się obróciła z gracją.
- Dziewczęta, nie radzę marnować na nich czasu. Flirtują z każdą dziewczyną, która jest chociaż trochę ładna.
- David, to prawda? – powiedziała jedna dziewczyna, która była najbliżej najbardziej popularnego chłopaka w szkole.
- Nie żartuj sobie. Ona nic o mnie nie wie.
- Czyżby? – zapytała Neru z uśmiechem. Wyjęła z kieszeni telefon. Poklikała na nim kilka razy, poczym odwróciła do nich ekran telefonu. – Patrzcie.
Na ekranie było zdjęcie Davida i Lily – najbardziej popularnej dziewczyny w szkole z trzeciej klasy. Oczywiście na zdjęciu obściskiwali się.
- Teraz wierzycie? – mówiła nadal z uśmiechem. Odwróciła się, zostawiając zamarłych trzecioklasistów i poszła w stronę swojej klasy – klasy A.  Weszła przez drzwi. Neru zdziwiła sekunda ciszy kiedy otworzyła drzwi, ale po tej sekundzie wszyscy rzucili się do Neru. Chcieli usłyszeć jej głos, dotknąć jej, dostać jej autograf, albo cokolwiek. Neru już nie mogła oddychać, tak była ściskana. Zamknęła oczy i czekała, aż tłum ją opuści. Nagle ktoś złapał ją za rękę i pociągnął. Neru otworzyła oczy i została wyciągnięta z tłumu, który również zamknął oczy tak jak ona. (XD) Z tłumu wyciągnął ją Len.
- Uff… dzięki. Pewnie by mnie zgnietli, gdyby nie ty.
- Nie ma sprawy, ale Kaito cię szukał.
- Właściwie też go szukam, wiesz gdzie jest?
Len tak jak zwykle był radosny i słodki, tak teraz był lekko przygnębiony. Jednak Neru nie zdawała sobie z tego sprawy.
- Nie dawno kręcił się w okolicach studia.
- Dzięki. To zobaczymy się później! – zawołała już kawałek dalej.
Pobiegła do studia. Wbiegła do niego trzaskając drzwiami. Pierwszy raz była w tym pomieszczeniu, wydało jej się strasznie duże. Miało kilka pięter. Neru postanowiła je zwiedzić. Weszła na pierwsze piętro. Widziała stąd całe studio. Przeszła przez korytarz. Zwiedziła kilka sal, w każdej Sali było pomieszczenie na nagrywanie jednego instrumentu. Po półgodziny Neru stwierdziła, że powinna iść na lekcje muzyki i nie znalazła tutaj Kaito. Zeszła biegiem po schodach z trzeciego piętra na parter. Podeszła do drzwi. Pociągnęła za klamkę. Drzwi ani rusz. Spróbowała mocniej, ale to nic nie dało. Dopiero teraz zobaczyła kartkę obok drzwi.
„Uczniom bez nauczyciela wstęp wzbroniony”
- No to świetnie. Utknęłam tutaj i jeszcze moja pozycja w oczach nauczycieli pogorszy się. – pomyślała Neru. – Ale gdyby tak… nagrać jakąś piosenkę?
Neru pobiegła na drugie piętro. Weszła do jednego z pokoi z mikrofonem. Założyła szybko słuchawki, włączyła jakieś przyciski. Podeszła do mikrofonu. Zaczęła śpiewać to co jej przyszło do głowy. Zdjęła słuchawki i wysłuchała to co jej wyszło.
Śmiała się z 5 minut z tego co jej wyszło. Wzięła płytę z jej nagraniem i zeszła na dół. Spróbowała jeszcze raz otworzyć drzwi, ale jej się nie udało. Przyjrzała się szparze pomiędzy framugą drzwi a drzwiami.
- Tak jak myślałam, ktoś mnie tu zamknął. – myślała.
Otworzyła swoją torbę, schowała płytę i zaczęła czegoś szukać.
- Jest! – z małej kieszeni wyjęła wsuwkę do włosów. – Hm… teraz jak to się robiło…
Włożyła wsuwkę w dziurkę od klucza. Zaczęła przekręcać, wiercić, wszystko co jej przyszło na myśl. Zajrzała w końcu przez tą dziurkę.
- Klucz jest w środku zamka… - włożyła tam jeszcze raz wsuwkę, złapała za klucz, a przynajmniej tak jej się wydawało. Zaczęła przekręcać. Słyszała powolne przeskoki zamka, aż w końcu drzwi odskoczyły.
Wybiegła szybko ze studia. Teraz zaczął się wyścig z czasem. Z daleka słyszała piosenkę Rin. W rytm tej piosenki biegła w stronę Sali.

Zatrzymała się przed salą i otworzyła drzwi przerywając śpiew Rin. Jak się okazało ćwiczyli do przedstawienia.
- Akita! Wreszcie dotarłaś – powiedziała nauczycielka. – Rin, dziękujemy ci. Len, Neru zajmijcie swoje pozycje i pokażcie nam to co ćwiczyliśmy na ostatnich zajęciach.

Klasa pogratulowała im oklaskami.
- Neru, zaśpiewaj jeszcze z Haku, dobrze? – pytająco rozkazała Neru.
Haku podeszła do Neru, a Len usiadł na swoje miejsce.

- Świetnie wam poszło. Możecie już iść do domów.
Kiedy wszyscy się spakowali wychodzili, ale Neru ociągała się z pakowaniem i została sama z nauczycielką.
- Proszę panią. Może pani odsłuchać tego?
- Twoja piosenka?
- Tak.
- Teraz już wiem dlaczego się spóźniłaś.
Neru pobiegła w stronę wyjścia. Chciała spotkać Kaito.
Nauczycielka włączyła radio i włożyła do niego płytę Neru.

- To będzie nowym hitem. – powiedziała do siebie.
Neru złapała w ostatniej chwili Kaito.
- Kaito! Poczekaj chwilę!
- A Neru.
- Chciałam oddać twoją kurtkę i podziękować za wczoraj. Mina opowiedziała mi o wszystkim.
- Mina? To twoja służąca?
- Tak. Ale to ona mnie wychowała i uczyła śpiewać.
- Dobra nauczycielka. Bardzo szybko przejęłaś Vocaloid.
- Faktem jest to, że w gimnazjum byłam szefem Utauloid.
- Nie mów! Najlepszy zespół gimnazjalny w naszym kraju. Kim ty jesteś?
- Akita Neru.

Aya - 2010-12-04 23:16:30

W domu Meiko
Meiko siedziała w swoim fotelu przed komputerem. Nagle jej rękawiczka z cyferblatem zaczęła świecić. Meiko wpisała kod przywołujący: 6,6,8, 5, 3, 4, 2, 1, 0. Po chwili obok niej pojawił się Meito.
- Nudzi mi się.
- To poczytaj książkę.
- Nie chcę, chcę pośpiewać.
- To pośpiewaj.
- Wkurza mnie już ta cała Akita. Zniszczyła Miku, Rin, drugą Miku w końcu przyjdzie czas na nas.
- Czyżbyś się jej bał?
- JASNE, że nie. Ale w końcu Zatsune tez się poddała.
- Meiko! – ktoś wołał ją.
- Już idę, mamo!
Meiko nie mieszkała w najbogatszym domu jak Kaito czy Neru. Był to zwykły, trochę większy dom.
Meiko wstała od komputera.
- Wiesz co? Ja pójdę. – powiedział Meito.
- Jesteś pewien? Poprzednim razem prawie cię rozpoznała.
- Pamiętaj, ja się niczego  nie boję i niczego nie jestem pewien.
- Hehehe.
Meito zszedł na dół naciskając jeden ze swoich przycisków na swojej rękawicy. W drodze przemienił się w Meiko.
- Ale ja dobrze wiem, że boisz się Neru i dlatego zamknąłeś ją w studiu nagraniowym. – pomyślała Meiko.
Meito dość szybko wrócił na górę do pokoju Meiko. Dziewczyna nadal stała na środku pokoju. Meito do niej podszedł. Meiko położyła swoją dłoń na policzku Meito.
http://sp4.fotolog.com/photo/20/23/111/meito_san/1262151300067_f.jpg
Zrobiła mu rysę swoim czerwonym, długim paznokciem.
- Nie lubię kiedy tak traktujesz innych... – powiedziała szeptem.
- Tylko ty możesz być straszniejsza od Neru.
Meiko uśmiechnęła się do niego z sarkazmem. Meiko odwróciła się od niego i usiadła z powrotem przed komputerem.
- Jak skończysz jeść owoce to mi powiedz.
- Owoce? Dzisiaj tylko to?
- Tak… jestem zajęta. Próbuję coś wyczytać o lustrzanych odbiciach.
- Chcesz odnaleźć Nero?
- Ta… to przez to, że on zniknął wszystko stanęło na głowie. Nie zauważyłeś tego?
- Hm… może masz rację… Ale chciałbym, żeby wreszcie ona zrozumiała co to znaczy mieć taki głos i władzę.
- Kto?
- Neru, oczywiście.
- Może coś się wymyśli…
Meiko i Meito zaczęli spiskować.
W domu Kaito
Kaito siedział na swojej ulubionej kanapie. Niestety nie był na niej sam. Pijąc herbatę i jedząc ciasteczka rozmawiał ze swoją „siostrą” Kaiko.
- Kaito, co myślisz o Neru?
- Następna się o to pyta.
- Ja myślę, że ona jest za bardzo rozpieszczona. Nie tak jak my.
- Tak myślisz?
- Tak. Ona od zawsze miała przy sobie bogactwo i nie musiała zarabiać tak jak my.
- Ale dzięki temu poprawiliśmy swój głos.
- Tak… Ale chodzi mi o to, że ona nie docenia swojego głosu i tej szansy. Mogłaby zostać kimś wielkim.
- Ona jest już kimś wielkim.
- Tak, ale tylko w naszej szkole.
- Dla niej to i tak dużo.
- Kaito. Wiem co do niej czujesz, ale co z Miku?
- Rzuciła mnie. Wczoraj.
- Naprawdę? Byliście chociaż raz sam na sam?
- Nie… rzuciła mnie… przez telefon.
- Hahahaha…. – Kaiko wyglądała naprawdę słodko śmiejąc się, tak jak jej brat.
- Nie śmiej się to naprawdę straszne!
- Tak… tak… wiem…. Hahaha… Jednak nie mogę uwierzyć, że ona rzuciła cię przez telefon. Hahaha…. I co teraz masz zamiar chodzić z Akitą?
- Nie wiem… - Kaito oparł głowę o rękę, a rękę oparł o kolano, a jego stopa była oparta na kanapie, tak że siedział prawie w kucki.
- Zobaczysz, jeszcze coś wymyślę.
- Do czego?
- Żebyś zaczął z nią chodzić i żeby zrozumiała co znaczy jej głos.
- Ach tak…
W domu Rin
Rin jak zwykle przeglądała się w swoim lustrze. Tak naprawdę szukała tam swojego brata. Po jakimś czasie przeglądania się w lustrze zobaczyła przed sobą Len’a.
- Ring Ring!
- Hello?
-Ring Ring
- Hello?
- Ring Ring
- Hello?
- Ring Ring
- Goodbye.
- Co jest Len? Nigdy tak nie kończyłeś.
- Zastanawiam się nad tym, czy Neru wie co oznacza jej głos.
- Hę? Skąd ci to przyszło do głowy?
- Tak po prostu…
- Martwisz się o nią?
- Może…
- To niedobrze! Nie znasz swoich uczuć!
- Może… Ja ją kocham?
- Tak, to chyba dobra odpowiedź. Ale wiesz, że znajdziesz ją tylko w swoim sercu, które masz po prawej stronie.
- Wiesz, chyba nie chodzi o takie serce.
Len usiadł na złotym łóżku Rin, a ona usiadła obok.
- To jak? Chcesz z nią chodzić?
- E… tak…
- Ty naprawdę jesteś szczery…
- To źle?
- Nie…
- Jednak bardziej mnie nurtuje, że ona nic nie wie o swoim głosie.
- To prawda. Nie wie też nic o Vocaloid i odbiciach lustrzanych. Jednak dobrze zniosła stratę Nero. Może to był już ich czas…
- Jestem pewien, że nie… Nero teraz błądzi po wymiarach w poszukiwaniu czegoś co połączy jego z nią. A my musimy im pomóc.
- Bo?
- Bo jesteśmy Vocaloid!
- Tak! A teraz to dokończmy Ring Ring!
- Hello?
-Ring Ring!
-Hello?
-Ring Ring!...
W domu Miku Zatsune
Miku i Mikuo siedzą w swoim ciemnym, czarnym, czerwonym pokoju na krwistej kanapie.
- Miku?
- Co?
- Powiedz mi coś więcej o Neru.
- Hę? Po co ci to?
- Chyba wiem jak zwrócić jej Nero.
- Naprawdę? To mów!

Aya - 2010-12-05 11:42:18


Neru postanowiła dzisiaj przyjechać do szkoły limuzyną. Wyszła z niej i od razu weszła do szkoły. Korytarze szkolne były jeszcze puste, tylko pojedynczy uczniowie przechadzali się. Było bardzo wcześnie, ale chciała jeszcze coś zrobić.  Jednak przebieg wydarzeń nie pozwolił jej na to. Pierwszy błąd jaki zrobiła, to było przejście krótszą drogą obok łazienki chłopców. Na jej nieszczęście spotkała tam grupę już nie popularnych chłopców, którym zepsuła karierę. Chciała jak najszybciej obok nich przejść, ale jeden z nich zatrzymał ją łapiąc za rękę. Neru stała do nich tyłem.
- Hej, mała. Nie powinnaś nas tak ignorować.
- Teraz jesteście już nikim bez swojej popularności. –wyrwała swoją rękę z jego uścisku.
- To ty ją nam zepsułaś – syknął David stojący najdalej i  w cieniu.
- Sami się o to prosiliście. - nadal stała do nich tyłem.
- Nie, nic ci wtedy nie zrobiliśmy, ale to był nasz błąd. – David uśmiechnął się i wyszedł z cienia, a stanął tuż za nią. Neru nawet nie drgnęła. David powoli wyciągnął rękę w jej stronę. Nagle Neru odwróciła się i uderzyła go tak mocno, że odrzuciło go na innego chłopaka. Po chwili policzek Davida rozciął się i zaczęła z niego ciec krew.
- Oh! Przepraszam… - Neru powiedziała to z uśmiechem i lekkim sarkazmem. Po czym poszła w swoją stronę.
- Gdybym dłużej się z nimi bawiła nie zdążyłabym tego  zrobić. – pomyślała. Przeszła korytarz i weszła do sali klasy A. Nikogo jeszcze nie było, a przynajmniej tak jej się zdawało. Neru podeszła do telewizora, gdzie była półka z płytami choreografii. Chciała kilka wziąć, ale ni stąd ni zowąd pojawiła się Kaiko.
- Cześć Neru! – Kaiko zmusiła się do uśmiechu.
Neru zaskoczona wypuściła płyty z ręki.
- O hej, Kaiko… Przyszłaś dzisiaj bardzo wcześnie… - mówiła speszona lekko.
- Tak, ale Kaito jeszcze nie przyszedł.
- Nie pytałam się o niego… - pomyślała Neru. – To jaki jest powód, że przyszłaś tak wcześnie?
- Chciałam z tobą trochę porozmawiać.
- O świetnie, na pewno nie zdążę. – myślała cały czas. – Może potem porozmawiamy, teraz muszę coś bardzo ważnego zrobić.
Kaiko przybrała bardzo straszną minę, tak że nawet Neru się lekko wystraszyła.
- Ale to bardzo ważne. – powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu i z uśmiechem szaleńca.
- He He He… dobrze, to o czym chciałaś porozmawiać?
Kaiko przybrała swoją maskę słodkiej, uśmiechającej się dziewczynki.
- O Kaito.
- Coś z nim nie tak?
- Nie, a właściwie to tak. – Kaiko cały czas opowiadała o tym jaki to Kaito jest biedny, a jednocześnie wyjątkowy. Zajęło jej to z 15 minut.
- Kaiko uwielbia oglądać filmy fantastyczne i romantyczne…
- Dobra, Kaiko przejdź do sedna sprawy.
- Eh… Chcę, żebyś chodziła z Kaito.
- CO!?
- No, tak…
- Ty możesz chcieć, ale Kaito musi sam to poczuć. Nie będę chodzić z nim tylko przez wzgląd na ciebie.
- Ale on się w tobie zakochał… - powiedziała to z oczkami słodkiego szczeniaczka.
- Więc niech to sam mi powie. – powiedziała to, wzięła płyty i poszła w stronę studia nagraniowego.
- Neru! – zawołała ją Rin.
- O niee…. – pomyślała, a powiedziała – O Rin, hej!
- Neru chcę z tobą porozmawiać.
- Ona też? Dlaczego wszyscy uwzięli się dzisiaj na mnie? – pomyślała zrozpaczona.  – Słuchaj, Rin…
- To bardzo ważne.
- Znowu? – pomyślała Neru.
- Dobra, to o co chodzi, tylko szybko.
- Słuchaj, Len chce z tobą chodzić. – Rin w przeciwieństwie do Kaiko powiedziała to wprost.
- Więc niech mi to powie sam.
- Ale on się trochę ciebie boi. – skłamała Rin.
- Nic na to nie poradzę, naprawdę się spieszę! – powiedziała z rozpaczą w głosie.
- Oh, no dobra, ale przemyśl to, dobra?
- Tak! Dzięki Rin! – zawołała już w połowie drogi.
Pobiegła w stronę studia nagraniowego. Rozejrzała się czy nikt nie patrzy. Weszła tam ukradkiem. Zamknęła za sobą drzwi. Oparła się o nie i westchnęła z ulgą, wreszcie tu dotarła i nikt jej nie przeszkodzi.
- Witaj, Neru… - powiedziała z przerażającym uśmiechem Meiko.
- Meiko… - powiedziała z udawanym uśmiechem, który jej nie wyszedł. Spróbowała pociągnąć za klamkę drzwi. Okazało się, że są zamknięte.
- Wiesz, chciałam z tobą porozmawiać… O twoim głosie.
- Coś z nim nie tak?
Meiko zaczęła swoją długą wypowiedź o tym jak ważny jest głos Neru i jaką ma moc i w ogóle, jednak Neru już nie słuchała. Próbowała coś wymyślić, żeby zrobić to co chciała.
- Słuchaj, Meiko. Znasz się na sprzęcie tutaj, prawda?
- Tak, a co?
- Mogłabyś mi włączyć… - zaczęła wymieniać odpowiedni sprzęt. W tym czasie kiedy Meiko włączała sprzęty, Neru próbowała otworzyć drzwi. W końcu ostatni raz pyknęło.
- Skończyłam, ale po co…?
- Dzięki, Mei. – Neru wypchnęła Meiko przez otwarte drzwi i sama je zamknęła swoją wsuwką.
- Uff… nareszcie mogę to skończyć…
Neru wzięła się do roboty. Po pół godzinie skończyła swoje dzieło. Miała świadomość, że nie zdążyła na pierwszą lekcję, ale w tej chwili jej to zwisało. Otworzyła drzwi i wybiegła na lekcje. Otworzyła drzwi przerywając śpiew Miku Zatsune.

- O Neru! Znowu się spóźniłaś.
- Tak, ale chciałabym coś pokazać wam. – wskazała na swoich przyjaciół. – Stwierdziłam, że nie wyszło nam to najgorzej. – uśmiechnęła się do nich. Włożyła płytę do odtwarzacza. Włączyła telewizor i puściła to co złożyła.

- To… było fantastyczne! – zawołała Rin. – A wcale tego nie tańczyłam.
- Zrobiłabym więcej, gdyby pewne osoby mi nie przeszkodziły.
- Neru, my chcielibyśmy ci coś pokazać… - zaczął Mikuo Zatsune.
- Możesz już do nas dołączyć! – zawołała Miku Z. z uśmiechem.
Neru widziała to w zwolnionym tempie. Drzwi do Sali otworzyły się, a w nich stanął… nie kto inny jak…
- NERO!! – krzyknęła Neru rzucając mu się na szyję. Ścisnęła go tak mocno, że prawie nie mógł oddychać.
- Neru…
- Miku, Mikuo jak wam się to udało?
- Mikuo wpadł na pomysł, że mogłaś go zostawić w studiu nagraniowym. A dzięki kaprysowi Kaiko, Rin i Meiko zdobyliśmy trochę czasu.
- Kaprysowi? Czyli to jednak było specjalnie. – Neru nie uwierzyła słowom Kaiko, Rin i Meiko.
- Nie… - powiedzieli jednocześnie Meito, Kaito i Len. Poczym spojrzeli na siebie.
- Heh. – Neru zaśmiała się i w tym momencie zadzwonił dzwonek. Wychodzili w tej kolejności: Rin, Mikuo Z, Meiko, Meito, Miku Z, Miku H, Mikuo H, Teto, Ted, reszta została jeszcze z Neru i Nero.
Ktoś poboczny, ale bardzo ważny w tej historii potknął się i popchnął Teda, który popchnął Teto, która popchnęła Mikuo H i Miku H, oboje popchnęli Miku Z, która wpadła na Meito i Meiko, którzy wpadli na Mikuo Z, który wywrócił się na Rin. Ich ogólne pozycje wyglądały tak:
Wszyscy wylądowali na czworaka, tylko Rin upadła na plecy,  a Mikuo Z upadł nad nią na czworaka, przyciskając jej dłonie do podłogi. Rin mogła poczuć jego ładny zapach i lodowate ręce. Oboje byli tak speszeni swoją sytuacją, że zarumienili się.
- Nic ci nie jest? – w końcu zapytał ciągle nad nią.
Rin owiało jego ciepłe, słodkie powietrze. Ten zapach pomieszał jej w głowie, ale udało jej się odpowiedzieć.
- N-nie… A-a tobie?
- Nie. – on jakoś szybciej wyszedł z tej sytuacji. Podniósł się i wyciągnął rękę w jej stronę. Rin z lekkim opóźnieniem złapała jego zimną dłoń. Mikuo był tak silny, że Rin nie musiała użyć żadnej siły, aby z powrotem stanąć. Oboje po chwili dopiero zorientowali się, że wszyscy się na nich patrzą. Naturalną było ich reakcją, że zarumienili się i odsunęli od siebie.

Kira - 2010-12-05 13:55:21

Następnego dnia Rin co jakiś czas ukradkiem zerkała na Mikuo Z. Już przedtem jej się podobał. Napotkała spojrzenie Lena. "On wiedział..."- pomyślała. Podeszła do niego.
-Powiedz jej...-powiedziała cicho
-Ale komu? I co?- Len nie załapał.
Rin zrobiła facepalma.
-Neru! Że ją kochasz!- warknęła
Len pokiwał głową i podszedł do Neru. Zaczął z nią rozmawiać. Rin patrzyła na to. Wtedy podszedł do niej Mikuo Z.
-Eee.. noo... Kagamine... yyy...-zaczął
Rin zmarszczyła brwi.
-No dobra, Rin. No to... eee... noo.. Rin... yyy...- powtórzył poprawiając się.- Czy... noo.. eeee...
-Ech, on pyta czy pójdziesz z nim na randkę!- przerwała mu Miku Z.
Czternastolatka popatrzyła na nich. Nie wiedziała co powiedzieć.
-Uznajcie to za tak ^^- powiedziała Meiko. Cały czas podsłuchiwała i w końcu nie wytrzymała.
Cała trójka popatrzyła na nią z niezadowoleniem. Nie lubili tego, że Meiko tak lubi się wtrącać.
-Dobra-powiedziała Miku Z- No to sie spotkacie za 2 godziny w kawiarni. To pa.- i poszła sobie
Mikuo też poszedł. Rin była lekko zdziwiona, odniosła wrażenie że Mikuo zawsze był jej wrogiem. Meiko uśmiechnęła się do niej i też zniknęła. Po chwili doszedł do niej Len.
-Rin, świetnie! Neru i ja mamy randkę! Za 2 godziny! W kawiarni!- Zawołał i dopiero zobaczył odchodzących- Widziałem że Mikuo Z podszedł do ciebie, potem Miku Z i Meiko. O co chodziło?
-Emm... o nic...- mruknęła Rin
-Dlaczego nie chcesz mi mówić? Obiecaliśmy sobie że będziemy sobie mówić o wszystkim!
-No... dobra... też mam w kawiarni randkę... za 2 godziny...- zarumieniła się.
-Lubisz Mikuo? Myślałem że jesteście wrogami...
-Też tak myślałam ale on mnie zapytał... ja nie odpowiedziałam... tylko Meiko TT
-Jak zwykle x.x no to będzie podwójna randka...
-Tak...
Została jeszcze jedna lekcja. Poszli pod salę. Rin oparła się o ścianę. Miku i Mikuo Zatsune właśnie szli obok niej i Miku popchnęła odbicie które wpadło na dziewczynę. Rin znowu wylądowała na ziemi na plecach a Mikuo nad nią. Tym razem przypadkowo się pocałowali. Wszyscy patrzyli na nich. Szybko rozejrzeli się i spojrzeli sobie w oczy. Miku Zatsune śmiała się szyderczo, chciała im zrobić na złość. Ale Mikuo znowu zaczął całować Rin, teraz już bardziej namiętnie. Dziewczyna próbowała go uderzyć, ale nie mogłą. Chłopak przycisnął ją do podłogi. Jęknęła. Bolało. Wszyscy stali oszołomieni. Zaczęła się szarpać. Mikuo przycisnął ją do podłogi mocniej. W pewnym momencie wszyscy usłyszeli trzask. Rin pobladła. Mikuo cofnął się.
-W-Wszystko dobrze?- zapytał Len
-N-Nie bardzo...- szepnęła- M-Moja noga...
Len złapał za rękę Rin żeby pomóc jej wstać ale ta syknęła z bólu. Natychmiast puścił. Rin mocno krwawiła. Na zimnych, białych kafelkach powstała już kałuża krwi.
-Jest złamana...-szepnął
Mikuo Z jęknął.
-To moja wina!- zawołał
-Wiemy.-powiedziała chłodno Miku Z
-Trzeba ją zabrać do szpitala.- zarządziła Neru i zadzwoniła po karetkę.
Gdy karetka przyjechała, wzięli Rin do szpitala. Cała grupa Vocaloid towarzyszyła członkini. Dziewczyna była bardzo blada. Straciła dużo krwi. Po drodze straciła przytomność. W szpitalu lekarze od razu zabrali się do pracy. Po pół godzinie odzyskała przytomność. Nie wiedziała co się stało, więc cała grupa wszystko im opowiedziała. Mikuo Z cały czas ją przepraszał. Randka Neru i Lena została przeniesiona na jutro. Mikuo Z chciał zostać z Rin. Już cała grupa się rozeszła, przy Rin zostały tylko 2 osoby. Mikuo Zatsune i Len. 2 odbicia. Jej i Miku Z. Oboje rozmawiali o czymś przyciszonymi głosami. Myśleli że śpi, nie chcieli jej obudzić. Otworzyła oczy. Przerwali rozmowę i podeszli do jej łóżka. Rozmawiali we trójkę. Potem zamknęła oczy i zasnęła. Len wrócił do domu, tak samo Mikuo. Nie chcieli ale nie było innego wyjścia. Len wiedział że wróci, a Mikuo to sobie przysiągł...

Aya - 2010-12-05 19:14:14

Neru właśnie skończyła swoje lekcje muzyki. Jeszcze siedziała na chwiejącym się krzesełku. Rozejrzała się po starej sali. Westchnęła i ostrożnie wstała z twardego krzesełka. Spakowała swoją torbę i założyła ją na ramię.
- Nero, jedziemy do domu? – zapytała się Neru swoje odbicie. Nero jednak nie odpowiadał. Po chwili Neru usłyszała pęknięcia, a Nero rozleciał się na kawałki.
- Aaaaaaa!!  - krzyknęła Neru wypuszczając z ręki torbę. Była zszokowana. Na podłodze była biała jakby woda. Neru domyśliła się, że to krew odbić lustrzanych. Zrobiła krok do tyłu z szeroko otwartymi oczami. Zasłoniła sobie dłonią rozwarte z przerażenia usta. Poczuła na twarzy, że coś na policzku miała mokrego. Przejechała tam palcem i zobaczyła, że na całą jej twarz rozprysła się krew Nero. Cała drżała. Na podłodze nadal leżały kawałki po Nero. W tym momencie Kaito wszedł do Sali i zapytał.
- Neru, co się stało?
Neru cała drżała i nie mogła wydobyć z siebie głosu, poruszała tylko ustami jak złota rybka. Kaito złapał ją za ramiona i poczuł jak mocno Neru drży. Przytulił ją do siebie. Dziewczyna coraz mniej i mniej drżała i uspakajała się.
- Więc, co się stało? Skaleczyłaś się? – zapytał Kaito.  – W tej sali jest wszystko możliwe.
- N-nie widzisz? N-nero… się… rozpadł.
- Co ty mówisz? Nic tutaj nie… więc to szkło… to Nero? A ta woda… to… jego krew?
- T-t-tak… - Neru znowu zaczęła się trząść. Kaito przycisnął ją do siebie mocniej.
- Już wszystko w porządku… Ci… spokojnie… - uspakajał ją, a przynajmniej próbował.
Len, który również usłyszał krzyk Neru przyszedł sprawdzić co się stało. Wtedy zobaczył jak Kaito przytulał do siebie Neru.
- Co się stało? – zapytał Len, wierzył że Neru nie przytuliła by się do Kaito bez szczególnego powodu.
- L-len… - wyjąkała Neru, poczym przeszła z objęć Kaito w objęcia Lena.
- Co się stało? – zapytał jeszcze raz.
- Nero… rozpadł się na kawałki… - odpowiedział również zszokowany Kaito, ale bardziej tym że Neru wolała być w objęciach Len’a.
- Meiko… nie ma już sensu udawać… - powiedział Len.
- Eh… skąd wiedziałeś? – zapytała Meiko w ciele Neru.
- Bo Neru nie trzęsłaby się na widok takiej krwi, albo tego że Nero się rozpadł. Ona jest inna.
Meiko zmieniła ciało Neru w swoje ciało.
- Dlaczego zamieniłaś się w Neru?
- Bo ona musiała coś zrobić, a Nero o tym wiedział.
- Poszła do Rin… – zapytał Len.
- … Tak mi się zdaje. Przez tego Mikuo Neru zrywa się z jej ulubionych lekcji, a Rin ma złamaną nogę. Lekarz powiedział, że nie wiadomo czy będzie mogła jeszcze tańczyć…
Kaito nie odzywał się podwójnie oszołomiony, a raczej potrójnie.
- Właśnie się do nich wybierałam, kiedy Nero się rozpadł. Myślę, że Neru ma z tym bardzo dużo związanego.
- Na pewno, ale powinniśmy o tym jej jak najszybciej powiedzieć.
Cała trójka pojechała do szpitala, gdzie leżała Rin podłączona do kroplówki. Neru siedziała cały ten czas od 7 rano obok Rin i rozmawiała z nią, bawiła się itp., itd. Pierwsza do pokoju weszła Meiko.
- Hej, Rin, Neru.
- Hej.
- Hej.
- Jak się czujesz Rin?
- Całkiem nieźle. Ale słyszałam, że przez ten wypadek cała klasa A musiała przenieść się do gorszej klasy.
- Nie tylko… - zaczęła Neru. – dowiedzieli się, że potajemnie wchodziłam do studia nagraniowego, co spowodowało, że spadliśmy do poziomu klasy D.
- Łał… - skomentowała Rin.
- Kiedy wrócisz… - zaczął Kaito.
- Ja już nie wrócę… - powiedziała smutnie i ze spuszczoną głową Rin. Potem uśmiechnęła się smutnie. – Razem z rodzicami wyprowadzamy się stąd. Mama powiedziała tylko, żeby jak najdalej stąd od całego Vocaloid. Jedyne uznanie ma dla ciebie, dlatego że najszybciej zareagowałaś rozsądnie.
- To jest… okrutne.
- Wiem i teraz będę musiała się uczyć matematyki. TT Koniec ze śpiewem i tańcem.
- CO!? – wszyscy obecni to wykrzyknęli oprócz Len’a, który stał z boku.
- Biedna Rin… - powiedziała Meiko.
- Słuchajcie, muszę na chwilę gdzieś wyjść. – powiedziała Neru.
- Jeżeli masz zamiar droczyć się z moimi rodzicami, to tylko stracisz całe ich zaufanie…
- Jest jeszcze Len. I musimy ich tu przyprowadzić. Wszystkich. Len, pójdziesz po waszych rodziców, a ty Kaito i Meiko pójdziecie po wszystkich z Vocaloid.
Po pięciu minutach Kaito i Meiko byli z powrotem z całym Vocaloid. Oczywiście, pielęgniarka nie zgodziła się wszystkich wpuścić do pokoju, więc Neru znalazła nieco szalony pomysł. Chłopcy wyjechali z łóżkiem Rin na korytarz. Po kolejnych 5 minutach Len dotarł z rodzicami.
- Byli naprawdę wkurzeni, że muszę ich tu ściągać. – szepnął do Neru.
- Świetnie. – odszepnęła.
- Dzień dobry, panie Kagamine, pani Kagamine.
- Ah, Neru! Witam cię. – przywitała się mama Rin i Len’a.
- Chciałabym prosić, o zrezygnowanie z decyzji przeprowadzki.
- Eh… to jest nie możliwe. Rin się tutaj nie podoba i…
- A pani chociaż raz ją spytała? – przerwała jej Meiko.
- Jak możesz…
- Właśnie. – Teraz wstawił się za nimi Kaito.
- Ty…
- Mamo, tato, nie pytaliście nas o zdanie... – powiedziała Rin.
- Rin! Co ty tu…
- Sama kazała się tu przywieźć. – przerwała Neru.
- To nie możliwe, Rin nie…
- To prawda, mamo. – mówiła Rin. – Nie chcę wyjeżdżać, ani opuszczać moich przyjaciół.
- I ty ich nazywasz przyjaciółmi? Tę zgraję…
- My przynajmniej szanujemy innych… A kiedy jedno z nas źle zrobi to wszyscy z niego odpowiadamy!
Wszyscy ustawili się za Rin i Mikuo, którzy trzymali się za ręce.
- Nie wyjadę stąd nawet gdybyś chciała mnie wydziedziczyć. – powiedziała Rin.
- I nadal chcesz śpiewać? Słyszałam o was, Vocaloid. Podobno całkiem nieźli jesteście.
- Jesteśmy…
- nie całkiem…
- ale…
- bardzo…
-całkiem…
- i…
- idealni….
- najlepsi…
- na całym…
- świecie…
- ale zawsze…
- przyjaciele! – to wszyscy wykrzyknęli. Nie zwracali uwagi na przypadkowych przechodniów, lekarzy czy pielęgniarki.
- Miku, Kaito, Len do dzieła. Cantarella – zarządziła Neru.


- to mi przypominało balet.
- Ale mamo… to jest… bardzo trudny taniec…
- Nic nie szkodzi, Rin. – powiedziała Meiko. – mamy przecież kilka innych, specjalnych na takie okazje.
Meiko:

Państwo Kagamine byli zszokowani, ale podobało im się.
Len:

Miku Hatsune:

Neru:

- Brawo! To było świetne! – rodzice Rin i Len bili brawo.
- To jak, zostaniecie tutaj?
- Pokażcie nam jeszcze jeden wspólny taniec, a zostaniemy.
- Doskonale.

Kira - 2010-12-05 21:19:05

Rodzice nareszcie wyszli, zostawiając przyjaciół.
-Przykro mi.-powiedziała Teto- Że prawdopodobnie już nie będziesz mogła tańczyć...
Rin poderwała się z łóżka
-NIE BĘDE MOGŁA?!- zapytała z przerażeniem
-Noo, tak sie dowiedziałam od Meiko... nie wiedziałaś?!- zdziwiła się Teto
-Nie... to ja może wrócę do matmy...
Wszyscy zaczęli się śmiać. Wiedzieli, że Rin nie mówi serio.
-Em... Neru? Len? Nie powinniście sie szykować na randkę?
-Randkę możemy mieć kiedy indziej.-odparła Neru
Nastała cisza.
-A gdzie Nero?-zapytała nagle Rin
Wszyscy popatrzyli po sobie. I powiedzieli jej. Rin zobaczyła, że Neru o tym nie wiedziała. Spróbowała objąć Neru i ją pocieszyć. Zaczęła przesuwać się w jej stronę na łóżku i syknęła z bólu. Szybko zapewniła że wszystko dobrze. Neru podeszła do niej, dała się pocieszyć. Rin spojrzała po wszystkich ludziach, którzy byli więcej niż jej przyjaciółmi. Byli dla niej jak rodzina. Wszyscy. Nawet Miku Zatsune. Ona stała najdalej. Wydawało się, że przyszła tylko dla Mikuo Zatsune. Znowu zrobiło się cicho. Odezwały się cykady za oknem. Rin popatrzyła przez nie. Było już całkiem ciemno.
-Musicie iść...-powiedziała.
Wszyscy pokiwali głowami i rozeszli się. W końcu zostały tylko 5 osób. Neru, Len, Miku Z, Mikuo Z i oczywiście Rin. Neru i Len rozmawiali o czymś.
-Aha, Teto nie żartowała.-powiedziała Miku Z- Już nie będziesz mogła tańczyć. To jest pewne na 99,9%.
Mikuo Zatsune już otworzył usta żeby coś powiedzieć. Miku Z uciszyła go gestem. Rin wyglądała jakby miała się zaraz popłakać. Neru i Len przestali rozmawiać. Stanęli przy niej
-Niestety... Miku ma rację, to na prawdę prawie pewne...-szepnął Len
Neru przytaknęła. Po policzku Rin wolno zaczęła spływać łza. Mikuo otarł ją. Rin zwiesiła głowę. Neru wyciągnęła Miku na korytarz i dała siarczysty policzek
-Co ty wyprawiasz?!- wydarła się
-Mówię prawdę.-warknęła Miku, po czym odepchnęła Neru i weszła z powrotem do sali. Neru weszła za nią.
-Muszę iść...-powiedziała do całej grupy- Wrócę jutro, Rin. Obiecuję.
Rin uśmiechnęła się do niej. Zatrąbiła limuzyna i Neru wyszła ze szpitala. Miku nie odezwała się i również oddaliła się
-Nie martw się.- powiedział Len.- Na pewno jest jakieś wyjście.
-Tak, jazda na wózku inwalidzkim.-warknęła Miku zza drzwi i wyszła śmiejąc się wrednie.
Len nie wytrzymał. Wyszedł z pokoju i zaczął wrzeszczeć na Miku Zatsune. Rin i Mikuo zostali sami. Chłopak usiadł na rogu łóżka Rin. Chwilę patrzyli na siebie.
-Rin... ona kłamie.-powiedział Mikuo- Ja dowiedziałem się prawdy. Na 99,9% będzie wszystko dobrze.- uśmiechnął się.
Rin wyjątkowo się ucieszyła. Z tej radości rzuciła się Mikuo na szyję i pocałowała go w usta. Chłopaka nieco to zaskoczyło ale nie cofnął się. Wręcz przeciwnie. Zamknęli oczy, dalej się całowali. Podobało im się to.
-Kocham cię.-szepnął Mikuo w chwili na złapanie oddechu
-Ja ciebie też.-odpowiedziała Rin.
Dalej się całowali, coraz bardziej namiętnie. Mikuo patrzył na Rin tak, jakby chciał ją rozebrać wzrokiem. Ale dziewczyna nie widziała tego.

I właśnie tak zastał ich Len...

Aya - 2010-12-06 14:17:13

Len w połowie kroku znieruchomiał. Zauważył łapczywe spojrzenie Mikuo. Od razu mu się nie spodobał, ale stwierdził że to wybór Rin. Cofnął się tak cicho jak mógł, żeby nie zwrócić na siebie uwagi.
W tym czasie Mikuo położył delikatnie Rin na łóżku (wcześniej była w pozycji siedzącej). Dziewczyna nie opierała się jemu, przeciwnie tak było jej nawet wygodniej. Mikuo ze swojego doświadczenia starał się być jak najbardziej delikatny i nie narzucać się zbytnio. Kiedy chciał, żeby Rin wzięła oddech, ta tylko przycisnęła go mocniej do siebie. Chłopak zdecydowanie, ale delikatnie odsunął się od Rin.
- Uspokój się, bo znów coś ci zrobię. – powiedział z lekkim uśmiechem.
Rin szybko oddychała i miała zamknięte oczy, ale również uśmiechała się. Nagle poczuła, że Mikuo zbliżył się do niej. Pocałował ją w czoło. Dziewczyna otworzyła oczy i przestała się uśmiechać.
- Pora na mnie…
- Już?
- Niestety…
Rin zrobiła bardzo smutną minę, jakby zaraz miała się rozpłakać. Mikuo przytulił ją ostatni raz, pożegnał się i wyszedł.
Vocaloid na zmianę przychodzili odwiedzać codziennie Rin. Po miesiącu Rin została wypuszczona ze szpitala. Jej rodzice upierali się, żeby została w domu, jednak ta za nic nie chciała tam zostać. Pierwszego dnia grudnia przyjechała do szkoły razem z Lenem ich własną limuzyną. Albowiem Rin i Len również byli bardzo bogaci. Pierwszy z samochodu wyszedł Len, pomógł dziewczynie wyjść. Niestety Rin musiała chodzić z kulami, bo inaczej nie dałaby rady. Oboje doszli powoli, ale doszli do klasy D. Wszyscy byli zaskoczeni pojawieniem się Rin, ale strasznie się z tego powodu ucieszyli. Najbardziej Mikuo i Neru. Neru zauważyła, że krzesło Rin dość mocno się chwieje, a ona miała już naprawione krzesło. Zaproponowała Rin, żeby ona tam usiadła. Po chwili do sali wszedł nauczyciel. Spostrzegł, że Neru siedzi na nieswoim miejscu.
- Akita, wróć na swoje miejsce.
- Tam siedzi Rin.  – odpowiedziała Neru.
- Kagamine, przesiądź się.
- Jak pan tak może, Rin ma jeszcze niesprawną nogę. – wypaliła zbulwersowana Miku H.
- To nie moja wina i problem.
- Rin się nie przesiądzie. – zaprzeczyła Neru.
- Neru… - zaczęła Rin już przygotowując się do zmiany miejsca.
- Odmawiasz wykonywania polecenia nauczyciela?
- Tak.
- Doskonale, więc zadzwonię do twojej matki i powiem jej o tym.
Neru wstała z chwiejącego się krzesełka i podeszła do młodego nauczyciela.
- Nie radziłabym, moi rodzice są bardzo wpływowi… - Neru nie skończyła zdania.
- Akita, natychmiast wróć na swoje miejsce!
Neru wróciła do chwiejącego się krzesełka.
- Posiedzisz dzisiaj trochę dłużej w szkole. – oznajmił nauczyciel.
- Świetnie.
- Straciłaś już swoją pozycję, Akita. Powinnaś się z tym pogodzić.
Neru już nic nie odpowiedziała, ale nauczyciel zostawił już Rin w spokoju.
- Cały czas byliście za bardzo rozpieszczani w klasie A. Dobrze, że tak się stało.
Wszyscy byli wściekli na ich nowego nauczyciela. Był bardzo młody, a dużo wiedział, to niektórym uczniom się spodobało. Na lekcjach prawie w ogóle nie śpiewali, uczyli się tylko historii muzyki, czasem nut. Okazało się, że wybitna klasa A ma dość spore braki. Po skończonych lekcjach Neru została jeszcze w klasie.
- Zaczekać na ciebie? – zapytał Kaito.
- Nie. Coś mi się zdaje, że ten facet chce nas po kolei wytępić. Tylko, że zaczął od złej osoby.
- To tylko twoja teoria. Jest wredny, ale nie aż tak.
Kaito poszedł w stronę wyjścia. Neru chwilę jeszcze czekała na nauczyciela.
- Hagane colleague… schodzi już na psy. – powiedział wchodząc do sali.
- Zgadzam się. – dopowiedziała Neru.
- Nikt cię nie pytał o zdanie…
- Więc co mam zrobić? – zadała ignorując poprzednią wypowiedź nauczyciela.
Pan Higurashi (xd) – tak się nazywał – wyjął coś ze swojego biurka. Neru zobaczyła tylko sznureczek… potem już nic nie pamiętała…
Neru wyglądała po tych zajęciach, jakby stała się zombie. W jej oczach brakowało blasku, mina była bardzo poważna. Wychodząc z sali spotkała chłopców, w których znajdował się David.
- O patrzcie kogo spotkaliśmy. – zakpił David.
Neru zatrzymała się i spojrzała na nich. Miała lekko przymknięte oczy. Chłopak podszedł do niej. Neru w żaden sposób nie zareagowała, była jakby nieobecna. David położył dłoń na jej ramieniu, gdzie znajdowało się ramiączko jej bluzki. Chłopak przejechał palcem po jej ramiączku.
- Co tu się dzieje? – spytał stojący za nimi pan Higurashi.
David i grupa chłopców zaczęli się wycofywać.
- Nie… nic się nie dzieje.
Neru spojrzała przez ramię na nauczyciela. W jej oczach można było zauważyć jakim uwielbieniem darzyła nauczyciela. Pan Higurashi zaprowadził ją do pustej, nowszej sali. Dziewczyna usiadła na wysokim biurku. Nauczyciel podał jej srebrny sztylet, ale znalazł się bardzo blisko niej. Ich twarze dzieliła mała przerwa 20 centymetrowa. Higurashi-san zaczął wyjaśniać jej co ma zrobić ze sztyletem, kiedy nagle drzwi się otworzyły w połowie planu. W drzwiach stali Kaiko, Meiko, Mikuo, Rin, a z tyłu w głębi stał Len, ale Neru go nie widziała. Nauczyciel odsunął się od swojej zabaweczki i stanął z boku z uśmiechem. Wszyscy z Vocaloid byli zaskoczeni, że zobaczyli ich w takiej pozycji. Potem zauważyli sztylet w ręku Neru i jej półprzymknięte oczy. W tym momencie wszyscy zrozumieli.
Neru podeszła powoli ze sztyletem w ręku do Kaito. Już zamachnęła się na niego, gdy w ten spostrzegła Lena stojącego w cieniu. Wyglądał jakby było mu wszystko obojętne. Stał oparty o ścianę, jedną nogę miał opartą również o ścianę, ręce miał założone, a oczy zamknięte.
Neru znieruchomiała, Kaito zauważył pojawiający się błysk w jej oczach. Dziewczyna wypuściła sztylet z ręki.
- C-co się stało? – zapytała, spostrzegając ich miny i sztylet na podłodze.
- Nic nie pamiętasz? – odpowiedział pytaniem Kaito.
- Nie…
- To może i lepiej…
Neru obróciła się i zobaczyła nauczyciela.
- Hm… pamiętam tylko początek kozy… co się potem stało?
- Pan Higurashi cię wykorzystał. Chciał, żebyś nas zabiła. – odpowiedział wreszcie Len.
Neru stała oszołomiona.
- A co powinniśmy z nim zrobić? – zapytał Mikuo już rozgrzewając sobie dłonie.
- Zrób z nim co zechcesz. – odpowiedział Len.
- Świetnie – powiedział Mikuo z uśmiechem.
- Chodźmy stąd już. – powiedział Len.
Wszyscy oprócz Mikuo i Rin poszli.
- To co z nim zrobimy? – zapytał.
- Na początek proponuję 1000 razy przepisać wszystkie nuty. – odpowiedziała Rin z uśmiechem.
Zmusili nauczyciela do pisania nut. Rin usiadła na ławce. Mikuo jeszcze patrzył jak nauczyciel męczy się z nutami, poczym podszedł do Rin. Usiadł obok niej. Siedział tak z 10 minut, poczym nie wytrzymał i wręcz rzucił się na Rin. Przycisnął ją do ławki. Rin próbowała się wyrwać, przypomniało jej to scenę przez, którą ma złamaną nogę. W końcu poddała się Mikuo nie chcąc mieć drugiej nogi złamanej. Czuła nacisk, które wywierało na nią ciało Mikuo. Jednak odczuła, że chłopak jest delikatniejszy w stosunku do poprzedniego razu. W końcu oderwał się od niej, ale tylko po to, żeby złapać oddech, poczym wrócił do całowania jej. Nauczyciel próbował odchrząknąć, bo już mu się to nie podobało. Mikuo przerwał na chwilę i spojrzał na nauczyciela z wyrzutem, poczym znowu wrócił do obściskiwania się z Rin.

Kira - 2010-12-06 15:36:02

Kilka dni później (6 grudnia) wszyscy byli ubrani na czerwono i biało. Z okazji Mikołajek. Śpiewali dużo kolęd, pastorałek i innych świątecznych piosenek. Nawet zły pan Higurashi przyszedł w czapce Mikołaja i rozdał uczniom kalendarze z czekoladkami. Były też konkursy śpiewu. Oczywiście wygrała grupa Vocaloid ;) Ogólnie wszyscy doskonale się bawili. Potem czekała ich niespodzianka- spadł śnieg. Długo rzucali się śnieżkami, robili aniołki na śniegu. Jedyną osobą która nie robiła aniołków była Rin, nie pozwalała jej na to noga. Mimo wszystko bawiła się tak dobrze, jak reszta grupy. Potem cała grupa poszła do domu Haku która mieszkała tuż obok szkoły ogrzać się i wypić gorące kakao. Po pół godziny zadzwonili do rodziców że wrócą później i poszli do kina. Zastanawiali się jaki film wybrać. W końcu nie zdecydowali się na nic. Pojechali autobusem do mrocznego domu Miku i Mikuo Zatsune. Gdy cała grupa przyjaciół znalazła sobie jakieś miejsce w salonie, Miku Zatsune puściła horror "Martwe zło". Wszyscy zaczęli oglądać. Cały czas rozmawiali. Jeden moment był tak okropny, że wrzasnęli wszyscy. Nawet Miku i Mikuo Zatsune, którzy oglądali ten film 7 raz. Potem jeszcze porzucali się śnieżkami i wrócili do domów. W domach czekały na nich prezenty. Mnóstwo słodyczy, pluszaki a Miku Zatsune dostała jeszcze laleczkę Voo Doo (zamiast pluszaka). To był wspaniały dzień.

Aya - 2010-12-06 20:07:23

ROZDZIAŁ VIII
Ktoś z daleka patrzył na czerwone zasłony. Mógł zobaczyć tańcząca parę. Jednak twarzy nie rozpoznał. Widział tylko dziewczynę w sukience i chłopaka.
- Wszystko się zmieni z nadejściem ukochanego brata. – powiedział kobiecy, tajemniczy głos.
- Ukochany brat zmieni wszystko. W tej chwili wszystko jest tylko odbiciem tego co kiedyś było. Pewnego dnia wszystko wróci do poprzedniego stanu, zostaną tylko wspomnienia… Nieliczne, lecz cudowne wspomnienia. Nigdy więcej nie zaznasz takich chwil… Wszystko zależy od tego, co ty postanowisz. Ukochany brat wróci przed nowym dniem…
Neru nagle się obudziła.
- To był tylko zły sen… - pomyślała. Dziewczyna wstała i szybko się ubrała, poczym zbiegła po schodach do jadalni na śniadanie. Rodzice nadal się pytali Neru co się stało z Nero, ale ona nic im wtedy nie odpowiadali. Dziwnie rodzice nie zadawali dalszych pytań. Neru zdała sobie sprawę, że dzisiaj jest ostatni dzień szkoły przed świętami.
Po skończonych lekcjach widziała chłopców szykujących się na dziewczyny, żeby stanąć z nimi pod jemiołą. Większość dziewczyn zdawała sobie z tego sprawę i wybierała te dłuższe drogi. Jedną z tych, które nie wiedziały o tym była Rin, a że jeszcze chodziła o kulach to nie miała jak uciec.
Właśnie Neru zauważyła Davida kryjącego się za drzwiami klasy i idącą z drugiej strony Rin. Chciała ją zatrzymać, ale Rin jej nie usłyszała. Neru zamknęła oczy, żeby tego nie widzieć, ale na miejscu była odpowiednia osoba. Kiedy Rin już była pół metra od jemioły ktoś czyt. Mikuo obrócił ją w swoją stronę, wskazał na jemiołę nad nimi poczym pocałował ją. Reszta chłopców była zawiedziona. Neru zaśmiała się i nie zdała sobie sprawy, że również stoi pod jemiołą. David jednak zauważył to i podszedł do niej. Neru niezbyt zaskoczona, tym że David do niej podszedł odsunęła się na krok do tyłu i spostrzegła jemiołę. W tym momencie odeszła jeszcze kilka kroków od tego miejsca, ale złapała Davida za ramię i szepnęła mu do ucha:
- Słyszałam, że Jessica czeka na ciebie, abyś ją pocałował.
Odeszła, zostawiając Davida jakby osłupiałego. Przeszła obok kolejnej całującej się pary. Stanęła na chwilę i cofnęła się, aby przyjrzeć się parze. Aż jej szczęka opadła. Całowali się Kaito i Meiko.
http://i.ytimg.com/vi/sLZuEna6W6g/0.jpg
Ruszyła dalej. Widziała kolejne pary w tym swoich znajomych. Coraz bardziej szczęka jej opadała. Kolejną parą raczej obściskującą się pod jemiołą była Kaiko i Meito! Potem zobaczyła Teto z Mikuo H. Neru wróciła do domu bez żadnego pocałunku. W sumie na żaden nie liczyła. Spojrzała na swoją żółtą komórkę. Rzuciła się na swoje łóżko i po chwili zasnęła.
Prawdopodobnie godzinę później obudziła się. Nie otworzyła jeszcze oczu. Leżała na boku. Poczuła przed sobą coś ciepłego. W końcu otworzyła oczy. Gapiła się przed siebie jakąś dobrą minutę.
http://sp2.fotolog.com/photo/50/58/46/vocaloid_nero/1283386403505_f.jpg
- NERO!!!
- Cześć.
Neru jak najszybciej próbowała się wydostać z łóżka, ale tylko zaplątała się jeszcze bardziej w kołdrę. Nero  powstrzymał ją i przekręcił się, tak że teraz wisiał nad nią na czworaka. Znalazł jej ręce i przeciągnął je tak, że znaleźli się w mniej więcej takiej pozycji (ale do pocałunku jeszcze nie doszło xd):
http://api.ning.com/files/J2YBPrjwrm2Gb3fT-Nsz6ydv-7BEPbfM0UpBlVS8lu2SG4vcjerfDDwWdlAlj4WT/AnimeCouple61.jpg
- N-Nero? – szepnęła lekko przestraszona Neru.
Nero jednak nie reagował, zamknął swoje oczy i zbliżał swoje usta do jej ust.
- N…nero! – Neru zaczęła się wyrywać, ale Nero był wyjątkowo silny. Zacisnęła oczy i spróbowała popchnąć go jak najmocniej się dało, to jednak nic nie dało. Nero tylko zaczął napierać mocniej swoim ciałem, tak żeby Neru nie mogła się ruszyć. Dziewczyna poddała się, a po chwili napłynęły jej łzy do oczu, ale nie wyciekły. Nero zatrzymał się i lekko otworzył oczy. Omiótł ją spojrzeniem i spostrzegł wilgotne rzęsy.
http://sp2.fotolog.com/photo/50/58/46/vocaloid_nero/1283290343861_f.jpg
Neru również otworzyła oczy. Chłopak zaczął się wycofywać.
- Przepraszam… poniosło mnie.
Neru była oszołomiona, miała nadal rozwarte usta. Łzy, które nagromadziły się wypłynęły. Nero, który siedział na brzegu łóżka otarł jej łzy. Neru lekko drgnęła, więc chłopak cofnął dłoń.
- Przepraszam… - powtórzył szeptem.

W tym samym czasie w pokoju Rin.
Rin siedziała na brzegu swojego łóżka.
- Uf… jestem sama w domu  - pomyślała, poczym zobaczyła w lustrze Len’a. Wzięła do ręki kule i podeszła do dużego lustra, dotknęła jego powierzchni. Len jakoś potknął się o ramę lustra i popchnął Rin. Widział to w zwolnionym tempie. Bardzo szybko z nadludzką szybkością zamienił się miejscami z Rin, która już po chwili wpadła w jego objęcia.
- Rin, nic ci nie jest?
- Nie, ale kto to widział, żeby odbicie się przewracało.
- Wiesz, jakoś lewą nogę mam mniej sprawną.
Rin spojrzała na swoją prawą w gipsie, a potem na Len’a i uśmiechnęła się.
- W końcu jesteś odbiciem :P
Nagle Len popchnął Rin na ścianę.
- Len…! – chciała coś więcej powiedzieć, ale w tym momencie Len zbliżył swoje usta do jej ust.
http://fc03.deviantart.net/fs71/i/2010/115/e/1/RinLen_Kissu_by_mikanxsakura.jpg
Rin nie powiedziałaby, że to jej się nie spodobało, wręcz przeciwnie bardzo jej się to spodobało. Położyła swoje dłonie na policzkach Len’a. Za to Len objął Rin w pasie.

W tym samym czasie w domu Miku Zatsune
Miku właśnie pracowała nad swoją nową piosenką, grała i śpiewała na raz siedząc na czerwonej kanapie w swoim pokoju. Akurat grała solówkę na gitarze. Poczuła jak struny zaczynają drżeć, coraz bardziej i bardziej. Miku przestała grać, bo gitara sama grała. Po chwili obok stanął Mikuo.
- Przerwałeś moją najlepszą solówkę.
Mikuo skrzywił się. – Znowu karze mi coś robić. – pomyślał.
- Skoro już tu jesteś, to weź przynieś mi herbatę. Bez cukru.
- O, właśnie. – myślał, ale wyszedł z pokoju po herbatę. Miku powróciła do swojej solówki, która rzeczywiście nie wychodziła jej tak jak wcześniej. Zagrała sobie jakiś przypadkowy kawałek. Nagle usłyszała brzdęk tłuczonego szkła. Miku odtworzyła to co zagrała w myślach i zorientowała się, że to był kod powrotu dla Mikuo. Zagrała kod przyjścia.
- Mikuo idź posprzątaj to co zepsułeś. Masz farta, że matki nie ma.
- To była twoja wina!
Miku spojrzała na niego swoim groźnym wzrokiem.
- Idź posprzątać.
- Nie.
- Co powiedziałeś? – Miku udała, że nie dosłyszała, bo to pierwszy raz był kiedy Mikuo zaprzeczył jej rozkazom.
- Nie pójdę tego sprzątać i nigdy więcej nie zrobię ci herbaty!
- Ta Kagamine pomieszała ci w głowie! Od dzisiaj masz zakaz spotykania się z nią.
- Ciekawe jak mnie zmusisz.
Miku zagrała pierwsze dwie nuty kodu powrotu.
- Dobra, dobra… - Mikuo poszedł sprzątnąć to co stłukło się.
Przyniósł dwie szklanki herbaty. Usiadł obok Miku i zaczął pić.  Dziewczyna odłożyła gitarę i wzięła jeden łyk herbaty.
- Tfu! – wypluła herbatę. – Co to jest!?
- Herbata.
Miku podniosła szklankę do lampy i zobaczyła bardzo jasną ciecz.
- To nie jest herbata! To jest sama woda! Już nie powiem jak to wygląda!
- Jakby co, ja tego nie sprzątnę – wskazał na wyplutą herbatę przez Miku.
- Świetnie. – Miku wstała i poszła po coś do wytarcia. Wróciła z jakąś szmatką. Uklękła przed rozlaną herbatą i… i tak siedziała.
- Na co czekasz? – zapytał Mikuo.
- A co mam robić?! – Miku była wściekła.
Mikuo zorientował się, że Miku nigdy wcześniej niczego nie sprzątała. Odłożył szklankę z herbatą i uklęknął obok Miku.
- I co? – Miku była naburmuszona, ale już nie krzyczała. Mikuo złapał rękę Miku, w której trzymała szmatkę. I powoli zaczęli oboje wycierać rozlaną herbatę. Miku trzymała szmatkę, a Mikuo posuwał jej ręką. Dziewczynie spodobało się to. Nigdy wcześniej nikt jej tak nie pomagał. Nagle wazon stojący na komodzie spadł, potem z drugiej strony szklanka herbaty Mikuo wybuchła. Miku krzyknęła przerażona i wpadła w objęcia Mikuo.
- Co się dzieje?
- To pewnie te twoje laleczki Voo doo zaczęły chodzić.
Mikuo nie zdawał sobie sprawy z tego jak Miku zaczęła się bać. Po chwili coś na dole najprawdopodobniej w kuchni stuknęło, jakby ktoś tam był. Miku natychmiast wtuliła się w tors Mikuo.
- Miku?
- N-nic mi n-nie jest… - zająknęła się kilka razy. Chłopak objął dziewczynę. Oboje słyszeli jak ktoś wchodzi po schodach. Mikuo zaproponował, żeby usiadła na kanapie, a on sprawdzi co się dzieje. Jednak Miku natychmiast zaprzeczyła.
- Nie… zostań… tutaj…
Mikuo zdał sobie wreszcie sprawę z tego jak Miku jest przerażona. Zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz?
- Z niczego.
Mikuo wstał i pomógł wstać Miku, poczym posadził ją na kanapie, a sam usiadł obok. Miku złapała go za rękę. Nadal słyszeli odgłos chodzenia. Nagle coś walnęło w ich drzwi i Miku tak podskoczyła, że znowu wylądowała w ramionach Mikuo.
- Rozluźnij się trochę, jesteś spięta jak nigdy. – powiedział Mikuo.
Miku oparła się plecami o tors Mikuo i położyła nogi na kanapie. Chłopak poczuł nie przepartą ochotę pocałować ją. W tym celu oparł swoją głowę o jej ramię, a ona odwróciła swoją głowę w jego stronę. Mikuo wykorzystał ten moment i dał jej całusa prosto w usta, obejmując ją. Miku chciała się wyrwać, ale nie mogła. Miała szeroko otwarte oczy, kiedy Mikuo miał zamknięte. Cały czas ją całował. Wreszcie popchnęła Mikuo do tyłu i wyrwała się z jego objęć. Przesunęła się na sam koniec kanapy.
- Co ty wyprawiasz!?
Mikuo nie odpowiedział.

Mitsuo - 2010-12-07 15:05:19

Mikuo Zatsune.

Aya - 2010-12-07 16:49:30

Neru, Rin i Miku obudziły się jednocześnie ze swoich snów- koszmarów. Chociaż dla Rin to raczej nie był koszmar. Były w klasie. Musiały zasnąć podczas jednej z lekcji muzyki. Spojrzały po sobie, poczym wzruszyły ramionami i wyszły z klasy. Neru weszła jeszcze na chwilę do łazienki. Te łazienki nie miały drzwi, tylko do kabin miały. Odkręciła kran i opłukała sobie twarz. Wzięła papierowy ręcznik i wytarła się nim. Zerknęła jeszcze w lustro i już miała zamiar wyjść z łazienki, kiedy zdawało jej się, że zobaczyła coś czerwonego na umywalce. Odwróciła się zobaczyć co to było. Zobaczyła całą łazienkę w krwi. Poczuła przeszywający ból w okolicach skroni. Złapała się za głowę zamykając oczy i skuliła.
- Akita, wszystko w porządku? – zapytał przechodzący obok chłopak, który chodził razem z nią do klasy. Jeżeli dobrze pamiętała imię, to nazywa się Akaito.
Neru nie ruszyła się, cały czas przeszywał ją mocny ból w skroni. Otworzyła oczy i zobaczyła całą łazienkę we krwi, której nikt inny nie widział. Natychmiast zamknęła oczy z powrotem.
Akaito nie wstydząc się wszedł do damskiej łazienki i w ostatnim momencie złapał mdlejącą Neru.
- Akita! – zawołał i to były ostatnie słowa, które usłyszała.
Chłopak wziął ją na ręce i wyniósł do pielęgniarki. Wszyscy, którzy byli jeszcze w szkole wskazywali na nich palcem i byli lekko zaskoczeni, może nawet przerażeni. Akaito wszedł do pokoju pielęgniarki, ale jej tam nie było, więc położył Neru na jednym z łóżek. Poczekał, aż pielęgniarka wróci. Wyjaśnił jej wszystko i już go nie było. Po jakimś czasie Neru znów odzyskała przytomność. Pielęgniarka jeszcze zapytała, czy wszystko w porządku. Neru po stokrotnym powtarzaniu, że nic jej nie będzie wreszcie mogła opuścić pokój pielęgniarki. Wyszła przez drzwi i wchodziła na korytarz, kiedy ktoś złapał ją za rękę i pociągnął do tyłu.
- Akaito! – rozpoznała Neru swojego kolegę z klasy. – Gdzie idziemy?
Akaito nie odezwał się. Weszli do szatni i kazał się ubrać Neru. Dziewczyna szybko założyła na siebie kurtkę.
- Nie będzie ci tak zimno? – zapytał widząc, że Neru nie ma ani szalika, ani czapki czy czegoś takiego.
- Nie, tak przyszłam… - Neru nie zdążyła dokończyć zdania, a Akaito już założył jej swój szalik.
- Ee… dzięki… - Neru już się krótko mówiąc zamknęła. Akaito znowu pociągnął ją za sobą. Trochę dalej na parkingu szkolnym. W sektorze A stało kilka limuzyn. Jedna należała do Akaito.
- Ty też… - Neru nie chciała dokańczać zdania.
Akaito pociągnął za sobą Neru w stronę swojej limuzyny – była o wiele większa i ładniejsza. Neru spojrzała na markę samochodu. Dziewczyna zemdlała by jeszcze raz widząc tak drogą, dobrą markę, ale w tym momencie Akaito wepchnął ją do środka, poczym sam wszedł. Przez całą drogę nikt z nich się nie odzywał. Jechali pół godziny, poczym limuzyna zatrzymała się. Szofer wyszedł z samochodu i otworzył drzwi. Akaito wyszedł pierwszy, bo był bliżej wyjścia – tak pomyślała Neru. Jednak kiedy przesunęła się do drzwi ujrzała wyciągniętą rękę Akaito z uśmiechem.
http://i2.pinger.pl/pgr122/9eb019940024db244a43ae00
Neru ujęła delikatnie jego rękę i po chwili poczuła mocniejszy jego uścisk. Z gracją pierwszej damy wyszła z limuzyny. Chwilę potem znieruchomiała widząc budynek przed sobą. To nie był nawet dom, na pewno nie zwykły. To był ogromny ciemny pałac, zamek.
- Wow – szepnęła.
Akaito ukrył swój uśmiech i złapał rękę Neru ciągnąc ją za sobą. Neru w sumie nie wiedziała, dlaczego pozwala mu się prowadzić. Weszli przez dużą srebrną bramę potem przeszli po ścieżce. Po bokach ścieżki było mnóstwo kwiatów. Zauroczona Neru weszła do zamku. Coś Akaito do niej powiedział, a ona tylko potwierdziła, że zrozumiała, była tak zajęta wyglądem zamku, a byli dopiero na korytarzu z wielkimi schodami. Od tego korytarza były trzy wejścia: jedno prowadzące po schodach, drugie po prawej stronie korytarzu i trzecie po lewej stronie. Żadne z przejść nie miało drzwi. Na tym korytarzu podłoga była marmurowa i biała z czarnymi smugami, a ściany były czarne, marmurowe z szarymi smugami. Neru po chwili zorientowała się, że Akaito nie ma przy niej.
- Nie mów mi, że się zgubiłam… - pomyślała. Nagle wszystkie lampy zaczęły szalenie migotać, po chwili zgasły. Neru zauważyła, że w pomieszczeniu nie ma żadnych okien. Poczuła chłodne powietrze za sobą. Znienacka ktoś złapał ją od tyłu. Poczuła, że ten ktoś zbliża się do jej szyi. Odchyliła głowę w bok i poczuła, jak coś liże ją po szyi. Otworzyła szeroko oczy, nic nie widziała bo było ciemno. Po chwili lampy zapaliły się i wybuchły. Neru zamknęła oczy i poczuła, że ten ktoś ją puścił. Zasłoniła się rękoma przed spadającym szkłem. Niestety kilka kawałków zraniło jej ręce. Otworzyła oczy i zobaczyła ten sam zamek, ale o wiele starszy.
To co widziała:

- R-rin? Rin! – zawołała dziewczynę, ale ta w ogóle nie zwracała na nią uwagi.
- Len!
- Kaito!
- Meiko!
Wołała wszystkich po kolei, ale oni traktowali ją jak powietrze. Neru zwróciła uwagę, że wszyscy walczyli między sobą, wyglądali na starszych.
- Nie możliwe, żebym przeniosła się do przeszłości. – pomyślała. – Jedno jest pewne, to nie są Rin i Len. Tylko kto?

Nagle w pewnym momencie Neru wszystko zrozumiała.
- Czyli Len jednak był kiedyś prawdziwym człowiekiem, rodzonym bratem Rin…
Neru wróciła do swoich czasów. Leżała na nie swoim łóżku w nie swoim pokoju. Znalazła się w pięknej, złotej i jasnej komnacie.
- Poznałaś właśnie cząstkę swojej, Rin i Len’a przeszłości. – powiedział Akaito
- Mojej i zaraz, o co ci chodzi.
- Chodzi mi o twój dziwny sen. Rodzice Rin i Len zostali pozbawieni swoich rodziców, więc zostali oddani do twojej rodziny. Również oni byli swoim rodzeństwem (rodzice Kagamine). Rodzice Rin i Len walczyli ze złą wiedźmą, która pochodzi z rodziny Hatsune. Ojciec Kagamine został zaklęty w odbicie lustrzane. Jego siostra – matka Rin i Len’a zakochała się w bracie twojej matki, Neru. I tak powstała Rin. Len powstał od rodzeństwa Kagamine, a ty powstałaś od ojca Len’a i siostry ojca Rin.
- Chwila, chwila. Przystopuj, nic nie zrozumiałam.
- Kiedyś było rodzeństwo Kagamine i Akita. Brat Kagamine zakochał się w siostrze Akita i wtedy urodził się Len. Siostra Kagamine zakochała się w bracie Akita i tak powstała Rin. A ty pochodzisz od Siostry Kagamine i brata Akita. Jednocześnie brat Akita i brat Kagamine to ta sama osoba. Więc uproszczając to wasza trójka jest rodzeństwem. Ty i Rin jesteście sobie najbliżej. Jednak siostra Akita zakochała się w młodym mężczyźnie o nazwisku Shion.
- I wtedy ty się urodziłeś!! – nagle Neru zrozumiała.
- Tak.
- I mam ci w to uwierzyć?
- No, tak.
- Akurat, jak mi nie pokarzesz dowodu to nigdy nie uwierzę.
- Dobrze, pokarzę ci. Czy dowód na istnienie złej wiedźmy wystarczy?
- Jeżeli ona używała magii to tak, wtedy wszystko byłoby możliwe.
Akaito wyciągnął przed siebie rękę z pierścieniem, który Neru dopiero teraz zauważyła.
- Patrz. – wskazał na bardzo delikatny, porcelanowy wazon, pełny wody i długimi kwiatami, które przy najlżejszym wietrze wypadały z wazonu. Akaito podniósł je nie dotykając ich.
- Wow… Ale chwila, ten pierścień… miała zła wiedźma Hatsune. Czyli wychodzi na to, że ty… a raczej rodzina Shion była spokrewniona z Hatsune.
- Tak, a także Zatsune.
- To zbyt skomplikowane. Ale wychodziło by na to, że ty, Rin, Len i ja jesteśmy wrogami.
- Tak.
- Co oznacza, że… muszę już iść. – powiedziała to z uśmiechem.
- Hm… magia, on ją posiada, więc i ja ją powinnam posiąść. – pomyślała i wzięła szybko złoty mikrofon, który leżał obok niej. Poczuła, że mikrofon zrobił się bardzo gorący, nie chciał przyjąć jej ręki.
- Co ty… - zaczął Akaito.
Neru krzyknęła do mikrofonu i po chwili zniknęła. Pojawiła się przed zamkiem.
- Bardzo ciekawy wróg… bardzo… A jednocześnie to moja kuzynka.

Meredith - 2010-12-07 19:25:37

Minęło kilka dni i Rin już nie chodziła o kulach.

Rin przeczytała szybko SMS'a od Miku Zatsune. Dostała zaproszenie na piżama party. Uśmiechnęła się. Zabrała piżamę, poduszkę i wszystko co potrzebne. Powiedziała o wszystkim Lenowi. Gdy zrobiło się ciemno pojechała do domu Miku i Mikuo Z. Zadzwoniła do drzwi, otworzył Mikuo. Weszła do domu. Mikuo zaprowadził ją do salonu gdzie położyła wszystkie rzeczy. Rozejrzała się.
-Nie ma innych dziewczyn?- zapytała
-Impreza prywatna.-odpowiedział Mikuo.
-Aha. A Miku gdzie? O_O
-Emm.. nie wiem...- Mikuo zrobił minę aniołka i poszedł szukać Miku.- Przebież się w tym czasie.
Rin szybko przebrała się w żółtą koszulę nocną. Przyszła Miku, w piżamie.
-Połóż się. Zaraz przyjdę, przyniosę popcorn.-uśmiechnęła się.
Wydało się to Rin trochę dziwne, Miku Z prawie nigdy sie nie uśmiecha. Miku włączyła w tym czasie telewizor, rozłożyła kanapę i wyszła. Rin położyła się i zaczęła oglądać telewizję. Poczuła, że ktoś kładzie się obok niej. Odwróciła głowę, zobaczyła Mikuo. Był tylko w dole od piżamy
-A to nie jest impreza tylko dla dziewczyn?- uśmiechnęła się dziewczyna
-Miku nie ma nic przeciwko...-mruknął Mikuo
Zaczęli się całować. Nagle w salonie zrobiło się wyjątkowo zimno. Już wcześniej było trochę chłodno ale teraz... Rin zadrżała. Mikuo objął ją ramieniem. Wtuliła się w jego tors i ani się obejrzała, już oboje leżeli pod kołdrą. Nadzy. W pokoju Miku. Rin odepchnęła go od siebie i przesunęła się do krawędzi łóżka.
-Miku... zaraz może przyjść.- powiedziała.
-Nie przyjdzie. Jestem pewien.
Rin zabrakło argumentów. Zamknęła oczy a Mikuo zaczął...

***

Rano obudziła się przytulona do Mikuo. Chłopak nadal spał, ich piżamy dalej leżały dość daleko od łóżka. Spojrzała na niego i wstała ostrożnie, by go nie obudzić. Na palcach podeszła do niskiego stolika na którym leżały piżamy i ubrała się. Rozejrzała się po pokoju. Mikuo właśnie się obudził. Ubrał się i pocałował ją.
-Kocham cię.-szepnął
-Ja ciebie też.-odpowiedziała Rin
-Poczekaj, przyniosę ci ubrania.- powiedział chłopak i wyszedł.
Rin usiadła na łóżku i przypomniała sobie tamtą noc. Pobladła. Zrozumiała, że Mikuo nie miał [wiecie czego]. Wtedy przyszedł Mikuo i podał jej ubranie. Wzięła je i przebrała się. Mikuo również się przebrał. Zjedli śniadanie razem z Miku i poszła do domu. Najpierw jednak obiecała Mikuo że nie zdradzi nikomu co się działo. Nie teraz. W domu opowiedziała Lenowi jakieś kłamstwa o prywatnym piżama party na które była zaproszona tylko ona. Rozmawiały z Miku, trochę się zaprzyjaźniły, ogólnie było super. Ale Len czuł, że działo się coś zupełnie innego... jednak nie powiedział o tym ani słowa, myślał że tylko mu się zdawało.

Aya - 2010-12-08 20:54:04

Lekcja muzyki i pierwszy raz kiedy mogli zaśpiewać na tych zajęciach. Nauczyciel wywoływał po kolei uczniów.
- Akita Neru.
- Nareszcie – mruknęła Neru.
- Zaśpiewaj Love is war.
- E… - najgorsza piosenka jaka mogła być do zaśpiewania. – dokończyła w myślach.
- Dajesz Neru! – Kaito ją dopingował, dobrze wiedział, że ta piosenka nie najlepiej jej wychodzi
Zaczęła śpiewać.

W połowie śpiewu ktoś (czyt. Akaito) jej przeszkodził.

Neru chciała coś powiedzieć, przeszkodzić mu, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu. Spojrzała na niego ze zmrużonymi oczami. Nasuwało jej się na myśl zdanie: Gdyby oczy mogły zabijać. Akaito tylko się uśmiechnął szyderczo.
Neru zaśmiała się bez głośnie. Skoro magia istnieje, to oczy mogłyby zabijać. Skupiła się. Akaito zrozumiał co próbuje zrobić i w odpowiednim momencie schylił się nadal śpiewając. Oczy Neru zaświeciły się złotym bursztynem. Po chwili oczy Neru przecinały wszystko, gdzie tylko spoczął jej wzrok. Uczniowie również unikali zdezorientowani, bo nie widzieli laseru. Jedynymi osobami, które widziały laser byli Vocaloid. Neru zorientowała się, że nie może zaprzestać laserować. Spuściła wzrok na podłogę, w której zaraz zrobiła się dziura przebijająca się w ziemi.
- Wszyscy wyjdźcie z klasy! – zawołał Len. Nikt nie próbował nawet zaprzeczyć mu. Jeżeli on coś rozkazał to było to święte i każdy się do tego musiał dostosować. Neru poczuła do niego wielką sympatię, że tak się zachował.  Akaito przestał już śpiewać.
- Widzisz, tak to jest jak się używa magii bez wiedzy jak ona działa. – zakpił z niej Akaito.
Neru podniosła wzrok na niego, ale w tym momencie laser przestał działać.
- I co głos już ci wrócił? – Akaito podszedł do niej i złapał za podbródek. Neru pokazała mu język, poczym uwolniła się od jego ręki.
- Świetnie, ciekawe jak sobie poradzisz bez swojego głosu. – zaśmiał się. – Jakbyś chciała go odzyskać to przyjdź do mnie i poproś o niego, jeżeli będziesz w stanie. – uśmiechnął się szyderczo na końcu, poczym opuścił klasę.
- Neru? – zapytał Len.
Nero chciała odpowiedzieć, ale poruszała tylko ustami. Zwiesiła głowę. Len położył na jej ramieniu rękę.
- Nie martw się, znajdziemy na to jakiś sposób.
Przypomniało jej to scenę pierwszego dnia w szkole. Neru pokręciła głową. Pokazała na drzwi i na migi pokazała, że chodzi jej o Akaito.
- Nie, nie pójdziesz do niego. – zaprzeczył Len.
Kaito tylko pokiwał głową. Neru spojrzała na Miku H. i przypomniało jej się, że miała powiedzieć Len’owi i Rin ich pochodzenie. Chciała im to szybko powiedzieć, ale nie dała rady bez głosu. Wbrew zakazom Len’a i Kaito Neru pobiegła za Akaito. Nie mogła go nigdzie znaleźć. Pobiegła jeszcze sprawdzić sektor A na parkingu. Zobaczyła limuzynę Akaito. Podbiegła do niej. Zobaczyła tylko szofera, nikogo więcej nie było. Chciała zawrócić, kiedy szofer wyszedł z limuzyny.
- Młody panicz powiedział, żeby zaczekać na panienkę. Domyślił się, że będzie panienka szukać panicza. Panicz Shion pojechał wcześniej, ale powiedział, żeby panienkę zabrać.
Neru nie mogła nijak odpowiedzieć więc tylko kiwnęła głową i wsiadła do samochodu.
Szofer zabrał ją do domu – zamku Akaito. Neru wysiadła szybko z limuzyny, nie dając szansy szoferowi otworzyć drzwi. Szybko przemierzyła bramę, która automatycznie otworzyła się przed nią. Poczuła się trochę jak u siebie. Zamaszystym krokiem doszła do bram zamku. Spróbowała popchnąć drzwi. Otworzyły się pod ciężarem jej nacisku. Szofer próbował ją dogonić, chciał otwierać przed nią drzwi. Dziwnie czuł, że to będzie jego nowa pani, miała taki sam charakter jak poprzedniczka. Neru nie za bardzo wiedziała gdzie dalej iść, więc zatrzymała się w korytarzu, którego nie polubiła, mimo że był przepiękny. Szofer dobiegł do niej dysząc.
- Proszę za mną. – powiedziała dziewczyna w stroju służącej, stojąc oparta o poręcz schodów. Jak na służącą wyglądała zbyt nonszalancko. Neru weszła po schodach. Pierwszy stopień, drugi, trzeci, czwarty, piąty… Minęła służącą… siódmy, ósmy, dziewiąty, dziesiąty – dotarła na półpiętro. Oparła rękę o drugą część poręczy i zauważyła, że ma na ręce bransolety. Spojrzała na siebie całą i zobaczyła, że cały jej strój był zmieniony. Służąca trzymała przed nią wielkie lustro.
To co zobaczyła przeraziło ją. Może Len i Kaito mieli rację, żeby do niego nie iść.
http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20100515131622/vocaloid/images/5/5a/C20090721_move_02_cs1w1_512x640.jpg
-Tutaj jestem łatwym celem i nie mam swojego głosu. – pomyślała Neru, ale weszła dalej na górę. Przy dwudziestym stopniu poczuła się bardzo lekka. Podskoczyła i od razu trafiła na trzydziesty stopień. Służąca zaczęła ją wyprzedzać. Poprowadziła ją przez masę korytarzy, zakrętów i skrętów. W końcu trafiły w to samo miejsce, ale od drugiej strony.
- Żal… - pomyślała Neru.
- Proszę zaczekać na panicza. – służąca uśmiechnęła się chłodno, a jednocześnie z nutą chytrości i zniknęła.
Neru stała i czekała. Zaczęło jej się robić duszno. Postanowiła zaczerpnąć powietrza. Zeszła na dół po schodach i otworzyła szeroko drzwi wejściowe, które były bardzo duże. Neru stanęła jak wryta. Kilka razy zaczęła nerwowo mrugać. Zaśmiała się nerwowo. Kilka metrów przed nią stał ogromny, czarny ze złotymi oczami smok. Zaczęła się cofać do środka. Niestety, ale smok szedł w jej kierunku. Dyszał. Z jego dziurek nosowych ulatywał dym. Neru doszła do schodów, zaczęła się po nich wspinać przodem do smoka. Na pół piętrze wpadła na ścianę i już nie mogła nigdzie się ruszyć. Odruchowo wzięła magiczny mikrofon, ale teraz był bezużyteczny bez jej głosu. Widziała, że smok zatrzymał się i szykował się do zionięcia ogniem. Neru zasłoniła się rękoma i ukucnęła. Spojrzała ostatni raz na smoka i zacisnęła oczy. Po chwili usłyszała donośne ryknięcie i szczęk miecza. Otworzyła jedno oko, potem drugie. Zobaczyła przed sobą Akaito.
W sumie to tak właśnie wyglądał, kiedy obrócił się do niej.
http://www.pobladores.com/data/pobladores.com/ri/n_/rin_kagamine/channels/vocaloid/images/5390127akaito2.jpg
Neru wstała. Akaito przycisnął ją do ściany i złapał za podbródek  - znowu. Dziewczyna próbowała się wyrwać z jego uścisku, ale daremnie.
- Zazwyczaj księżniczka odwdzięcza się rycerzowi za jej uratowanie pocałunkiem.
Neru zmrużyła wściekle oczy.
- Czemu nic nie mówisz? Ah, no tak straciłaś głos. – kpił z niej, a ona robiła się coraz wścieklejsza.
Omiótł ją wzrokiem.
- Więc tak wyglądasz w tym świecie. Nie powinnaś robić takiej miny, teraz nie jesteś słodka. – zaśmiał się. – Jeżeli chcesz odzyskać swój głos to pocałuj mnie. – wyszeptał jej do ucha.
Neru odepchnęła go od siebie jak najdalej się jej udało.
- Skoro tego nie chcesz to nigdy nie odzyskasz swojego głosu i swojej mocy.
- Niby czemu miałby mi pomagać. – pomyślała. – Myliłam się, powinnam była posłuchać Lena i…
Neru nie skończyła swojej myśli, bo musiała zrobić unik przed mieczem Akaito. Mogła robić tylko uniki, nie miała się czym bronić. Smok, który usiadł i patrzył ciekawie na scenę rozgrywającą się przed nim nagle ryknął wyrażając swoją dezaprobatę do aktualnych wydarzeń. Pod wpływem zaskoczenia i drżenia podłogi Neru wpadła w ręce Akaito. Na jej nieszczęście, a zarazem szczęście miała uniesioną głowę do góry kiedy upadała. Akaito ją złapał, a przy okazji niechcący dotknął jej ust swoimi. Oboje otworzyli szerzej swoje oczy. Oderwali się od siebie po dobrej pół minucie. Neru spuściła głowę i wzrok. Ukryła swój rumieniec za blond włosami. Akaito odgarnął jej włosy, poczym delikatnie pocałował w usta. Neru nie sprzeciwiała się tylko dlatego, że poczuła jak jej głos powracał. Akaito nagle przerwał i odsunął się na bok odsłaniając śpiącego smoka.
- Mówiłem…
- Chcę wrócić do domu… - oświadczyła cicho Neru.
- A co… jeśli ci nie pozwolę? – uśmiechnął się szyderczo.
- To i tak wyjdę. – powiedziała głośniej i pewniej. Poczuła coś ciężkiego przy opasce na nodze. Wyciągnęła stamtąd długi sztylet. Zaczęła biec. Biegła tą samą drogą co przyszła. Po jakimś czasie biegu znalazła się przy schodach. Zaczęła po nich zbiegać. Pierwszy stopień, drugi, trzeci, czwarty, piąty… ominęła sprytnie służącą, która chciała ją złapać, siódmy, ósmy, dziewiąty, dziesiąty – Neru zniknął sztylet, pojawiły się jej poprzednie ubrania. Dwudziesty stopień…, trzydziesty i Neru znalazła się na dole. Nikt stamtąd już jej nie gonił. Szybko wybiegła przez drzwi  z komórką w ręku. Zadzwoniła po swojego najbliżej domu Akaito szofera. Po dwóch minutach był już na miejscu, Akaito prawie by ją dogonił, zabrakło mu 10 sekund. Neru szybko wsiadła do limuzyny i kazała jak najszybciej stąd odjechać.

Następnego dnia Neru przyszła do szkoły wraz ze swoim głosem. Starała się nie być sam na sam w pomieszczeniu z Akaito. Trzymała się raczej Len’a i Kaito. Jednak coś zaniepokoiło ją podczas jednej z przerw. Rin i Mikuo dość często obściskiwali się. Na każdej przerwie, czasem nawet na lekcjach. Neru poprosiła Rin na słówko.
- Rin, co robiłaś w ten weekend?
- Em… byłam na piżama party u Miku.
- Miku Hatsune, czy Zatsune?
- E… no… Zatsune.
>_< - Neru. – Nie mów, że zrobiłaś to… z nim…
- To…? Z nim…? O czym ty mówisz, Neru? – Rin zdradziła się uśmiechem.
- Ah, nic, nic. Len! Chodź tu na chwilę! – zawołała Neru.
Len podszedł do nich i zapytał się o co chodzi.
- Wiesz co nasza siostra zrobiła?
- Nasza!? – oboje wykrzyknęli – i Rin i Len.
- Ah, no tak. Nie powiedziałam wam naszej przeszłości. – Neru zaczęła wszystko opowiadać, powiedziała możliwe przypadki co do dziedziczenia mocy, była tam też wzmianka o dzieciach Rin i Mikuo.
- Więc, podsumowując. Rin właśnie wypełnia jeden punkt z tej listy.
- Który? Chyba nie mówisz o…
- Tak, mówię o tym punkcie. Więc, nasza rodzina była duża, a teraz się jeszcze bardziej powiększa. W naszej rodzinie będzie zła wiedźma Hatsune, ale teraz od dwóch stron. Bo od Akaito i teraz od Rin, przez Mikuo i Miku.
- To wojna między rodzinna…
- Z użyciem magii…
- I jeszcze ostateczną walkę zakończy powrót ukochanego brata.
- Ukochany brat? – zapytał Len. – Chyba już o tym słyszałem… Łącząc nasze drzewo genealogiczne, to ukochanym bratem wychodzi mój ojciec. Zniknął jako odbicie lustrzane, był kochany przez obydwie siostry i jeszcze wiedźmę Hatsune.
- Tak, to pasuje do siebie… Ale on może wrócić w każdej erze, epoce, wieku, latach, dniach, miesiącach, tygodniach.
- Na pewno wyczujemy jego powrót.
- Len… jak to się stało, że jesteś odbiciem lustrzanym?
- W wieku 11 lat tak po prostu zniknąłem w lustrze Rin. Potem ona mnie odnalazła i nie do końca to pamiętam…

Meredith - 2010-12-09 17:45:31

Całą rozmowę Neru, Rin i Lena podsłuchała jakaś dziewczyna i następnego dnia cała szkoła mówiła o tym, co razem robili Rin i Mikuo. Ale jednak nikt w to nie wierzył, wszyscy uważali że to plotka. Na szczęście dla nich. W końcu plotka ucichła, po kilku dniach i wszyscy myśleli że ta jedna dziewczyna wszystko wymyśliła. Bo nigdy nie lubiła Vocaloid, sama śpiewała o wiele gorzej. Oczywiście tak nie było, ale grupa przyjaciół utrzymywała że faktycznie to wszystko wymyślone.
-Dzisiaj trochę pośpiewamy.-mruknął pan Higurashi wchodząc do klasy- Kogo wywołam, ma tu podejść. Hatsune Miku!
Miku wstała i stanęła obok biurka.
-Kagamine Rin! Akita Neru! Shion Akaito!
Cała trójka wstała i stanęła.
-Dobra. No to tak: Hatsune i Kagamine- macie zaśpiewać w duecie Magnet. A Akita i Shion- to samo. Teraz. Hatsune i Kagamine- zaczynacie.
-Gorzej być nie mogło- pomyślała Rin i wyszły z Miku H krok do przodu. Zaczęły śpiewać
http://www.youtube.com/watch?v=FWzbCtbhO6o
Rin zręcznie udawała że lubi Miku i śpiewanie z nią w duecie sprawia jej przyjemność. Pan Higurashi nabrał się i dlatego był wyraźnie wkurzony. Chciał zrobić uczniom na złość.
-Dobra, wstawię wam piątki. A teraz Akita i Shion.
http://www.youtube.com/watch?v=75sLcJMa3ko
-Niech będzie, piątki.-mruknął pan Higurashi
-Powiem ci coś na przerwie- szepnęła Miku do ucha Rin.
Cała czwórka usiadła na miejscach. Było okienko, czyli godzina nic nie robienia. Wszyscy uczniowie mieszali się i robili co tylko chcieli. Miku H podeszła do Rin i pociągnęła ją. Rin próbowała się opierać, ale to było na nic. Zatrzymały się w ciemnym korytarzu, były same. Rin miała złe przeczucia. Znikąd pojawił się Mikuo H. Chwycił ją i przycisnął do ściany. Puścił ją i cofnął się. Zobaczyła że jest przyczepiona do ściany ostrymi kolczastymi kajdankami. Szarpnęła i poczuła piekący ból. Po kajdankach spłynęła jej krew. Miku zrobiła krok w jej stronę. Rin zobaczyła nóż.
-Gdybym tylko była wolna...-pomyślała.
Zamknęła oczy i skupiła się próbując uwolnić. Kajdanki zniknęły. Poczuła jednak o wiele większy ból w klatce piersiowej. Otworzyła szeroko oczy. Miku była cała w krwi http://kyon.pl/static/img/remiq.net_8950.jpg. Jej krwi. Rin wrzasnęła. Jej krzyk odbił się echem w korytarzu. Potem usłyszeli go też inni uczniowie, w tym Vocaloid. Nim jednak Neru, Len i Mikuo Z dotarli na miejsce, Miku ani Mikuo Hatsune już tam nie było a Rin leżała blada jak trup w kałuży krwi. w jej klatce piersiowej tkwił nóż. Cała trójka znieruchomiała. Po chwili doszła do nich reszta Vocaloid.
-Czy... ona... nie żyje?- zapytała Teto z przerażeniem
Neru zamknęła oczy i skupiła się. Użyła mocy Kagamine i uratowała siostrze życie.
-Neru... Len... Mikuo...- szepnęła Rin. Cała trójka podeszła bliżej- Miku... Hatsune... to ona mi to zrobiła...- jej głos jeszcze był słaby ale jej twarz powoli odzyskiwała kolor.
Wszyscy rozejrzeli się i spojrzeli na Miku H która udawała że nie wie o co chodzi. Miku Z podeszła do niej i walnęła ją z całych sił. Miku H zatoczyła się i upadła.

Aya - 2010-12-09 19:21:34

Mikuo Hatsune podszedł do Miku Zatsune. Jednak niestety dla niego z opóźnieniem zorientował się, że za nim stanął Mikuo Zatsune, który od tak po prostu z całą swoją siłą uderzył go w głowę od tyłu. Mikuo H stracił przytomność i upadł. Miku H. usiadła na podłodze i zaśmiała się. Wstała, a z jej ręki wylatywała niebieska otoczka. Dotknęła miejsca gdzie powinno znajdować się jej serce. Wszyscy uczniowie już patrzyli. Nie widzieli co zrobiła Miku H., ale byli po jej stronie, bo to reszta Vocaloid użyła siły fizycznej, nie magicznej. Wszystkie osoby mające swoje odbicia lustrzane zobaczyły przemianę Miku, która zaświeciła słabym światłem, wręcz ciemnym i zmieniła wygląd.
http://4.bp.blogspot.com/_tLESWCj7nLE/TFT7mm5b6pI/AAAAAAAAHL8/ItxmnT4Kik4/s1600/Konachan.com+-+75813+dress+green_eyes+green_hair+hatsune_miku+long_hair+miku_append+twintails+vocaloid.jpg
- Nie radziłabym tego robić. – powiedziała Neru z sarkastycznym uśmiechem. Wyciągnęła przed siebie rękę. Czekała, aż jej moc napłynie do jej ręki. Miku Hatsune zaczęła się śmiać.
- To ci się nigdy nie uda. Nie jesteś z magicznej rodziny. Naprawdę uwierzyłaś w to co powiedział ci Akaito? Aż tak jesteś łatwowierna?
W tym momencie w ręku Neru wystrzeliły płomienne iskry. Położyła swoją dłoń na klatce piersiowej i po chwili również się zmieniła tryskając wielkim światłem.
http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20100515131622/vocaloid/images/5/5a/C20090721_move_02_cs1w1_512x640.jpg
- Heh, nadal nie rozumiesz? – Miku H. przestała już z niej szydzić. – Mogę odebrać twój mikrofon w każdej chwili.
- Wiedziałam, że z tobą było coś nie tak. – powiedziała Neru. – Nie mam przy sobie żadnego mikrofonu. – spojrzała na sporą publiczność.
Wszyscy – oprócz pozostałych uczniów – zrozumieli o co jej chodzi.
- Tak, Neru mówi prawdę, nie ma przy sobie żadnego mikrofonu. Ale… ty napadłaś na Rin. – powiedział Mikuo Z.
Publiczność zabuczała i stanęła po stronie Vocaloid. Miku H. zaczęła się wycofywać. Zaciągnęła Mikuo H i wrócili do klasy.

NASTĘPNY DZIEŃ

Rin nagle zobaczyła w swoim lustrze postać podobną do Len’a. Podobną, bo wyglądał identycznie do Len’a z tym że wydał jej się starszy. Dotknęła zimnej tafli wody zamiast gładkiej powierzchni lustra, która powinna się tam znaleźć. Coś wciągnęło zdziwioną Rin. Pojawiła się po drugiej stronie, w pustej i białej przestrzeni. Tu nie było ziemi, podłogi, ścian, sufitu. Wszystko wokół było białe. Rin ledwo się rozejrzała, a spostrzegła czerwoną plamę pod nią. Dopiero teraz poczuła ból w okolicach brzucha, była tam przebita długim, srebrnym, mieczem.
Rin z krzykiem obudziła się. Usiadła. Zobaczyła ruch w lustrze. Uszczypnęła się w rękę sprawdzając czy to nie sen. Zabolało. Rin wstała z łóżka. Wyciągnęła rękę do lustra, ale zawahała się…

Miku H. siedziała w swoim pałacu na swoim tronie. Młody mężczyzna podszedł do niej.
- Skończyłeś?
- Tak… pani…
- To świetnie, jeden problem z głowy.
Miku oddaliła mężczyznę. Sięgnęła po swój srebrny mikrofon.
- Akita Neru… posiadła złoty mikrofon. Mikrofon zagłady. Jest już skończona, a myśli że to ona ma w sobie taką moc. – powiedziała do Mikuo, który siedział obok niej na drugim tronie – niższym.
- Gdyby miała wyższą moc nie byłaby teraz w naszych rękach. Wkrótce nie będzie w stanie odróżnić swojego chłopaka od wroga. – odpowiedział Mikuo.
- Już wkrótce… jednak to powinno się już dzisiaj stać.  – Miku wstała z tronu.
- Martwisz się czymś, siostro?
- Jeżeli Neru nie będzie pod naszą władzą, to okaże się że jest silniejsza ode mnie, co nie będzie dla nas korzystne. Już teraz Złoty Mikrofon dał jej zbyt dużo mocy, skoro straciła swoje odbicie.
- Siostro, jedyną osobą, która ujarzmiła do końca Złoty Mikrofon była Lśniąca Dama.
- Jej prawie udało się pokonać naszą prababkę.
- Tak… - Mikuo uśmiechnął się do siebie, kiedy Miku była do niego odwrócona plecami. Nagle Miku poczuła piekący ból w klatce piersiowej. Spojrzała na nią. Była przebita na wylot złotym mieczem.
- Prawdziwy z ciebie syn Złej Wiedźmy. – to były ostatnie słowa Miku. Upadła na zimną posadzkę. Mikuo wyjął miecz z Miku i wytarł go o jej sukienkę.
- Szmatę powinno się traktować jak szmatę. I kolejny problem z głowy.

Aya - 2010-12-09 21:04:03

Neru w ostatniej chwili weszła do klasy. Rin i Lena jeszcze nie było. Usiadła na swoim miejscu i czekała. Pięć minut lekcji, dziesięć, dwadzieścia. Ich jeszcze nie było. Wysłała liścik do Mikuo, ale po chwili dostała z drugiej strony od niego liścik. Pokręciła przecząco głową. Treść była taka sama: Czy wiesz gdzie jest Rin i Len. Nikt z Vocaloid nie wiedziało gdzie oni są. Neru spróbowała zadzwonić do Rin. Odebrała, ale nie Rin a poczta głosowa. Spróbowała do Len’a i to również nie wypaliło.
- Coś się stało. Zostańcie do końca lekcji, ja pójdę do ich domu.
- A jeżeli to pułapka? Jesteś w tej chwili najcenniejszą osobą w naszym składzie. – powiedział Kaito.
- Nie koniecznie. Jeżeli włożycie te stroje to będziecie ochronieni przed atakiem miecza. Jest wygodne i stylowe. – wtrąciła Meiko wyciągając przed sobą hologram z obrazem stroi.
- Ee… jak mamy to wziąć? – zapytał Kaito.
- Oh, głupi jesteś. – Meiko dotknęła jednego ze stroi i od razu miała go na sobie.
- Oo, więc to tak działa. Bardzo sprytne, bardzo. – Kaito spróbował dotknąć ubrania, które po chwili leżało już na nim jak ulał.
Po chwili każdy miał na sobie nowy strój, oprócz Neru i Meiko. Neru dostała zakaz wychodzenia sama ze szkoły od przyjaciół, a Meiko miała tego dopilnować i ewentualnie ją obronić. Po Lenie i Miku była najbardziej wpływowa. Nawet Mikuo czasem bał się jej. Neru wróciła do klasy, a za nią niepostrzeżenie Meiko. Obie zauważyły, że Mikuo H i Akaito rozmawiają ze sobą szeptem na końcu klasy. Jeden z nich spojrzał w ich stronę i wstał z ławki. Drugi zrobił to samo. Meiko stanęła bliżej Neru i odeskortowała ją do jej ławki, poczym zajęła miejsce obok niej.
- Meiko schyl się! – Neru nagle wrzasnęła, a Meiko rzeczywiście schyliła się. Tuż obok niej na ścianie wylądował nóż. Dziewczyna nacisnęła coś na swojej mechanicznej rękawicy i w ostatniej chwili pojawiła się wokół nich bariera. W ostatniej chwili, bo tym razem nóż był wcelowany w Neru.
- Uf…
- Nie odprężaj się. Ich magia nadal może tu dotrzeć.
Neru pomyślała o antymagicznej powłoce, która po chwili pojawiła się wokół nich przed barierą antynożową.
Po skończonych lekcjach Neru i Meiko wyszły na plac szkolny. Tam spotkały resztę Vocaloid. Nie było wśród nich ani rannych, ani Rin i Lena.
- Co się stało? – zapytała Neru wprost.
- Nie wiemy co stało się z Len’em, ale… Rin… - zaczął Kaito.
- Ale Rin?
- Rin… ona…
Neru nie chciała usłyszeć tych dwóch słów. Zaparła się na te słowa. Zakryła swoje uszy. Chciała teraz tutaj zobaczyć uśmiechniętą i wesołą Rin. Chciała zobaczyć słodkiego Len’a. Nie chciała myśleć, że to wszystko tutaj się skończyło. 
- Nie… to … nie możliwe…
Nikt już nic nie powiedział. Meiko przytuliła do siebie wstrząśniętą Neru.
- Wiemy jak oni bardzo…
- Nie! Nic nie wiecie! – krzyknęła Neru wyrywając się z objęć Meiko. Gdyby stał tam Len, powiedziałby żeby oddała mu swój Złoty Mikrofon, ale nie było go tutaj. Nikt nie mógł jej tego powiedzieć. Jednak przeznaczenie wybrało już ścieżkę dla tego świata. Złoty Mikrofon Neru wypadł i świecił się bardzo mocno. Po chwili zmienił kolor na czarny i stał się zwykłym mikrofonem. Neru w tym czasie uspokoiła się. W tym samym momencie doszli Mikuo H i Akaito. Akaito spostrzegł mikrofon na ziemi.
- No no no, mamy tutaj niezłą rybkę.  – podchodząc do Neru.
- Nie zbliżaj się do mnie! – krzyknęła dziewczyna, a wokół niej pojawił się złoty pył, unoszący się coraz bardziej do góry, aż otoczył ją całą. Światło. Neru zmieniła wygląd.
http://moetron.com/newimages/20100526_kagaminerin01.jpg

Aya - 2010-12-10 16:31:05

Miała zamknięte oczy i nie za bardzo słuchała co inni mówią.
- Zmartwienia Miku stały się prawdą. – powiedział Mikuo H. – Neru jest przodki nią Lśniącej Damy.
- Lśniąca Dama? – zapytała Meiko. – Ta z bajek?
- Wiesz coś o niej, Meiko? – zapytał Kaito.
- Dawno, bardzo dawno temu żyła przepiękna kobieta o imieniu Ayako. Była mistrzynią w sztukach walki. Najsilniejsi mężczyźni – inni mistrzowie  - nie byli w stanie jej dorównać. Tajemnicą Ayako było to, że ona używała magii. Przeciwnik dowiadywał się o tym tuż przed swoją śmiercią. Pozorowała uderzenie srebrnym mieczem, a tak naprawdę używała magii. W ten sposób jej miecz nigdy nie był skażony krwią, a wkrótce stał się złotym. Przestroga dla dzieci jest taka, że ten kto znajdzie miecz i będzie nim zabijać zostanie przeklęty na zawsze.  – Meiko skończyła opowiadać.
Mikuo H. wyciągnął swój złoty miecz.
- Chodzi o ten miecz, prawda? – powiedział z uśmiechem i przystawił ostrze miecza do szyi Neru, która nawet nie drgnęła, wyglądała na bardzo spokojną. Nagle otworzyła oczy. Nie były już bursztynowe, ale niebieskie. Świeciły, jakby były z diamentu. Neru zrobiła bardzo szybki ruch, tak że  nikt się nie zorientował prawie. Odebrała miecz i przewróciła Mikuo H. jednocześnie. Przystawiła mu ostrze do szyi.
- Ten kto splamił miecz krwią zostanie przeklęty. – powiedziała spokojnie. Podniosła miecz do góry, tak jakby zamachiwała się na Mikuo H. Wokół miecza pojawił się złoty pył. Mikuo H zasłonił się ręką, ale Neru celowała w ziemię. W podłożu pokazała się złota sieć linii. Zaokrągliła się przy Meiko i Kaito. Kwadratem została otoczona Neru i Akaito. Trójkąt stworzył się przy Miku Z i Mikuo H. Neru podniosła czarny mikrofon.
- To była marna atrapa prawdziwego mikrofonu. Muszę znaleźć prawdziwy mikrofon. – zwróciła się do Meiko i pozostałych Vocaloid.
Podrzuciła wysoko mikrofon. Kiedy ten był w powietrzu ona wyciągnęła rękę w górę i po chwili mikrofon rozprysł się na miliony odłamków plastiku, metalu i innych części. Zamknęła oczy i opuściła rękę. Następnie otworzyła oczy i spojrzała na ludzi ją otaczających. Nikogo z normalnych ludzi nie widziała.
- Do czego służą te linie? – zapytała Meiko.
- To linie miłości i przyszłości. Kiedy będę mieć Złoty Mikrofon będę mogła określić datę śmierci Ziemi.
- To tak jakby linie papilarne na naszych dłoniach. – powiedziała z entuzjazmem Meiko, ale Neru już jej nie słuchała.
- Linie co? – chyba nie trzeba mówić kto taki inteligentny był.
- Papilarne, to te kreski na dłoniach… - odpowiedziała Meiko. Kaito spojrzał na swoją dłoń. Neru w tym czasie patrzyła w stronę słońca. Mikuo H. leżący nadal na ziemi przyglądał się jej i szukał drogi ucieczki. Strzepnął mrówkę chodzącą po nim, jednak czekał na jakąś reakcję ze strony dziewczyny. Ta nawet nie drgnęła i nadal patrzyła w Słońce. Akaito stał z boku i patrzył na całą tę scenę. Dziwnie go to rozbawiło. Mikuo spróbował wstać. Podparł się jedną ręką i nagle dziewczyna spojrzała na niego mrożącym wzrokiem. Mikuo zastygł w miejscu. Mikuo Z. podszedł do Neru. Zbliżył się jeszcze bardziej. Stał tuż tuż za nią. Dziewczyna uderzyła go prosto w twarz.
- Widzisz, dlatego nie masz swojej linii. – Neru wskazała na ziemię pod Mikuo. – Nikogo nie pokochasz. – powiedziała twardo i chłodno.
Mikuo Z. zastygł ze zdziwieniem i lekkim przerażeniem,  a także uczuciem piekącego bólu po uderzeniu.
- Słońce zachodzi. – zauważyła Neru.
- Tak, racja… siedzimy tu już od dłuższego czasu, ale…
- Już czas na mnie. – przerwała Kaito i podeszła do niego. Uśmiechnęła się zalotnie. – Słodki jesteś. – przejechała swoim palcem wskazującym po torsie Kaito. Uśmiechnęła się jeszcze raz. Zbliżyła swoją twarz do jego. Kaito nawet nie śmiał się ruszyć. Meiko patrzyła na to zazdrośnie. W tym momencie słońce zaszło. Wokół Neru pojawiło się oślepiające, białe światło. Dziewczyna powróciła do swojej postaci, ale stała w tej samej pozycji co przed zajściem słońca.
- T-to nie byłam ja, żeby było jasne. – powiedziała i natychmiast się cofnęła. Mikuo H. uśmiechnął się do siebie i wstał z ziemi. Już miał zamiar uciec, ale Neru wyjęła miecz i przystawiła ostrze do jego pleców, bo stał do niej tyłem.
- Ale nadal moce mam te same. Lśniąca Dama tylko wykorzystała część moich zdolności. Mam ich o wiele więcej i o wiele mocniejszych.  – powiedziała do niego.
- Zobaczymy, Akaito bierz ją! – zawołał i wyślizgnął się spod miecza poczym złapał jej rękę, dość mocno. Akaito również złapał ją za rękę, ale nie spieszyło mu się i tylko delikatnie. Mikuo chciał odebrać jej miecz. Neru jednak tylko się uśmiechnęła i stała spokojnie. Wokół Mikuo pojawiły się złote obręcze, on jednak się nie zorientował, nadal próbował wyrwać jej miecz. Po chwili grunt pod nim zaczął się podnosić. Przestraszony puścił ją. Potem grunt wystrzelił do góry na wysokość wysokiego budynku. Neru również wniosła się do góry na swojej platformie. Kiedy znalazła się na jego wysokości powiedziała:
- Teraz mogę to wszystko zakończyć. Jesteś słabszy bez swojej siostry. – wyciągnęła w jego stronę ostrze. – Wystarczy jedno cięcie i po sprawie. – Neru udała, że chce wbić miecz w jego brzuch, ale tak naprawdę użyła magii. Jego ciało upadło i po chwili rozsypało się w drobny pył, a jego dusza wniknęła w miecz. Platforma, na której stała gwałtownie zaczęła spadać. Tuż przed ziemią zatrzymała się i wpadła na swoje miejsce. Tak samo było z kolumną ziemi obok.
- Wszystko się skończyło. – powiedziała z uśmiechem.
Te słowa zrobiły na wszystkich smutne wrażenie.
- Masz racje… - powiedziała, zwieszając głowę Miku Zatsune. – Vocaloid nie może istnieć bez czterech członków.
- Co stało się z Rin…? - to raczej nie było pytanie.
- Już nic jej nie będzie – powiedziała Miku ze łzami i smutnym uśmiechem. – Dotarła tam gdzie każdy by chciał.
- Przykro mi, Neru… - powiedział Kaito.
Meiko zaczęła płakać. Neru jednak stała jak zamrożona. Widziała przed sobą chwile, które spędziła z Rin. Uśmiechnęła się na ich wspomnienie, ale oczy mówiły co innego. Łzy ciurkiem jej leciały. Zaczęła się śmiać przez łzy. Po chwili przestała. Rin… Len… już nigdy więcej nie powiedzą do niej ani słowa. Nigdy więcej nie będzie mogła usłyszeć głosu Rin, czy Len’a. Nigdy więcej nie zobaczy ich uśmiechniętych twarzy. Nigdy więcej nie powie Len’owi co czuła, nigdy go nie pocałuje, nigdy… nigdy…
- Możesz odzyskać jedną straconą duszę, za oddanie innej duszy. – powiedział głos w środku niej. – Musisz oddać tylko do rzeczy, w której jest dusza twojego przyjaciela duszę innej osoby.
- Jak… jak Rin zginęła? – zapytała Meiko ze łzami w oczach.
- Ktoś przebił ją mieczem. Ale miecz nie był złoty.
- Srebrny Miecz… musimy go znaleźć. Najprawdopodobniej jest w zamku Miku i Mikuo.
- Ale jak tam wejdziemy?
Neru spojrzała na Akaito. Chłopak tylko uśmiechnął się.
- Do usług, pani. – klęknął na jedno kolano przed Neru.
- Świetnie. Więc przynieś mi herbatę bez cukru z dodatkiem soku z cytryny. – Z twarzy Akaito zniknął uśmiech.

Aya - 2010-12-10 21:54:56

Kolejny dzień. Pozostali z Vocaloid nie poszli na lekcje. Cała szkoła nie wiedziała jeszcze o śmierci Rin, Miku czy Mikuo. Myśleli, że są chorzy. Jednak kiedy całe Vocaloid nie pojawiło się w szkole zaczęły być rozpuszczane niezbyt miłe plotki, takie jak: Rin rzeczywiście jest w ciąży i razem z Mikuo Z nie przychodzą do szkoły, Neru zaczęła się bawić Len’em i inne tego typu.
Prawda miała już niedługo wyjść na jaw.
W tym czasie Vocaloid stało przed zwykłym domem. Domem Miku Hatsune. Wszyscy spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami na znak zgody wejścia. Pierwsza do drzwi podeszła Neru. Stuknęła kołatką w kształcie wilka. Po chwili drzwi otworzyła jedna ze służących. Neru użyła na niej swoich oczu. W jednej chwili stały się diamentowe i pomieszały w głowie służącej, która wpuściła ich do środka z uśmiechem.
- Miku nie była przygotowana na nasze wejście, więc nie zastawiła tutaj żadnych pułapek. – powiedziała Neru głosem Lśniącej Damy. Zebrała złotą energię w swoją dłoń, poczym położyła ją na swojej piersi. Po pewnym czasie stała przed nimi Neru jako Lśniąca Dama. Zaprowadziła ich do schodów idących w dół. Wszyscy ruszyli za światłem rzucanym przez Lśniącą Damę w ciele Neru. Drzwi za nimi zamknęły się z głuchym trzaskiem.
- Zacięły się. – powiedziała Meiko, próbująca otworzyć drzwi.
Neru szła dalej. Nagle przed nią przeleciała chmura strzał. Diamentowe oczy prześwietlały każdą ścianę, każdy zakamarek, również podłogę. Postawiła kilka kroków do przodu. W pewnym momencie zatrzymała się. Wskazała na Meiko.
- Idziesz pierwsza. – rozkazała.
- Przecież ona nie ma żadnych mocy. Zginie przy pierwszym kroku. – zbuntowała się Miku.
Lśniąca Dama zaśmiała się.
- Nie ma odwrotu, a i tak wszyscy zginiecie. Nie będziecie mi przeszkadzać, więc… pożegnajcie się z…
- Oddaj nam Neru! – krzyknął Akaito.
- O, aż tak ci na niej zależy, kochasiu? Ona nigdy cię nie kochała, więc po co się o nią starasz.
- Wykorzystałaś nas i ją. – powiedziała Meiko.
- Dopiero teraz to zauważyłaś?
- Jesteś gorsza od Hatsune.
- Nie… jestem… gorsza… od HATSUNEEEE!!! – Lśniąca Dama zaczęła wrzeszczeć i zniknęła. Ale jej światło również zniknęło, a Neru zemdlała. Złapał ją Akaito.
- Słyszycie to? – zapytała Meiko z lekkim przerażeniem.
- Ten stukot? Tak…
W tym momencie Neru obudziła się. Zaświeciła swoją energią, bez użycia magii Lśniącej Damy.
- Aaaa!!! – Neru krzyknęła przestraszona. Oświetliła przerażający obraz. Wydawało jej się, że postać z obrazu patrzy na nią, a wręcz świdruje swoimi oczami.
Kaito zaśmiał się.
- Wyglądałaś jak ta postać na tym obrazie... hahaha…
-Neru, poświeć tutaj. – Meiko wskazała na napis pod obrazem. – N – E- R – U
- Ech…. Czyli nawet moje imię tam jest.
- Niekoniecznie. – Meiko nacisnęła jeden klawisz w swojej rękawicy. Rozbłysło światło elektroniczne oświetlające całe pomieszczenie.
- Mogłaś powiedzieć wcześniej, że masz coś takiego. – powiedziała Neru gasząc swoje światełko.
- Neru nie oznacza tylko twoje imię. (teraz będzie całkowicie zmyślone) Neru z hebrajskiego oznacza Blask. Niestety, ale dalszy napis jest starty lub zdarty.
- Jednak przypomina Neru.
- Ja mam bursztynowe oczy, nie czerwone…
- No, wiesz. Widzieliśmy też niebieskie.
- Idziemy dalej. – zarządziła Neru.
- Jak masz zamiar to przejść bez mocy Lśniącej Damy?
- Mam własną.
Całe Vocaloid zrobiło zdziwione miny.
- No nie, myśleliście, że to wczoraj to była moc Lśniącej Damy? – zapytała z niedowierzaniem Neru, ale wszyscy zgodnie pokiwali głową. Neru walnęła się w czoło swoją dłonią i machnęła na nich ręką. Poszła do przodu bardzo pewnie. Nic w nią nie strzelało, wybuchało czy coś takiego. Przeszła całą drogę całkowicie bezpieczna, czego nie można było powiedzieć o Vocaloid. Niektórzy mieli pourywane ubrania, zakurzone włosy.
Neru stanęła przed jakimiś drzwiami. Otworzyła je i zobaczyła przed sobą ogromną salę. Wprawdzie była zrobiona z czarnego kamienia i wyglądała na luksusową jaskinię to była piękna. Na niektórych stalaktytach i stalagmitach wisiały niebieskie kryształy.
- O tam jest miecz! – zauważyła go Neru i nie zwracając uwagi na rady przyjaciół pobiegła po miecz. Był wbity w skałę obok tronu. Spróbowała go wyjąć. Jednak w tym momencie ziemia zadrżała i Neru wpadła na tron siadając na niego. Drżenia ustały, ale ręce Neru były przykute do oparć tronu. W nim było wbudowane zabezpieczenie antywłamaniowe. Neru spróbowała wyjąć z tego czegoś ręce – tak to potem by nazywała, gdyby dożyła końca tej przygody. Z ciemnych czeluści wyłoniło się kilka postaci.
- Nowi goście. – jakiś młody mężczyzna powiedział. Po chwili wszedł w światło. Neru ujrzała olbrzymie podobieństwo między nim, a Len’em.
- Ren Kagamine…  - powiedziała Neru.
- A ty?
- Akita Neru. – odpowiedziała.
- Bardzo ciekawy gość, nie sądzicie, panowie?
Reszta potwierdziła. Jednak podczas tej rozmowy złapali Vocaloid i związali ich. Nagle całą salę oświetlono. Ich oczom ukazała się ogromna sala balowa. Czerwone zasłony, tańce, to wszystko kojarzyło się ze snem Neru.
- Nie rozumiem jak ojciec Len’a, może być taki… taki…
- Jaki?
- Taki nieczuły! – wypaliła Meiko i zaraz po tym oberwała pięścią. Neru chciała się wydostać z tronu.
- Jeżeli jesteś taką ważną osobistością w świecie magii to powinnaś to usunąć z łatwością.
Neru spróbowała użyć magii, jednak to nie wypaliło.
- Dam ci czas do południa, a jeżeli się nie uwolnisz to zatańczysz ze mną.
- Tylko tyle? Taniec?
- Nie! Neru nie zgadzaj się na to! – znowu krzyknęła Meiko i znowu oberwała tym razem z kopniaka.
- Ale wtedy jak zatańczę z tobą wypuścisz moich przyjaciół?
- Nie będą mi już potrzebni. A teraz zabierzcie ich.
Neru próbowała się uwolnić, ale nic to nie dało i czekała do południa.
Do Sali wszedł Ren Kagamine. Zwolnił Neru od tronu. Dziewczyna podeszła do niego.
- Więc co mam zatańczyć?
- Cantarelle.
- Cantarelle? – pomyślała. – Taniec, który zaczął to wszystko, teraz zakończy.
Neru zaczęła tańczyć, a razem z nią ojciec Lena. W momencie kiedy Neru była spory kawałek od Rena podłoga pod nią się otworzyła. Dziewczyna wpadła tam z krzykiem.
W celi Vocaloid
Meiko wstała, mimo że była związana. W pewnym momencie krępujące ją sznury przerwały się. Rozwiązała pozostałych. Meito zajął się zamkiem i wszyscy wypadli na korytarz. Meiko rozdała wszystkim miecze, mieczyki, sztylety i tym podobne.
- Dokąd teraz?
- Do Sali balowej. – odpowiedziała Meiko. Miała już plan zamku w swojej elektronicznej rękawicy. Bardzo szybko tam dotarli. Mężczyźni już na nich czekali. Vocaloid prawie wpadło by do dziury w podłodze. Meiko rozpoczęła całą walkę. Wzięła na siebie, aż dwóch. Raz robiła unik, raz dźgała mieczem. Po minucie powaliła obu.
- Szermierka się czasem przydaje. – mruknęła do siebie. Zauważyła, że Teto również bardzo dobrze radzi sobie ze swoim sztyletem. Uśmiechnęła się do Meiko przebijając brzuch jednego z mężczyzn. Potem zobaczyła, że Kaito walczy z brunetem, który uderzył ją kilka razy. Kaito już się na niego zamierzał.
- Czekaj! Ja to zrobię. – Meiko podbiegła do niego.
- Ta… ona naprawdę ma niezłą pięść, ja się już przekonałem. – powiedział Kaito do bruneta, który śmiał się. Meiko w mig uderzyła go z całą swoją siłą w twarz pięścią, tak że go odrzuciło do tyłu i upadł. Potem dała mu mocnego kopniaka w brzuch. Następnie dźgnęła go mieczem. Wyciągając miecz z ciała bruneta uderzyła przez przypadek drugiego.
- Przepraszam… - powiedziała śmiejąc się i widząc jak mężczyzna pada od uderzenia rączki miecza w brzuch. Mężczyzn cały czas przybywało, a co gorsze wydawało jej się, że już z nimi walczyła. Nagle w pewnym momencie podłoga otworzyła się, ale z innej strony. Wyjeżdżała z niej postać. Stworzył się przy tym ogromny przeciąg. Po chwili wiatr ustał, a postać całkowicie wyjechała na posadzkę Sali balowej. Nareszcie wszyscy mogli zobaczyć tą dziwną postać. To była nie kto inny jak Neru.
http://fsa.zedge.net/content/9/2/0/7/1-6207082-9207350.jpg
Wyglądała dokładnie jak na obrazie. Strząsnęła z siebie ociekającą krew. Ona również stoczyła krwawą bitwę, tam, na dole. Jej oczy były całe czerwone. Zionęła od nich rządza krwi i śmierci. Każdy kto ją zobaczył był przerażony.
- Na co się tak patrzycie? – w końcu przemówiła. Wyciągnęła swoją rękę przed siebie, a po chwili podleciał do niej Srebrny Miecz. W drugiej ręce trzymała Złoty Miecz. Wyciągnęła je w powietrze i tam skrzyżowała je. Następnie z impetem wbiła oba miecze skrzyżowane w posadzkę. Nikt się nie ruszał. Walka została przerwana. Rozległ się trzask i obok Neru pojawiła się Rin.
http://f2.mb-content.com/pictures/132/01/0/1001132_JNGACGWLPFUQOOD.jpg
- ŁAAA!!! – Rin przestraszyła się na widok Neru i odskoczyła. – To ja jestem w piekle już?
- Niee, jesteś z nami, Rin. – powiedziała Neru z uśmiechem.
- Ale, ty… ty… masz czerwone oczy.
- I co z tego?
- No skoro to normalne, to w porządku. – powiedziała z uśmiechem do Neru.
- Może zmieniłabym wygląd. A od teraz jestem… jakby wam to powiedzieć… no… wampirem.
- ŻE CO!? I NIE MOGŁAŚ MNIE ZE SOBĄ WZIĄĆ!!!?? – Rin zaczęła wrzeszczeć.
- Nie wiedziałam, że chcesz. – Neru machnęła przed sobą ręką i zmieniła wygląd na taki:
http://farm4.static.flickr.com/3341/3338126552_54cef173a1.jpg?v=0
- ŚWIETNE!!!
- Chcesz to cię ugryzę.
- TAK!!! – wrzasnęła ostatni raz i rzuciła się na Neru.
http://f2.mb-content.com/pictures/143/01/0/1001143_HIYJGYDUOMTSGSL.jpg

Aya - 2010-12-14 21:06:20

Vocaloid wróciło już do szkoły. W prawdzie bez Miku i Mikuo Hatsune. Nowy dzień w szkole zapowiadał się bardzo ciekawie. Neru i reszta zajęli swoje miejsca, niestety to była nadal najgorsza sala. Zaczął się kolejny semestr, kolejna wiosna, a dużo się nie zmieniło. Neru i Rin musiały pić krew, dlatego często zakradały się do szpitali i banków krwi. Obie preferowały grupę krwi A, ale ją dość rzadko znajdowały. Nie musiały spać i większość fizjologicznych potrzeb odpadała. Jeszcze wszystkich zalet, wad i nowych mocy nie odkryły. Jedną z ważniejszych zmian było to, że do ich klasy dołączył nowy chłopak. Usiadł ławkę przed Neru. Dziewczyna mogła ze swojego miejsca wyczuć perfumy koleżanki najdalej oddalonej od niej, a zapachu nowego nie mogła wyczuć swoim super węchem. Jedyną osobą w tej klasie, której zapachu nie mogła wyczuć była Rin. Nagle dostała karteczkę zza siebie od koleżanki za nią. Rozłożyła ją. Była bardzo dobrze złożona. Zanim ją rozwinęła zajęło by jej to trochę czasu, gdyby nadal była człowiekiem. Jednak z szybkością wampira rozwinęła to w 2 sekundy. Pismo było dość czytelne, ale bardzo drobne.
- To tak jakby ktoś chciał mnie sprawdzić. – pomyślała.
Uaktywniła swój wampirzy wzrok i przeczytała bardzo szybko kartkę. Natychmiast spojrzała na Rin. Ona również używała swoich mocy, widziała to bo jej oczy zmieniły się na czerwone.
Na kartce było napisane: Jeżeli to przeczytałaś znaczy, że jesteś wampirem. Chciałbym się spotkać, dzisiaj na tyłach szkoły, jeżeli możesz. Nie chciałbym się narzucać wampirowi.
Neru szybko rozejrzała się po klasie, szukając swoim super wzrokiem idioty, który chce spotkać się z wampirem. Zauważyła, że bardzo dobrze się maskuje i nie daje po sobie rozpoznać swoich intencji.
Neru czekała do końca wszystkich lekcji. Cały czas zastanawiała się jak ten ktoś rozpoznał, że jest wampirem.
Została ostatnia minuta do dzwonka i końca lekcji. Neru była cała gotowa wystrzelić jak z procy. 59 sekund…, 58, 57, 56, 55, 54…, 3…, 2…, 1… Dzwonek! Neru zerwała się z krzesła i pociągnęła ze sobą Rin. Wyszły pierwsze i na korytarzu jeszcze przez chwilę było pusto, wystarczająco długo, by wampiry mogły porozmawiać.
- Dostałaś tą kartkę?
- Tak. Mam się spotkać jutro na tyłach szkoły.
- Eh… a ja dzisiaj. Załatwię go szybko i będziemy miały to z głowy.
- Słyszałam, że ostatnimi razami krążą w naszym mieście łowcy…
W tym momencie uczniowie zaczęli się wylewać na korytarze.
- Bądź ostrożna! – krzyknęła Rin ciągnąca przez tłumy.
Neru stała tuż pod klasą. Śledziła przez chwilę uczniów, którzy zmierzali w kierunku tyłów szkoły, ale wszyscy zmieniali kierunek przy rozwidleniu korytarzy.
Neru poszła przez opustoszały korytarz. Otworzyła szerokie drzwi i wyszła na zewnątrz. Oparła się o ścianę i czekała.
Po pięciu minutach nowy chłopak z jej klasy wyszedł przez drzwi szkoły. Nie zaskoczyła go obecność Neru.
- Nazywam się Gakupo i...
- Jesteś idiotą, żeby zapraszać wampira sam na sam. – Neru przycisnęła go do ściany i przejechała pomalowanym paznokciem po jego szyi.
- Czyli mówisz, że człowiek nie może zakochać się w wampirze? Ta miłość nie powinna istnieć? – Gakupo był bardzo spokojny i nie zareagował na to co robiła Neru.
- Tak. Wyobraź sobie, że wampir może zjeść w każdej chwili człowieka.
Nagle Gakupo złapał Neru za rękę i to on przycisnął ją do ściany zaskoczoną. Miał niesamowitą siłę. Może nawet większą od Akity.
- Więc ty i Akaito bądź Len powinniście się rozstać. – powiedział z chytrością na twarzy. – Ale ja z tobą nadal możemy być parą.
- O… o co ci chodzi? – powiedziała nadal pod wpływem zaskoczenia, a teraz to zmieszało się ze strachem.
- Sama tak powiedziałaś. Wampir nie może kochać człowieka, bo inaczej go zje, a raczej wyssie z niego całą krew.
- Więc ty… też jesteś wampirem?
- Taak… - Gakupo zbliżył swoją twarz do twarzy Neru. Złapał mocniej jej rękę i przycisnął do ściany. Jego intencje były bardzo proste, próbował ją pocałować.
- Stój! – ktoś krzyknął za Gakupo. Nagle chłopak opadł na ziemię bez życia. Neru zobaczyła za nim stojącą z uniesioną w górze, wielgachną księgą Rin, uśmiechającą się do Neru. Jednak to nie ona krzyknęła, ale Len, który właśnie wyłonił się zza Rin.
- Nic ci nie jest? – zapytał z daleka.
- Nie. Dzięki. Ale skąd…
- Len wszystko widział. – zaczęła dramatycznie Rin. – Mimo, że my miałyśmy o wiele lepszy wzrok, to skupiłyśmy się na karteczkach. Len w tym czasie obserwował tego tutaj. – wskazała na leżącego Gakupo. – Zauważył u niego czerwone oczy, które błysnęły przez sekundę. Potem Len zapytał mnie gdzie ty poszłaś i musiałam mu powiedzieć. Natychmiast zorientował się o co chodzi.
- Gakupo został wyrzucony z poprzedniej szkoły. Znaleziono kilka dziewczyn rozebranych i zakrwawionych. Nauczyciele domyślili się kto to był. Wszystkie dziewczyny kiedyś były wampirami, ale on ma pewne zdolności do zmiany wampira w człowieka, ale ta osoba może przypłacić temu życiem. – kontynuował Len.
- Więc… przeniósł się tutaj, żeby dalej ćwiczyć na swoich ofiarach. Próbuje ćwiczyć dla kogoś ważnego dla niego, tak żeby tamtej osoby nie zabić. – domyśliła się Neru.
- Też do tego doszedłem.
- Więc co z nim zrobimy?
- Najpierw poczekamy, aż się obudzi. Potem o wszystko zapytamy…
Kolejny dzień
Neru podeszła do Vocaloid.
- Powinniśmy odzyskać swoją klasę i uznanie innych w klasie. Strasznie nam spadło po niedawnych wydarzeniach. – zaczęła Neru.
- Po poprawieniu egzaminów będziemy mogli zmienić salę. – dopowiedział Kaito.
- Tak, ale cała klasa musiałaby świetnie to napisać.
- To chyba nie będzie problemem. Jedynymi osobami obniżającymi nasz poziom są: ty Neru i Kaito. – powiedział Len.
- Jak to? Ja obniżam?
- Taak… i to o sporo od Kaito.
- Co!? Pokaż mi te wyniki! – Neru wyrwała Len’owi karty z wynikami całej klasy. Przejrzała oceny wszystkich osób. Piątka, piątka, piątka, piątka, nawet szóstka jest, piątka, piątka… Wróciła do swojego nazwiska.
- CO!? TRÓJKA!? – krzyknęła Neru.
- No… musisz to poprawić.
Neru przypomniała sobie teraz swoje oceny ze sprawdzianów. W pierwszym terminie dostawała jedynki, ale potem poprawiała na piątki i z tego wychodziły jej trójki. Spojrzała jeszcze na ocenę Len’a. To właśnie u niego była ta szóstka. Chciała spojrzeć na niego z wyrzutem, ale spostrzegła jeszcze jedną szóstkę u Gakupo >_<

Jak Neru ma zamiar poprawić swoje oceny, co jej w tym przeszkodzi, a kto stanie na drodze miłości Meiko dowiecie się w następnym rozdziale.

Aya - 2010-12-16 19:00:48

Neru poprosiła Len’a, żeby ją trochę pouczył. Rin już wiedziała, jak to się skończy i również wiedziała, że będzie musiała potem ją douczać. W każdym razie Neru i Len umówili się po lekcjach w bibliotece. Po skończonych zajęciach, Neru szybko wyszła z klasy podekscytowana nauką z Len’em. Jednak nikt nie pomyślał, że Len będzie takim surowym i jednocześnie dobrym nauczycielem.
Neru w mig pojęła całą historię muzyki. Cała nauka byłaby udaną randką, gdyby nie pewna osoba.

Kaito przechodził przez korytarz całkiem pusty. Właśnie miał zamiar skręcić kiedy nagle coś fioletowego mignęło mu przed nosem i mocno przywaliło do ściany korytarza. Zorientował się, że to nowy uczeń z jego klasy – Gakupo. Pod wpływem siły chłopaka Kaito padł na posadzkę. Wampir (czyt. Gakupo) już zaczynał lizać miejsce gdzie miał zamiar ugryźć. Kaito był zdziwiony do kwadratu, ale nie mógł się nijak oprzeć, ponieważ wampir był naprawdę silny, silniejszy od Rin czy Neru.
W takiej pozycji zastała ich Meiko, która przechodziła tędy i szukała Kaito. Zatrzymała się jak wryta, a jej szczęka opadła. Poczuła, że w jej oczach zbierają się łzy. Uciekła nie chcąc, żeby ktoś zauważył jej łzy. Kaito chciał ją zawołać, albo coś zrobić. Wytłumaczyć, że to nie tak jak myśli. Jednak poczuł ostry ból na szyi.
Len siedział pochylony w stronę Neru. Dziewczyna zauważyła, że chłopak się zbliża. Nagle wampirzyca poczuła bardzo znany jej zapach.
- Kaito! – krzyknęła, a po chwili zniknęła z oczu Len’a. Wybiegła z biblioteki. Len wyprostował się i przemyślał sprawę. Został w pewnym sensie odrzucony, żeby pomóc jemu przyjacielowi. Mimo, że Kaito był jego przyjacielem, jakoś nie zareagował na to, że coś mogło mu się stać. Był w pewnym sensie wściekły na niego, że przerwał mu tak cudownie zapowiadającą się chwilę. Zebrał wszystkie książki do torby. Wziął torbę Neru i wyszedł z biblioteki.
Neru właśnie dobiegła do miejsca skąd docierał słodki zapach krwi. Wzięła głęboki oddech i wstrzymała go. Zobaczyła leżącego Kaito na podłodze. Podeszła i uklękła przed nim. Spostrzegła krwawiącą ranę na jego szyi. Jej oczy zmieniły barwę na ciemny czerwony. Szybko wyjęła chusteczkę i przyłożyła ją do rany Kaito. Czuła, że długo nie będzie mogła się więcej powstrzymywać. Wampir może wytrzymać dość długo bez tlenu, jednak nie wtedy kiedy widzi przed sobą cieknącą krew. Wtedy budzi się jego zwierzęcy instynkt, oczy robią się krwisto czerwone. Neru zasłoniła sobie drugą ręką usta, bo pierwszą ręką przytrzymywała chusteczkę, która cała nasiąkła krwią.
Po kilku minutach dotarł Len. Zobaczył Neru jak na wampira ledwo trzymającą się. Zrzucił torbę na podłogę i podbiegł do niej. Wyjął nową chusteczkę.
- Daj, ja się tym zajmę.
- Nie… wszystko jest dobrze. – powiedziała Neru mimo własnej woli. Nadal nie oddychała, więc przy wypowiedzeniu słów musiała zaczerpnąć powietrza. Len popchnął ją w bok, tak że upadła na bok. Z krwią przed sobą, jej siły opuściły ją. Pozostała już w pozycji leżącej. Len zajął się Kaito. Zauważył, że we krwi Kaito jest coś co na pewno tam nie powinno być.
- Neru, nie piłaś jego krwi? – zwrócił się do wampira.
- Nie. A co?
Nagle Len rzucił się na Neru, tak że stał nad nią na czworaka. Zlustrował ją swoi wzrokiem, jakby coś sprawdzał. Dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.
- Jesteś pewna?
- Tak. – nagle jej wzrok powędrował w bok. – Możesz już ze mnie zejść?
- Nie.
Wzrok Neru nadal nie wracał na Lena. Jednak ten zbliżył się do niej jeszcze bardziej. Dziewczyna spróbowała odchylić głowę w bok. Czuła słodki zapach Len’a, który kusił ją. W pewnym momencie spojrzała na niego i to prosto w jego oczy. Była to pułapka zastawiona na Neru. Poczuła się senna, mimo, że wampiry nie śpią. Podłoga pomieszała się z sufitem. Była jak w hipnozie pana Higurashi lub jak w iluzji. Po chwili zamknęła oczy, a przynajmniej tak jej się wydawało. Jej świadomość po tym ruchu wróciła, jednak nie otworzyła oczu. Nie mogła zrobić tego ruchu.
Len zszedł z Neru i podszedł do Kaito. Użył swoich mocy, których wcześniej nie miał okazji zaprezentować. Jego moce były bardzo specyficzne, bo mógł używać ich do leczenia innych jak i tworzenia iluzji, nieprawdziwych rzeczy. Szybko zatamował cieknącą krew Kaito. Przywrócił mu świadomość dotknięciem palcem w jego czoło. To samo zrobił z Neru, która po chwili otworzyła oczy. Już nie był krwiste, ale bursztynowe. Len rzucił uśmiech do niej i podał jej rękę, żeby mogła wstać. Niestety nasza Neru jest bardzo okrutna i odtrąciła Len’a, za to podczołgała się na czworaka do Kaito.
- Nic ci nie jest? – zapytała z uśmiechem.
- Nie, ale tak właściwie to co się stało.
- Myślałam, że to ty nam powiesz.
- Pamiętam już! Szedłem korytarzem, gdy nagle rzucił się na mnie ten nowy. Potem zobaczyłem Meiko i… dalej nie pamiętam.
- Ten wredny Gakupo…
- Tak właśnie się nazywa. – potwierdził Kaito.
- On jest wampirem… pewnie był głodny, ale żeby tak się rzucać na kogo popadnie.
- Wydaje mi się, że to nie o to chodziło – zaczął Len. – W krwi Kaito była biała substancja, wyglądała jak jad wampira. Myślę, że on nie tyle był głodny, co chciał go zmienić w wampira.
- Ale po co miałby to robić? – zapytała Neru.
- Za nim za tobą poszedłem przeczytałem jeszcze jedną z książek o wampirach – skłamał Len. Już dużo wcześniej to przeczytał. – Wampiry tworzą jad tylko w przypadku zmiany człowieka w wampira. Kiedy piją nic takiego nie wytwarzają. Jednak nie każdy wampir może stworzyć taki jad. Ale jak już mu się to uda to jego ofiara po przemianie zmieni się w jego osobistego sługę do momentu, aż ofiara nie napije się krwi wampira szlachetnego.
- Wampira szlachetnego? – dopytywała się Neru.
- Tak… To wampir, którego cała rodzina jest wampirem i ma specjalne moce w tym tworzenie tego jadu. Albo…
- Czekaj… ja nie piłam niczyjej krwi. To znaczy żadnego wampira.
- Właśnie chciałem to powiedzieć. Wampir szlachetny może powstać jeszcze tylko w jeden sposób. Albo w jego rodzinie był jeden wampir i zaszczepił go swoją krwią, albo… wampir… przedtem człowiek posiadał moce ninja.
- Moce ninja?
- Mhm… podsumowując Gakupo mógł być od pokoleń wampirem, zostać zaszczepiony krwią innego wampira z rodziny, albo miał moce ninja.
- Moce ninja są podobne do naszych mocy, mam rację?
- Tak, jednak te moce mają związek z wampirami.
- Chwilka… ja ani nie wypiłam krwi innego wampira, ani nie miałam mocy ninja, ani nikt u mnie w rodzinie nie był wampirem.
- Tego ostatniego nie możemy być pewni. Ale wygląda na to, że jesteś nadal sługą wampira. – powiedział smutnie Len.
Neru w tym momencie poczuła piekący ból na szyi w miejscu ugryzienia wampira. Złapała się tam ręką. Zza zakrętu wyłonił się śmiejący Gakupo.
- Świetnie sobie poradziliście z dojściem do tego.
- Ty…- Neru przerwała przez narastający ból w szyi. Z bólu oparła się o ścianę, tak siedziała. Gakupo podszedł do niej w wampirzym tempie. Złapał ją za podbródek i przyciągnął do swojej twarzy.
- Masz moje znamię w miejscu ugryzienia. Ból wywołuje mój dotyk na mojej szyi. – Gakupo specjalnie dotknął swojego znamienia, które teraz Neru zauważyła. Poczuła piekący ból. Nie myśląc uderzyła ze swoją największą siłą Gakupo w twarz. Cofnął się natychmiast. Len podszedł do Neru.
- W porządku?
- Nie. – Neru wskazała na Gakupo, który wyjmował swój miecz. Już miał zamiar uderzyć w nich, ale coś lub raczej ktoś go zatrzymał.
Za Len’em, tyłem stała Meiko z wyciągniętą kataną. Błyskawicznie zareagowała. Skąd wzięła katanę, nikt tego nie wiedział, ale też się nad tym nie zastanawiał. Odparła miecz Gakupo i zaczęła atakować. Była tak szybka, że tylko wzrok Neru mógł to ujrzeć. Nawet Gakupo ledwo odpierał jej ataki. Meiko zadała cios w okolice twarzy Gakupo. Drasnęła jego policzek, z którego pociekła krew na katanę Meiko. Oczy Neru natychmiast zmieniły swoją barwę i również natychmiast znalazła się przy Meiko. Przejechała palcem po ostrzu z krwią. Krew dokładnie oblizała. Zamknęła oczy, a po chwili je otworzyła. Czuła się znacznie lepiej. Jej znamię na szyi zniknęło, a jej kolor powrócił do swojego bursztynu. Poczuła, że przypływa nowa siła, jej wzrok zdecydowanie łapał szybciej obraz, a i jej szybkość znacznie wzrosła.
Meiko jednak nie skończyła. Nacisnęła jeden ze swoich przycisków na rękawicy. Nagle Gakupo zatrzymał się i skamieniał. Po chwili jego skóra, ubranie, wszystko to spadło. Pojawiła się dziewczyna podobna do Gakupo.
- Niech zgadnę. Jesteś Gakuko. – powiedziała Neru.
- Tak…
- I nawet chyba znam twoją historię.
- Razem z moją krwią mogłaś przeczytać o mnie wszystko, tak jak ja o tobie.
- Dowiedziałaś się, że jestem wrogiem Miku Hatsune i mam specjalne moce. Chciałaś się ze mną zmierzyć, jak równy z równym. Teraz to osiągnęłaś.
- Dokładnie. Wiedziałam też o tym, że jesteś wampirem szlachetnym po smaku twojej krwi, Była delikatna i bardzo smaczna.
- W przeciwieństwie do twojej, która była gorzka i kwaśna.
Gakuko spojrzała na nią ostatni raz i nagle zniknęła.
- Kim ona jest? – zapytała Meiko, gdyż chłopcy byli jeszcze zbyt zszokowani, żeby myśleć.
- Jej rodzina specjalizuje się w sztukach walki. Dotychczas najlepszy z rodziny był Gakupo jej brat. Nie dość, że świetnie walczył mieczem to jeszcze był szlachetnym wampirem. Często ćwiczył ze swoją siostrą, która próbowała mu dorównać. Również była wampirem, ale nie szlachetnym. Pewnego razu podczas jednych z ćwiczeń dla Gakupo ona jednak walczyła na serio. Jemu pomagali dwaj ninja, w sumie tylko rozproszyli jej uwagę, bo z łatwością ich pokonała, zabijając ich. Gakupo nie zauważył postępów swojej siostry i to ją rozdrażniło. Wbiła swoje miecze głęboko w niego. Gakupo widząc swoją obecną sytuację przekazał swoje moce szlachetnego wampira do jej ciała. On był niebieski, ona czerwona. Niebieski odwzorowuje szlachetne wampiry, czerwony zaś zwykłe wampiry.

- A… ty dlaczego tutaj jesteś? – Neru zapytała Meiko po skończeniu opowieści.
- No… usłyszałam waszą rozmowę i przyszłam tutaj.
- A katana to skąd.
- No…- Meiko zarumieniła się. – Moja rodzina też jest specjalistą w sztukach walki i to nie przystoi mi nie noszenie katany.
.
.
.
?

Aya - 2010-12-17 18:29:19

Jestem po prostu nikim… Wszyscy wokół mają specjalne moce i pochodzenie. Neru jest szlachetnym wampirem i dziedziczką mocy Lśniącej Damy, a Rin ma moce rodu Kagamine i również jest wampirem. Len jest bardzo mądry i ma moce Kagamine. Akaito ma bardzo silne moce. Nawet Gakuko jest szlachetnym wampirem i jest świetna w sztukach walki. Kaito najprawdopodobniej wkrótce stanie się wampirem… a ja… ja jestem nikim. Jestem bez wartości i nie pasuję więcej do Vocaloid. Najlepszym rozwiązaniem będzie wyprowadzka na studia do akademiku z dala od innych, bo już tu więcej nie pasuję…

Neru weszła do klasy. Do końca pierwszej lekcji nie zobaczyła ani Meiko, ani Kaiko, ani Meito. Nie wiedziała co robić. Zbliżał się termin wojny z klasą D o salę, a ich nadal nie było. Pomyślała, żeby przełożyć wojnę. Podczas jednej z przerw podeszła do Rin.
- Nie widzę nigdzie Meiko i Kaiko. Może przełożyć bitwę.
Rin pokręciła głową.
- Nie możemy. Musimy walczyć w takim składzie w jakim jesteśmy. Bitwa odbędzie się pod koniec wszystkich zajęć. Wszystkie klasy będą na nas patrzeć, ale dla nas to będzie pestka. W sumie nikt jeszcze się nie pojedynkował o salę i nie wiemy jak to będzie wyglądać.
Wróciły na lekcje wraz z dzwonkiem. Wszyscy byli lekko podenerwowani i czekali na rozpoczęcie bitwy.
Kończyła się właśnie ostatnia lekcja. Zostało tylko pięć minut do bitwy. Nauczyciel przerwał swoją gadkę o historii muzyki i powiedział:
- Bitwa odbędzie się pojedynczo. Każdy będzie musiał coś zrobić pojedynczo. Zostaniecie w tej klasie pod koniec lekcji i wywołana osoba wyjdzie za nauczycielem. On zaprowadzi was do Sali, gdzie wszystko się odbędzie.
Rozległy się szepty.
- To chyba będzie koniec na dzisiaj. Przygotujcie się do tej bitwy, bo ja jakoś nie mam zamiaru was uczyć przez kolejny miesiąc. – powiedział pan Higurashi ze zgrozą w głosie i spojrzał na Mikuo i Rin, a także na Neru, Kaito i Len’a. Nagle zaczął krążyć po całej klasie wzrokiem, jakby czegoś szukał.
- Widzę, że nie ma z wami panny Meiko i Kaiko. Szkoda, mogliście z nimi wygrać…
- Co ma pan na myśli? – zapytała Neru.
- Eh… Meiko i Kaiko będą musiały zostać w tej Sali jeżeli nie pojawią się na bitwie, a mają czas do końca bitwy. – pan Higurashi pokazał w swój zegarek i spojrzał na pierścień na palcu Kaito.
Chłopak tylko uśmiechnął się rozumiejąc o co chodzi.
- Proszę pana? Mogę wyjść do łazienki? – spytał.
- Szybko, idź.
Kaito wyszedł i stanął za drzwiami Sali. Przesunął palcem po swoim szmaragdowym pierścieniu. Po chwili pojawiła się obok niego Kaiko.
- Już myślałam, że nigdy nie wyjdę stamtąd. – powiedziała wściekła.
Kaito nic nie odpowiedział i wszedł do Sali. Zajął swoje miejsce w tym samym momencie kiedy dzwonek zadzwonił.
- Akita Neru, chodź ze mną. – pan Higurashi wskazał na drzwi, jednak Neru nie była co do tego zbytnio przekonana. Pan Higurashi tak jakby się zorientował i skrzywił się na samą myśl, co było wtedy. Jeszcze do teraz boli go nadgarstek. Neru wstała ze swojego krzesełka i wyszła za panem Higurashi.
Szli korytarzami, które Neru doskonale znała. Prowadziły do byłej Sali klasy A. Jednak zamiast skręcić w prawo, skręcili w lewo.
- To nie idziemy do tamtej Sali? – zapytała go.
- Nie. Jeszcze dużo miejsc w tej szkole dla ciebie jest nieznanych. Ten korytarz prowadzi do Sali bitew.
Pan Higurashi wprowadził ją przez jakieś drzwi, ale tylko Neru przez nie przeszła. Mimo, że wszystko widziała dzięki jej wzrokowi to było bardzo ciemno. Żadnego światła w Sali. Po chwili lampy zapaliły się i rozświetliły ogromne wnętrze. Było jeszcze większe od Sali klasy A.
- Zapraszam tutaj, Akita-san. (san to pani, panno)
Neru weszła na ogromną scenę. Przed nią stała dziewczyna w różowych włosach. Neru pamiętała ją z poprzedniej klasy. To znaczy ona została w tej najlepszej Sali jako jedyna, ze względu na jej „słaby stan zdrowotny”. Teraz miała z nią walczyć. Z Luką Megurine. Miała świetny głos i niejednych pokonała z kretesem.
- Wiecie co macie robić?
- Nie do końca. – odpowiedziała Neru.
- Masz cokolwiek zaśpiewać. I tak przegrasz. – powiedziała do niej zgryźliwie Luka. – Przecież robisz to pierwszy raz.
- Ty zaczynaj.
- Jak chcesz.
Megurine Luka

Akita Neru

Każdy po kolei śpiewał. Wyniki miały być podane pod koniec. Jednak nikt nie był zdziwiony wielką salą. Każdy coś o niej słyszał, a Rin skłamała mówiąc Neru że nikt jeszcze nie próbował opcji bitwy. Każdy oprócz Neru miał już w tym doświadczenie, więc śpiewali i tańczyli inaczej niż zazwyczaj.
Jedne z ważniejszych pojedynków:
Kasane Teto

Yowane Haku

Kagamine Len
Neru pomyślała, że nie chce już więcej tego widoku widzieć.

Kagamine Rin
Ona miała już i tak słodki wygląd, więc nie ważne co by nie tańczyła wyglądać będzie świetnie.

Kaito
Mina Neru była bezcenna kiedy zobaczyła Kaito w takim stroju.

Kaiko
Każdy kto zna Kaiko, wie że ona tak nigdy by nie zatańczyła.

Miku Zatsune
Szkoda, że nie mogliście zobaczyć miny Luki kiedy to zobaczyła, aż takiego poświęcenia ze strony Miku nie podejrzewała.

Wyniki. Najbardziej stresująca część konkursu po zaprezentowaniu siebie. Każdy chciał wygrać. Ale każdy po kolei przegrywał z Luką. Włączając w to Neru, Rin, Len’a, Kaito, Kaiko i Teto. Najlepiej się trzymała Miku, której zabrakło jednego punktu do wygranej. Wszystko to wygrała Luka. Jednak został jeszcze jeden pojedynek nie rozegrany. Mianowicie pojedynek między Meiko a Luką.
- Jeżeli chcecie ktoś może ją zastąpić ze swoją piosenką.
Vocaloid zaczęli się naradzać.
- Dajcie mi jeszcze raz spróbować. Wcześniej nie wiedziałam o co biega, ale teraz…
- Nie. Musimy dać jeszcze trochę czasu, a nasza wybawicielka przyjdzie. – powiedziała Rin. – Meiko w te klocki rzeczywiście jest najlepsza z nas. Mam nadzieję, że mnie posłucha i przyjdzie tutaj.
- Rozmawiałaś z nią?
- Tak, ale teraz nie czas na to. Musimy zorganizować przerwę na odpoczynek.
Rin poprosiła sędziów o odpoczynek, ale ci się nie zgodzili. Potem próbowała z tym, żeby mogli zaśpiewać jeszcze raz i wybrać osobę odpowiednią do pojedynku.
- Chętnie pośmieję się z nich – powiedziała Luka do nauczycieli, którzy po chwili zgodzili się na ten układ.
Rin Kagamine

Kaito

Kaiko

Miku Zatsune i jej zespół


Piosenki zaczęły im się kończyć, jak na ten czas. Nie byli zbytnio przygotowani na coś takiego.
Neru już miała zacząć śpiewać, kiedy nagle drzwi otworzyły się z hukiem. W drzwiach stała najbardziej oczekiwana w tym momencie osoba. Mimo, że Neru była trochę zła, że nie dali jej jeszcze raz zaśpiewać, to ucieszyła się widząc ją. Meiko była okryta jeszcze cieniem. Weszła do pomieszczenia bardzo pewnym krokiem.
- Dawaj mikrofon, Neru! – krzyknęła wyciągając rękę.
Neru rzuciła w jej stronę sprzętem, a Meiko zręcznie go złapała. Weszła po schodkach na scenę.
- Możemy zaczynać. – uśmiechnęła się do nauczycieli.
Na scenie było jeszcze ciemno. I po chwili włączyło się oświetlenie i muzyka.

Każdy mógł teraz zobaczyć jak wygląda. Wyglądała nie jak na co dzień, była po prostu słodka. Jej taniec był doskonały i przyciągał wzrok chłopców.
Luka chciała poprawić swój występ i zatańczyła tą samą piosenkę co Meiko. Chciała, żeby chłopcy patrzyli na nią takim samym wzrokiem jak na nią.

Mimo, że była ładna to nie wystarczająco słodka, by dorównać Meiko.
Nauczyciele ogłosili ostateczny wyrok.
- Salę A ostatecznie zatrzymuje… - nie mógł dokończyć bo cała klasa D ucieszyła się słysząc słowo „zatrzymuje”. – klasa A!!!! – wreszcie dokończył. Cała klasa D oniemiała i zamilkła. Przez pół minuty zaległa cisza, a potem wybuchła fala wielkiego Hurrraaa! Ze strony klasy A. 
Vocaloid wyniosło Meiko na rękach do Sali klasy A.
- Więc jednak byłam im potrzebna. Teraz już wiem, że zawsze będę do nich pasować. – pomyślała Kaiko spoglądając na szczęśliwą Meiko, naburmuszoną ale i szczęśliwą Neru. Popatrzyła na śmiejące się twarze przyjaciół i zrozumiała w jak wielkim była błędzie, myśląc że nie pasuje tutaj.

Aya - 2010-12-20 18:34:23


Meiko weszła do domu razem z Meito. Wróciła ze szkoły i miała cały dom dla siebie przez weekend. Wpakowała szybko Meito do swojej rękawiczki – pamiętajcie, że on jest odbiciem lustrzanym. Poczym zdjęła ją, rzucając ją na jeden z foteli w salonie. Było jeszcze dość wcześnie i za oknami nadal świeciło słońce. Postanowiła jednak spędzić ten czas przed komputerem, a raczej przed jej zmodernizowaną maszyną przypominającą komputer. Usiadła na krześle i przeciągnęła się, po czym włączyła swoją maszynę, która załączyła się z cichym brzęknięciem. W ten sposób Meiko spędziła 4 godziny. Stwierdziła, że zrobiła się głodna. Z żalem odeszła od komputera i zeszła na dół po schodach. Weszła do kuchni i zerknęła przez okno. Było już ciemno, a latarnie świeciły. Zasłoniła okna zasłonami. Dziewczyna włączyła światło w salonie, a potem w kuchni. Otworzyła lodówkę i wyjęła coś co mogła szybko zjeść. Włożyła do mikrofalówki, którą wcześniej odpowiednio nastawiła i czekała. Było bardzo cicho. Słychać było tylko szum mikrofalówki. Po chwili Meiko usłyszała coś jakby stuknięcie na górze. Pomyślała, że to mógł zaskoczyć jej komputer, ale coś napawało ją niepokojem. Zostały dwie minuty do wyłączenia się mikrofalówki. Po tych dwóch minutach urządzenie zadzwoniło, oznajmiając że skończyło swoją pracę. Jednak w tym samym momencie wszędzie światło zgasło, a Meiko stała tuż przed mikrofalówką w całkowitej ciemności, a spod zasłon wpadało ciemne światło latarni.
- Korki wypadły? – pomyślała niepewnie.
Znowu usłyszała stuknięcie. To na pewno nie był komputer. Złodziej? Wróciła po omacku do salonu. Miała doskonałą pamięć i wiedziała gdzie, co i jak stoi. Jednak nie przypominała sobie, żeby brała swoją rękawicę, a nie było jej na fotelu.
- Ksso… nie mogę teraz przywołać Meito. – pomyślała. – Muszę sobie radzić sama.
Spróbowała jeszcze zapalić lampę salonową, ale nic z tego. Zaczęła nasłuchiwać, ale nic więcej już nie usłyszała. Przesunęła się tyłem w głąb pokoju. Krok za krokiem. Poruszała się tak, jakby za chwilę miała w kogoś wpaść. Nagle zatrzymała się.
- Nie potrzebnie histeryzuję. Te stuknięcia to pewnie komputer, a rękawicę zaniosłam na górę, albo spadła. – myślała i próbowała się uspokoić. Kiedy w pewnym momencie ciemna dłoń zasłoniła jej usta, a druga ręka oplotła ją w pasie. Meiko myślała, że jej serce wypadnie z klatki piersiowej. Biło jak oszalałe.
- Jesteś słodka… - donośny szept zamruczał obok jej ucha.
- Całe szczęście, że mam obcasy. – pomyślała nie reagując na znajomy głos, ani na znaczenie słów. Podniosła lekko stopę i z całą siłą uderzyła w… podłogę. Włamywacz przesunął się, tak że Meiko nie udało się go nadepnąć. Spróbowała jeszcze raz i jeszcze i jeszcze. Każda próba zakończyła się negatywnym skutkiem, gdyż mężczyzna, bądź raczej chłopak przesuwał się cały czas kurczowo trzymając dziewczynę. Meiko w końcu się poddała. Żałowała, że nie miała przy sobie katany, ani żadnej innej broni albo chociaż swojej rękawicy.  Chłopak puścił jedną rękę nadal zakrywając jej usta. Bardzo szybko wyciągnął nóż i przystawił go do jej szyi. Mógł zwolnić dłoń zakrywającą jej usta. Meiko w tym czasie drgnęła i jakby wtuliła się w jego tors. Chłopak wyczuł to.
- Nic ci nie zrobię. – szepnął do jej ucha co wprawiło ją w lekkie drżenie.
Wyciągnął wolną ręką coś w rodzaju gazika. Przyłożył go do ust Meiko. Wystarczyło jedno wciągnięte przez nią powietrze, żeby zasnęła. Chłopak poczuł, że Meiko rozluźniła się i zaczęła się zsuwać. Schował miecz do bocznej kieszeni swoich spodni i złapał dziewczynę. Nagle stało się coś czego się nie spodziewał. Meiko powróciła do stojącej pozycji i wyciągnęła nóż z kieszeni jego spodni, po czym to ona przyłożyła ostrze do jego szyi tak szybko, że ledwo się zorientował co się stało.
- Zmiana miejsc. – szepnęła do jego ucha, a następnie uderzyła go rączką noża w jedną z nerek tak, że upadł na podłogę nieprzytomny.
Meiko wyszła z salonu i przeszła do pomieszczenia technicznego, gdzie znajdowały się bezpieczniki. Otworzyła drzwiczki do panelu manipulacyjnego.
- Nie mam latarki. – skrzywiła się, zatrzaskując drzwiczki panelu. Nie była już przerażona tym, że ktoś obcy znajdował się w jej salonie. Twierdziła, że tak łatwo pokonany przeciwnik nie jest groźny. Wyszła z pomieszczenia technicznego i przeszła do kuchni, gdzie po omacku szukała jakiejś latarki lub świeczki lub czegoś co mogło świecić. Po długich poszukiwaniach wyciągnęła z szafki małą latarkę. Sprawdziła czy działa. Na szczęście świeciła bardzo jasnym światłem. Wyłączyła ją i przemierzyła korytarz w ciszy i ciemności. Przeszła do pomieszczenia technicznego i ponownie otworzyła drzwiczki panelu sterującego. Włączyła latarkę i sprawdziła wszystkie bezpieczniki. Żaden nie wyskoczył. Zamknęła drzwiczki z trzaskiem.
- Co on zrobił z tym światłem – zastanawiała się Meiko. – Muszę znaleźć swoją rękawicę.
Meiko zdała sobie sprawę, że bez swojej rękawicy nic nie wie o niczym. Takie było jej założenie i nie próbowała sobie nawet niczego przypomnieć. Weszła do salonu i zaświeciła latarką, być może tam znajdzie rękawicę. Przejechała padającym promieniem światła żarówkowego po włamywaczu, zaczynając od jego nóg. Promień światła powoli oświetlał jego twarz, aż wreszcie do niej dotarł. Meiko zamarła, a potem się opamiętała, bo „włamywacz” ocknął się. Dziewczyna wymierzyła celnego kopniaka w…
***
Neru wybiegła ze swojej willi i podbiegła do bramy. Szybko ręcznie ją otworzyła i przeszła dalej. Zatrzymała się na ulicy i spojrzała w lewo potem w prawo i jeszcze raz w lewo. Przebiegła przez drogę do sąsiedniego domu. Szybko nacisnęła ukryty przycisk w bramie. Brama rozwarła się przed nią, a ona szybko przebiegła przez nią. Wbiegła po schodach prowadzących do drzwi dużego domu. Wyjęła zapasowy kluczyk, który wisiał na haczyku zasłonięty ostrymi krzewami. Otworzyła drzwi i weszła do środka jak do swojego domu. Zdjęła buty i weszła głębiej do ciemnego pomieszczenia. Rozejrzała się wokół. Stała przez chwilę w ciszy, poczym usłyszała czyjś krzyk. Neru pomyślała, że to Rin krzyknęła, jednak potem zobaczyła jak bardzo się myliła. W tym momencie przed nią przebiegła ciemna postać, a za nią Rin z latarką. Neru najpierw zdziwiona, potem rozbawiona zaczęła się śmiać. Rin wyglądała jakby chciała zabić Mikuo za pomocą latarki. W końcu dopadła Mikuo, który potknął się o dywan  widząc Neru. Rin zaczęła go uderzać z całej swojej siły, której nie miała małej jako wampir. Chłopak zasłonił się rękoma. W niedługim czasie po tym zdarzeniu do domu Rin wbiegł Akaito. Neru natychmiast przestała się śmiać, a chłopak gwałtownie odsunął się od niej.
- Jak… tobie… poszło? – zapytał słabym głosem Mikuo.
- Hm… jakby to powiedzieć…
Kilka minut wcześniej
Neru siedziała z książką w jednym z głębokich foteli w dużym salonie. Siedziała po turecku, bo tak było jej wygodniej. Przeczytała ostatnią stronę rozdziały, gdzie pojawiły się słowa: W tej samej chwili wszędzie światło zgasło. Chwilę potem rzeczywiście u niej zgasły światła. Neru spojrzała w górę na żyrandole. Zamknęła książkę i wstała. Słyszała zamieszanie na górze spowodowane brakiem światła. Wszyscy służący biegali od pokoju do pokoju. Wydawało się, że jedyna Neru zachowuje spokój. To racja, że doskonale widziała w ciemnościach, jednak one przeszkadzały. Dokładnych kolorów nie widziała. Widziała wszystko na czarno i bardzo czarno. Bardzo czarno były wszystkie kontury, a reszta na czarno. Usłyszała krzyki kamerdynerów, którzy ostrzegali przed włamywaczem, który dostał się do willi.
- Głupia służba. – pomyślała Neru. – Niby karzą sobie płacić, ale nie potrafią dobrze wykonać swojej roboty.
Neru nie tyle była wściekła na swoją służbę, co na kogoś kto nie dał jej dokończyć książki. Chociaż z drugiej strony spodobało jej się, to że stało się tak jak było napisane w książce.
Nagle poczuła i usłyszała czyjś oddech. Dziewczyna odwróciła się i ledwo zerknęła, a już powaliła przeciwnika. W tym samym momencie zapaliło się światło. Neru nie zwróciła zbytniej uwagi na to, że na podłodze leżał Akaito. Wróciła do swojej książki i przeczytała kilka następnych stron. Poczym zamknęła ją z trzaskiem i podeszła do Akaito z grubszą, o wiele grubszą książką. Mogła mieć z 3000 stron. Walnęła go tą książką, może nie z całą swoją siłą, bo wiedziała, że to mogłoby go zabić, ale z równie dużą.
- To za to, że zdradziłeś zakończenie mojej książki!
Po chwili na miejscu zdarzenia pojawiła się prawie cała służba. Wychwalała wyjątkowe umiejętności sztuk walki ich panienki. Neru jednak zignorowała te pochwały i usiadła na swoim fotelu.
- Co tu robisz? – zapytała Akaito.
- To tylko głupi dowcip nasz.
- Nasz? Znaczy chłopców? Gdzie jest reszta?
- Mikuo poszedł do Rin, a Kaito do Meiko.
Neru wyobraziła sobie co mógł zrobić Mikuo i natychmiast wstała z fotela. O Meiko nie bała się, bo znała jej temperament.

- I tak to było. – skończył Akaito. A Rin w tym czasie skończyła bić Mikuo.
- Naprawdę Neru, ty nie znasz moich możliwości. – powiedziała Rin z dziwnym, tajemniczym uśmiechem.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Meiko zatrzymała swoją nogę przed kopnięciem. W tym samym czasie wszystkie światła w domu zapaliły się. Dziewczyna zauważyła swoją rękawicę w ręku Kaito. Wyłączyła latarkę i wyrwała Kaito rękawicę z jego dłoni. Przez chwilę patrzyła na swoją rękawicę. Następnie założyła ją i cała jej wiedza również wróciła. Jednak wraz z nią coś jeszcze wróciło. Wcześniej nie była w stanie uderzyć Kaito, co teraz zrobiła by z całą swoją mocą. Po chwili po policzkach Meiko pociekły łzy. Upadła na kolana tuż przed Kaito, który podniósł się. Zauważył łzy.
http://img8.imageshack.us/img8/8813/meikou.png
- Przepraszam… to nie tak miało się skończyć. – Kaito wyciągnął rękę w jej stronę w geście przepraszania.
- Baka! (Głupek, idiota – używam tego bo to lepiej pasuje, czytasz tak jak widzisz.) – Meiko na chwilę przestała. – Baka, baka, baka, baka… - łzy nadal ciekły po policzkach.
Kaito wytrzeszczył na nią oczy. Zrozumiał w pewnym sensie, że to nie o niego chodzi. Nagle Meiko zdjęła swoją rękawicę, a jej łzy leciały ciurkiem. Kaito mocno przytulił do siebie dziewczynę. Z początku próbowała się opierać, ale stwierdziła że nie ma to teraz sensu.
- Co się stało? – zapytał cicho Kaito po tym jak już nie słyszał łkania Meiko. Jednak ona tylko pokręciła przecząco głową, poczym wyjąkała:
- Meito…
- Co z nim?
- Jest idiotą…
Kaito zaśmiał się na dźwięk tych słów i przez to oboje zaczęli się trząść.
- Nie o to chodzi… Przez całe moje życie, odkąd wymyśliłam tą rękawicę, żyłam w iluzji. Dzisiaj sobie zdałam z tego sprawę. Jedyny moment kiedy zdejmowałam rękawicę to moment, w którym byłam całkiem sama. Meito siedział wtedy w rękawicy, a ja wtedy czułam się wolna, ale nigdy nie mogłam sobie tego uświadomić, bo on pozwalał mi zdejmować ją tylko kiedy byłam sama. Nie wyczuł ciebie i stwierdził, że jestem sama, więc mogę zdjąć rękawicę. Chodzi o to… że on cały czas mnie kontrolował, a ja nie mogłam poczuć prawdziwych uczuć, bo wtedy to ja byłam więziona w rękawicy. Teraz już więcej jej nie założę, przez co stracę swoje moce, a Meito wkrótce zniknie…- Meiko cały czas mówiła wtulona w tors Kaito, teraz wyprostowała się i spojrzała na Kaito, ciągle mając mokre oczy.
- Co masz zamiar zrobić? – zapytał Kaito wpatrując się w coś za Meiko jakimś pustym wzrokiem.
- Postanowiłam…

W przyszłym rozdziale dowiecie się co postanowiła Meiko i jak to się zakończy. Kto będzie próbował ją zatrzymać. Kto odkryje swoją miłość?

Aya - 2010-12-22 20:25:09


Kaito wytrzeszczył oczy na Meiko. Nie wierzył swoim uszom. Meiko nie mogła tego powiedzieć.
- N-nie możesz tego zrobić! – złapał ją za ramiona. – Zwariowałaś?
- Ale… to jedyny sposób.
- Pomyśl o tych wspomnieniach, które…
- …przeżyłam? Niczego nie pamiętam. Niczego nie doświadczyłam.
- A jednak. Skądś musiało się wziąć uczucie do mnie… - Kaito dopiero po chwili zorientował się co powiedział i zarumienił się.
Meiko spuściła wzrok i również zarumieniła się z uśmiechem.
- Nie mniej jednak Meito nie mógł się we mnie zakochać… - dokończył Kaito robiąc się coraz bardziej czerwony. – I…
- Przecież nie wybieram się daleko. Zawsze będę tu. W twoim sercu. – Meiko położyła swoją rękę na piersi Kaito.
- Ale ja chcę mieć cię przy sobie. – powiedział za nim Meiko położyła palec wskazujący na jego ustach. Pokręciła przecząco głową.
- Tak naprawdę wcale mnie nie znasz… To… wszystko było emitowane przez Meito. Wszystkie te uczucia, wszystkie moje zachowania. Teraz nie jestem w stanie tknąć muchy.
- Jednak Meito musiał się skądś wziąć. – powiedział Kaito przez jej palec, a ona tylko się uśmiechnęła.
- Jest odbiciem. Czyli moim przeciwieństwem.
- Co nie znaczy, że pozwolimy ci to zrobić.
- Nie macie na to wpływu.
- Zauważ, że Neru i Rin…
- Są wampirami i co z tego? Nie mają wpływu na moje decyzje.
- Powstrzymają cię. -  obiecał Kaito.
Po całym weekendzie Meiko i wszyscy inni wrócili do szkoły. Jedni w lepszym inni w gorszym humorze.
- Kaito, co tak wyglądasz na zaspanego? – zapytała w końcu Rin.
- Pilnowałem… Meiko..
- ? – wszyscy Vocaloid.
Kaito szybko i skrótowo wyjaśnił co Meiko chce zrobić i dlaczego. Powiedział również, o tym żeby powstrzymali Meiko.
- Hm… Rozumiemy cię Meiko i nie mamy zamiaru odwracać cię od tej decyzji. – powiedziała Neru ze zrozumieniem.
- Dzięki, Neru.
- Ale! – zaprzeczył Kaito, po tym jak Meiko weszła do klasy.
- To musiała być ciężka noc
- Tak…
- Wiesz, że tylko ty możesz ją zawrócić, przekonać żeby tego nie robiła.
- Ale jak?
- Ja tego ci nie powiem. Sam to wiesz w głębi swojego serca. Jeżeli chcesz ją odzyskać musisz przemówić swoim sercem.
Neru weszła do sali i usiadła na swoim największym i najwygodniejszym fotelu. I pomyśleć, że kiedyś ten fotel zajmowała Miku Hatsune i Luka Megurine. Wzięła jedną ze swoich książek i zaczęła czytać. Nagle ktoś do niej podszedł. Podniosła głowę i skrzywiła się.
- Co … pan tu robi?
- Głupi dyrektor przeniósł mnie tutaj razem z wami… - Pan Higurashi wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Rzeczywiście głupi dyrektor… - Neru zrobiła face palm. – A więc o co chodzi, nasz wychowawco? – Teraz uśmiechnęła się szyderczo.
- Więc… ty tu jesteś przewodniczącą?
- W tej chwili tak. I raczej już na zawsze.
- A nie chciałabyś zostać przewodniczącą szkoły? Dzięki temu mógłbym wkrótce przejść do klas niższych i was zostawić.
- Hm… nie. Jeżeli chce mnie pan wepchnąć w jakąś robotę to nie mam zamiaru się tym zajmować.
- Ale przewodniczący nic praktycznie nie robi.
- Stanowczo odmawiam.
- Jeszcze zobaczymy. - powiedział do siebie po cichu.
- A tak właściwie, to ile ma pan lat?
- 21.
- A zachowuje się pan jak jakiś 50-cio latek.
- CO!?
- Powiedziałam 50-cio latek XD.
Pan Higurashi opuścił salę, a Neru wróciła do swojej lektury. Jakieś kilka foteli dalej siedziała Meiko. Przypatrywała się różnym sytuacjom, analizując je i przeżywając ze swoimi prawdziwymi uczuciami. Po chwili podszedł do niej Kaito.
- I jak?
- Co jak?
- Jak ci się podoba?
- Ah, to… To wygląda na zwykłą klasę muzyczną.
- Zwykłą?
- No…
- Jeszcze nie słyszałaś głosu Neru, czy Rin. Nie mówiąc już o moim.
- Heh. Na pewno są ładne.
- Ładne? Ty naprawdę nie wiesz co znaczy ta klasa prawda?
- Chyba wiem.
- Mi się zdaje, że nie.
- To tylko ty tak myślisz. Między wami istnieje długa nić przyjaźni…
- Oj, daj z tym spokój. Robisz się nudna, wtedy przynajmniej miałaś jakiś charakter.
Meiko otworzyła usta, żeby je potem zamknąć. Wstała z fotela i uderzyła mocno Kaito w policzek.
Zasłoniła ręką swoje usta, w przerażeniu jednak potem opamiętała się i nawet nie przeprosiła go tylko odeszła. Większość patrzyła na całe to zdarzenie. Kaito normalnie pobiegł by za taką rozwścieczoną dziewczyną, a szczególnie wtedy kiedy to przez niego się stało. Jednak tym razem stał osłupiały i rozerwany na w pół wewnętrznie. Połowa jego chciała za nią pobiec, jednak druga, silniejsza połowa kazała mu zostać tu. Podeszła do niego Neru, która była trochę zła za to że nie przerwali jej czytanie książek, ale cała jej złość opadła w momencie kiedy zobaczyła twarz Kaito. Odgarnęła jego włosy zasłaniające zraniony policzek.
- Uau. To było mocne uderzenie, a ty nawet nie drgnąłeś. – przejechała zimną dłonią po jego czerwonym policzku. – Boli? – zapytała z czułością w głosie.
Kaito tylko lekko kiwnął głową.
- Usiądź, będzie mi łatwiej. – powiedziała, sadzając zesztywniałego Kaito na głęboki fotel, po czym poszła do łazienki. Zmoczyła chusteczkę zimną wodą i wróciła. W progu zatrzymała się, bo zobaczyła, że Kaito nie był sam. Właśnie w tym momencie Meiko ocierała jego zraniony policzek zmoczoną chusteczką.
- Przepraszam. – powiedział w końcu Kaito.
- Ja też. – odpowiedziała Meiko. – Jednak chyba nie możemy być razem.
- A założysz się? – Kaito nagle się ożywił.
- Tak. Spróbuj mnie rozkochać w sobie przez tydzień.
- Ale… mówiłaś, że wyjeżdżasz.
- To może jeszcze trochę poczekać.
Przez cały tydzień Kaito próbował flirtować z Meiko. Nie dość, że flirtował z nią, to jeszcze próbował być gentelmanem, ale rzadko mu to wychodziło i najczęściej rozbawiało Meiko. W połowie tygodnia, w czwartek Meiko powiedziała do Kaito:
- Nie udało ci się. A dzisiaj idę kupić bilety.
- Nie! Mam jeszcze trzy dni.
- Wątpię, żeby to coś zmieniło. Miłość nie może powstać w ciągu tygodnia.
Kaito spuścił głowę, tak że jego oczy zasłaniały kosmyki włosów.
- Masz rację.
Meiko była trochę zdziwiona odpowiedzią chłopaka. Nie wiedziała na jaką odpowiedź liczyła. Może lubiła, kiedy Kaito tak się starał, a może wcale go nie kochała. W każdym razie Meiko nie miała zamiaru nic z tym robić. Po skończonych lekcjach wyszła sama, co ostatnio się nie zdarzało bo cały czas towarzyszył jej Kaito.
Następny dzień nie zapowiadał się dobrze. Kiedy Meiko otworzyła swoją szafkę – albo raczej szafę, bo uczniowie w klasie A mieli własne szafy – to wyleciało kilka kartek.
- Jakieś listy miłosne? – pomyślała Meiko i podniosła je. Przyjrzała się im i po chwili wybałuszyła oczy. Natychmiast ruszyła wściekła do Kaito, który rozmawiał z Neru i Rin.
- Co to jest? – Meiko wyciągnęła rękę z kartkami już w połowie drogi.
Kaito wziął od niej te kartki i przyjrzał się nim. Okazało się, że były to zdjęcia Kaito i…
- Ale zrobiłaś minę Rin… - powiedział Kaito do Rin, a ona szybko spojrzała na zdjęcia.
http://img138.imageshack.us/img138/6719/rinxkaito.png
- Skąd to masz?!
- Ktoś mi podrzucił do szafki. Spójrzcie na inne.
Kaito i Miku Hatsune
http://i297.photobucket.com/albums/mm224/sesshoumarulover2/vocaloid/CP/oisdhr.jpg
Kaito i… Len
http://musicpilot.webs.com/4b42b90740be56f3af6506221cbb161c.jpg
- Kaito! Jak mogłeś to zrobić? – powiedziała z oburzeniem Rin.
Neru wydawała się być spokojna i nie odzywała się.
- To nie ja. W sumie to też dostałem jedno zdjęcie.
http://images2.fanpop.com/image/polls/510000/510200_1281150036172_full.jpg
- Skąd to wytrzasnąłeś? – zapytała w miarę spokojnie Meiko.
- Mówiłem ci, że to nie ja. Ale ty miałaś zabawę z tym tu kolesiem, prawda? – powiedział Kaito za nim ugryzł się w język z tonem wyrzutu.
- Ha? To też nie ja. Jednak ty…
- Nie! Meiko, nie mów tego! – nagle Neru zrobiła się niespokojna.
- … musiałeś mieć niezły ubaw z tą dziewczyną. Widzisz, jesteś zwykłym kobieciarzem i dlatego nie chciałam cię pokochać…
- Za późno… - szepnęła Neru.
Z Kaito wystrzelił niebieski promień światła. Po chwili wyglądał zupełnie inaczej, a z jego oka świeciło to samo niebieskie światło. W jego ręku znalazł się sztylet.
http://fc09.deviantart.net/fs43/f/2009/127/4/7/kaito__by_i_Riya.jpg
Neru upadła na kolana. Czuła w klatce piersiowej ogromny, przeszywający ból.
- M-mówiłam… - wypowiedziała z trudem to słowo i oparła się rękoma o podłogę.
Szczęście, że nikogo jeszcze nie ma. – pomyślała.
- Jesteś szlachetnym wampirem, o niesamowitej mocy, a męczy cię ten ból? – głos Kaito zmienił się. Jak widać jego charakter również.
- Dla twojej wiadomości. Wampir nigdy się nie poddaje. – powiedziała Rin zasłaniając Neru całą sobą.
- Ty jesteś wampirem, ale silniejszym niż… to coś. – wskazał palcem na klęczącą dziewczynę.
Neru miała już dość jego gadania. Jak zwykle…
- … jesteś irytujący. – powiedziała i powoli wstała z zamkniętymi oczami. Po chwili je otworzyła, a one zmieniły barwę na krwisto czerwone.
Zaatakowała. Niestety Kaito zrobił błyskawicznie unik. Osiągnął prędkość taką jak Neru. Spróbowała jeszcze raz. Powoli zaczęli ze sobą walczyć.
- Jeżeli czegoś nie zrobię, to się pozabijają. – pomyślała Meiko.
Neru zrobiła unik kucając i zobaczyła oczami wampira czerwone światło bijące od Meiko. Znowu poczuła, jak piecze ją klatka piersiowa. W ostatniej chwili zrobiła unik przed uderzeniem Kaito.
Tym razem to Meiko zaczęła świecić swoim czerwonym światłem i po tym zmieniła swoją postać.
http://fc06.deviantart.net/fs70/f/2010/324/a/5/vocaloid_synchronicity_meiko_by_allyerion-d339l3b.jpg
- PRZESTAŃ! – krzyknęła jak dawna Meiko.
Kaito i Neru na chwilę się zatrzymali. Neru kucnęła, bo dokuczał jej ból. Jednak przeciwnik chciał to wykorzystać i pchnął sztyletem do przodu prosto w Neru. Nagle z kieszeni spódnicy Neru wypadło jedno ze zdjęć. Sztylet zatrzymał się tuż przed twarzą Neru. Kaito spojrzał na zdjęcie.
Meiko to samo zobaczyła i również na nie spojrzała.
Przez całą salę przeleciały czerwone i niebieskie błyski, a Meiko i Kaito wrócili do siebie, do swoich postaci.
- Może miłość nie jest wieczna, ale przyjaźń nadal zostaje, prawda? – powiedziała Neru uśmiechając się do nich.
- To nie fair! Ja też chce się w coś zmienić! – wrzeszczała Rin, która najwyraźniej nie zauważyła jeszcze zdjęcia.
Po chwili włosy Rin gwałtownie urosły i w tej chwili wyglądała tak:
http://mikuchan.org/rin/src/127048550037.jpg
- Świetnie. Co tu się dzieje? – jej głos nie był słodki, był… o wiele grubszy i taki pasujący do doroślejszej dziewczyny. Nowa Rin spojrzała na zdjęcie, które nadal leżało na podłodze. Podniosła je, a potem wróciła do swojego ciała.
http://www.freewebs.com/hatsunemiku-vocaloid/Vocaloid%20club.jpg


Aya - 2010-12-24 14:49:18

Kilka dni przed Nowym Rokiem i przed świętami Bożego Narodzenia. Jeszcze tuż przed przerwą świąteczną. Miku Hatsune zajmowała najlepsze krzesło w byłej sali klasy D. Mimo, że nie była już liderką, to większość uczniów nadal ją wolała od Neru i jej usługiwała. Teraz możemy podejrzewać, że użyła na nich swoich mocy. 
Neru siedziała ławkę przed nią. Obok niej Rin, za nią Mikuo Zatsune. Jednocześnie siedział obok Miku Hatsune.
Cała klasa była przyozdobiona świątecznymi dekoracjami. Jednak nie było jeszcze choinki. Miała się pojawić na klasowej Wigilii, która była dzisiaj, zaraz po lekcjach. Przynajmniej następnego dnia nie musieli iść do szkoły.
Nagle zadzwonił dzwonek. Miku Hatsune lekko uśmiechnęła się do Mikuo Hatsune, który siedział za nią.
Rin i Neru były jeszcze ludźmi. W dodatku Rin była w ciąży. Nie wiadomo jak, ale jej brzuch sporo urósł, jakby była w 7 miesiącu czy coś. Przez ostatni tydzień mieszkała raz u Neru, raz u Miku Zatsune innym razem u Teto i Kaito. Za nic nie chciała się pojawić w swoim domu. Na całe jej szczęście rodzice Rin i Len’a wyjechali na miesięczną podróż zagraniczną. Jednak Rin nie chciała pokazać się przed swoją służbą w takim stanie. Czasem myślała, że nie chce mieć tego dziecka, ale wtedy przychodził jakby z pomocą Mikuo i rozwiewał jej obawy samą swoją obecnością przy niej.
Wszyscy wstali ze swoich ławek. Mogli pójść na przerwę. Grupa przygotowująca wigilię musiała zostać. W tym zostali: Rin i Len, Neru, Meiko, Miku Zatsune, Miku i Mikuo Hatsune, a także Teto i Ted
Chłopcy zaczęli przestawiać ławki.
Pominiemy przygotowania, ale wszystko wyglądało bardzo dobrze.
Pominiemy również samą wigilię, gdyż nie jest dla nas zbyt istotna.
Po wigilii wszyscy zaczynali się rozchodzić. Na końcu wyszła grupa przygotowująca i sprzątająca. Neru zauważyła, że obie Miku dziwnie się zachowują.
Miku Hatsune oparła się o najdalszą ścianę od nich, a Miku Zatsune podeszła do Teda. Niby chciała z nim porozmawiać, ale Neru zauważyła błysk metalu. Nie tylko ona go zobaczyła.
Miku Zatsune zamachnęła ręką z mieczem do tyłu, gdzie stała Rin tyłem do nich. Miku popchnęła Rin, która straciła równowagę.
- Nie… niemożliwe… - pomyślała Neru podbiegając do Rin, która widziała wszystko w zwolnionym tempie. Miała wyciągnięte ręce do przodu, żeby na nie upaść. Upadła na kolana… ale nie tylko… Spadła na brzuch, a tym samym w tym głupim momencie straciła dziecko. Dziewczyna podniosła się do siadu klęcznego. Popatrzyła na swoje dłonie, które miały uchronić ją przed takim upadkiem. Po policzkach spłynęły jej łzy.
- Nieeee!!!!!!!!! – krzyknęła w momencie kiedy Neru do niej podbiegła i położyła na jej ramieniu dłoń.
Miku Zatsune tylko lekko skrzywiła się, myśląc o niepotrzebnej dodatkowej ofierze, po czym wbiła nóż w oszołomionego Teda.
- Niemożliwe… - szepnęła Meiko.
- Nie… - Neru
- To… - Teto zaczęła się trząść. Robiła się coraz mniej wyraźna. Z jej oczu zniknął cały blask.
Neru szybko zareagowała na to. Nie mogła pomóc już Tedowi, który był przebity na wylot w miejscu serca. Jednak była Lśniącą Damą i mogła pomóc odbiciu lustrzanemu. Dotknęła jej ramienia i mocno go złapała. Spróbowała przekazać jej swoją moc. Teto otoczyła lśniąca otoczka, zaczęła być coraz wyraźniejsza. W końcu otoczka zniknęła, a Neru puściła jej ramię wykończona.
- Uf… teraz Teto… ty jesteś człowiekiem. Możesz odnaleźć Ted’a jako lustrzane odbicie.
Większość ozdób, które wisiały na ścianach były czerwone – od krwi.
W tym czasie, kiedy to wszystko się działo Len zadzwonił po karetkę.
Neru podeszła jeszcze raz do Rin.
- Ja… straciłam… je…
- Może to i lepiej…
- Ale…
Neru pokręciła przecząco głową.
To był naprawdę smutny dzień. Rin czuła się winna, chociaż Mikuo wcale jej nie obwiniał. Wściekał się za to na Miku Zatsune, która mówiła że nic nie pamięta.
- Daj spokój, Mikuo. To nie ona to zrobiła. Wszyscy wiemy, kto za tym stoi i niedługo to się skończy.
- Biedna Teto. – powiedziała Kaiko podchodząc do nich. – Straciła swoją podstawę i sama się nią stała.
- Nie będzie teraz się użalać, nad tym jak to Ted nie zabiera ją ze sobą nigdzie.
- Wydaje mi się jednak, że ona to lubiła.
- Jeżeli go naprawdę kocha to zrozumie. – powiedziała Neru całkiem poważnie.
Wszyscy spojrzeli na ciało Teda całe we krwi.
- Trzeba oddać należyty mu hołd. – powiedziała Neru, ale jakby nie sobą. To tak jakby już w tamtym czasie Lśniąca Dama się ukazała. – Meiko się do tego najbardziej nadaje. – rzuciła mały mikrofonik do Meiko. Ona szybko go złapała. Wszyscy oprócz rodzeństwa Hatsune stanęli nad ciałem Teda.
(Obrazek nie jest ważny, sama muzyka)

Pod koniec piosenki Meiko spadły jej krople pojedynczych łez.
Pod wieczór przyjechała karetka, która zabrała najpierw Rin. Wszyscy w tym czasie wyszli z Sali, wszyscy tym razem oprócz Neru. Ciało Teda leżało w ciemnościach przykryte czarnym materiałem. Jedyne światło dobiegało z odległej latarni. Neru podeszła do ciała i odkryła je swoją magią. Kiwnęła wskazującym palcem na materiał, który powoli odsłaniał twarz Teda. Dziewczyna ukucnęła przed ciałem. Paznokcie Neru były zaskakująco długie. To tak jakby Lśniąca Dama zaczynała nad jej ciałem panować. Przejechała po policzku Teda rozcinając go jednym ze swoich długich paznokci. Po jego policzku spłynęła krew. Neru czy raczej Lśniąca Dama oblizała krew ze swojego paznokcia.
-  Dzięki twojej krwi, będę mogła się jeszcze raz odrodzić. Szkoda, że nie pokazałeś nam swoich mocy. Ima… Sayonara, oniichan (Teraz… żegnaj, braciszku).  – Lśniąca Dama zdjęła jego okulary i schowała je w ścianie, gdzie wcześniej przygotowała niewidzialny dla zwykłych ludzi otwór. Po czym wstała i zakryła twarz Teda. Podchodząc do drzwi pstryknęła palcami. Wyszła i zamknęła salę na klucz.
Po jakimś czasie przyjechała policja. Miała pewne problemy z otworzeniem sali, ale po pół godzinie w końcu je otworzyli. Detektywi chcieli obejrzeć ciało, więc odsłonili je.
- (!) Gdzie jest ciało?
- Nie ma go tu?
- Nie możliwe…
Kiedy Lśniąca Dama pstryknęła palcami, ciało Teda rozprysło się w złoty pył. Pył po chwili przetransportował się do jego okularów. Za jakiś czas Teto odnajdzie swoje odbicie, a Ted do nas wróci. – pomyślała. – Jednak nikt już z ich rodziny nie będzie mieć tej magicznej krwi. To smutne wydarzenie dla szlachetnych rodzin i dziedzictwa magii. Jestem ciekawa, która ze szlachetnych rodzin zacznie reagować najbardziej. Według mnie jedna osoba z Vocaloid nie ma zdolności magicznych. Wkrótce może stać się dużym problemem, mimo że teraz jest wyjątkowo cicha…
A teraz zagadka dla ciebie:
Kto nie ma zdolności magicznych?
Jej imię zawiera pięć liter. Jest płci żeńskiej. Ktoś z miasta jest tym bohaterem, ta osoba ma tyle samo liter w nicku co imię bohatera. Kto to jest?

Aya - 2010-12-26 20:37:31



Wracamy do czasów po przemianie Kaito, Meiko i Rin.  Do zdarzenia z tajemniczymi zdjęciami.
- Skąd miałaś to zdjęcie Neru?
- Nie wiem. Ktoś musiał mi je włożyć do kieszeni. – Neru skłamała, ale nie wiedziała tak naprawdę, że to ona włożyła te zdjęcia do ich szafek.
Gdyby Neru w tej sekundzie nie mrugnęła, wszystko zupełnie potoczyłoby się inaczej. Wyobraźcie sobie to w zwolnionym tempie. Neru zamyka oczy, a po chwili otwiera je. One zmieniają barwę na niebieski, a od niej biją trzy silne fale energii.
Meiko, Kaito i Rin uchylają się przed podmuchami tak silnych fal.
- Co się stało? – zapytała Rin.
Nikt jej nie odpowiedział, bo wszyscy byli zajęci zasłanianiem się teraz przed światłem i lżejszymi podmuchami mocy.

W lustrze Lena
Len siedział w ciemnościach, w pustej przestrzeni lustra.
- Jak ona mogła mnie dzisiaj nie wziąć? – pomyślał Len. Przeczuwał bowiem, że coś się stanie nieciekawego.
Wpatrywał się w dal. W ciemną dal. Po chwili zobaczył lecące do niego światełko.
- R-rin?
Poczuł, że robi mu się zimno. Mała istotka leciała do niego. Zatrzymała się tuż przed nim.
http://img684.imageshack.us/img684/2807/378392.jpg
- Coś tu dzisiaj ciemno. Czyżby Rin cię tu zostawiła?
- Kim jesteś?
- Jestem wróżką. Nazywam się Lin i mieszkam tu z tobą. Ale chyba Rin zgasiła nam światło. Więc co się stało?
Len wyciągnął obie ręce przed siebie, tak żeby mała wróżka mogła na nich usiąść.
Lin dotknęła jego policzka, a on poczuł jak bardzo jest zimna.
http://img251.imageshack.us/img251/8910/378391.jpg
- Um… chciałbyś stąd wyjść? Wiesz, ja znam wyjście, ale wtedy już tutaj nie wrócisz…
- Niech zgadnę. Ty nie chciałaś, żebym stąd wychodził, prawda?
- Um… nie to, że ja nie chciałam. Miałam zakaz wypuszczania cię stąd. Ale Mój Pan się zgodził, więc możemy iść.
- Twój Pan?
Wróżka jeszcze raz dotknęła jego policzka.
- Przepraszam. – powiedziała ze smutnym uśmiechem. Z jej małej rączki wyleciało chłodne powietrze-przynajmniej tak to odczuwał Len. Prawdą było to, że ta mała wróżka używała na nim zaklęcia zapomnienia i usuwała to co powiedziała o Swoim Panie.
Len powoli zamykał oczy, jakby zasypiał.
- Jeżeli tu zaśniesz, to nigdy stąd nie wyjdziesz już. – szepnęła do niego, a on natychmiast rozszerzył swoje oczy.
- Wstań. Pokażę ci drogę.
Len wstał i ruszył za wróżką, która leciała po białych schodkach. Przeszli spory kawałek, kiedy Lin nagle się zatrzymała.
- Ja dalej nie mogę iść. Idź sam.
- A. Okej. To cześć.
http://img89.imageshack.us/img89/5455/378393.jpg
Lin miała spuszczoną głowę. Czuła jakby miała się zaraz rozpłakać.
- Tylko uważaj na siebie. – powiedziała w myślach, bo Len był już zbyt daleko.

W klasie A
Po wszystkich tych falach światła i energii Neru wyglądała całkiem inaczej.
http://img338.imageshack.us/img338/6545/292815.jpg
- Mam już dość tego waszego gadania. – powiedziała Lśniąca Dama. – Ta sprzeczka o waszą miłość była tylko po to, żebyście uzyskali swoje moce. Wasze rodziny mnie o to poprosiły.
- Że co?
- Martwiły się, że wy  nie macie żadnych magicznych zdolności. Jednak je odkryliście. I wiecie już jakie one są niebezpieczne. Przywołajcie tu swoje odbicia.
- Hai! (Tak!)
Kaito potarł swój niebieski pierścień, a przed nim stanęła bliźniacza dziewczyna do niego.
Meiko nic nie zrobiła. Po prostu stała jak wryta w ziemię.
- Co się stało? – zapytała Lśniąca Dama.
- Ja…
- Ona postanowiła nie zabierać ze sobą Meito. I nie ma ochoty mieć już swoje odbicie lustrzane. – odpowiedział Kaito zamiast Meiko.
Lśniąca Dama podeszła do Kaito z tym zalotnym uśmiechem.
- Jaki odważny, ale nadal słodki. – powiedziała dość cicho. – Jednak nie powinieneś wtrącać się w to. – powiedziała zdecydowanie głośniej. – Nie obchodzisz ją, więc po co masz ją bronić? Powiedz mi po co?! – Lśniąca Dama wyciągnęła przed siebie swoją elektryczną gitarę. Pociągnęła jedną ze strun. Ten dźwięk mógł usłyszeć tylko Kaito. Skulił się i upadł na kolana. Lśniąca Dama pociągnęła jeszcze. Tym razem upadł całkiem na podłogę i zwijał się z bólu.
- Przestań!! – krzyknęła Meiko. – Proszę… To nie jego wina…
Lśniąca zatrzymała rękę przed pociągnięciem struny jeszcze raz. Jej gitara zdematerializowała się, czyli zniknęła.
- Tak? Po prostu to powiedz. Co czujesz…
Meiko odwróciła się do Kaito i ukucnęła przy nim.
- Ja… przepraszam… Ty musiałeś mieć ciężko przeze mnie. Tyle dla mnie zrobiłeś… A ja niczym ci się nie odwdzięczyłam… Ale… wreszcie sobie to uświadomiłam… ja… kocham cię.
Lśniąca Dama otarła udawaną łzę z uśmiechem.
- To było takie piękne. Ale… spójrz. – wskazała na twarz Kaito. – On zasnął.
- Jednak… dziękuję. Teraz wiem co mam zrobić.
- A ja będę czekać, aż mu to wyjawisz. Oni będą milczeć jak zaklęci, prawda? – zapytała z naciskiem na ostatnie słowo.
- Jasne.
- Minna! Arigatou (Wszyscy! Dziękuję) – powiedziała Meiko.
- Ale chcę dostać twoją rękawicę. Zabiorę sobie z niej Meito i ci ją oddam. Sądzę jednak, że nie będzie już działać jak kiedyś.
- To nic.
- Wiesz co robisz. Jesteś jedyną najmądrzejszą osobą w tym gronie. Nie licząc mnie.
- Właśnie. Kiedy odzyskamy Neru? – zapytała Rin.
- A gdzie Len?
Nagle Lśniąca Dama poczuła coś zimnego przy swojej szyi.
- Rozumiem. Lin cię wypuściła. Albo On cię wypuścił.
- Len! Co ty tu robisz? Jak… - zaczęła Rin.
- Oddaj Neru! – zawołał Len.
- Więc i ty ją kochasz, ale… nie możesz tego zrobić. Nie skrzywdzisz jej przecież.
- O czym ty mówisz.
- Mówię, że to ja jestem częścią Neru. Jestem drugą częścią jej mocy. Jeżeli weźmiesz ten nożyk ode mnie to ci powiem więcej.
Len zawahał się, ale odszedł na kilka kroków od Lśniącej Damy.
- Neru jest moim potomkiem. Ma moją moc, ale ta moc przez wszystkie te pokolenia reformowała się, aż osiągnęła poziom 5, uznając mój za pierwszy poziom. Każdy taki poziom ktoś w niej zapieczętował. Poziomy te różnią się od siebie wielkością, siłą jak i energią mocy jaką zawierają. Neru osiągnęła do tej pory tylko te 2 poziomy. Pierwszym poziomem jest poziom Lily. Drugi poziom to poziom Lśniącej Damy. Nie znam reszty i nikt jej nie zna. Jednak już mój poziom może kontrolować jej ciało, więc co  będzie mógł trzeci poziom? Prawdopodobnie kiedy Neru osiągnie poziom 5 jej ciało może zostać rozerwane. W sumie nikt jeszcze nie osiągnął pełni swojej mocy. Nikt oprócz mnie i Wiedźmy Hatsune. Ale my miałyśmy specjalne zdolności i wytrzymałe ciało. Jedno jest pewno Neru do tego podświadomie dąży za wszelką cenę. Ktoś jej w tym pomaga, mimo że wcześniej zapieczętował w niej te moce. Niestety mój czas jest określony i muszę znikać. Teraz zwrócę ci Neru. Postarajcie się, żeby nie osiągnęła kolejnego poziomy. Przynajmniej nie dzisiaj. Już i tak jej ciało jest zbytnio zmęczone moją przemianą. Więc, papa. – Lśniąca Dama pomachała ręką i rzeczywiście zniknęła zostawiając omdlałą Neru.
Dziewczyna zachwiała się, poczym wpadła w ramiona Len’a, który złapał ją. Rin pomogła mu położyć ją na jednej z kanap. To samo zrobiła Meiko i Kaiko z Kaito.
- Miejmy nadzieję, że to wszystko na dzisiaj. Ale… jak ty się tu znalazłeś? Nie mów, że znów jesteś człowiekiem.
- To dopiero początek dnia, a już tak dużo się stało. Jednak wygląda na to, że już nie będę musiał wracać do twojego lustra.
- W takim razie może zacząć spać w swoim pokoju! Hurra! Będę mieć wreszcie więcej prywatności.
- Aż tak ci to przeszkadzało?
- Nie, ale i tak będzie fajnie. Masz pokój tuż obok, a… - Rin chciała dokończyć to zdanie, ale przerwała jej Neru mamrocząc coś przez sen.
- H…Haga…
- To słodkie. Mówi przez sen. – powiedziała Kaiko.
- Hagane – dokończyła swoje słowo przez sen otwierając oczy.
- Ciekawe co to znaczy. – chciała powiedzieć Rin, nie zauważając otwartych oczu Neru, ale w tym samym momencie zorientowała się, że wzlatuje w powietrze. Rozejrzała się dokoła i widziała, że wszyscy oprócz Neru i Kaiko wznieśli się do góry, a Kaito obudził się. Po chwili Rin dostała nowe moce, tak samo jak inni w górze.
Rin i Len
http://i246.photobucket.com/albums/gg92/AxyChan/Hagane_twins.jpg
Kaito
http://img140.imageshack.us/img140/8136/381189.jpg
Meiko
http://bomadeno.com/blog/wp-content/uploads/2009/10/Hagane_meiko.jpg
Następnie wszyscy upadli na kolana, dosłownie, przed Neru i Kaiko, która stała za nią.
Neru również zmieniła swój wygląd, wcale nie wyglądała jak Neru.
http://img412.imageshack.us/img412/2097/373318.jpg
Kiedy spojrzeli na nią dziwnie poczuli się mali i nic nie warci.
- Wstańcie… - rozkazała, ale sama upadła na kolana.
- Neru!
- Nic mi nie jest… to po prostu wykończenie przemianami. – odpowiedziała.
Podniosła się i odwróciła do Kaiko. Jej niebieskie oko coś przecięło.
- Yh… - Kaiko otworzyła szerzej oczy. Poczym zwężyła je. – I tak jest już za późno. Mam wystarczającą ilość twojej mocy do wykonania przemiany.
Kaiko zaśmiała się głośno i rozbłysła błękitnym światłem.
http://img809.imageshack.us/img809/9973/245972.jpg
- Przemieniłaś się, ale to za mało, żeby mnie pokonać. Zapomniałaś o energii potrzebnej na walkę. – Neru powiedziała to i strzeliła ze swojego oka niebieską strzałą. Świetlna strzała trafiła prosto w Kaiko, która upadła.
- Kai…ko… - wyszeptał Kaito.
- Nic jej nie będzie. Ona tylko chciała zdobyć trochę mocy, żeby móc nam pomagać.
- Po co jej. Przecież ona ma swoją…
- Właśnie ona nie ma. Posiada zdolność zabierania mocy innym, może jej używać, ale nadal będzie najsłabsza. Kaito, masz zbyt dużo mocy, dlatego ona nic nie posiada oprócz tej umiejętności. Nie zdaje sobie sprawy, że ta umiejętność jest bardzo ważna, prawie najważniejsza. Gdybyś miał możliwość robienia tego co ona, to byłbyś potężniejszy od samej Lśniącej Damy.
- Ale nie od ciebie, prawda?
- Tak. Nazywam się Black Rock Shooter i jestem 3 częścią mocy Neru. Do tego kiedy ja się zmieniam, to wszyscy wokół zyskują moce Typu-H.
- To dlatego mam na sobie te ciuchy. – powiedziała Rin  z lekkim obrzydzeniem.
- Mi tam się podobają. – odpowiedziała Meiko przeglądając się w pobliskim lustrze i pozując.
- Co mają wspólnego Lily, Lśniąca Dama i ty z Neru? – zapytał Len.
- Dobre pytanie, ale sądzę, że na to pytanie odpowiedź zna tylko część piąta. Wiem jednak, że Lily to podstawowy poziom Neru i… jest po prostu nią. Lśniąca Dama jest jej babcią. A ja jestem jej siostrą. Jednak dlaczego jesteśmy wszystkie w Neru tego nie wiem. Neru może panować nad Lily. Lśniąca Dama kieruje się swoją mocą, ja kieruję się zrozumieniem. I rozumiem doskonale, że Neru nie powinna się zbytnio zamieniać we mnie. Dlatego to jest zadanie dla was. Nie pozwólcie jej przemieniać się w ogóle… Jeżeli będzie w zagrożeniu, to wy musicie ją chronić. Wolę nie myśleć co się stanie, kiedy uzyska 5 część ze swojej mocy. Moje prawdziwe imię to Hagane. – w tym momencie Black Rock Shooter zaczęła błyskać i powoli zmieniać się. – Nie pozwólcie wymówić jej tego słowa. Nigdy więcej… To klucz do mojej przemiany. – powiedziała to już znikając.
Neru prawie upadła na podłogę, ale Kaito złapał ją.
- Black Rock Shooter… dziękuję. – szepnął w stronę śpiącej Neru, ale chodziło mu o jej siostrę. Na twarzy Neru pojawił się lekki uśmiech. Kaito położył ją na sofie. Po czym wszyscy wrócili do swojego poprzedniego wyglądu. W tym samym czasie Kaiko również wróciła do swojego poprzedniego stanu, ale nadal spała na podłodze. Kaito podszedł do niej i usiadł obok.
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:WPORBGQRKjmG3M:http://blog-imgs-29-origin.fc2.com/k/i/n/kinopepero/kaito_kaiko600.png&t=1

Meredith - 2011-01-04 14:04:57

Miku Z siedziała na łóżku w pozycji kwiatu lotosu. Nagle jej włosy zrobiły się takie, jak Miku Hatsune. Otworzyła szerzej oczy. Uśmiechnęła się dziwnie i wyszła przez okno. Stanęła na polanie, była przykryta śniegiem.
-Powstań, mój wierny sługo! Potrzebuję cię... Kamui Gakupo.
Przed nią pojawił się Gakupo. Pokłonił się jej.
-Co mam zrobić?
-Usuń Rin Kagamine.- Tak Miku Hatsune w ciele Zatsune przemyślała to, uznała Rin za najsłabsze ogniwo.- Użyj magii zapomnienia, zabezpieczyłam ją przeciw magii Kagamine jako wiedźma Hatsune.
-Hai.- powiedział Gakupo i zniknął.
Wtedy włosy Miku Z zrobiły się normalnie. Nie wiedziała co się stało, ani czemu jest na dworze. Zdziwiona wróciła do domu.

Następnego dnia w klasie A
Na przerwie Rin stała zamyślona przy oknie gdy pojawił się za nią Gakupo i przytrzymał. Rin nie spodziewała się tego, ale walczyła. Próbowała go uderzyć w twarz ale trzymał za mocno.
http://www.zerochan.net/src/zerochan.Vocaloid.98820.jpg
-Zapomnienie.-powiedział cicho Gakupo. Miał jeszcze swój pomysł. I właśnie go realizował.
Oczy dziewczyny zrobiły się nieco inne a opaska stała się czarna. Wtedy do klasy weszła Neru, razem z nią Len, Meiko i Kaito, Miku i Mikuo Zatsune. Wszyscy zamarli. Gakupo puścił dziewczynę która popatrzyła na całą czwórkę. Ale nie normalnie, wydawało się, że ich nie poznaje.
-Gakupo... kim oni są?- zapytała Rin dość mrocznym głosem.
-Twoimi największymi wrogami. Zaatakuj ich, Rin.- odpowiedział szybko Gakupo- Poza tą dziewczyną z czarnymi włosami i blond kucykiem, one będą po naszej stronie.
-Dobrze.-odpowiedziała i zaatakowała Lena, Meiko, Kaito i Mikuo. Użyła magii, chociaż kompletnie nie wiedziała, że umie się nią posługiwać.
Cała czwórka broniła się, nie chciała zaatakować dziewczyny. Nagle usłyszeli śmiech. Obrócili się. Miku Zatsune znowu miała włosy jak Miku Hatsune, śmiała się podle.
-Jesteście tacy głupi! Ona już nie wróci! To zaklęcie zapomnienia.
Len spróbował zdjąć zaklęcie, bez skutku. Neru próbowała użyć swoich mocy, lecz w tym momencie to Kaito ją powstrzymał, łapiąc tak, by nie mogła się ruszyć.
- Kaito, co jest? Puszczaj! - próbowała się wyrwać z jego uścisku, ale to nic nie dawało. Stalowy i mocny uścisk Kaito doprowadził do tego, że zamiast powstrzymania Neru od użycia jej mocy, jej energia wypłynęła raniąc Kaito w ramiona.
http://static.zerochan.net/full/04/38/266904.jpg
- Wybacz Kaito, ale to nie jest czas na wygłupy. - Neru patrzyła na Lena i Rin walczących ze sobą.
Wyciągnęła przed siebie obie ręce. Wypływał z nich niebieski pył ze złotymi odrobinkami grubszego pyłu. Nagle cały ten pył zmyła czerwona energia, uderzając również Lily (Neru). Upadła na podłogę (Neru) i przemieniła się z powrotem. Wcześniej włosy Miku Zatsune wróciły do swojego poprzedniego stanu - swojej kruczej czerni. To ona wyrzuciła z siebie tą czerwoną energię, która powaliła samą Neru.
Gakupo obiecał Rin że wróci i zniknął. Dziewczyna zamknęła oczy a gdy je otworzyła spojrzała na wszystkich. Wróciła do normy.
-Co się stało?-zapytała, spoglądając na leżącą jeszcze Neru.
- Też bym chciała to wiedzieć. - powiedziała zwracając się bardziej do Kaito i Miku. Gdy Rin się dowiedziała, nie umiała ukryć zdziwienia.
Rozpoczął się konkurs. Trzeba było śpiewać i tańczyć lub tylko śpiewać, ale parami. Wszyscy losowali swoich partnerów i piosenki.
Meiko i Kaito- Trick and Treat

Neru i Haku- Matryoshka

Teto i Ted- Cendrillon

Rin sięgnęła po kartkę na której było napisane wielkimi literami: CANTARELLA. Wzięła kolejną i zobaczyła napis: GAKUPO.
-Etto... -weszła na scenę. Nie wiedziała jak zatańczyć sama, gdy wtem koło niej pojawił się Gakupo. Uśmiechnął się a jej opaska zrobiła się ponownie ciemna. Zmieniły się ich stroje.
http://3.bp.blogspot.com/_1wv_P1G2Xdc/S3mQQ_zAdSI/AAAAAAAAAEE/06uT6BJKLKE/s400/Kamui+Gakupo+%26+Kagamine+Rin-Cantarella+001_0001.jpg
Zaczęli śpiewać i tańczyć.

Aya - 2011-01-04 20:21:32


Neru otworzyła swoją szafę w klasie A. Zobaczyła tam ładną kopertę.
- Hm… ciekawe od kogo. – pomyślała, wyobrażając sobie Len’a.
Wyjęła kopertę i otworzyła ją. Owionął ją słodki zapach perfum, które jakoś dobrze znała. Wyjęła list i zaczęła go czytać.
Przeczytała go skrótowo i o to co jej wyszło:
Zapraszam cię Akitę Neru na pierwszą randkę pod szkołą.
Len Kagamine.
- Chwila, coś mi się tu nie zgadza. – pomyślała Neru i przeczytała jeszcze raz dokładniej.
Zapraszamy Akitę Neru na pierwsze spotkanie samorządu szkoły.
Luka Megurine
Sala klasy A. Wybrano cię na przewodniczącego pod usilnymi prośbami pana Higurashiego.
- C-co!? – krzyknęła i ruszyła szybkim krokiem do pana Higurashi. Stanęła przed jego biurkiem, cała płonąc ze złości.
- Panie Higurashi… czy może pan to jakoś wytłumaczyć? – powiedziała jak najuprzejmiej, ale jej to nie wyszło przez drżenie głosu.
Pan Higurashi wziął list i szybko go przeczytał.
- Więc jednak ciebie wybrali.
- Jak to jednak?
- O patrz! Spotkanie jest za 3 minuty, jesteś przewodniczącą więc nie możesz się spóźnić. – powiedział szybko pan Higurashi wskazując na zegar.
- Tu nie ma godziny, ani daty.
- Ale Luka mi powiedziała, żebym tobie powiedział. A teraz już, czmychaj stąd.
- Później się policzymy. – powiedziała odchodząc.
- Nie sądzę, nie przeżyjesz tego spotkania. – powiedział mrocznie pan Higurashi, po czym zaśmiał się równie mrocznie.
Neru szybko pobiegła do swojej Sali, gdzie miało się odbyć spotkanie. Otworzyła drzwi i weszła do Sali. Zdziwiła się. Ale nie tym, że w klasie było ciemno i mrocznie, a nawet przerażająco, tylko tym, że wszyscy siedzieli już na swoich miejscach.
- Oh, Neru, dotarłaś tu. – powiedziała życzliwie Luka. – Proszę usiądź na tym fotelu. – wskazała na wysoki fotel, za którym stała.
Neru ruszyła tam poprawiając torbę. Luka pstryknęła palcami i ktoś wziął torbę Neru i położył ją obok niej.
- Sama mogłam to zrobić. – powiedziała lekko zażenowana. – I kiedy kończymy?
- Pierwsze spotkanie potrzebuje tyle czasu, że jesteśmy zwolnieni z lekcji.
- Przynajmniej nie spędzę tego czasu z tym Cykadą. Chociaż nie wiem co gorsze - towarzystwo Luki czy Higurashiego. –myślała Neru.
- Więc, rozpoczynamy pierwsze spotkanie… - Luka wygłaszała swoją wypowiedź zamiast Neru. Twierdziła, że Neru musi zachować jeszcze swój głos na resztę spotkania. I nie myliła się. Neru musiała odpowiadać na tysiące pytanie przewodniczących klas. Potem musiała podpisywać miliony papierów i dokumentów. Kiedy już był koniec lekcji większość opuściła klasę. Niestety Neru musiała zostać i napisać około stu przepisów, próśb i innych rzeczy, których już miała dość. Kiedyś się ściemniało Luka uznała, że to koniec spotkania.
- Uf… - westchnęła Neru i ziewnęła. To zdecydowanie był męczący dzień.
Wstała ze swojego fotela i wzięła torbę. Wyszła z Sali i ze szkoły. Ruszyła przez ciemności i przez parking. Chociaż wiedziała, że nie zastanie tam swojej limuzyny, to chciała się tamtędy przejść i tak było krócej.
- O! Neru! – ktoś zawołał.
Neru odwróciła się.
- Len… Co ty tu jeszcze robisz?
- Słyszałem, że zapisałaś się do samorządu.
- Niee, to ten facet mnie wrobił.
- Wiedziałem… Jak chcesz możesz się wypisać.
- Nie dam mu tej szansy, więc zostanę w tym samorządzie.
- Słyszałem, że tam jest naprawdę ciężko i dają wycisk.
- Nic mi nie będzie.
- Ale, pamiętaj, że cię ostrzegałem. Chcesz jechać ze mną? – zapytał po chwili.
- Nie, dzięki. Trochę ruchu na świeżym powietrzu mi nie zaszkodzi. – Neru się do niego uśmiechnęła, a potem pożegnała i ruszyła w stronę swojego domu.
Wpadła do swojego pokoju i padła na łóżko. Zasnęła w ubraniu.
W śnie spotkała znowu Nero. Coraz częściej się pojawiał w jej snach od przemiany z Lśniącą Damą.
Nagle zadzwoniła jej komórka. Wyciągnęła rękę na ślepo i odebrała telefon.
- Halo? – spytała zaspana. – Luka… Co się stało?
- Słuchaj, musisz mi powiedzieć kiedy będzie kolejne spotkanie samorządu. No i co z…
- Luka… Czy ty w ogóle kiedyś śpisz?
- Nie.
- Aha. To cześć. – Neru rozłączyła się i odłożyła komórkę. Niestety ta znowu zaczęła dzwonić.
- Halo?
- To znowu ja. Więc co z…
Neru natychmiast się rozłączyła. Nawet nie otworzyła jeszcze oczu.
Komórka zadzwoniła jeszcze raz.
- Słuchaj, Luka, daj mi spokój.
- Neru? To ja Len.
- Oh! Len! Sory, wcześniej Luka do mnie dzwoniła…
- Nie daje ci spokoju przez samorząd?
- No, trochę.
Neru odniechcenia otworzyła oczy. Stwierdziła, że za zasłonami łóżka jest zbyt jasno. Odsłoniła je jedną ręką, drugą nadal trzymając komórkę. O mało co, a wydałaby z siebie zduszony okrzyk. Natychmiast wstała z łóżka.
- To kiedy będziesz w szkole? – zapytał Len.
- Nie mogłeś zadzwonić wcześniej?! Muszę się pospieszyć. Pa! – Neru szybko rozłączyła się i ubrała.
Błyskawicznie uczesała się i wyszła z domu, biorąc po drodze swoją torbę i kanapkę, którą podała jej jedna ze służących.
- Później się policzymy. – pomyślała mijając je.
Wsiadła do limuzyny, która po chwili ruszyła. W ciągu pięciu minut Neru była już w szkole. Naszczęście dzwonek był dopiero za następne pięć minut.
Ruszyła szybkim krokiem do klasy A. Po drodze spotkała Lukę.
- Neru! Jak dobrze, że cię widzę.
- Hej. ^^’ Wiesz, trochę spieszę się na lekcję.
- No co ty. To ty nic nie wiesz?
- O czym?
- Dzisiaj samorząd jedzie na wycieczkę zintegrować się :D. Zdziwiłam się widząc cię tak wcześnie, ale pomyślałam, że ty tak zawsze jesteś.
Neru przypomniała sobie rozmowę Luki i jej w nocy. Rzeczywiście wspominała o tej wycieczce.
- Neru? Dobrze spałaś? Wyglądasz trochę jak trup.xD
- Ja… idę się spakować… - Neru próbowała opanować swoją wściekłość i wyszła ze szkoły.
Kiedy wróciła spowortem, autokar stał już przed bramą szkolną. Chciała podejść do pierwszego z brzegu, ale w tym momencie Luka ją zatrzymała.
- Idziesz w nie w tą stronę. Nasz autokar jest bardziej luksusowy od klasy A. A stoi za tobą.
Neru odwróciła się i prawie odskoczyła, bo nie zauważyła wcześniej kiedy przyjechał autokar, a stał metr od niej.
- No, już. Wsiadaj i daj jemu bagaż, on już go schowa. – powiedziała Luka, wskazując na chłopaka, który wkładał już część bagaży. Neru przypomniał się ten sam chłopak, który wziął jej torbę na pierwszym spotkaniu samorządu.
Dziewczyna podała mu swoje dwie torby i wsiadła do autokaru za Luką. Usiadła obok niej.
- Po co tak dużo autokarów, skoro to tylko samorząd jedzie?
- No… jeszcze cała klasa A tam jedzie. Tak właściwie to jedziemy tam, żeby wypróbować uczniów.
- Hę?
- Będzie tam nasza szkoła i jeszcze jedna. Chyba z Brookstone. Podobno jest bardzo dobra, a jeżeli tamci uczniowie wygrają, to nasza szkoła spadnie w rankingu. I wtedy…
- I wtedy większość uczniów odejdzie, a potem szkoła zbankrutuje, tak?
- Dokładnie, ale to samo ma tamta szkoła. Jednak jest też możliwość, jeżeli ktoś spodoba się z tej gorszej szkoły, która przega, drugiej szkole to może się do tej lepszej przenieść.
-  Tak jest co roku? I nasza szkoła zawsze wygrywa, tak?
- Tak. Jeżeli teraz przegramy… to…
- Tak, wiem, wiem… Ale wiesz, większość z klasy A wydaje się nie wiedzieć o wycieczce.
- Tak, bo tylko samorząd o tym wie. Oni jadą tam też jakby na przetrwanie z tamtą szkołą. To będzie ciężki tydzień dla nich.
- A dla nas?
- My mamy specjalne miejsca, nic nam się nie stanie. Dopóki nie weźmiemy udziału w konkursie. Ale nie mamy przymusu…
- Świetnie. Więc ja również wezmę w tym udział.
- Wiedziałam… ale kiedy przegrasz to tak jakby cała nasza szkoła przegrała, bo…
- Wiem. Bo jestem przewodniczącą szkoły.
Po chwili autokar wyruszył w daleką drogę.
Neru żałowała teraz, że nie ma tu przy niej Lena, ani Rin, Meiko, Kaito, Kaiko, Teto… ani nikogo z Vocaloid.
- O, Neru. Nie wiedziałam, że też tu jesteś. – powiedział ktoś za fotelem Neru. Dziewczyna odwróciła się i…
- Rin! Len! Co wy tu robicie? Przecież to jest autokar dla samorządu.
- To samo chciałam powiedzieć. W tamtym autokarze nie było już miejsc, więc musieliśmy tu przyjść, tak samo jak i inni. :D Dla ciebie też nie starczyło miejsca?
- Nie, ja… należę do samorządu.
- Serio? Len, wiedziałeś? – zobaczyła, że ten kiwnął głową. – I nic mi nie powiedziałeś!
- To nie było do końca pewne, że na pewno zostanę w samorządzie.
- Jakie zajmujesz stanowisko? :D – Rin cały czas się uśmiechała.
- Przewodnicząca szkoły…
Uśmiech z twarzy Rin zniknął w tempie błyskawicznym. Nie wiedzieć dlaczego, ale wstała ze swojego fotela i usiadła  na drugim końcu autokaru obok Meiko.
- Czy ja powiedziałam coś nie tak? – zapytała Neru Lena.
- Rin ma lekki uraz do przewodniczących szkoły. W poprzedniej szkole jeden przegrał bardzo ważny konkurs, upierając się że na pewno wygra i przez niego cała szkoła przegrała. Podobno w tej szkole poprzedni przewodniczący ledwo co wygrał. Mało mu brakowało, a by przegrał.
- Aha…
- Może to był jednak zły pomysł, żeby brać udział w tym konkursie… - pomyślała.
- Znamy chociaż trochę przeciwników? – Neru zapytała Lukę.
- Niestety nie, ale każdy się bardzo wyróżnia.
- Co to znaczy?
- O! Patrzcie, dojechaliśmy! I chyba jesteśmy pierwsi.
Neru wyjrzała za okno autokaru. Rzeczywiście, stali przed ogromną Willą. Neru wysiadła z autokaru.
Zobaczyła przed sobą duży staw z fontanną nieopodal. Do budynku prowadziły białe, marmurowe schody. Daszek nad drzwiami podtrzymywały również białe i marmurowe kolumny.
- Podziwiać będziemy później. Chodźmy do naszych pokoi. – powiedziała Luka otwierając drzwi ogromnej Willi. Weszła, a za nią weszła Neru. Po chwili większość uczniów z klasy A i z samorządu dotarła już do środka. Neru zatrzymała się gwałtownie. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.

- To jest ta druga szkoła?
- Tak… - Luka powiedziała to dość cicho jak na nią.
- Są beznadziejni.
- No co ty. Większość uważa to za hit.
- TO? Zobaczysz sędziom się to nie spodoba.
- Ta szkoła nas w ten sposób wita.
- Ja im dam takie powitanie…
- Powinniśmy odpowiedzieć na to.
- Zaśpiewać mamy?
- Tak. W dwuosobowym składzie. Bo oni tak zaczęli. Musi to być coś lepszego od tego. Dali nam bardzo trudny poziom jak na początek. Jeżeli tu przegramy, to dalej możemy  już nie iść…
- Dobra, wystawiamy Amu i Nadeshiko.
- Jesteś pewna?
- Jak najbardziej.
- Amu! Nadeshiko! Przewodnicząca chce, żebyście zaśpiewały!
Po chwili doszły do nich dwie dziewczyny.
- Czy to na pewno dobry wybór, żebyśmy…
- To wola przewodniczącej… zobaczmy jak ona wybrała… Czy wygramy czy nie. – powiedziała do nich szeptem, po za słuchem Neru.
- Dobra…

Neru stała dość dumnie obok stołu dla sędziów. Zerknęła na ich zapiski. I po chwili wyciągnęła kciuk w górę do dziewczyn z jej klasy.
- Udało się nam!
- W tym roku chyba możemy być pewni zwycięzstwa.
- Tak…!
- Chwileczkę! – ktoś zawołał stając na podeście. Była to dziewczyna w różowych, rozpuszczonych włosach i o czerwonych oczach. – Jeszcze jedna runda… Runda rozstrzygająca. Pomiędzy przewodniczącymi.
- Tonarine… - szepnęła Neru.
- Ah, Neru.
Neru była zaskoczona jej wyglądem. Bardzo się zmieniła, na lepsze oczywiście.
- To ty! – Rin krzyknęła w stronę Tonarine. – Ty zawsze pogrążałaś moje szkoły. Chcesz i tą pokonać?
- Ty jesteś… Rin, prawda? To fakt, chcę pokazać, że moja szkoła zawsze jest najlepsza.
- Jednak teraz będzie problem… - powiedziała Neru patrząc w podłogę.
- Nie martw się, na pewno dostaniesz się do mojej szkoły.
- A skąd wiesz, że chcę do niej należeć? – nadal miała spuszczony wzrok i mówiła bardzo cicho.
- To oczywiste, zawsze chciałaś być tą najlepszą.
- Heh. Więc będę z tobą walczyć. – Podniosła głowę i głośność głosu. – Ja się zmieniłam, tak samo jak ty. I mam zamiar chronić to co jest…
- Jest Tobie potrzebne?
- Nie. Jest ważne i czymś więcej dla każdego tu z nas. – na twarzy Neru pojawił się chytry uśmiech. Wskazała ręką na wszystkich otaczających ją.
- Ah, więc dołączyłaś do Vocaloid. Wiesz, że przyjaciółki nie powinny tak ze sobą rozmawiać.
- Dlatego… my… nie jesteśmy już przyjaciółkami. – powiedziała Neru, kiedy na jej twarzy zniknął uśmiech i wszelka jego była obecność.
Tonarine właśnie przeżyła szok, przez dobrą minute nie odezwała się. Właściwie to żadna ze stron się nie odezwała.
- Tonarine, pasujesz jak ulał do tamtej szkoły. Cieszę się, że będziemy uczciwie walczyć. Niech lepsza zwycięży. – pierwsza przemówiła Neru.
- Ta… To właśnie w tobie lubię. Jesteś taka naiwna. – na twarzy Rin pojawił się uśmieszek. – Myślisz, że ona będzie walczyć uczciwie? To grubo się mylisz. To już nie jest ta sama osoba, co kiedyś.
Neru zauważyła, że Rin od wyjazdu spod szkoły dziwnie się zachowywała.
- Tonarine, myślę że dzisiaj ja wygrałam. Czyż nie? – Neru spojrzała w stronę stołu juri.
- Eh… - Tonarine wyglądała, jakby miała zaraz zacząć wraczeć jak rozwścieczony pies.
- Luka! Zaprowadź nas do pokoi.
- Hai! (Tak jest) – Luka wykonała ruch, jakby salutowała.
- Spocznij, poruczniku. – Neru zaśmiała się i poszła za Luką po wysokich schodach. Nie ominęły je kilka pułapek zastawionych przez szkołę Brookstone. Kilka wiader nad drzwiami, masło na krzesłach, pasta na drzwiach i klamkach, gąbki w lekko uchylonych drzwiach. Jednak wszystkie omijały, były zbyt widoczne jak dla nich. I właśnie w ten sposób spędziły cały wieczór.
Następnego dnia Neru obudził dziwny dźwięk. Wstała z łóżka i po cichu wyszła z pokoju w koszuli nocnej nie budząc Luki. Zobaczyła jak dziewczyny z drugiej szkoły szykują kolejne wiadro z wodą nad drzwiami jednego z pokoi. Zauważyła jednak, że jedna z dziewczyn również ją spostrzegła i powiedziała to do swojej koleżanki. Neru uśmiechnęła się jakby do siebie. Obróciła się i przeszła o krok w prawo w momencie kiedy jedno z wiader spadało na nią i obiło się z łoskotem o podłogę.
- Popęłniłyście jeden błąd i byłyście nieuważne. – Neru pstryknęła palcami i po chwili wiadra z wodą spadły na dziewczyny z innej szkoły. Każda z nich krzyknęła i zbiegli się nauczyciele, ale w tym momencie Neru już nie było. Wróciła do swojego pokoju i udała, że dalej śpi. W efekcie uczennice ze szkoły Brookstone dostały naganę za wchodzenie do dormitorium innej szkoły, co było zabronione ze względów bezpieczeństwa obu szkół.
Nagle Luka, która najwyraźniej również udawała, że śpi zaczęła się śmiać.
- To było świetne jak je załatwiłaś. Ale wiesz, że tamta szkoła ci tego nie daruje?
- Ha! Wiem, ale same się o to prosiły.
Nagle ktoś zapukał do drzwi pokoju.
- Proszę. – odpowiedziała Luka.
Weszła jakaś mała dziewczynka i podała zwinięty rulon Neru. Wychodząc pokazała jej język. Neru chciała do niej podejść, ale zawróciła ją Luka wskazując na ten rulon.
- Chyba… to nie jest to o czym myślę. Ale zobacz…
Neru rozerwała wstążkę oplatającą skrawek papieru i rozwinęła go. Zaczęła czytać dokładnie list. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
- Dborze to zaplanowała, ta Tonarine.
- Co tam jest napisane?
- Chcą mnie wyrzucić ze szkoły.
- CO!?
- Ale wcześniej mam się zgłosić do dyrektorki.
Neru szybko wstała i ubrała się. Ruszyła zawiłym korytarzem w stronę pokoju dyrektorki. Zapukała i weszła. Nie zdziwiły ją piękne zdobienia, takie jakie były na ścianach w szkole w gabinecie dyrektora.
- Neru, powiedz w prost czy to prawda, że podłożyłaś wczoraj wybuchającą bombę do dormitorium przewodniczącej szkoły Brookstone.
Neru zrobiła bardzo zdziwioną minę, po czym powiedziała:
- Ah… oczywiście, że tak… - z lekkim uśmieszkiem.
- Heh, wiesz, że teraz grozi ci wyrzucenie ze szkoły. – odpowiedziała dyrektorka z równie wesołą miną.
- Naturalnie. Zrobi pani to co powinna.
- Cieszę się, że się ze mną zgadzasz. Dlatego idź się spakować. Jeszcze dzisiaj przyjedzie po ciebie autokar.
- Tak jest…
Neru wyszła z pokoju, zamykając drzwi z cichym stuknięciem. Bardzo lekko przyjęła wyrzucenie ze szkoły. Tak naprawdę, to nie wiadomo czy w ogóle zdawała sobie sprawę z tego co zaszło w pokoju dyrektorki. Doszła do pokoju jej i Luki. Ledwo otworzyła drzwi i usłyszała:
- I co? Neru?
- Mam się spakować.
- W-wyrzuciła cię?
- Tak. – powiedziała to twardo, bez żadnych szczególnych emocji.
- Jej, przykro mi… To wszystko przez…
- Słuchaj, Luka. – przerwała jej Neru. – Pamiętaj, jeżeli Tonarine wyzwie przewodniczącą na pojedynek to nie możesz do tego dopuścić. Aktualnie ty jesteś teraz przewodniczącą i masz władzę nad uczniami. Może mnie przyjąć spowrotem, jeżeli znajdziesz odpowiednią ilość podpisów to ja wrócę. W każdym razie kiedyś wrócę i przywrócę tej szkole najlepszą opinię.
Po jakimś czasie autokar przyjechał i Neru wyszła z budynku. Wsiadła do autokaru jeszcze obracając się w stronę Luki, z innymi nie chciała się żegnać.
- W każdym razie kiedyś wrócę i przywrócę tej szkole najlepszą opinię. – te słowa tkwiły i wyryły się w głowie Luki. Przez następne kilka dni, tygodni, miesięcy, może nawet lat miała jej już więcej nie zobaczyć…

Aya - 2011-01-05 19:06:28


Pół dnia wszyscy wypytywali Lukę, gdzie się podziała Neru. Jedynymi osobami, które o nic nie pytały było Vocaloid. Cały dzień chodzili przygnębieni i smutni jakby zaraz mieli się rozpłakać. Na próbach również nie byli zbyt emocjonalni, co wpływało na efekt ich śpiewu i tańca.
Kilka z pojedynków grupowych:
1)    Meiko (Vocaloid), Gumi, Luka vs szkoła Brookstone – Bakunyu


Szczęście dopisało Meiko i innym, głównie przez stroje drugiej strony…
Luka zapamiętała je, dlatego, że Neru to właśnie na nie zrzuciła wiadra wody. Meiko chciała się w pewnym sensie zemścić, a Gumi od zawsze dobrze śpiewała, ale nie chciała dołączyć do Vocaloid (głównie przez temperament Miku Hatsune, po tym jak Neru dołączyła nikt jej nie proponował)
Kolejny pojedynek nr. 2
Teto, Kaiko – obie z Vocaloid i Sakuya – Only my railgun vs Teko, Taito i Sarabuya – szkoła Brookstone


Nie było możliwości, by Vocaloid przegrało ze swoimi marnymi podróbkami.
Pojedynek nr. 3


Miku Zatsune była wściekła za to, że ktoś bardzo słodki i króliczkowy jak UsaUsa ukradła jej piosenkę. Naturalnie wygrała, mimo że UsaUsa lepiej wykonała ten taniec i zaśpiewała to. Jednak przekonywanie Miku było nadzwyczaj skuteczne. (wszyscy chyba już wiedzą dlaczego)
To były pojedynki, które Vocaloid wygrało, ale były też i takie co przegrało niekompletną ilością uczestników. Końcowy wynik to 3:3. Ciągle brakowało tego jednego pojedynku przewodniczących. Luka jednak starała się dotrzymywać słowa Neru i za wszelką cenę nie pozwalała, by ten pojedynek się odbył, ale wiecznie nie mogła tego utrzymywać i czwartego dnia Tonarine ogłosiła końcowy pojedynek. Rozpoczną go obie szkoły swoimi własnymi piosenkami nazmianę, a zakończy go pojedynek przewodniczących.
Zaczęła szkoła Brookstone




W miarę oddalania od początku zaczynało im brakować piosenkarzy.


- Proponuję zacząć już pojedynek przewodniczących. – powiedziała Tonarine z pewnym uśmiechem.
Luka chciała zaprzeczyć, ale spojrzała na swoich kolegów i koleżanki – byli wykończeni i padnięci.
- Czekajcie! Jeszcze ja mogę zaśpiewać! – powiedziała Gumi.
- No, skoro tak się trzymają sprawy. To my znowu zaśpiewamy, a potem wy.
- Jak chcesz, ale oni wyglądają na bardziej zmęczonych niż my. – powiedziała również Gumi.
- Ruszać się. – szepnęła dość donośnym szeptem Tonarine.
Brookstone

Vocaloid - Gumi

Brookstone

Vocaloid - Rin

- Teraz zacznijmy ten pojedynek… Chcę to już mieć za sobą… - powiedziała całkiem szczerze Tonarine.
- Dobrze… - szepnęła Luka.
Tonarine

Wszyscy byli zaszokowani. Jej styl był podobny do stylu Vocaloid, co podobało się szkole Brookstone, jednak nie śpiewała tak dobrze jak oni, co obrzydzało Vocaloid i ich szkołę.
Pod koniec tego występu Luka zaczęła wchodzić na scenę. Jednak w tym momencie autokar zatrąbił i wszyscy nagle znieruchomieli. Po chwili otworzyły się drzwi wejściowe do sali. Ujrzeli dziewczynę z blond kucykiem i niebieską kokardą.
- Natsumi! – krzyknęła dyrektorka naszej szkoły. – Co ty tu robsz.
- Neru mnie tu ściągnęła. A że zapisała mi bycie przewodniczącą zaraz po niej, to przyjechałam.
Rozlegały się szepty: Kim ona jest?
- Więc teraz ja zaśpiewam.
Natsumi po stronie Vocaloid

Większość podejrzewała, że będzie to wspaniałe, bo przybyła z takim wejściem, ale tego jednak nikt się nie spodziewał.
- Moja droga, to było coś nieziemskiego. – pochwaliła ją dyrektorka. – Dziękujemy za ten występ, ale ja Neru jeszcze nie wyrzuciłam.
- I właśnie na te słowa czekałam.- powiedziała Neru wychodząc z cienia i zza zasłony. Niektórzy mieli problemy z jej rozpoznaniem, ale Vocaloid od razu poznało przemianę Lily.
- Skończmy tę udrękę i pokażmy kto tu rządzi! – powiedziała już bardziej Lily w ciele Neru, łapiąc za mikrofon i wchodząc na scenę.

Neru na samym końcu zatrzymała się i czekała na brawa. Jednak nie do czekała się ich. Spojrzała po twarzach uczniów i nauczycieli. Były takie puste. Dopiero teraz spostrzegła, że wokół publiczności wirował niebieski pył. Zauważyła ruch u jednej z osób, to Len otrzepywał z siebie pył. Obok niego stała Rin z twarzą również pustą, co inni. Len stanął przed nią i położył dłoń na jej głowie. Niestety Neru tego ruchu nie zauważyła, dla niej to wyglądało jakby Len pocałował Rin. Postanowiła to jednak pominąć i podbiegła, a właściwie podfrunęła do nich. W tym samym momence Rin otrząsała się z całego transu.
- Co się stało?
Rin jakby strzeliła focha i nie odezwała się do niej.
- Twoja piosenka uśpiła ich. Ja nie zasnąłem, bo mam moce rodu Kagamine, takie zaklęcia na mnie nie działają.
- Ale Rin…
- Wydaje mi się, że straciła swoje moce i teraz korzysta z mocy wampira. Nie mogę też usunąć mocy Gakupo…
- Mi też nie uda się tego zrobić przy aktualnym poziomie mocy. Widzisz, nie mogę jej nawet kontrolować. – powiedziała, wskazując ręką dokoła siebie. – Dlatego będę częściej się przemieniać i więcej ćwiczyć, aż w końcu osiągnę 5 część swoich mocy.
- Wiesz o 5 częściach?
- Tak, Lśniąca Dama mi wyjaśniła, wewnątrz mnie. Ale… ty skąd wiesz?
- Nam też tłumaczyła. A mówiła ci o jakichś zagrożeniach z korzystanych mocy?
- Hm… nie… chociaż, coś może mówiłam. W każdym razie w najgorszym wypadku zostanę roztrzaskana przez moje moce, jeżeli użyję ich wszystkich naraz.
- Albo przejdziesz na stronę Hatsune.
- Tak, to zdecydowanie gorsze, od roztrzaskania.
- Dla nas gorzej, bo wedy Hatsune na pewno wygra.
- Nie pomyślałeś, że skoro zajęła się Rin, to zajmie się i tobą, w pierwszej kolejności. Kiedy już zdobędę piąty poziom pokonam każdego, a Rin zwrócę jej moce. Najpierw muszę jednak znaleźć Złoty Mikrofon, ten prawdziwy.
- Nie pozwolę ci użyć więcej tych mocy. Gomene (przepraszam) – Len uniósł rękę na wysokość głowy Neru. Otoczył ją złoty pyłek. Zamknęła oczy, a jej magiczne wnętrze wyglądało tak:
http://img717.imageshack.us/img717/2573/283042.jpg
Czerwone wstążki oplatały jej magiczną stronę, tak by nie mogła się poruszyć. Na koniec cała jej postać była w nich zaplątana, bez cienia ucieczki.
Neru otworzyła oczy. Siedziała na podłodze, a nad nią pochylał się Len. Natychmiast wstała, a za nią Len. Odwróciła się do niego. Jej ręka sama się posunęła, zrobiła zamach i uderzyła Len’a w twarz. Nie myślała, że aż tak daleko się posunie, ale nawet nie przeprosiła, czy zawachała się. Po prostu poszła na górę do pokoju Luki. Nie przejmowała się również wynikiem konkursu, który naturalnie wygrała, ani też wracających do siebie ludzi.
To była ostatnia noc w tym budynku. Zegar wybił godzinę drugą. Wszyscy byli już w łóżkach, gdyż nauczyciele sprawdzali i chodzili po pokojach. Rin  obudziła się i miała ochotę pójść do łazienki. Wyszła na palcach ze swojego pokoju, przeszła krótki korytarzyk dzielący ją od łazienki. Otworzyła drzwi i weszła nie zapalając światła, załatwiła to co miała. Wyszła z kabiny i podeszła do umywalki.  Umyła ręce i opłukała sobie zaspaną twarz. Kiedy poraz kolejny otworzyła oczy i spojrzała w lustro, zobaczyła czerwone oczy Gakupo – szlachetnego wampira. Po chwili jej ciemna strona uwolniła się, opaska stała się czarna, a oczy zciemniały. Gakupo nie tracił ani chwili. Popchnął Rin na przeciwną ścianę łazienki i po chwili do niej ją przycisnął. Zbliżył swoje usta do jej ucha. Polizał je. Przejechał językiem po jej policzku. Zawadził kącik jej ust, ale zaraz przejechał na szyję. Najpierw oblizał miejsce, gdzie zamierzał ugryźć, po chwili wbił swoje wampirze kły i zaczął pić jej krew. Ona mogła usłyszeć dźwięk płynącej jej krwi, ale nie opierała się, bo uważała, że to jest słuszne. Po kilku minutach Gakupo odjął swoje usta od jej szyi i spostrzegł jej również czerwone oczy. Uśmiechnął się i dał się jej ugryźć.
- Krew wampira szlachetnego da ci więcej sił i mocy.
Kiedy Rin skończyła pić jego krew, on zaczął ją całować namiętnie. Po jakimś czasie było słychać ich ciężkie oddechy.
Niestety muszę już wracać. Niedługo znowu się zobaczymy. – Gakupo ostatni raz się uśmiechnął, pocałował ją przelotnie w usta i rozpłynął się w powietrzu.
Rin wróciła do swojego poprzedniego stanu i opadła na podłogę, siadając pod ścianą. Nadal oddychała dość ciężko i głęboko. Nie pamiętała co się stało, ale wiedziała że to nie było nic ciekawego.
- Rin, nic ci nie jest? –dziewczyna usłyszała głos swojego chłopaka, lekko drgnęła na dźwięk jego głosu przestraszona.
- Mikuo! Co ty tu robisz? – powiedziała jeszcze z zadyszką.
- Co się stało?
- Nie wiem. Przyszłam tutaj, a potem… już nie wiem co się stało.
Mikuo ukucnął przed nią. Zobaczył jej czerwone oczy. Przejechał palcem po omacku po jej policzku i w okolicach ust.
- Krew. Rin, kogo zaatakowałaś?
- Nikogo!
Mikuo wyjął komórkę ze swojej kieszeni. Wybrał numer do przewodniczącej.
- Neru będzie wściekła. – spostrzegła Rin.
Neru w tym czasie z zamkniętymi oczami znalazła swoją komórkę.
- Mikuo, czego chcesz?!
Chłopak wszystko jej wyjaśnił i w czasie tłumaczenia Neru coraz bardziej się ożywiała.
- Tylko nie podchodź do niej za blisko…
Wyszła z pokoju i dotarła do ich słynnej łazienki w tempie wampirzym. Weszła do niej, również nie zapalając światła. Niestety zastała Rin ssącą krew tracącego przytomność Mikuo. Do Neru doleciał wyjątkowo slodki zapach krwi. Już prawie instynkt nią zawładną, ale w ostatniej chwili powstrzymała się. Podeszła do Rin i mocno, bardzo mocno odepchnęła ją od Mikuo. Neru nie użyła specjalnego wysiłku, a i tak Rin uderzyła z łoskotem o jedną z umywalek. Neru zaczęła opatrywać ranę Mikuo. W tym momencie drzwi do łazienki otworzyły się ponownie tej nocy. Tym razem w drzwiach stanął jeden z nauczycieli, a mianowicie pan Higurashi. Spostrzegł natychmiast krew, w drugiej kolejności Neru opatrującą nieprzytomnego ucznia.
- Ja tu tylko pełnię rolę przewodniczącej. – zabezpieczyła się Neru.
- Ah. Wiem.

Aya - 2011-01-07 21:36:37


Neru spojrzała na nauczyciela, który właśnie niósł nieprzytomnego Mikuo. Jego rana została już wyczyszczona dzięki Neru, a Rin szła za nimi z obolałym ramieniem. Wcześniej mocno uderzyła o umywalkę, tak że ta po chwili pękła i wytrysła z niej (umywalki jbc xd) woda.
- Skąd pan się tam wziął?
- Po prostu przechadzałem się i tyle.
- Nie wierzę.
- Widziałaś gorszą scenę i w to nie chcesz uwierzyć?
- Gorszą?
- Tak, odkryłaś, że Rin to wampir.
- Więc… pan o tym wiedział?
- Jasne, że tak. Jest nawet jednym z najpotężniejszych wampirów, nie da się jej szlachetnej mocy przeoczyć.
- Rozumiem… Pan również jest wampirem. Poczuł pan krew, prawda?
- Tak…
Doszli już do pokoju pielęgniarskiego.
- Nie wydałaś się być zaskoczona faktem, że Rin jest wampirem. Musiałaś wiedzieć o tym wcześniej. – powiedział kładąc Mikuo na jednym z łóżek pielęgniarskich.
- Racja, wiedziałam o tym wcześniej.
- Powinnaś już wracać do swojego pokoju. Jutro wstajemy bardzo wcześnie.
Neru zaśmiała się.
- Wampiry nie muszą chodzić spać, prawda? Ale nie zaszkodzi im jak się prześpią?
- Hm… to prawda.
- Więc pan też powinien pójść spać…
- Ale nie muszę! Idź już. Chyba nie chcesz, żebym cię ugryzł.
Neru podeszła do drzwi. Przed wyjściem z pokoju odwróciła się z uśmiechem do pana Higurashiego.
- Rin nie jest szlachetnym wampirem. To ja nim jestem. Nie mógł by mnie pan ugryźć… i ja również nie muszę iść spać.
Zamknęła drzwi do pokoju, zostawiając oszołomionego nauczyciela. Jednak kiedy zorientował się co chce zrobić Neru, jej już nie było w pobliżu. Nagle usłyszał, że ktoś się krztusi. Spojrzał na Rin. Dziewczyna trzymała się za gardło i zrobiła zdziowioną zmieszaną z przestraszoną minę. Czuła silny zapach wampirzej krwi. Ten sam zapach dotarł do pana Higurashiego. Słodka woń krwi zaczęła podrażniać jego gardło, co wywołało u niego kaszel. W tym samym momencie drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły. Stał w nich Len z Kaito. Spojrzeli zdziwieni na nauczyciela, potem Rin i Mikuo.
- Rin! – Len podszedł do swojej siostry i złapał ją za ramiona.
- Co się dzieje? – zapytał Kaito. – Ten mnie budzi w środku nocy, tu Mikuo jest nieprzytomny. Higurashi i Rin krztuszą się, a cała szkoła jest w czerwonych śladach.
Len podszedł do szafki i wyciągnął stamtąd szklankę i wodę. Nalał wodę i podał ją nauczycielowi. Pan Higurashi natychmiast wypił wodę i przemówił, przerywając kaszlem.
- Te ślady… to ślady krwi Neru. Jej wampirza strona przejęła nad nią kontrolę. Jeżeli ktoś jej nie powstrzyma to po pierwsze zlecą się tu inne wampiry i wszyscy będą w niebezpieczeństwie i… po drugie Neru się wykrwawi… nie będzie mieć już wampirzej krwi… - Pan Higurashi rozkaszlał się na nowo. Len i Kaito stali chwilę zaszokowani, po czym wybiegli z pokoju. Kierowali się świeżymi śladami krwi na ścianach i podłodze. W miarę jak się zbliżali do Neru ściany były coraz bardziej w krwi i były częściowo zniszczone uderzeniami. Dobiegli do sali gdzie odbył się pojedynek.
- Mi te kudasai! (spójrz!) – Kaito wskazał na jedyne najwyższe miejsce, które było na środku pomieszczenia. Na szklanej platformie stała do nich tyłem Neru. Światło księżyca padało tuż obok niej i było widać, że nawet bluzkę z tyłu miała we krwi. Po chwili odwróciła się do nich powoli. Bardzo powoli. Chłopcy w pierwszej kolejności ujrzeli kapiącą ciurkiem krew, potem coś ostrego, cienkiego i metalicznego w ręku Neru.
- To pilnik! – spostrzegł Kaito.
- Hontoni… (Naprawdę…) dziewczyny są straszne. – powiedział Len kręcąc głową.
- Chyba masz rację… - powiedział Kaito, wskazując na jakąś ciemną, zmasakrowaną masę. – Nie chcę wiedzieć jak jej się ktoś narzucił, że tak skończył.
Czerwone oczy Neru spostrzegły w ciemnościach stojących Len’a i Kaito. Chłopcy nie zdążyli mrugnąć, a wampir stał tuż przed nimi. Zatrzymała się bardziej naprzeciwko Len’a. Przechyliła lekko głowę. W tym momencie Kaito głośno przełknął ślinę ze strach, jednak Neru nie zwróciła na niego uwagi.
- … Pamiętasz mnie? – zapytał cicho Len.
Neru uśmiechnęła się. Przejechała swoim palcem po jego policzku, po czym złapała go delikatnie za podbródek, cały czas z uśmiechem. Zostawiła czerwony ślad krwi na jego policzku. Len nie zauważył, ale Neru zbliżała swoją głowę w stronę jego szyi. Nagle Kaito złapał ją za rękę, którą trzymała Len'a.
- Nie zrobisz tego.
Neru odwróciła głowę w jego stronę. Puściła Len'a i… po chwili stała znowu na szklanej platformie.
Zaczęła się śmiać.
(trzeci śmiech z filmu)

- Nie potrzebuję jego krwi. Dostałam już odpowiednią ilość. – powiedziała, podchodząc w miejsce padania promieni księżyca.
Wtem szklane okno, przez które wpadało światło księżycowe roztrzaskało się. Odłamki szkła nie opadły na podłogę, tylko wróciły do postaci okna.
- Co to było? – zapytał Kaito.
- Na pewno coś gorszego.
Neru wyglądała na bardzo czujną. Nagle uderzyła w coś niewidzialnego dla ludzkiego oka z prędkością wampira, wyciągając prawą rękę w bok. To coś upadło obok Neru, która nie przestawała być czujna.
- Co tu się dzieje? – zapytał ktoś stojący za chłopcami, którzy drgnęli na dźwięk czyjegoś głosu. Oboje odwrócili się i po krótkim przyjrzeniu rozpoznali Meiko.
- Dokładniej nie wiemy. Dlaczego tu jesteś?
- Obudził mnie odgłos stłuczonego szkła. Kiedy wstałam Miku leżała nieprzytomna na podłodze, a Kaiko… jakby… rozpadła się.
- Jak to rozpadła się?
- No… po prostu rozpadła się. Zostały po niej kawałki porcelany.
- P-porcelany?
- Dlatego chciałam pójść po Neru albo Len'a lub Rin. Ale Neru nie znalazłam, za to na korytarzach była wszędzie krew. W końcu dotarłam tutaj. – Meiko opowiadała to z pełnym spokojem.
Nagle wyciągnęła swoją katanę w bok, tak samo jak zrobiła Neru, z tą samą prędkością. Obok niej upadła pewna postać. Katana jej nie przebiła.
- Uh… - Meiko pochyliła się nad tym czymś. – Ona jeszcze żyje.
- Ona?! – chłopcy wykrzyknęli razem i podeszli do Meiko.
Dziewczyna usiadła na podłodze. Spojrzała zabójczym wzrokiem na Meiko. Ta jednak nie zareagowała specjalnie. Dziewczyna skrzyżowała ramiona i udała, że ma focha.
- Kim jesteś? – zapytał Kaito.
Dziewczyna odwróciła głowę w przeciwną stronę i zignorowała go.
Len pacnął się ręką w głowę. Po chwili wyciągnął rękę do dziewczyny, która spojrzała na niego zdziwionym wzrokiem. Po czym uśmiechnęła się i wstała o własnych siłach.
- Nazywam się Soune Taya (przyp. w Japonii najpierw podaje się nazwisko potem imię), Wasza Wysokość. Jestem szlachetnym wampirem.
Teraz nawet Meiko nie powstrzymała się od zdziwienia. Tylko Len zdawał się nie spostrzec tego wyrażenia.
- Co tu robisz?
- Hai. (Tak.) Wyższe władze wampirów kazały nam tu przylecieć. Inny szlachetny wampir zbeszcześcił nasz honor, dając się ponieść emocjom.
- Kazali wam ją unicestwić?
- Hai. Nie wiedzieliśmy, że Wasza Wysokość tu będzie. W dodatku ma bardzo dobrą ochronę. – Tu Taya spojrzała na Meiko, jakby z zazdrością.
- Karz im zaprzestać.
- Ale… Wasza Wysokość!
- To rozkaz!
- Hai. – Taya zniknęła na chwilę.
- Len! Co to ma znaczyć? – zapytał Kaito, po tym jak doszedł do siebie. – Jesteś jakimś królem wampirów, czy co?
- Trafiłeś.
- …
- Heh…
- I co masz własny zamek? Podwładnych? I masz dużą władzę? A tron? Siedziałeś już na nim? A może ty też jesteś wampirem? Skoro nie, to dlaczego jesteś ich królem?
- Za dużo pytań. Mam zamek, siedziałem na tronie, mam podwładnych, nie, nie jestem wampirem.
- I dlaczego jesteś ich królem?
- Wampirami są głównie młode dziewczyny…
- Spodobałeś się im.
- Tak.
- Teraz rozumiem, dlaczego tak na mnie spojrzała… - powiedziała Meiko.
W następnej sekundzie za Meiko klęczały na jednym kolanie cztery dziewczyny w tym Taya.
- Wasza Wysokość… - powiedziały wszystkie naraz, pochylając głowy.
- Wstańcie. Kaito, Meiko przedstawiam wam:
Namine Ritsu
http://img266.imageshack.us/img266/158/236525.jpg
Yokune Ruko
http://img138.imageshack.us/img138/1407/372056.jpg
Sukone Tei
http://img195.imageshack.us/img195/7113/211963.jpg
Soune Taye już znacie
http://img444.imageshack.us/img444/597/110063.jpg
- Ritsu jest jedną z czterech najpotężniejszych szlachetnych wampirów.
- A ci trzy pozostali z najpotężniejszych?
- To Gakuko, Gakupo i Neru. Ruko, Tei i Taya również są bardzo silne. Władze musiały je przysłać, żeby pokonać Neru. Widziałem, Ritsu jak ci się dostało. Neru będzie chyba najsilniejszym wampirem z pośród wszystkich. Dlatego jeżeli jej teraz nie przywrócimy będzie bardzo źle.
- To była tylko chwila nieuwagi. Wydaje mi się, że Wasza Wysokość ma kontrolę nad wszystkimi wampirami, więc…
- To prawda, ale nie chcę jej tego robić. – skończył już prawie szeptem, spuszczając głowę.
Neru w tym czasie rozglądała się jeszcze przez chwilę, a potem spostrzegła wampiry otaczające Len'a. W ciągu jeden sekundy znalazła się tuż przed nimi. Uśmiechnęła się kolejny raz. Wszyscy trzymali się na baczności, a Ritsu podeszła bliżej Jego Wysokości. Jednak Neru zdziwiła wszystkich. Uklękła na jedno kolano z uśmiechem przed Len’em. Spuściła głowę.
- Proszę mi wybaczyć. Nie wiedziałam, że jesteś Jego Wysokością.
- Wasza Wysokość! Proszę jej nie wierzyć, czuję kłamstwo w tych słowach. – powiedziała Ruko.
- Wiem, że masz moce rozpoznawania kłamstwa od prawdy, ale ja zadecyduję co zrobię.
- Wasza Wysokość… - szepnęła Tei, która potrafi czytać myśli innych w wybranych przez siebie momentach.
Len uśmiechnął się do niej.
- Mówiłem, żebyś nie czytała moich myśli.
- Eh… Hai. Sumimasen. (Tak. Przepraszam.)
Len powoli podszedł do klęczącej Neru. Jej uśmiech zniknął, a oczy były nadal czujne. Len położył swoją dłoń na jej glowie. Przyjrzał się jej oczom. Nie widział w nich, ani odrobiny ufności. Wziął dłoń i odwrócił się do swoich wampirzyc. Znienacka Len odwrócił się do Neru i złapał ją za gardło.
- Oh! – to był jedyny dźwięk jaki wydała Meiko, bo potem Tei przystawiła jej do szyi mały tasak ubrudzony już krwią, nie wiadomo czyją. Neru złapała rękoma dłoń Len'a ściskającą jej szyję. Zaczynała się dusić. Zacisnęła mocniej swoje dłonie. Len po chwili rzucił nią na odległą ścianę. Myślał, że dziewczyna wpadnie z łoskotem na ścianę, jednak ona zatrzymała się dwa metry przed nim.
- To ci się nie uda. – powiedziała uśmiechając się. – Musiałbyś zerwać pieczęć z moich magicznych mocy.
- Ts… - Tei chciała zakląć, ale Neru z szybkością błyskawicy odbiła od niej tasak i uderzyła ją w brzuch i w twarz pięścią, tak że odleciała na 5 metrów, puszczając Meiko, która była zszokowana przebiegiem wydarzeń. Neru poczuła ból w dłoni, która trzymała tasak. Zobaczyła, że tasak jest naładowany elektrycznie i raził ją prądem. Nie miała zamiaru puszczać tasaka przed wrogami.
Tei, która już się pozbierała od uderzeń zaczęła się śmiać.
- Puść go, bo i tak przegrasz, więc po co masz się jeszcze męczyć przed śmiercią.
Neru spojrzała na nią bardzo poważnym i zawziętym wzrokiem. Całkowicie przejęła kontrolę nad swoim bólem. Wbiła głęboko tasak w ścianę obok. Spojrzała na swoją rękę. Była taka jak zwykle, może miała trochę poparzeń. Tei przerwała swój śmiech wraz z wbiciem tasaka w ścianę.
Len ukucną i położył dłoń na podłodze. Spojrzał po swoich podwładnych. Zrobiły to samo. Podłoga już i tak zniszczonej budowli zaczęła się trząść.
- Stańcie za mną. – Neru rozkazała Meiko i Kaito.
- Ale… Czy ty czasem nie byłaś po tej złej stronie?
- Jak chcesz być z nimi to proszę, ja nie zatrzymuję.
- Racja…
Neru znalazła się w tej samej pozycji, co Len. Skupiła się i podłoga przestała drżeć.
- Jesteś za słaby. – powiedziała z nutą ironi w głosie.
- Co ty tak właściwie zrobiłaś? – zapytała Meiko.
- Zadziałałam przeciwną mocą do ich mocy. Jednak normalnie takie moce zderzyłyby się i nastąpił by wybuch. W tym wypadku moje moce zwyciężyły, uciszając ich moce.
- Jesteś silniejsza od nich wszystkich razem wziętych? – Kaito był zupełnie zszokowany.
- Jak widzisz.
- Dlaczego tamtych zabiłaś? – Za to Meiko trzymała zimną krew.
- Nikogo nie zabiłam.
- To… co… to jest?
Neru zaczęła się szczerze śmiać. Przewróciła się na podłogę ze śmiechu.
- Pytasz o to na ścianach? – zapytał Len, wstając.
- Między innymi.
- To kechup.
- Co?! – Meiko i Kaito krzyknęli jednocześnie.
- Nie mów, że wzięłaś to wszystko na poważnie. – powiedziała Neru w przerwie od śmiechu.
- Więc… a… co się stało kiedy uderzyłam o Taye kataną?
- One są prawdziwymi szlachetnymi wampirami i nic jej się nie stało. Nie wiemy czy są silniejsze ode mnie, ale naprawdę są silne.
- A co z Kaiko i Miku?
- Cóż to nas lekko zaskoczyło, ale potem je zobaczyliśmy jak stały na balustradzie.
- I po co to wszystko było?
- Kręciliśmy taki filmik. – Neru wyszczerzyła zęby w uśmiechu. – Zwycięzcy mieli przez ostatnią noc nagrać film. Niestety mamy tylko jedną część. Tylko wy o tym nie wiedzieliście.
- Co z Rin i Higurashim. I Mikuo.
- Rin i Mikuo dopisali się sami do akcji filmu. Pan Higurashi rzeczywiście jest wampirem i jego węch przyspieszył akcję naszego filmu.
- Neru… Ja kiedyś cię zabiję. – powiedziała wściekła Meiko.
- Nie uda ci się. – Neru jeszcze raz szeroko się uśmiechnęła. – Być może, że druga część filmu będzie nakręcona w szkole. Wtedy znowu nie powiemy wam kiedy będziemy kręcić.
- Wtedy się już zorientujemy.
- Właściwie to… tak naprawdę… Len jest królem wampirów. A dziewczyny przyleciały mnie zabrać do swojego zamku. Ale ja się nigdzie nie wybieram. A jeżeli będą próbować mnie tam wziąć siłą to będą prawdziwe ofiary i prawdziwa krew. Ty pomyślisz, że to film i zabiją cię. Więc lepiej miej się na baczności. Druga część nie jest planowana za wcześnie, więc jakby coś się stało w niedługim czasie to wiedzcie, że to nie jest plan filmowy, a prawdziwa rzeź.
- Aż przechodzą po mnie dreszcze. Tylko, dlaczego chcą cię wziąć do swojego zamku?
- Bo powinnam uczyć się ich tradycji, historii i stylu panny na dworze.
- Więc będziesz typem buntowniczki, ale wiesz, że to się zawsze tak kończy: Dziewczyna zostaje sprowadzona do zamku, znajduje sobie tam przystojnego księcia i potem żyje z nim długo i szczęśliwie.
Neru skrzywiła się na myśl o takim słodkim zakończeniu.  – Nic z tego.
- Neru. – powiedziała Ritsu, wyciągając do niej rękę.
- Pff… zapomnij. – Neru sama wstała i odeszła na kilka kroków do tyłu. – Nigdzie nie pójdę…
Wyczuła, że za nią stoi Ruko.
- Radzę się wam odsunąć. – szepnęła do Meiko i Kaito. Meiko natychmiast pociągnęła za sobą swojego chłopaka.
- Wasza Wysokość, proszę stanąć za mną. – powiedziała Taya do Len'a.
- Nie zróbcie jej krzywdy. – powiedział.
- Oczywiście.
W momencie kiedy wszystkie 4 wampirzyce miały się rzucić na Nery, ta podskoczyła dość wysoko, złapała się jakiegoś drążka na suficie i wskoczyła za balustradę na drugim piętrze. Pobiegła dalej korytarzem. Niestety zrobiła błąd wybierając korytarz, na którym nie ma żadnych okien czy drzwi. Z jednej strony stała Ritsu, Taya. Z drugiej Ruko i Tei. W tym momencie przypomniała sobie wizję Meiko szczęśliwej księżniczki i księcia.
- Zbyt słodkie zakończenie. – pomyślała. Nagle upadła na kolana. Czuła okropny ból w klatce piersiowej. Spojrzała na Ritsu.
- Nie, nie zrobisz tego… chyba…
- Przestań się opierać, nie bolało by tak bardzo.
Neru oparła rękę o ścianę i podniosła się. Oparła się plecami o ścianę. Oddychała głęboko, ale ból nie zmniejszał się.
- Ritsu! – Neru usłyszała głos Len'a. Jednocześnie ból zniknął.
- Neru, poddaj się i pojedź do zamku. Tam może być całkiem fajnie.
- Len! – Neru wypowiedziała jego imię z oburzeniem.
- Nie możesz zaprzeczyć rozkazowi króla. – powiedziała Taya.
Neru zamknęła oczy na dłuższą chwilę i po chwili je otworzyła.
- Teraz nie jestem w ciele wampira i król nie może mi nic zrobić.
- Ty to masz farta, możesz w każdej chwili wrócić do formy człowieka. – powiedziała Tei.
- Ale nie martw się, będziemy chodzić razem z wami do szkoły. Już nas zapisałam, tak na wszelki wypadek. Będziemy czekać, aż się zmienisz. – oświadczyła Taya.
- Taya, jesteś wredna…
- To nie moja wina. – powiedziała to jednak z uśmiechem. – Wyższe władze kazały nam cię sprowadzić.
- Ehem… Taya ty jesteś naczelnym dowódcą w wyższych władzach… ^^’
- Ah… no, tak…

Aya - 2011-01-23 22:30:04

Neru była już zmęczona tym, że wampirzyce chodziły za nią dosłownie wszędzie. Przez co nie mogła się napić ani odrobiny krwi. Zazdrościła Rin, że ta codziennie idzie do banków krwi i pije stamtąd krew.
- Musicie tak ciągle za mną chodzić?
- Dyrektorka kazała ci się nami zaopiekować. – odpowiedziała Tei.
- A po drugie musimy być pewne, że nic ci się nie stanie. – dopowiedziała Taya.
- Jakoś wcześniej żyłam i przeżyłam.
- Wcześniej nie byłaś wampirem. – szepnęła Ritsu z lekkim uśmiechem.
- Właśnie, byłam człowiekiem! Bezbronnym, wiotkim, delikatnym człowiekiem. A teraz jestem silnym, mocnym, krwiożerczym wampirem. 
Dziewczęta szły po korytarzu szkolnym do ich sali A. Po takiej wymianie zdań doszły do drzwi ich klasy. Neru powoli je otworzyła.
- Ta-dam!
- Wow… ale to małe… - skomentowała Ruko.
- M-małe? – Neru rozejrzała się po, jak dla niej, ogromnej sali ze sceną, fotelami, kanapami, ogromnym telewizorem itd.
- Tia…
- W zamku wampirów mój pokój jest pięćdziesiąt razy większy. – powiedziała Ritsu.
Neru z wrażenia, aż opadła szczęka. Wyobraziła sobie pokój o takich wymiarach.
- Chcesz go zobaczyć, prawda?
Gdyby Ritsu nie dodała ostatniego słowa Neru odpowiedziałaby tak.
- Nie, dzięki.
- Twój pokój byłby sto razy większy. – powiedziała Taya.
- Sto razy?! – wykrzyknęła Neru.
- Tak, sto razy.
Neru spoważniała.
- Nic z tego. Nawet dla takiego pokoju nie pojadę do tego waszego zamku. – zdecydowanie zaprzeczyła.
- A dla ogromnej sceny?
- Bądź kariery muzycznej? Byłabyś znana na całym świecie.
- Pieniądze, długie życie, ogromny dom… wszystko o czym można tylko pomarzyć. Ty możesz to mieć. – dołączyła się do tego również Tei.
Rin patrzyła na nie z lekką zazdrością.
- Cały czas kręcą się obok Neru. Tylko Neru, Neru i Neru. Też chcę z nią porozmawiać. – powiedziała naburmuszona do Len'a.
- Dokładnie. Kiedy jej odpuszczą? – zapytała Meiko.
- Jesteście dzisiaj zajęci po lekcjach? – zapytał, ignorując pytanie Meiko.
- Nie, ale… chyba nie chcesz organizować spotkania bez Neru.
- Chcę.
- Oh! – od takiej reakcji nawet Rin się nie powstrzymała.
- Kagamine, co ty planujesz? – powiedziała Meiko.
- Nic specjalnego… - Len wyglądał, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie Neru powiedziała do nich, a raczej do czwórki wampirzyc:
- Dobra, pójdę do tego zamku, ale zabierzemy ze sobą Rin.
- CO?! Zwykłego wampira?! – jednocześnie wykrzyknęły.
- Tak! Tak! – ucieszyła się Rin, podskakując.
- Nie i nie. – powiedział Len.
- Dlaczego? – zapytała znowu oburzona Rin.
- Właśnie. Jest twoją siostrą i wampirem. – powiedziała Neru. – Więc jakby królową.
- Nie, ona nie jest królową. – powiedział całkiem poważnie Len.
- Więc kto? – Neru to pytanie skierowała bardziej do Tayi i Ritsu.
- Jeszcze król nie wybrał odpowiedniej.
- Rozumiem…
- Ale! To nie tak, żebyś ty miała nią zostać. – powiedziała Ritsu.
- Starszyzna proponuje na to miejsce Ritsu, ale Jego Wysokość jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji.
Neru uśmiechnęła się.
- Len! Dlaczego jeszcze nie wybrałeś Ritsu? Jest przecież idealna do tej roli. Nie musiałaby się ze mną tutaj męczyć.
- Eh… - westchnęła Ritsu. – Naprawdę jeszcze nie rozumiesz? Pomyśl trochę. Dlaczego cztery najpotężniejsze wampirzyce przyleciały tutaj? Tylko po to by cię zabrać na zamek, byś się nauczyła jakichś głupich tradycji? Do tego wystarczyłaby jedna z nas. Nie jesteś przecież, aż tak potężna jak my.
- Może i nie jestem tak silna jak wy, ale po coś tu przyleciałyście.
- Dokładnie. Jesteś naszą kolejną konkurentką do roli królowej…
- Niech zgadnę. Kiedy postawię swój choćby jeden krok w zamku wy macie zamiar zmieść mnie z powierzchni ziemi.
- Plotki były prawdziwe. Jesteś wyjątkowo bystra.
- I myślisz, że kiedy przemienię się w wampira to zgarniesz mnie do zamku bez problemowo?
- Oczywiście.
- Już raz ktoś mnie nie docenił. Skończył śmiercią z mojej ręki. – Neru powiedziała to z pewną satysfakcją.
- Był człowiekiem, prawda?
- Może i był człowiekiem, ale z ogromną mocą magiczną. – wtrąciła Meiko.
- To jeszcze nic w porównaniu z Wiedźmą Hatsune, gdyby z nią walczyła, miałabym godnego uwagi przeciwnika.
Meiko uśmiechnęła się, Rin również, a Neru zaśmiała się.
- Coś nie tak?
- Prawdą jest to, że Neru walczyła z potomkinią Hatsune i jej odbiciem. To odbicie zabiło potomkinię i stało się osobnym ciałem, a Neru go zabiła. – wytłumaczył Len.
Ritsu co chwilę otwierała usta, żeby coś powiedzieć, a potem się wycofywała.
- Zatkało, prawda? – powiedziała z ironią Rin.
- Ee… nie…
- Ritsu, czyżby to był pierwszy raz kiedy skłamałaś? – powiedziała Ruko.
- Jasne, że nie. I wcale nie skłamałam! – odpowiedziała szybko Ritsu.
- I kolejny raz.
- Wcale, że nie.
- Tracisz swoją dumę. Trzy razy po raz pierwszy skłamałaś. Taka prosta dziewczyna doprowadziła cię, aż do takiego stanu.
- Hej! Wypraszam sobie to prosta dziewczyna! – powiedziała z oburzeniem Neru.
- Mogę ujrzeć twoją zachowaną dumę, ile razy skłamałaś i ile jeszcze razy skłamiesz.
- Powiedz mi! Chcę wiedzieć! – Neru powiedziała to zbyt szybko i nie przemyślała tego.
- Nie chcesz wiedzieć, prawda? Twoja duma właśnie spadła, a ilość kłamania się zmniejszyła, za to wzrosła ilość już skłamania. 
Neru tym razem się dokładniej zastanowiła.
- Masz rację, nie chciałam wtedy tego poznać. I nie chcę nadal. Jednak tak, każdy by zareagował bez przemyślenia tego. Dlatego tym razem naprawdę chcę się tego dowiedzieć, ale jeszcze nie chcę.
Ruko mina zrzedła.
- Twoja duma… wzrosła, a ilość skłamania zniknęła o jeden.
- Wyglądasz jakbyś pierwszy raz coś takiego widziała. – powiedziała Tei. – A dobrze wiemy, że to nie pierwszy raz.
- Tak… to było kilkadziesiąt lat wcześniej. Jakieś dziesięć lat po moich narodzinach jako wampir, wtedy stałam się geniuszem w odróżnianiu kłamstw od prawdy. Także tego dnia urodziła się Lśniąca Dama również jako wampir. Byłam przy jej narodzinach, sama wybrała, bycie wampirem. Jak się potem okazało ona była szlachetnym wampirem. Kiedy zobaczyłam jej ilość skłamania nie zdziwiłam się, albowiem Ritsu również tyle miała, czyli zero. Jednak nigdy nie widziałam, żeby ktokolwiek naprawił swoje kłamstwo, naprawiając swoją dumę. Duma zawsze była krzywdzona nie odwoływalnie, nawet przy odwróceniu kłamstwa w prawdę. Ona pierwszy raz skłamała, uszkadzając sobie połowę duszy. Zataiła wtedy, że ma dwoje dzieci. – Neru nastawiła uszu. – Potem tłumaczyła się przed osobą, która okłamała. Jej duma natychmiastowo wzrosła do 100%.
- Kogo okłamała? Kim było drugie dziecko? – zapytała Neru.
- Co cię tak to zainteresowało? Dwójka dzieci zginęła w wypadku.
- To nie prawda. Neru jest wnuczką Lśniącej Damy! Więc jedno dziecko musiało przeżyć! – wypaliła Rin. Po chwili spojrzała na zszokowaną minę Neru i na pełne wyrzutu spojrzenia innych Vocaloid. – Czy ja powiedziałam coś nie tak? – próbowała to naprawić uśmiechem.
- Wiedzieliście… - szepnęła Neru.
- Co? – Rin nie dosłyszała, przybliżyła swoje ucho do Neru.
- Wiedzieliście… i nie pisnęliście nawet słówkiem?! – w końcu wykrzyknęła to.
- Ałć… nie tak głośno… - powiedziała Rin łapiąc się za ucho.
Neru złapała swoją torbę i zarzuciła ją zamaszyście na ramię.
- Hej! – próbowała ją zatrzymać Rin.
- Dokąd idziesz? Zaraz zaczną się lekcje. – spostrzegł Len.
Neru jednak nie odpowiedziała i wyszła z Sali.
- Czy ja naprawdę powiedziałam coś nie tak?
Wszyscy się załamali na sens pytania Rin, włączając w to również wampirzyce.
Neru szła już pustym korytarzem. Nagle zobaczyła idącego pana Higurashiego. Schowała się za wcięcie w ścianie.
- Możesz już wyjść. Jeszcze czuję twoją obecność.
Dziewczyna wyszła z opuszczoną głową. Po chwili spojrzała na nauczyciela.
- Ale niedługo nie będę mógł cię wyczuć. Jak długo nie pijesz krwi? Wiesz, dla nas taka dieta nie jest zbyt dobra. Wiem, co mówię, bo już sam jej kiedyś próbowałem…
- Pan nic nie wie o mnie…
- Wiem wystarczająco dużo. – Niespodziewanie młody nauczyciel przywarł z Neru do ściany. Odsunął ramiączko jej bluzki i ugryzł ją w tempie wampira. Wampirzyca poddała się, ale wampir długo nie ssał jej krwi.
- Nie czujesz tego zapachu? Tej pysznej krwi?
- Jeżeli chce mnie pan zmusić do napicia się krwi, to nie zna mnie pan. Ten zapach nie kusi mnie. – powiedziała z bladym uśmiechem.
Cykada wyjął scyzoryk i przeciął sobie palec, który podsunął ociekającego czerwoną krwią pod nos Neru.
- Co pan wyrabia?
- Nawet twoje oczy… nie zmieniły się.
- Mówiłam przecież.
Nauczyciel opanował się i odszedł na kawałek od Neru.
- W takim razie możesz nie przychodzić na lekcje. Zostań w łazience, jeżeli nie chcesz zostać zauważona.
- I nie będę miała nieobecności?
- Nie…
- To ekstra! – wykrzyknęła z entuzjazmem. Cykada wiedział, że to nie jest najlepsze wyjście, ale kiedy widział jak wygląda uznawał to za jedyne wyjście.
Neru prawie natychmiast zniknęła z pola jego widzenia, ukrywając się w łazience.
W łazience były dwa pomieszczenia: jedno na umywalki, drugie na kabiny. Dziewczyna usidłana posadce w drugim pomieszczeniu. Wcale nie czuła się lepiej. Wręcz gorzej. Nadal czuła przepyszny zapach krwi…
- yh! Dam radę! – skarciła się w myślach. Schowała głowę w rękach. Przesiedziała tak z godzinę. Po chwili wstała i podeszła do umywalki. Odkręciła zimną wodę. Spojrzała w lustro. Zdawało jej się, że coś poruszyło się za nią, ale w lustrze jej wzrok przykuło coś innego. Przestraszyła się czerwieni w jej oczach.
***
Ritsu otworzyła szerzej oczy, po czym uśmiechnęła się do siebie.
- Neru już długo nie wytrzyma… Jej oczy mają krwistą barwę. – szepnęła do Tayi.
- Wcześniej czułam czyjąś krew.
- Wyślij Tei, żeby to sprawdziła.
- Hai. – szepnęła z uśmiechem i pochyliła się, ku Tei, która siedziała w fotelu obok. Jasnowłosa wampirzyca słuchała szeptu przyjaciółki również z pełnym uśmiechem, od czasu do czasu przytakując głową. Kiedy Taya skończyła, Tei wystrzeliła z ręką do góry. Cykada zauważył to, jednak trochę przytrzymał ją w klasie. Tei niecierpliwiła się i w końcu Cykada zrezygnował i puścił ją do tzw. „toalety”.
***
Neru opanowała się, a jej oczy wróciły do poprzedniego stanu. Włożyła dłonie pod strumień zimnej wody. Ochlapała twarz i zamknęła kran. Odwróciła się. Zdążyła ujrzeć tylko mignięcie czerwonego koloru, po czym straciła orientację swojego położenia. Poczuła pchnięcie, zimną podłogę i, że ma zamknięte oczy. Powoli otworzyła je i zaskoczona otworzyła je szerzej.
- A-Akaito!
Chłopak wisiał nad nią, opierając się na dłoniach. Neru chciała jak najszybciej wydostać się z tej pozycji. Akaito jednak jej nie wypuścił.
- Złaź ze mnie!
Akaito uśmiechnął się mrocznie i zbliżył swoje usta do jej twarzy. Neru próbowała się nie dać, ale była osłabiona przez nie dostarczanie krwi. Poddała się i już była przygotowana na uczucie jego ust na swoim policzku. Zamknęła oczy i czekała. Na jej szczęście nie doczekała się, a poczuła  chłodny, silny podmuch powietrza. Zorientowała się, że Akaito już nad nią nie ma i podniosła się do siadu, otwierając oczy. Zobaczyła przed sobą stojącego tyłem Len’a. Akaito leżał przed nim, całkiem nieprzytomny.
- W porządku? – powiedział nie odwracając się do niej, tylko pokazując profil.
- yhm…
Wydawało jej się, że słyszy bardzo ciche westchnięcie. Len odwrócił się do niej.
http://img510.imageshack.us/img510/1551/404646.jpg
- Czerwone oczy… - szepnęła.
Blondyn ukucnął przed nią i wyjął scyzoryk.
- Czekaj… chyba nie…
Len rozciął sobie palec nie okazując przy tym żadnego bólu na twarzy.
- Wypij. – powiedział, a raczej rozkazał podstawiając jej swój palec.
Neru zamknęła oczy i odwróciła głowę.
- Myślisz, że nie dałabym sobie rady? Nie potrzebuję krwi.
Całej tej sytuacji przypatrywała się Tei z daleka. Jednak słysząc odmowę Neru nie wytrzymała. W mgnieniu oka znalazła się obok niej.
- Baka! (Głupia!) – krzyknęła, uderzając Neru w policzek. Blondynka spojrzała na nią z zaskoczeniem w oczach, jeszcze bardziej była zaskoczona, kiedy spostrzegła łzy cieknące po jej policzkach.
- T-ty płaczesz?
Tei otworzyła szerzej oczy i zasłoniła sobie usta dłonią.
Len uśmiechnął się patrząc na Tei.
- Wróciłaś do formy człowieka, Tei. Możesz teraz decydować, kiedy zmienisz się w wampira, a kiedy pozostaniesz człowiekiem.
- Jednak… wolę życie wampira i zostanę pod twoimi rozkazami, panie.
- Dziękuję, Tei. Więc… - Len teraz zwrócił się do Neru. – Nie możesz mi teraz odmówić.
- Właśnie, że mogę… - Neru zrobiła jeden ze swoich najgorszych błędów – spojrzała prosto w jego czerwone oczy.
- Ale tego nie zrobisz. – powiedział szeptem do niej.
Oczy Neru zmieniły się na barwę krwistą, ponownie tego dnia. Len trafił w sam środek przerwy, więc Ritsu i reszta również przypatrywały się temu.
Król wampirów podsunął palec ociekający krwią pod sam nos Neru. Obudził się w niej instynkt wampirzy i złapała delikatnie jego palec, po czym przystawiła swoje usta do jego rany. Ritsu wydała zduszony okrzyk. Neru ssała nie dłużej niż 30 sekund z zamkniętymi oczami. W pewnym momencie zatrzymała się i otworzyła oczy, które wróciły już do swojego bursztynowego koloru. Gwałtownie odsunęła się od Len'a na metr. Na jej wargach zostało kilka kropel krwi. Len przysunął się do niej. Ristu opadła, mdlejąc w ramiona Tayi. Chłopak pocałował Neru, oblizując pozostałą krew na jej ustach. Dziewczyna zauważyła, że to był jej pierwszy z nim pocałunek. Musiała to przyznać, naprawdę świetnie całował.

Aya - 2011-01-27 21:36:38

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Aya - 2011-01-29 23:47:34

Rok później w szkole słynnych Vocaloid nadal trwała pewna żałoba. Kto by przypuszczał, że najlepsi liderzy zostaną zabici, a na czele stanie Len. Po dosyć smutnych wakacjach Vocaloid ponownie spotkali się w klasie o rok starszej. Według tradycji muszą oddać swoje miejsca w grupie Vocaloid młodszym, mimo że będą tu chodzić kolejne 2 lata. Chłopak miał wielkie szczęście, że nadal żyje. Do tej pory zastanawia się, kto go uratował. Tamtego dnia Neru również zginęła. Według niego to była sekunda, a może nawet i mniej niż sekunda.
Nero wyciągnął w jego stronę rękę. Z dłoni wyleciał czarny dym, może to była dusza Nero…  Len poczuł, że coraz trudniej złapać mu oddech. Kiedy cień zbliżał się do niego coraz bardziej i bardziej, jemu zaczynało brakować powietrza.
- Nani o shite iru no, Nero? (czyt. Nani o szite iru no - Co ty wyprawiasz, Nero?) – powiedział dziewczęcy głos za Len’em.
- Anata wa dare ka? (czyt. Anata ła dare ka - kim jesteś?) – odpowiedział.
- Nie poznajesz mnie? – dziewczyna wydawała się być uśmiechnięta i miała zaraz wybuchnąć śmiechem.  – Ależ szybko mnie zapomniałeś… W każdym razie ta twoja umowa jest nieważna. Widziałeś datę? Ona jest z 999 roku, nie 1999. A w jej treści było napisane, że na 1000 lat. 1000 lat minęło 11 lat temu.
- Ksso! – zaklął. – Kiedyś mi za to zapłacisz. Tylko… powiedz mi, kim jesteś?
- Skoro nadal nie wiesz, to może i lepiej, żebyś nie wiedział. – dziewczyna chyba rozpłynęła się, a Len upadł omdlały na podłogę.
Obudził się już w swoim pokoju. Rin nic nie mówiła, bo była obrażona, więc całe wakacje oboje przesiedzieli cicho.
Len i Rin jechali swoim samochodem do szkoły. Spieszyło im się, bo Len miał powiedzieć słowa wstępne dla pierwszoroczniaków, potem razem z innymi z Vocaloid musiał wybrać na ich miejsca pierwszoroczniaków. Tylko on zostanie na pozycji lidera, dopóki nie wybierze swojego następcy.
Po kilku minutach siedzieli już na swoich fotelach. Czekali tylko na jedną osobę – Lukę. Kiedy wreszcie przybiegła, przeprosiła za spóźnienie omówili jak będą wybierać i resztę szczegółów.
Len wstał i przemówił do nowych uczniów.
- Większość z was za pewne nie zda tego testu, ale nie przejmujcie się. Nadal będziecie chodzić do klasy A, ale nie będziecie spotykać się z Vocaloid. Wybierzcie sobie odpowiedniego egzaminatora, kogoś z Vocaloid. Pierwsze miejsce, które będzie do zdobycia, będzie miejscem Yowane Haku.
- Podobno wybrała ją sama Akita Neru. – rozległy się podobne szepty.
- Żartujesz? To musi być świetne miejsce. Idę spróbować. – odpowiadali.
- Proszę, ustawcie się przed Haku. – zarządził Len.
- Miejsce Teto. Zapraszam tutaj. – prowadził każdą grupę do odpowiedniego egzaminatora, którymi byli Vocaloid.
Na koniec zastał jeszcze jedną grupę. Właściwie składała się z dwóch dziewczyn.
- Na co czekacie?
- A no…
- Nie było jeszcze miejsca Neru i twojego. – odpowiedziała druga dziewczyna.
Len przez chwilę znieruchomiał.
- N-Neru…?
- Tak, Neru i twojego.
- Nie… ty… jesteś Neru?
- Nie. Nazywam się Lily. Uznam tamto za komplement. – powiedziała oschle.
- Li-ly… - do Len’a podeszła Rin.
- Wybacz mu. Po stracie Neru nie jest sobą.
- Ta… to wszystko tłumaczy, ale dlaczego to on zajął jej miejsce.
- On jako jedyny pasował, a Neru sama go  wybrała. – skłamała.
- Hontoni? (Naprawdę?) – zapytała.
- Ta…
- Naruhodo. (Aha.) W każdym razie ja chcę zająć jego miejsce. A ona miejsce Neru. Tak mi się zdaje. A tak przy okazji, gdzie Kaito? – zapytała się, jakby byli przyjaciółmi.
- Znasz go?
- Jasne. To w końcu Vocaloid. Poza tym… jest moim bratem ciotecznym. Chciałam z nim pogadać, ale nie widziałam go jeszcze.
- Racja. Być może jest w bibliotece… ale… ty nie masz tam wstępu… - zanim dokończyła zdanie dziewczyny już nie było. – A co z testem?
Do Rin podeszła Meiko.
- Widziałaś Kaito? Trochę się martwię, nie było go od rozdzielenia na grupy.
- Etto… poszedł do biblioteki…
Meiko tak samo jak Lily natychmiast zniknęła. Pobiegła prosto do biblioteki. Zatrzymała się dopiero przed drzwiami. Uchyliła je. Drzwi zaskrzypiały, to była jedyna najstarsza część w całej szkole. Weszła do biblioteki i nie zorientowała się, że drzwi nie zaskrzypiały przy zamykaniu.
- Kaito?! – zawołała.
Nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Stwierdziła, że jest zbyt ciemno, ale nie będzie teraz szukać włącznika. Przeszła pomiędzy kilkoma regałami z książkami. Wielkie regały sięgały do samego sufitu. Na podłodze leżał czerwony dywan. Meiko pamiętała, że gdzieś pośrodku biblioteki znajdował się czerwony fotel. Jeden z ulubionych przez Kaito. Poszła w jego kierunku. Znalazła Kaito, ale nie tego się spodziewała zobaczyć.
- Nanda? (Co do…?)
http://img52.imageshack.us/img52/8255/128507.jpg
Stanęła jak wryta.
Nagle jakiś cień przemknął za nią. Następnie pojawił się z przodu. Rozpoznała tylko rysy ciała dziewczyny.
Lily uderzyła głowę szkieletu dłonią w rękawiczce z wyskoku, po czym wylądowała za fotelem.
http://img155.imageshack.us/img155/2447/344501.jpg
- Kim jesteś? – zapytała Meiko.
- Nieważne. – odpowiedziała poprawiając sobie opaskę na ręku. - Wiesz co to było? To był bóg śmierci. Chciał wziąć ze sobą Kaito. Gdyby nie ja, Kaito w tej chwili już by nie było.
- Daredesu ka? (Kim jesteś?) – powtórzyła pytanie.
Lily w mgnieniu oka stanęła za Meiko i szepnęła do niej.
- Radziłabym na niego uważać i nie zostawiać go samego. Chyba, że chcesz, aby coś mu się stało…
Meiko odwróciła się z zamachem, ale nikogo tam już nie było.
Lily w tym czasie była już w sali klasy A. Cisnęła swoją czapkę na kanapę wściekła.
- Zaczęły się już pojawiać. Dobrze, że przybyłam tu wcześniej.

Aya - 2011-02-14 20:42:59

Głowa szkieletu przechyliła się, a potem odpadła po uderzeniu Lily. Szkiełka zegarków popękały, a wskazówki zatrzymały się. Skrzydła po chwili rozpadły się w drobny pył, a reszta kości opadła za fotel. Kaito najwidoczniej wrócił już do siebie, pomyślała tak Meiko, kiedy zobaczyła jego minę.
- Dlaczego mam na sobie te ubrania? I co robią tu te kwiaty? Aaaaa to są kości!!
- Nic nie pamiętasz, prawda?
- Tak… Nawet nie wiem, po co tu przychodziłem i kiedy.
Po chwili do biblioteki wbiegł Len. Zatrzymał się widząc tą dwójkę, poczym spostrzegł zegarki. Podniósł jeden z nich.
- To… niemożliwe, ale…
- Ale co?
- One należą do shinigami – boga śmierci. Jeden z nich najwyraźniej chciał przekazać swoje moce i stworzyć Yami no Matsuei (potomka ciemności). Jednak ty to najlepiej rozumiesz, Meiko, prawda? W końcu twoja katana…
- Wiem o tym! Nie musisz mi tego mówić!
- Więc, powiedz nam co się dzieje w świecie bogów? Czy jeden z nich umiera? Nie słyszałem, żeby bogowie umierali.
- Meiko, co to wszystko znaczy?
- Powinniśmy zorganizować spotkanie Vocaloid i im to opowiedzieć. Wszystkim, bez wyjątku. Bogowie to nie jest coś, z czym w pojedynkę dacie sobie radę, a jestem przekonana, że jest tam wiele mądrych osób i czekają tylko na taką przygodę. – powiedziała dziewczyna z wcześniej, stojąc za nimi.
- To ty! Skąd wiedziałaś, że…
- Coś takiego się stanie? Nie odpowiem ci na to pytanie, bo sama nie znam na nie odpowiedzi. – było to czyste kłamstwo, gdyż doskonale wiedziała co się stanie, stało i dzieje. Miała jakby 7 zmysł, wliczając jeszcze 6 kobiecy zmysł.
- Heh… Wiedziałam, że cię tu spotkam…
- Eh… Ritsu…
- Znacie się? – zapytał Kaito.
- Zwołajcie Vocaloid, to wszystko wam wyjaśnimy.
Vocaloid działała błyskawicznie, już po 5 minutach wszyscy, a także nowi wiedzieli, dlaczego tu są.
- Po pierwsze. Watashi wa Mitsuki desu. (Nazywam się Mitsuki)Wiecie, że jacyś bogowie próbują dostać się na naszą ziemię i wprowadzić własne zasady. Chcą stworzyć własną armię, dlaczego itd. powie wam Meiko.
- Wiecie, że moja rodzina słynie z bycia najlepszym w używaniu katany. Moja matka została przywódcą tego klanu. Dokładnie 10 lat temu w nocy przybył pewien mężczyzna do naszego domu. Chciał natychmiast spotkać przywódcę, a że był bardzo ranny nie mogli mu odmówić.
- Niech zgadnę. Zabił twoją matkę.
- Hahaha… nie… Jeszcze nie… Zaprowadzili go do niej. On tylko wręczył jej kartkę papieru, a ona przyjęła ją, mówiąc: Weź ją pod swoją ochronę, dopóki nie dorośnie. Oczywiście, mowa była o mnie. Ten mężczyzna wychował mnie jako mój ojciec, wcześniej wymazując mi pamięć. Dopiero niecały rok temu wszystko mi opowiedział, a wtedy pamięć wróciła. Moja matka podpisała z nim kontrakt. Ja przeżyję, jeżeli ona przejmie pozycję kimi no seikatsu (boga życia). Kiedy pamięć mi wróciłam, dostałam katanę od samego boga. Tym samym mam wstęp do świata bogów, jestem tam księżniczką i będę następcą mojej matki. W każdym razie jest tam shinigami, który został przecięty kataną taką jak moja. One mają właściwość do zabijania boga, ale tylko jednego, wybranego tej katanie. Bogowie są nieśmiertelni, dlatego kiedy rządy jednego z tych bogów się znudzą my mamy obowiązek go zabić.
- Więc co my mamy zrobić? Skoro ten shinigami został już zraniony tą kataną, to co my mamy zrobić.
- Jest dokładnie tak jak powiedziałeś. Został tylko zraniony, nie zabity. Prawdziwa katana najprawdopodobniej zaginęła. Shinigami chce złamać umowę i wybrać sobie następcę. I my musimy go znaleźć.
- Ale on może być na całym świecie.
- Dokładnie, dlatego podzielimy się na grupy dwuosobowe i będziecie zwiedzać różne kraje.
- Po pierwsze co ze szkołą, a po drugie jak mamy ich znaleźć i co z kosztami podróży? – Vocaloid wydawał się nie być zachwycony tym pomysłem.
- Więc…
- Wszystko jest gotowe. Będziecie podróżować poprzez świat bogów. Szkoła zdecydowanie wyraża zgodę na podróże krajoznawcze i koncertowe. Jedzenie, nocleg i inne potrzebne sprawy będziecie mieć również ze świata bogów. A co do tego jak go znajdziecie, to szukacie młodego chłopaka w wieku Meiko z kataną. – wszystko powiedziała Mitsuki, wtrącając się w tekst Meiko.
- Kim ty jesteś, że możesz coś takiego proponować? Chodzi mi o świat bogów…
- Dobra, dobra… wszystko powiem… Albo jednak jeszcze nie teraz. – powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Wystarczyła jej jedna chwila, by zniknąć, tak, aby nikt tego nie zauważył. Wystarczyło ich jedno krótkie mrugnięcie, ale to mrugnięcie musiało być wspólne.
- Normalnie taka osoba jak ty zniknęła by, a jeżeli nie to została by złapana przez całą resztę, by dowiedzieć się prawdy. Ty jednak nie wykazałaś nawet najmniejszej ochoty na ucieczkę. Czego jesteś tak bardzo pewna, Mitsuki? – zapytał Len.
- Podzielcie się na grupy. – rozkazała całkowicie ignorując jego pytanie. Kilka grup dwuosobowych tworzyły pary chłopiec-dziewczyna.  Natychmiast porozdzielała takie pary. Niestety została jedna taka para. Byli to Rin i Len.
- Rin pójdziesz z Meiko i Kaito. Ja muszę coś jeszcze załatwić z Lenem. Wyruszymy trochę później. Czy wszyscy już wiedzą dokąd mają lecieć? – zobaczyła tylko kiwnięcie głową. – Świetnie. A więc do zobaczenia później! – podniosła wyprostowaną rękę w górę ponad głowę, po chwili ją opuściła, jakby dawała znak do rozpoczęcia wyścigu samochodowego. – Powodzenia wszystkim! – Wszyscy zniknęli w wielkiej chmurze pyłu.
- Czego od nas chcesz? – zapytał Len.
- Nie rozpoznajesz mnie jeszcze, prawda?
- Huh?
- Musimy złożyć wizytę twojemu królestwu i pozbyć się Nero.
- Nie pójdziemy nigdzie dopóki nie powiesz, kim tak naprawdę jesteś.
- Baka! Myślisz, że to mnie zatrzyma? Mogę dostać się do twojego królestwa bez twojej zgody. Mogę wyrządzić tam wiele szkód. Mogę pozabijać wampiry nawet stąd i nie potrzebuje jakiejś wielkiej armii, żeby tego dokonać. Mogę zabić nieśmiertelnych, teleportować się gdzie ze chcę, mogę żyć albo i umrzeć, wiem jaka będzie przyszłość i jaka była przeszłość. Mogę cofnąć przeszłość, mogę zatrzymać czas, mogę manipulować przyszłością, ale jedyne czego nie mogę zrobić to zabicie mojego brata Nero!
- Więc…
- Nie! Nie jestem Neru, ani Lily, ani Lśniącą Damą, czy Black Rock Shooter. Mimo, że Neru i BRS były moimi siostrami, a Lśniąca Dama babcią. Co zaskakujące żyłam już kilka lat wcześniej od Lśniącej Damy, jednak nie mogłam jej uratować. Żadnej z nich… Nawet Nero… Nie mogę cofnąć przeszłości związanej z nimi…- Mitsuki obróciła się i akurat natrafiła na ścianę. Nie zwróciła uwagi na to, że wcześniej jej tu nie było. Po prostu najzwyczajniej w świecie uderzyła ręką w tą ścianę. Spodziewała się upadku ściany, gruzów, ale ściana nie doznała najmniejszego uszczerbku. Dopiero teraz rozejrzała się gdzie jest. Wokół niej były 4 ściany. Nic więcej, tylko te 4 ściany.
- Złoto…? – szepnęła do siebie. Przejechała palcem po płaszczyźnie złotej ściany. Nagle zadrżały i zaczęły się do niej zbliżać. Jedyna lampa, która wisiała na samym środku zaczęła bujać się.
- Jeżeli jest to złoto, to mam bardzo małe szanse, ale spróbować zawsze warto. – pomyślała bardzo spokojnie. Skoncentrowała się i wyrzuciła z dłoni kilka srebrnych kulek, które odbiły się od ściany i obiły się o drugą. Zaczęły nabierać prędkości obijając się o każdą ze ścian. Mituski zorientowała się, że srebro zaczęło wychodzić spod jej kontroli. Przybrało prędkość światła. Dziewczyna uklękła zasłaniając głowę przed kulkami. Ściany nadal się zwężały, a kule coraz bliżej niej przelatywały. Stwierdziła, że nie może jeszcze panikować. Wstając złapała jedną z tych kulek. Odrzuciła ją do tyłu z taką siłą, że bardzo mocno uderzyła o jedną ze złotych ścian.
- Całe szczęście, że zostało mi jeszcze trochę energii. Inaczej ta kula rozerwałaby moją rękę na strzępy. – pomyślała. – A tak w ogóle to co to jest? Nigdy jeszcze tego nie widziałam…
Kucnęła przed kolejną kulą, ale po chwili złapała kolejną upadając na poruszającą się ścianę.
- Auć! Tym razem bardziej bolało. Ale nie przegram… - wstała ledwo unikając kolejnego zderzenia. Skupiła się. Miała zamiar wytworzyć silną barierę, która zatrzyma i ściany i kule, jednak potrzebowała ona trochę czasu i dużo energii. Przy zbyt niskim poziomie mocy można się zabić. Naturalnie zdawała sobie z tego sprawę, ale nie miała zamiaru przegrać z Len’em. Poczuła lekkie ukłucie na karku. Gdyby nawet chciała to by nie poruszyła się. Jej powieki zrobiły się wyjątkowo ciężkie, a wszystkie 4 ściany wraz z kulami zaczęły wirować. Upadła na kolana.
- Ushinau koto wa arimasen! ( Nie przegram!) – powoli i chwiejnie wstała. Strzałka usypiająca wypadła.
- Mówiłam, że będzie za mało. – powiedział znajomy głos.
- Nie. Zobacz.
Mitsuki oparła się o ścianę. Ciężko jej było oddychać, nie słyszała też świstu latających kul. Ostatnimi siłami mogła tylko zsunąć się na podłogę. Powieki stały się zbyt ciężkie, powoli zamknęły się, a ona usnęła.

Aya - 2011-02-20 21:13:57

Mitsuki obudziła się w ciemnym pomieszczeniu, jednak nie otworzyła oczu. Pod sobą wyczuła miękki i chłodny materiał. Na sobie czuła lekki ciężar. Była opatulona grubą, ciepłą i miękko kołdrą, jednak nadal drżała z zimna, a może to było uczucie strachu lub podniecenia. Odważyła się otworzyć oczy. Powoli je otwierała. Obraz, który widziała był rozmyty, ale powoli zyskiwał na wyraźności. Wiedziała, że nic nie zobaczy w takich ciemnościach, więc już zbierała energię na czar kocich oczu. W momencie kiedy mogła już patrzeć w ciemności poczuła dotyk ciepłej i delikatnej, ale męskiej dłoni. Nie była przestraszona, nawet o tym nie pomyślała, była bardziej zirytowana, bo zużyła zaoszczędzoną energię, praktycznie na nic.
- Jeszcze trochę poczekaj. – zamruczał obok niej niski baryton, ale brzmiał jak 16-letniego chłopaka.
Mitsuki uśmiechnęła się drwiąco. Złapała szybko jego rękę, ale on złapał jej rękę. Mitsuki na sekundę zawahała się, ale złapała jego rękę.
- Moje na wierzchu. – powiedziała, a raczej chciała to powiedzieć. Jej głos był dość zachrypnięty. Spróbowała odchrząknąć.
- Oi! Stella przynieś szklankę wody. – chłopak zawołał kogoś.
- Już się robi. – odpowiedział słodki głos dziewczyny.
Chłopak poczekał, aż dziewczyna wyjdzie i zwrócił się do Mitsuki.
- Nasz pan kazał nam nie pokazywać nic dopóki sam nie przyjdzie, ale musimy się tobą dobrze zająć. Widocznie jesteś ważnym gościem dla naszego pana.
Po chwili dziewczyna imieniem Stella wróciła ze szklanką z wodą.
- Hiyama-sensei, proszę uważać z tą wodą. – dziewczyna ostrzegła chłopaka.
Stella zawiązała kawałek materiału na oczach Mitsuki.
- Nya! Do twarzy ci w tym!
Mitsuki miała nadzwyczaj dobrą orientację w nowym miejscu. Zamachnęła się, żeby uderzyć dziewczynę, ale ta widocznie uchyliła się. Mitsuki złapała jednak coś… miękkiego, puszystego, jakby z sierścią.
- Kya! To mój ogon! Puść go, proszę!
- O-ogon?! – pomyślała i natychmiast puściła to co wcześniej złapała. Po chwili przesunęła się z dala od nich na sam róg ogromnego łóżka.
- Kim albo czym wy jesteście?!
Nagle usłyszała chichot Hiyama’y tuż, tuż za nią. Podskoczyła na łóżku i przesunęła się na drugi koniec, ale dotknęła czegoś ciepłego i znowu puszystego. Walnęła to coś z łokcia.
- Kya! Dlaczego tylko ja obrywam? – pożaliła się Stella.
- Bo nie umiesz uciekać? – odpowiedziała pytająco Mitsuki.
- Dobra, a teraz koniec tej zabawy. – oznajmiła Mitsuki trzymając za materiał, który miała na oczach. Pociągnęła, żeby go zdjąć. Z poirytowaniem stwierdziła, że nie da się tego zdjąć.
- Nie! Nie możesz tego użyć!! – krzyknął Hiyama.
- Czyżby?
- Bo inaczej znowu cię uśpimy.
- Wszystko jest lepsze od zostania tu z wami.
- Szczere… - szepnęła Stella. – Ale wiesz… przy niektórych osobach powinnaś zachować dla siebie takie komentarze.
- O-o. Mroczna strona Stelli się obudziła.
- No, dalej! Chcesz walczyć? – Mitsuki z gracją wstała z łóżka. Nawet z zamkniętymi oczami jej zachowanie grawitacji i koordynacji było nienaruszalne.
- Tylko nie zrób jej krzywdy.
- Spokojnie będę ostrożna. – odpowiedziała Mitsuki.
- To nie było do ciebie, tylko do niej. Nie niedoceniaj jej.
- Eh?
Mitsuki usłyszała ledwie słyszalny szmer. Natychmiast przeniosła się w inne miejsce.
- Ładny unik. – powiedział Hiyama, łapiąc ją za ramiona, ale już po chwili puścił ją i upadł z głośnym echem.
- Ups! Bolało? – Mitsuki schyliła się do jego poziomu.
- Ta…
- I bardzo dobrze! – gwałtownie wstała i uskoczyła na bok, unikając zmasowanego ataku Stelli widelcami.
Hiyama otworzył szerzej oczy z przerażenia, patrząc jak widelce lądują tuż przed jego głową.
- Ona nic nie widzi, tak? – pomyślał i już po chwili mocno chrapał, kiedy doszedł do sedna sprawy. Najwyraźniej doszedł do wniosku, że skoro już wszystko rozumie, to może iść spać. Mitsuki najmniej rozumiała jego tok myślenia, ale w końcu dopiero się poznali.
- I co poddajesz się? – zapytała Stellę.
- Ja? Nie, coś ty. Mogę tylko walczyć, bo bez pomocy Hiyama-sensei, oczywiście dam radę cię złapać. On tylko miał cię złapać za ręce, a wtedy ja mogłam ciebie złapać…
- E… O_O – Mitsuki szybko wymknęła się z pokoju, najpierw przeszukując ściany. (Z początku musiała znaleźć ścianę.)
- Ts… nie wiem nawet dokąd idę.
Poczuła, że wyszła z wiecznych ciemności i stoi teraz w pokoju w pełni światła. Spróbowała zdjąć ponownie chustę z oczu. Skończyło się znowu bez większego efektu. Przeszła przez, jak jej się wydawało korytarz. Otworzyła kolejne drzwi. Przeszła kilka kroków i nagle… nie nic się nie stało. Ale za to po pięciu krokach… zderzyła się z… ze ścianą… Mitsuki oparła delikatnie dłonie o ścianę. Czuła jakby zaraz po raz pierwszy z jej oczu miały polecieć krople wody. Nie wiedziała czym one są, nie wiedziała do tej pory jak czuje się osoba, która jest zdesperowana, zmartwiona, smutna. Zawsze takimi osobami gardziła, dlatego mogła tak sprawnie nimi rządzić. Nie miała zbyt dużo uczuć, które wyrażała. Mogła się uśmiechnąć, mogła być poirytowana, mogła być zła i arogancka, ale nigdy nie była szczęśliwa czy smutna. Miała zamiar uderzyć całą swoją mocą w ścianę, którą dotykała. Jednak nie mogła tego zrobić. Pierwsza kropla spłynęła po jej policzku. Zacisnęła zęby, ale łzy nadal ciekły ciurkiem.
Kaito, Meiko i Rin
- Ah… Kaito… mnn… nie…
Kaito przycisnął Rin do ściany. ( Ta to ma szczęście do takich romansów)Całował każdy milimetr jej ust. Mimo, że to były tylko usta, to widać było namiętność w ich ruchach.
- Meiko…
- Będzie dobrze, nic nie widziała.
Rin odepchnęła od siebie Kaito.
- Zróbmy sobie przerwę.
- Dopiero co zaczęliśmy!
- Tak? To dziwne, że już minęło 50 minut! Wracajmy do świata bogów. Meiko tam na nas czeka.
- Eh… jak chcesz. – na koniec dał jej buziaka w usta.
- Oh ty! – szturchnęła go w brzuch łokciem.
Otworzyło się przed nimi przejście do świata bogów. Pierwsza weszła Rin, a Kaito zamykał przejście, sprawdzając czy nikt ich nie widział. Niestety mała dziewczynka zobaczyła jak Rin nagle znika.
- Mamo! Mamo! Zobacz tam stała taka dziewczyna!
Kaito usunął kawałek jej pamięci na odległość.
- Jaka dziewczyna? – zapytała się jej mama.
- A nie, już nie ważne.
Chłopak rozejrzał się dokoła i wskoczył w portal, po czym już z drugiej strony go zamknął.
- AAAAAAAAA!!!!!
- Rin! Co się stało? – zapytał Kaito podbiegając do niej po marmurowej podłodze. Nagle zatrzymał się stając jak wryty. Rin upadła na kolana. Widok był okropny.
- J-jak… - zaczął Kaito.
Rin zawyła szlochem.
- Co tu się d… - jeden z bogów ich usłyszał. Jego również zamurowało.
- Hej! Jakiś problem, masz? – zapytała jakaś inna bogini. – N-nie… m-moje dziecko! Meiko!!! Nieeeee!!
Rin wyciągnęła telefon. Chciała do kogoś zadzwonić. Jednak nie miała do kogo… Neru została zamordowana przez swojego brata… a Meiko… przez kogoś innego. Trzymała przyciśnięty jeden z klawiszy w komórce. Nagle go puściła. Zobaczyła kogo wybrała.
- Mitsuki… - przeczytała i nacisnęła przycisk połącz.

Aya - 2011-02-26 16:42:41

Mitsuki stała przodem do ściany. Zaciskając zęby, próbowała powstrzymywać płynące łzy. Po jakiejś chwili poczuła, jak czyjeś ręce odwiązują opaskę na jej oczach. Nie mogła pokazać w swoim umyśle nawet odrobiny nadziei. Łza po łzie ciągle kapały. Wiedziała już, że opaska jest zdjęta do końca. Miała zamknięte oczy, więc nie widziała kto to zrobił. Nagle na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek, a łzy raptownie stanęły. Szybko uderzyła ręką w tył wyrywając nieznajomemu opaskę. Odwróciła się do tej osoby.
- Jesteś kiepski w takich sztuczkach, Hiyama. – stwierdziła.
Nareszcie mogła zobaczyć jego twarz. W buzi trzymał swoje okulary. Wyglądał na lekko zamyślonego.
http://images2.fanpop.com/image/quiz/405000/405892_1272269194875_480_360.jpg
- Za to ty bardzo dobrze się na tym znasz. Jednak nie odczytałem nic z twojego umysłu, aż dotąd. Jesteś bardzo ciekawą osobą.
Mitsuki wyglądała na lekko zszokowaną.
- Ty draniu!
- Odsłoniłaś się. – teraz to on miał ten złośliwy uśmieszek.
Mitsuki zamachnęła się na niego z pięścią. On najspokojniej w świecie uchylił głowę w bok, unikając uderzenia. Dziewczyna zrobiła to jeszcze raz z drugiej strony, a on uchylił się. Próbowała go uderzać coraz szybciej i szybciej. Hiyama tylko czekał, jakby ona miała się zmęczyć.
- To nie działa, a ty się męczysz.
- Ja… nigdy… się… nie… męczę… - po każdym słowie było uderzenie.
- To jest inny świat.
Mitsuki nagle, jakby się zawahała. Hiyama natychmiast to wykorzystał. Mimo, że to była jedynie sekunda to zdążył skumulować odpowiednią ilość energii i mocno odepchnąć dziewczynę, trafiając w brzuch. Mitsuki zgięła się w pół, nie przewróciła się tylko przejechała kilka metrów do tyłu.
- Normalna osoba na twoim miejscu byłaby cała we krwi i zmasakrowana doszczętnie. Z tobą tak nie jest.
- Myślałam, że masz zrobić wszystko bym dobrze się tu czuła. A czuję się okropnie…-  w tym momencie po kąciku jej ust popłynęła czerwona strużka krwi. Mitsuki poczuła coś mokrego na jej twarzy. Przejechała w tym miejscu dłonią i spojrzała na nią.
- J-ja k-krwawię… - powiedziała ledwie słyszalnym szeptem.
- Tylko trochę.
- T-to k-k-rew… - cały czas wpatrywała się w swoją dłoń.
- Nie mów, że boisz się krwi. – chłopak zadrwił z niej.
- O-oczywiście, że nie. – jej głos może i wrócił do poprzedniego stanu, ale jej ciało mówiło coś zupełnie innego. Cała trzęsła się.
Hiyama westchnął i wyciągnął coś z kieszeni. Podszedł do niej. Zignorował ją, kiedy zrobiła krok do tyłu, po prostu szedł dalej.
- Podaj mi rękę.
Mitsuki stała w bezruchu i nawet nie zamierzała się ruszyć. Hiyama sam wziął jej dłoń i czerwone ślady krwi starł zwilżoną chusteczką. Z opakowania na chusteczki wyjął jeszcze jedną. Zawahał się, ale delikatnie wytarł jej kąciki ust. Nagle oboje usłyszeli jakąś melodię - dla Mitsuki była bardzo znana. Po chwili Hiyama również sobie przypomniał o czymś. Wyjął z drugiej kieszeni komórkę.
- Ej! To moja komórka! Oddawaj ją natychmiast!! – Mitsuki była trochę niższa od Hiyamy, dlatego kiedy on wyciągnął komórkę wysoko do góry, ona musiała się wspinać na palce. Telefon nadal dzwonił. Dziewczyna popchnęła go na podłogę, tak, że wylądowała nad nim na czworaka, a on na plecach. Na chwilę oboje zapomnieli o komórce, ale pierwszy, który sobie przypomniał o tym był Hiyama. Bardzo szybko odczołgał się na jakiś metr od niej i odebrał telefon.
- Halo?
Mitsuki spróbowała mu wyrwać komórkę, ale on ją trzymał na długość swojego ramienia, odpychając ją od siebie.
- Przepraszam, czy mogę rozmawiać z Mitsuki? – odezwał się głos w komórce.
- Niestety jest teraz bardzo zajęta. – spojrzał na nią ze złośliwym uśmiechem.
- Mam bardzo ważną sprawę do niej.
- Mogę jej przekazać.
- Ehem… Meiko… została zabita.
- Okej, przekażę. Cześć – i rozłączył się. Z jego twarzy zniknął uśmiech.
- Kto to był, czego chciał i co się stało?
- Nic ważnego. – odpowiedział posępnie.
- Gadaj! Kto to był?
- Mówię ci, że nic ważnego! – Hiyama podniósł głos. Był wyraźnie zdenerwowany.
Mitsuki otworzyła usta, żeby odpowiedzieć na to, ale Hiyama był szybszy.
- Powinnaś wrócić do pokoju.
- Ani mi się śni! – Mitsuki chciała się odsunąć od niego do tyłu, ale za sobą miała praktycznie ścianę.
- Rób, co ci mówię, póki jestem dobry.
- Właśnie widzę, jaki to jesteś dobry…
- Coś nie tak?
- Nie, oczywiście, że nie. – odpowiedziała ironicznie.
Hiyama chciał ją złapać za ręce, żeby ją podnieść.
- Precz z tymi łapami!
Mitsuki sama wstała, ale za żadne skarby nie miała zamiaru z nim iść. Ruszyła w przeciwną stronę. Podeszła do drzwi. Hiyama złapał się jedną ręką za głowę, ale nic nie powiedział. Mitsuki pociągnęła za klamkę, ale drzwi ani ruszyły.
- Zamknięte…- mruknęła.
- To chyba jasne. Nadal uważasz mnie za skończonego durnia, ale już wiele razy pokonałem cię i znam twoją sł… - Jego włosy przewiał silny podmuch wiatru.
- I już. – To Mitsuki uderzyła w drzwi dokładnie wybijając je z ram. Przeszła przez wysoki próg.
- I kolejny korytarz. – Mitsuki szybko podeszła do drzwi i kolejne rozwaliła.
- Znowu korytarz… - i kolejne drzwi odpadły.
Po pół godzinie wreszcie zapytała.
- Gdzie my jesteśmy i co to za korytarze?
- To wielki wampirzy labirynt. Tylko prawdziwe wampiry mogą z niego wyjść.
- Trzeba było tak od razu! – Mitsuki stanęła na środku korytarza. Stała, jakby coś liczyła, mierzyła, sprawdzała. W końcu uderzyła w jego sam środek – w obie ściany jednocześnie, z równą siłą i w dokładnie przeciwległe punkty.
- I już mamy wyjście. – machnęła tylko włosami do tyłu i wskoczyła w dziurę w podłodze, która nagle się pojawiła.
Hiyama stał jak wryty w ziemię. Po chwili opamiętał się i wskoczył za dziewczyną.
Mitsuki wylądowała z gracją na nogach, a Hiyama bez większej gracji na tyłku. Wpadli w ciemny, nieoświetlony korytarz.
- Czekaj! Nie możesz tam tak po prostu wejść.
- A właśnie, że mogę.
- Nie wiesz nic o tym miejscu, zgubisz się.
- A ty nic nie wiesz o mnie i nie zgubię się. Znam to miejsce doskonale. To w końcu przeciwległy świat do świata bogów. Więc musi być taki sam.
- Pochodzisz ze świata bogów.
- Nie, nie zgadłeś. Ha ha ha… i nawet tego nie próbuj, bo źle się to dla ciebie skończy.
- Więc musisz być człowiekiem. W sumie nie widziałem u ciebie jakichś specjalnych mocy. A tak przy okazji nazywasz się Lily czy Mitsuki?
- E… skąd to pytanie.
- Najpierw przedstawiłaś się jako Lily, a potem jako Mitsuki, chociaż sądzę, że oba są fałszywe.
- Skąd wiesz jak najpierw się przedstawiłam?
- Mój pan mi powiedział.
- Len?
- Więc, jak się nazywasz?
- Zostańmy przy Mitsuki.
- Rozumiem. Nie pamiętasz swojego imienia, prawda?
- Za dużo myślisz, naprawdę. – odpowiedziała speszona.
- Więc, to prawda.
- Właściwie, to dlaczego idziesz za mną?
- Nie mogę zostawić w świecie wampirów zwykłego człowieka, który wędrował po świecie bogów, żeby go teraz zjadły.
- Idź już sobie. Nie jestem taka zwykła.
- To fakt.
- Powiedz, kto dzwonił i czego chciał?
- Hę? A to, dzwoniła panienka Rin. Powiedziała, że… ktoś zginął.
Mitsuki raptownie się zatrzymała i odwróciła w jego stronę.
- Kto zginął?
- Co cię to teraz obchodzi? W końcu to nie twoja wina, że jakaś Meiko…
- Mylisz się. To moja wina… muszę tam wrócić.
- Zapomnij, teraz to musimy dojść do końca tej ulicy. Jeżeli nie spotkamy nikogo kłopotliwego to zajmie nam to około 20 lat.
- ŻE CO?!!!!!!
- Ciii… bo ktoś tu przyjdzie. Wtedy posiedzimy tu nawet i 40. Oczywiście ja się nie starzeję i mogę tam dotrzeć wciągu godziny, ale ty…
- Możesz przemieniać, prawda?
- Tak, ale wtedy…
- Więc zrób to. Teraz!
- Od razu staniesz się wampirem, ale będziesz pragnęła krwi, przez co możesz zapomnieć o swoim celu uratowania Meiko, czy jak jej tam. Faktycznie wybiegniesz stąd wciągu 5 minut, ale jest duże prawdopodobieństwo, że potem nie spotkasz nigdy swoich przyjaciół, bo zostaniesz skazana na śmierć, przez sąd wampirów, w najlepszym wypadku nie będziesz mogła ich spotkać, bo będziesz się bała ich ugryźć. Po za tym będziesz miała wiecznie czerwone oczy. A dopóki ja nie dam ci się ugryźć, to będziesz musiała mi służyć. Chociaż… wtedy moja pozycja się bardzo zmieni. Jestem pewien, że mój pan dużo by dał, abyś mogła normalnie żyć. Może wtedy będę mógł zdobyć nawet jego pozycję. Ale z drugiej strony, mógłbym zostać stracony, wtedy ty byłabyś wolna, twoje moce wampirze by zniknęły i on mógłby ciebie ugryźć. Wiem, że od kiedy cię spotkał o tym marzy…
- Skończ już z tym i mnie ugryź wreszcie.
- Lepiej poczekajmy na mojego pana.
- Kiedy on tu przyjdzie.
- Mogę do niego zadzwonić.
- No to już!
- O… tu nie ma zasięgu, ale chyba wiem gdzie powinien być, ale za nim tam dojdziemy minie trochę czasu…
- To idź sam, poczekam tutaj. – Mitsuki usiadła na coś, co uważała za kamienną podłogę.
- No nie wiem… - zmienił zdanie, kiedy zobaczył jej wzrok. – tylko się stąd nie ruszaj. Wrócę za 6 minut. Jeżeli nie będzie cię tutaj to zacznę cię szukać, a jeżeli mój pan się o tym dowie. To najpierw zrobi poszukiwania po całym mieście i ukatrupi tego, kto cię porwie, a potem mnie zabije…
- Dobra, dobra, rozumiem. To tylko 6 minut, wątpię, by ktoś w tym czasie…
- Siedź tutaj cicho. Oni mają dobry słuch, wzrok i są bardzo szybcy. Porwą cię w 0,01 sekundy, a wypiją z ciebie krew w ciągu minuty. Specjalnie tak wolno, żeby cię storturować. Będziesz słyszeć, jak ssie twoją krew. Poczujesz jej zapach. W końcu zrobisz się słaba. Nie będziesz miała sił się oprzeć. I wtedy powinien przybyć jakiś inny wampir. Tamtego pobić, a ciebie stąd wyprowadzić i jeszcze zmienić cię w wampira, bo uzna, że masz za mało krwi na dalsze życie jako człowiek. A potem się w nim zakochasz, on w tobie. I będziecie razem żyć szczęśliwie.
- Idź już, co.
- Ah, tak, tak.
Mitsuki siedziała w ciemnościach przez pięć minut.
- Długo będziesz tak na mnie patrzeć? – rzuciła w ciemność.
- Nie myślałem, że wyczujesz mnie.  Chciałem zaczekać na twojego opiekuna i się go pozbyć.
- To nie jest takie proste, też bym chciała… Jest strasznie natrętny i to nie jest mój opiekun.
- Wyglądał jakby był, chociaż bardziej przypomina chłopaka.
- TO jest chłopak >_<.
- Ale chodzi mi o to, że chodzicie ze sobą.
- To on za mną szedł.
- Nie o to chodzi. >_< Wyglądacie jak para.
- Fuuj… ja z nim?
- Wyglądałaś na bardziej rozgarniętą.
- A ty w ogóle nie wyglądasz.
- Widzisz mnie? – wampir był zdecydowanie zdziwiony.
- Nie i dlatego nie wyglądasz.
Wampir nagle skądś się pojawił i stanął twarzą w twarz z dziewczyną.
- Pachniesz bardzo apetycznie. Nie dziwię się, dlaczego tak dużo głodnych wampirów się tu zebrało. – rozejrzał się po okolicy. – zaraz tu będą. Ale gdybyś dała mi kropelkę swojej krwi obroniłbym cię przed nimi.
- Daj palec, a weźmie całą rękę. Nie potrzebuję twojej obrony, z resztą za 30 sekund przybędzie tu mój op… prześladowca… - skończyła szeptem, gdyż zorientowała się, jak bardzo nielogiczne zdanie jej wyszło.
- Zostaw ją w spokoju. – rozległ się donośny i znajomy głos.
- Ej, co ty tu jeszcze robisz…?
- A więc to ty jesteś tym przyjacielem. W każdym razie twojemu towarzyszowi nie wyszło. Załatwiłem go w 5 sekund.
- Mówiłam. Jest tak natrętny, że nigdy nie da się go odczepić.
- Lepiej ratuj swoją ukochaną, bo zaraz będzie tu stado wygłodniałych bestii…
- Żeby tak mówić o swojej rasie…
Hiyama wziął za rękę Mitsuki i pociągnął ją za sobą.
- Chciał kroplę twojej krwi, bo myślał, że jesteś szlachetnym wampirem. Przyznam, że naprawdę masz słodko pachnącą krew i można się pomylić.
- Jakie są właściwości krwi szlachetnego wampira?
- O jest ich wiele! On chciał tylko powrócić do bycia człowiekiem, ale nawet szlachetny wampir tego nie potrafi zrobić bez poświęcenia siebie, a co dopiero taki człowiek jak ty. Nie myśl już o tym. Muszę mieć na ciebie oko dopóki władca nie wróci.
- Kim jest władca?
- Nie mogę wymieniać jego imienia. Ale z pewnością to nie jest ta osoba, o której myślisz. Na pewno go nie znasz, inaczej już wcześniej by cię ugryzł. Chociaż może raz cię spotkał, ale ty go nie widziałaś. W każdym razie chciałaś wtedy powiedzieć opiekun, prawda? – zmienił szybko temat z uśmiechem.
- O co… - Mitsuki spłonęła, rumieniąc się. – Jasne, że nie! Zamknij się lepiej!
- Jak chcesz.
Nastała głucha, lekko krępująca cisza. Hiyama ciągnął dziewczynę za sobą. Nagle Mitsuki przyszło coś do głowy.
- Skoro mam taką pyszną krew i wszystkie wampiry chciałyby wypić moją krew, to jak tobie udaje się powstrzymać.
- Mogę się opanować dopóki nie jestem głodny.
- Wypiłeś krew tamtego?
- Tak… to straszne, prawda?
- Dlaczego? Również jesteś żyjącym stworzeniem i musisz jeść tak jak człowiek. Ludzie jedzą przecież zwierzęta przyrządzone lub na surowo. Nie ma w tym nic strasznego. Krew to twoje pożywienie i nikt z tym nic nie zrobi.
- Tak, ale ja zabijam czasem ludzi.
- To tak jak ludzie zwierzęta.
- Zwierzęta nie mają uczuć, nie myślą po co żyją, nie mają żadnego celu!
- Mylisz się! Jeżeli skrzywdzisz zwierzę to ono wszystko poczuje, nawet lepiej od człowieka. Wyczuje radość emanującą od innych. Muszą przeżyć to ich cel.
- Tak jak i człowieka.
- No, właśnie. Ludzie też żyją, by wychować swoje potomstwo, żeby nasz gatunek przetrwał. Jeżeli nikt nie zostanie, to wyginiemy tak jak każde inne zwierzę.
- Widzisz? Zabijanie ludzi to straszne, wręcz przerażające.
- A… ale to nie różni się od ludzi! My przecież zabijamy zwierzęta. A wojny? Wtedy nawzajem się zabijamy! – Mitsuki zatrzymała się i opuściła głowę, dając znak, że nigdzie już nie idzie. – Puść!
Wyrwała swoją dłoń z uścisku dłoni Hiyamy i zawróciła.
- Dokąd się wybierasz?
- Wszędzie, byleby z dala od ciebie.
- Eh…
Mitsuki zrobiła kilka kroków. Spodziewała się, że Hiyama zatrzyma ją. Obejrzała się za ramię.
- Nie idziesz? I bardzo dobrze. – wznowiła swoją wędrówkę.
Usłyszała cichy rechot za sobą. Przyśpieszyła. Nie miała pojęcia dokąd idzie, ale to jej nie przeszkadzało. Wysłała do góry kulkę, która leciała przed nią i oświetlała pomieszczenie. Wiedziała, że nie jest sama nawet bez światła. Zwolniła swoje tempo przy zapalaniu kuli, ale teraz je wyrównała, a nawet jeszcze zwiększyła. Prawie biegła. Nagle usłyszała głośny śmiech. Zatrzymała się i rozejrzała dookoła. Patrzyła do tyłu i jednocześnie szła do przodu. Nagle o coś uderzyła. Spojrzała przed siebie. Zobaczyła najzwyklejszego wampira. Miał wysunięte kły. Zerknęła w prawo i w lewo. Z każdej strony stał jeden wampir. Spojrzała też w górę. Tam również siedział jeden, ale w jednej chwili zeskoczył i stanął tuż za nią. Złapał ją jedną ręką w pasie, drugą przytrzymał ramiona.
- Trzeba było mi dać tą jedną kropelkę. – szepnął jej do ucha.
Mitsuki stała chwilę w przerażeniu. Jednak po chwili opamiętała się.
- Co ja wyprawiam? – pomyślała.
Przygotowała się i uderzyła jak najmocniej łokciem w brzuch wampira, który ją trzymał. Wszyscy uciszyli się i znieruchomieli. Po głowie Mitsuki przeszedł cień nadziei, mimo że uścisk nie zelżał. Wampir roześmiał się, a jego towarzysze zrobili to samo.
- To łaskotało.
- Eh? Masochista!
- Nie ważne. – wskazał głową na inne wampiry.
Dzieci Nocy, które stały po bokach Mitsuki podeszły do niej i złapały ją za ręce. Zbliżyły swoje usta do jej rąk. Już były gotowe do wkłucia się.
- Czekajcie! Chcę pierwszy ją ugryźć, a potem wy możecie zrobić sobie z nią co chcecie.
Wampiry wymieniły spojrzenia.
- Dobra.
Wampir, który miał ją teraz ugryźć odchylił jej głowę na bok. Mitsuki zamknęła oczy. Z jednej strony trochę się bała, ale z drugiej strony chciała stać się wampirem. Poczuła zimny oddech na swojej szyi.
- Ehem… - ktoś chrząknął.
- Czego znowu? – zwrócił się do innych.
- To nie my.
Wampir obrócił się za siebie. Czwarty jego kumpel leżał nieprzytomny z otwartymi oczami na podłodze.
- Ty! To znowu ty! I wy jesteście…
- Puść to… - powiedział spokojnie głos dziewczyny.
- TO? – wampir natychmiast puścił Mitsuki i rozpłynął się, tak jak jego towarzysze.  Mitsuki upadła na kolana, ale prawie natychmiast wstała.
- To? Kim ty jesteś, że możesz tak do mnie mówić?!
Teraz dopiero zauważyła, że stoi tam dziewczyna i chłopak obok Hiyamy bardzo podobnych do Rin i Len’a.
http://img687.imageshack.us/img687/3239/371245.jpg
- Mitsuki-chan (chan- zdrobnienie), uspokój się proszę.
Dziewczyna  w białych włosach podniosła rękę, dając mu znać, żeby to on dał spokój.
- Hiyama-san, w porządku. Jesteśmy najbliższą naszemu panu ochroną. Dał nam rozkaz, żeby ciebie chronić. To zaskakujące, że istnieje taki człowiek, który jest bardziej przyciągający niż nasz pan.
Mitsuki skrzywiła się.
- Widzę już, dlaczego Hiyama nie mógł sobie sam dać radę z tobą. Ma za dobre serce.
Dziewczyna wyjęła z kieszeni małą strzałkę.
- Tak dla twojej wiadomości. Jesteśmy rodzeństwem Albino. Nazywam się La, a to mój brat Ro.
Wyrzuciła z szybkością błyskawicy strzałkę z środkiem usypiającym.
Mitsuki trzymała za końcówkę strzałki, tuż przy jej klatce piersiowej.
- Załatwione. – stwierdziła La.
Z jej punktu widzenia strzałka wbiła się w człowieka.
Mitsuki zaśmiała się.
- Tak myślisz?
- Co? – La była zaskoczona. Nie przewidziała, że człowiek, będzie wstanie złapać strzałkę lecącą z taką prędkością.
- Złapałam ją. To była bułka z masłem. Nadal nie doceniacie mnie.
- Wierz mi, pokonałam już miliony groźniejszych i bardziej wyszkolonych przestępców od ciebie.
- Właśnie. Przestępców. Ja nie jestem przestępcą.
- Uważaj, ona jest dobra do obracania przeciwko innym ich słów. – szepnął Hiyama do La.
- Zamknij się.
La sięgnęła do obu kieszeni. Wyciągnęła z nich 10 strzałek. Wyrzuciła je w powietrze, a jedną rękę wyprostowała przed siebie. Strzałki ułożyły się w okrąg wokół jej dłoni. Krążyły zgodnie z ruchem wskazówek. Jedna strzałka wyleciała w kierunku Mitsuki. Ona z łatwością ją złapała i złamała w połowie, tak, że wypłynął z niej płyn.
- Jest mądrzejsza niż na taką wygląda. Złamała strzałkę, a mogłaś ją potem wykorzystać. – zauważył Ro.
- No coś ty! Ale zobaczymy jak poradzi sobie z 9 strzałkami.
Poczekała jeszcze moment, który jak dla niej trwał zaledwie 5 sekund, a dla Mitsuki jak 5 minut. Wreszcie wystrzeliła wszystkie naraz. Nie zauważyła jednak, że Mitsuki przez te 5 minut zdążyła założyć na siebie barierę ochronną. Wszystkie strzałki wpadły na niewidzialną ścianę i opadły.  Niektóre uderzyły z taką siłą, że pękły wylewając środek nasenny. Mitsuki jedną ręką wyciągniętą do góry podtrzymywała barierę, a drugą zatkała sobie nos, żeby nie wdychać oparów. La była najpierw wściekła, ale kiedy zobaczyła,  że Mitsuki nie może oddychać to uśmiechnęła się. Podeszła do niej i położyła dłoń na niewidzialnej ścianie, która nagle zaczęła strzelać i elektryzować się.
- Wysysa moją energię. – pomyślała Mitsuki i opuściła rękę podtrzymującą barierę. Niewidzialna ściana natychmiast zniknęła. Zauważyła, że rękawiczka wampirzycy jest przedziurawiona, a dłoń poparzona. – nie wytrzymała ciśnienia mojej mocy.
- Masz bardzo silny Dengen.
- Dengen? – Mitsuki puściła nos i wzięła oddech. Potem znieruchomiała, orientując się, co zrobiła.
- Nie wiesz? To twoja moc, której używasz do tworzenia takich rzeczy. Bierze się z twoich zdolności muzycznych. Większość ma bardzo silny Dengen, ale za to ma go bardzo mało. Myślę, że tak właśnie jest z tobą.
Mitsuki słuchała już tylko jednym uchem. W głowie zakręciło jej się. Ukucnęła. Zaczęła coraz głębiej oddychać, ale nie mogła wziąć świeżego powietrza. Czuła jakby jej mięśnie odmówiły posłuszeństwa.
- Hej, co ci? Nie powinnaś tak reagować na środek usypia… - La spojrzała na substancję, która leżała na podłodze. – Ksso… to środek paraliżujący.
La wyjęła z kieszeni jedną ze strzałek. Obejrzała substancję i wbiła ją w ramię Mitsuki, która opadła i zasnęła.
- Ro! Daj mi strzałkę numer 2.
Chłopak rzucił jej złotą strzałkę, trochę większą od poprzednich. Miała zdecydowanie dłuższą igłę. La zdjęła osłonkę z igły i zrobiła zastrzyk w dłoń Mitsuki.
- Co ty jej dałaś, że potrzebowałaś, aż dwójki? – zapytał Hiyama.
- To tylko tak na wszelki wypadek, w pełni wystarczyłaby czwórka.
- Więc co to było?
- Środek paraliżujący… na wampiry…
- Na wampiry?!! TO mogło ją zabić!! Jest przecież tylko człowiekiem!
- Czego się tak wściekasz. To tylko człowiek, jak sam powiedziałeś. Nasz pan może sobie znaleźć kogoś innego, odpowiedniejszego.
- Dokładnie. Takiego jak ją. Udało jej się zranić twoją rękę. Pokaż ją.
La dała mu tylko końcówkę jej dłoni. Hiyama przyciągnął ją do siebie i zdjął jej rękawiczkę.
- Ej! Za dużo sobie pozwalasz. – chciała wyrwać swoją rękę.
- Zobacz. To nie tylko twoja dłoń została zniszczona. Jej Dengen przeszedł po całej twojej rękawiczce raniąc twoją rękę. Dziwne, że nic nie poczułaś. – spojrzał na jej twarz. – Omg, dlaczego wszystkie wampiry muszą być masochistami…
Hiyama wyciągnął coś ze swojej kieszeni. To nie było już opakowane zwilżonych chusteczek, ale czerwony materiał z jedwabiu i malutką buteleczkę. Otworzył ją i wkroplił dokładnie trzy krople na jedwab.
- Daj rękę.
La podała mu ponownie. Chłopak przetarł jej rękę materiałem, a potem zawiązał go na dłoni. Ręka powyżej nadgarstka nie miała śladu po poparzeniu.
- Twoja stalowa rękawiczka powinna iść do naprawy i nie waż się zdejmować tego. – oddał jej rękawiczkę.
- Ro! Weźmiesz ją?
- Gdzie ją zaniesiemy?
- Myślę, że najbezpieczniejszym miejscem będzie pałac. Chociaż kto wie… - La zachichotała.

Aya - 2011-03-05 22:07:31

La, Ro z Mitsuki na rękach i Hiyama stali przed ogromnym wejściem do pałacu. Za sobą mieli zielone pola, rozciągające się poza horyzont. Nie było tam ani kwiatu, ani chwastu, ani pojedynczego drzewa. Było to puste, zielone pole. Wrota zamku były z jednej strony drewniane. Ściany tej wielkiej budowli były zrobione z krwisto-czerwonego rubinu, bardzo rzadkiego kamienia w tym świecie, a pasował idealnie do wampirów. Pałac nie miał żadnych wież. Był po prostu ogromnym prostokątem z rubinu. La ledwo dotknęła wrota, a odezwał się głos z… ich wnętrza.
- Witam Rai-sama, Ryoko-sama. Jesteś w odwiedziny, czy na zleceniu?
- Zlecenie. Musimy się opiekować tym szczeniakiem, polecenie od naszego pana.  – odpowiedziała Rai- La.
- Czyżby była na obiad? Bardzo apetycznie pachnie. Czuję to już stąd.
- Nie. I lepiej nie zbliżaj się do niej. Jest bardzo ważna. Myślę, że Pan chce ją przemienić. A ja jestem ciekawa, co z niej powstanie. Nie wiesz może, kiedy wróci?
- Zdaje mi się, że dopiero jutro.
- Eh… niedobrze. Nie będę mogła spać.
- Rai-sama i tak nie potrzebuje snu.
- W każdym razie wpuść nas.
- Hai!
Rai i cała reszta przeszła przez z jednej strony drewniane wrota. Nazywały się tak, dlatego że drugiej strony nie miały. Było to bezpieczne miejsce, bo nic nie mogło się stąd wydostać. Łatwiej było to coś złapać i zabić. Wychodzili tylko zaufani ludzie, oni jako jedyni mieli możliwość teleportacji. Reszta jak już raz weszła, to albo nigdy nie wyjdzie, albo będzie czekać, aż król go zabierze ze sobą, do tamtego świata. Wtedy najprawdopodobniej go tam zabije.
- Powiedz, czy to nasz pan kazał ją tu przyprowadzić? – zapytał Hiyama.
- Tak… To trochę smutne, że będzie musiała tu zostać już na wieczność. Nie sądzę, by król dał jej możliwość teleportacji, bo na pewno by tu nie wróciła. Musi ją naprawdę chcieć.
- Widzę, że nawet tobie się spodobała.
- Hę? Może, trochę. Ma w sobie to coś.
- Dengen?
- Nie sądzę. To coś innego.
- Chyba wiem, co masz na myśli. – przesunął palcem po policzku Mitsuki.
Ryoko – Ro nagle zawarczał.
- Ro? Coś nie tak? Aha… hehe tobie też się spodobała.
Ryoko wszedł na górę po schodach.
- Idziemy do mojego pokoju. – powiedział.
Rai była zaskoczona, to chyba dopiero 3 raz kiedy usłyszała jego głos. Cieszyła się. Poszła za nim na górę po złotych schodach.
Ryoko postawił ostatni krok na schodach i wszedł na piętro. Był na korytarzu. Na marmurowej podłodze leżał czerwony dywan, a ściany były nadal rubinowe.  Zobaczył, że ktoś stoi za rogiem.
http://img231.imageshack.us/img231/3370/203345.jpg
- Sadako, wiem, że tam jesteś. Wyjdź.
-  Pierwszy raz się do mnie odezwałeś. Kogo tam niesiesz? Co chcesz z nią zrobić?
- Tylko położyć. Jest bardzo ważna dla naszego pana.
- Mogę…?
- Nie! Idź już!
Wampirzyca o imieniu Sadako stała zaskoczona. Patrzyła jak Rai wzrusza do niej ramionami i idzie za nim dalej.
- La! Otwórz drzwi.
- Oke…
Rai otworzyła drzwi i zobaczyła zaskakujący widok.
http://img101.imageshack.us/img101/9964/440981.jpg
- Ryoko-sama! Mamy coś dla ciebie! – powiedziała dziewczyna, siedząca pośrodku.
- Kto pozwolił wam tu wejść?
- Myślałyśmy, że sprawimy ci radość, że tu przyjdziemy i ci to damy… - powiedziała dziewczyna w czerwonej sukience.
- Wynocha!
- Ale… Ryoko-sama…!
- W takim razie zostawimy to tutaj. – dziewczyna w blond włosach położyła kwiaty na drewnianym, wyszlifowanym stoliku. Po czym cala trójka wyszła. Ryoko położył Mitsuki na kanapie.
- Rai! Sadako może robić problemy. Miej na niej oko. W końcu to pół demon ze świata bogów. Na pewno ją tam widziała. I… gdzie Hiyama-san?
- Chyba poszedł do kuchni… tak mi się zdaje… Co ty będziesz robić?
- Poczekam, aż się obudzi i będę jej tutaj pilnować.
- Tylko nie zrób niczego głupiego.
- I kto to mówi!
Ryoko wstał i wypchnął swoją siostrę ze swojego pokoju. Zatrzasnął za nią drzwi.
- Ej! Bo Mitsuki się obudzi. – rozległ się głos w jego głowie.
- Już się zdążyłaś połączyć? – odpowiedział w myślach.
- Będziemy przynajmniej w stałym kontakcie. Pójdę poszukać Hiyamy i będziemy z trzech stron.
- Ok.
Ryoko sam siedział na krześle obok kwiatów. Lubił te kwiaty, które dostał. Różowe róże mają przepiękny zapach. Zamknął oczy i przytknął nos do kwiatów.
- Przestań myśleć o kwiatach – rozległ się głos jego siostry w jego głowie. – Zobacz co z Mitsuki.
Po chwili otworzył oczy i spojrzał w stronę Mitsuki.
- Nie ma jej tam. – pomyślał i znowu wsadził nos w kwiaty.
- O KSSO!! NIE MA JEJ TU! – wykrzyknął, podrywając się z krzesła. Wyleciał z pokoju w poszukiwaniu Mitsuki.
Mitsuki w tym czasie siedziała za kanapą rechocząc ze śmiechu.
- Nie mogę… hahahaha… no nie mogę…
- Niezłe żarty sobie robisz z naszego Ryoko-sama. – powiedziała jedna z dziewczyn, która wcześniej siedziała na kanapie po środku. Mitsuki wstała.
- Kim jesteś?
- To chyba ja powinnam o to zapytać.
- Wcale, że nie. Ja się tutaj obudziłam, więc nie wiem o niczym. Za to ty najwidoczniej tu mieszkasz, albo coś i wiesz, co się stało.
Dziewczynę wyraźnie zatkało.
- Zostaw ją w spokoju, Tadako. Ona nie ma nic wspólnego z Ryoko-sama.
- Suzuko! Skąd możesz to wiedzieć?
- Umiem czytać w myślach, pamiętasz? Ona jest tylko bardzo ważną osobą dla naszego pana.
Mitsuki zerknęła na nowo przybyłą wampirzycę. Zdecydowanie tak powinny wyglądać wampiry.
http://img69.imageshack.us/img69/9734/307413.jpg
- Witaj, Mitsuki. Jestem Suzuko, służąca Ryoko-sama. Jestem pewna, że Ryoko-sama nie chciałby, żebyś miała jakieś problemy. Więc, do czasu kiedy Ryoko-sama nie wróci, mogę oprowadzić cię po pałacu.
- Więc jesteśmy w pałacu. Świetnie. Zacznijmy naszą podróż po zamku. A przy okazji, kim jest Ryoko-sama?
- Nigdy go nie widziałaś? Ma siostrę mówią do siebie w skrótach La i Ro…
- Ro to Ryoko? A La to?
- To Rai-san. Czyli już ich spotkałaś?
- Ta… uważają się za takich silnych, a nie mogli pokonać nawet mnie.
- Naprawdę? Bo oni naprawdę są silni. Przy mnie Ryoko-sama pokonał czterdziestu przestępców jednym ruchem. Nie zdążyli nawet do niego podejść, a już padli.
- Nie uwierzyłabym, ale wiem, że wszyscy ich szanują i to jest jedyny powód, przez który mogę uznać ich za silnych.
- Rai-san ma świetną zbroję, która nie dopuszcza do żadnych ran, nigdy się nie niszczy.
- Albo macie słabych przestępców, albo ja naprawdę jestem silna. Rękawiczka Rai została przedziurawiona jedynie przez moją barierę.
- Nie możliwe. Teraz już rozumiem, dlaczego nasz pan chciał tu sprowadzić zwykłego człowieka. Nie mam zadania, żeby cię chronić, więc trzymaj się mnie blisko… - Suzuko rozejrzała się wokół siebie. Mitsuki znowu zniknęła. – Boże… gdzie ona poszła?
Suzuko jednak wróciła do swoich codziennych czynności. Nawet nie przeszło jej przez myśl, żeby jej szukać.
Ryoko rozmawiał w myślach z Rai. Siedział na poduszce w najciemniejszym pomieszczeniu w tym pałacu – w składziku sprzątaczek. Miał zamknięte oczy, żeby lepiej się skupić.
- Gdzie ona mogła się podziać?
- Wiedziałam, że nie powinnam cię z nią zostawiać… Teraz zamiast siedzieć i myśleć, poszedł byś jej poszukać. Jesteś wampirem i możesz ją wyczuć z daleka.
- No tak… o ksso! Ona była w tym pokoju, wtedy kiedy ja wybiegłem…
- Ty kretynie!
Nie minęło nawet pół minuty.
- Jestem w tym pokoju. Czekaj, widzę Suzuko. Może ona będzie wiedzieć gdzie jest.
Rai podeszła do Suzuko, która wkładała kwiaty do wazonu z wodą i układała je, żeby stały równo.
- Suzuko! Widziałaś może dziewczynę w długich blond włosach?
- Mitsuki?
- Tak! Gdzie poszła?
- Miałam ją oprowadzić po pałacu, ale nagle zniknęła.
- Jak to zniknęła?
- Poszła sobie…
Rai wyszła z pokoju na poszukiwania zaginionej.
Mitsuki cały dzień świetnie się bawiła. Spotykała najróżniejsze typy wampirów. Jedni chcieli jej krwi, inni ją ratowali, inni dawali jej różne rzeczy, a jeszcze inni wędrowali razem z nią. Ponieważ miała lekkie ubrania, a w zamku nie było najcieplej, to dostała sweterek i nowe ubranie. W efekcie wyglądała jak uczennica ze zwykłej szkoły.
http://img847.imageshack.us/img847/7983/370361.jpg
Zaprzyjaźniła się z jedną wampirzycą w jej wieku. Nazywała się Miki. Dowiedziała się, że chodzi jeszcze do szkoły dla wampirów, jest bardzo popularna w tej szkole zarówno wśród chłopców i dziewczyn.
- Gdzie jest twoja szkoła?
- W tym zamku. Właściwie ten zamek jest wielkim miastem.
- Nigdy nie byłaś poza murami tego pałacu?
- Nie, nie zyskałam odpowiedniego szacunku króla.
- Dlaczego? W ogóle czy on cię zna?
- Tak… Kilka razy robiłam coś niepotrzebnego. Jeżeli zrobię to jeszcze raz to wtedy wyrzucą mnie z zamku.
- Ile ty masz w ogóle lat?
- 25
- Wow. Jesteś naprawdę młoda jak na wampira.
- Tak. Szkołę skończę za 5 lat, a wampirem jestem dopiero od roku.
- I już chcą cię wyrzucić? Pogadam sobie z waszym królem, jak już wróci.
- Nie wysłucha cię, dopóki nie będziesz wampirem. Mógłby wtedy złamać przysięgę, którą dał.
- Jak ona brzmi?
- Nie może się spotkać z człowiekiem, bo jest ryzyko, że ugryzie go.
- Rozumiem… - a tak naprawdę to nic z tego nie zrozumiała.
***
Rin przerwała poszukiwania razem z Kaito. Śmierć Meiko była dla niej ogromnym wstrząsem i bólem. Przechadzała się po korytarzu pałacu bogów. Pałac był zatopiony w złocie, jedynie podłoga była obłożona białym marmurem. Złoty sufit podtrzymywały złote kolumny z białymi, marmurowymi wzorami. W ścianach tkwiły ogromne okna. Rin na szczęście już nie płakała. Jednak bardzo  to przeżywała. Nie usłyszała cichego trzasku tuż za nią. Szła dalej. Nagle ktoś złapał ją od tyłu w pasie. Ledwie wydała z siebie cichy, dziwny dźwięk, a już nie miała pod stopami podłogi.
Gakupo złożył na szyi dziewczyny lekki i delikatny pocałunek, po czym puścił ją. Nie spodziewał się żadnej przemiany. Rin upadła na kolana. Sekundę później poczuła, że coś rozrywa ją od środka, ale czuje to nie w sobie tylko bardziej na plecach, na zewnątrz.
- Nie pomyślałem, że w takim miejscu będziesz chciała to zrobić. – powiedział Gakupo z uśmiechem.
Rin zachowała jeszcze świadomość „dobrej” strony. Musiał to źle zrozumieć, pomyślała, nie mogę wydobyć z siebie głosu, więc nie mogę mu tego wytłumaczyć, a do tego ten ból…
http://img233.imageshack.us/img233/151/286977.jpg
Gakupo zbliżył się do niej i wyrwał najjaśniejsze pióro z jej skrzydła. Po chwili zniknęło z jego ręki. Przez chwilę nic się nie działo, a Rin nadal tkwiła w bólu. Czyżbym wyrwał złe pióro? – myślał.
Rin jednak znieruchomiała. Wokół niej pojawiło się… ciemne światło? Bardzo ciemne, tak ciemne, że oślepiająco na ciemno.
http://img696.imageshack.us/img696/6472/289040.jpg
- Twój wygląd jest bardzo jasny, ale niech tak zostanie. Tak jest nawet lepiej. Chcesz się nauczyć nowych zaklęć, prawda? Więc chodź ze mną.
Gakupo podał jej rękę, a ona przyjęła ją z chytrym uśmiechem. Oboje zniknęli w ciemnej chmurze. Kiedy wylądowali już w innym miejscu – ani Rin, ani Gakupo nie zwracali uwagi na to pomieszczenie, więc nie ma jego opisu.
Chłopak podał Rin małe pudełko.
- Otwórz je. – nie musiał nawet tego mówić, bo Rin była już w połowie podnoszenia wieczka.
***
Mitsuki i Miki wędrowały po całkiem pustym korytarzu, a przynajmniej tak im się wydawało. Nagle przed nimi pojawiła się trójka osób. Dwóch mężczyzn prowadzących małą dziewczynę w czarnej sukni.
http://img811.imageshack.us/img811/3145/402935.jpg
- Mitsuki, przepuśćmy ich.
- Gdzie oni ją prowadzą? Wyglądała na przestraszoną.
- Pewnie została wyrzucona z pałacu…
- Mogą to zrobić bez króla?
- Rzadko tu się pojawia, więc praktycznie robią co zechcą. Jeżeli narzucisz się im zbytnio, to zaraz ci coś zrobią… ej! Dokąd ty się wybierasz?
Miki sama stała w pewnej odległości od dziewczyny i 2 mężczyzn. Mitsuki stała centralnie przed nimi, zatrzymując ich.
- Hej! Czy wasz władca wie o tym?
- A co ci do tego? Skoro stąd nawet nie pochodzisz, nie jesteś wampirem. Wiesz w co się wpakowałaś?
- Ja? To chyba wy nie rozumiecie swojej sytuacji, w której stoicie.
Mitsuki stała nadal w mundurku szkolnym. Wyciągnęła rękę do góry i pstryknęła palcami. Od jej dłoni wypłynęła strużka białego światła i po chwili była już przebrana w swoje ciuchy.
- Jej… to było szybkie. – pochwaliła Miki, pamiętając scenę jak długo wcześniej się przebierała Mitsuki.
Mitsuki założyła już własnoręcznie swoje żółte rękawiczki.
http://img580.imageshack.us/img580/1747/417693.jpg
- Myślisz, że teraz nasz pokonasz?
- Tak. Nie nie doceniaj mnie.
Obaj zaśmiali się.
- Zobaczymy, kto ostatni będzie się śmiał.
Mężczyźni nagle znieruchomieli i puścili dziewczynkę.
- Co to…?
Mitsuki miała lekko wyciągniętą rękę przed siebie. Jej dłoń przyjęła pozycję, jakby trzymała niewidzialne jabłko. Kiedy już się przyjrzało jej dłoni dało się zobaczyć, że z końcówek palców ciągną się długie, cienkie i mocne niteczki. Mitsuki zacisnęła swoją dłoń, a nitki oplatające mężczyzn zacisnęły się.
Nagle usłyszała świst miecza, poczuła zapach krwi.
http://img846.imageshack.us/img846/870/405174.jpg
Spojrzała się na mężczyzn. Oboje byli rozcięci w pół. Tułów i nogi były w zupełnie innym miejscu. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok i spojrzała się za siebie. Zobaczyła Ryoko i Rai. Rai trzymała długi cały we krwi miecz.
- Mitsuki! Nic ci nie jest? – zapytał Ryoko.
Miki stała cały czas osłupiała, aż do tego momentu.
- Ah! Ryoko-sama! Rai-sama! – natychmiast pokłoniła się najniżej jak mogła.
- Czy Miki nic ci nie zrobiła? – zapytała Rai, chowając swój miecz.
- Nie. Czemu miałaby zrobić?
- To prawie przestępca.
- Jest dopiero rok wampirem, a już chcecie ją wyrzucić stąd! To jest niesprawiedliwe!
- Wszyscy to przechodziliśmy, ale nie zostaliśmy wyrzuceni.
- Ale…!
- Mitsuki, daj już spokój. Wiesz kim oni są, prawda?
- Ta… moimi opiekunami, którzy nie mogą mnie utrzymać w jednym miejscu i bardzo łatwo dają się pokonać. Sądzę, że ich zaletą jest działanie z ukrycia. Posprzątacie to teraz, chyba, że chcecie, żeby wasz pan się dowiedział o tym wszystkim.
- Posprzątamy, jeżeli upewnimy się, że znowu nigdzie nam nie zwie… - nagle cała podłoga zaczęła drżeć, nie to cały pałac. Sufit zaczął się walić!
- Co to ma znaczyć!
Mitsuki długo nie musiała się zastanawiać.
- Puszka Pandory została otworzona! Co ten wasz król myślał, zostawiając pałac bez zabezpieczenia!
Mitsuki po raz kolejny weszła do akcji.
http://img684.imageshack.us/img684/6453/283844.jpg
Zaśpiewała bardzo spokojną piosenkę. Z jej ust wydobywały się sznury Dengen, które zaczęły podtrzymywać sufit. Pod koniec piosenki drżenia ustąpiły. Nieoczekiwanie Mitsuki wzniosła się w powietrze, a tam pojawiły się u niej skrzydła.
http://img576.imageshack.us/img576/6370/405160.jpg
- Uf… teraz będzie łatwiej.
Z obu jej dłoni wyleciały kule Dengen. Powiększały się w miarę oddalania się od miejsca powstania. W końcu stały się przezroczyste kiedy dotknęły wszystkich murów pałacu.

Aya - 2011-03-19 21:21:40

Rin trzymała w ręku długi srebrny łańcuszek. Na łańcuszku wisiał mały, czerwony kamyczek. Puszka Pandory została otwarta, a tym samym przygoda Hekate rozpoczęła się. W puszce Pandory zamknięte były wszystkie nieszczęścia, smutki. Aby zapobiec szybkiemu wypadkowi nieszczęść, gdyby puszka została otwarta, bogowie rozdzielili między siebie klucze do tej puszki. Wraz ze znalezieniem jednego klucza puszka zaczyna powoli się otwierać. Ten kto zdobędzie wszystkie klucze, będzie mógł otworzyć puszkę i albo rządzić wszystkimi światami, albo zniszczyć wszystko.  Bogini Hekate – bogini ciemności, najstraszniejsza ze wszystkich bogów, wzięła pod swoją opiekę ostatni, najważniejszy i najsilniejszy klucz. Można to porównać do gry. Różne osoby próbują odnaleźć klucze, a przy okazji walczą ze sobą i zabijają się. Na końcu stoi Hekate. Ten kto do niej dotrze będzie miał nieskończoną i potężną moc. Jednym słowem wygra grę. Jednak nikt nie przewidział, że ostatni klucz został już zabrany. Gracze przygody Hekate nadal poszukują ostatniego klucza. W momencie kiedy Rin przyjęła kamień gra – przygoda Hekate rozpoczęła się. Będzie musiała stoczyć walki z zupełnie nieznajomymi ludźmi i z bardzo bliskimi przyjaciółmi, a to wszystko dzięki jej kochanemu chłopakowi – Gakupo, który właśnie zawiązywał łańcuszek na szyi Rin.
- Ten kamień to źródło mocy świata wampirów. Zrobisz tam, co będziesz chciała, gdyż twój braciszek nie postawił odpowiedniej ochrony swojego pałacu.
Chłopak przejechał ustami po jej szyi. Dziewczyna odepchnęła go z całej ściany. Gakupo wpadł na ścianę, wydając przy tym głośny chrzęst. Stanął o własnych siłach, odsuwając się od ściany. Można było zobaczyć , że ściana w niektórych miejscach została odłupana, a jeszcze gdzie indziej nadal się kruszyła.
- Gakupo! Skończ już z tym! Wiem, że muszę zniszczyć świat, który jest pod władzą tego kamienia, żeby odkryć pełną moc tego kamienia. Czuję jednak, że ktoś mieszał już w tym miejscu. Nie jest już taki wolny jak wcześniej. Ktoś posiadł nad nim kontrolę. – Rin doznała uczucia przypływającej wiedzy.
- Co ty gadasz, to niemożliwe!
- Nie czuję drżenia. Pałac powinien właśnie zawalać się.
***
Mitsuki opadała powoli na podłogę z gracją. W momencie kiedy jej stopa dotknęła podłogi, skrzydła zniknęły i powróciła do swojego wyglądu. Dziewczyna ukucnęła, chowając głowę między kolana. Słyszała zewsząd różne pochwały tego co zrobiła wcześniej. Nagle poczuła, że ktoś podnosi, łapiąc ją za ramiona. Zobaczyła, że to Ryoko i Rai. Pociągnęli ją za sobą dość mocno, zdecydowanie i szybko. Zauważyła, że wokół stoją tłumy, które wyraźnie uciekły. Widziała dziecko, które miało się rozpłakać, ale Mitsuki uśmiechnęła się do niego wyszczerzając zęby i jednocześnie pokazując, że wszystko w porządku.
- Rai! Ryoko! Mogę iść sama. Puśćcie mnie.
- O nie! Żebyś znowu nam zwiała?
- Ale popatrzcie na te tłumy. Co oni mogą sobie pomyśleć?
- Że albo jesteś wielkim przestępcą i idziesz pożegnać się z życiem, albo już wszyscy wiedzą, że jesteśmy twoimi opiekunami.
- To różnica ><
- Nie wielka. Tak czy siak jesteś na nas skazana.
Ryoko i Rai wyglądali, jakby prowadzili więźnia.
- Zauważ, że tak jest bezpieczniej. Masz pewność, że nikt cię nie ugryzie.
Jakoś Mitsuki nie była tym faktem pocieszona. Chętnie zostałaby wampirem, jak najszybciej.
- Auć! – Mitsuki wyrwała się z uścisku jej opiekunów, żeby złapać się z głowę, którą przeszywał ogromny ból.
- Hej! Mitsuki, co ci jest?
Dziewczyna czuła jak jej głowa pulsuje. Jakby coś wdzierało się do jej umysłu. Ostatnią rzeczą jaką zobaczyła przed straceniem przytomności było niebieskie oko.
Mitsuki puściła głowę i wyglądała całkiem normalnie, ale lekko przymulona.
- W porządku?
- Pierwszy klucz puszki Pandory został skradziony. Królestwo wampirów jest w niebezpieczeństwie. Choć już o wiele mniejszym. Teraz ja – oko Raphaela mam władzę nad tym światem. Przywróćcie do życia przyszłą boginię – Meiko. Musi odzyskać ametyst, kamień demonów.
Blask w oczach Mitsuki powrócił, ale po chwili zamknęła je. Ryoko szybko złapał upadającą dziewczynę. Rozległy się przerażone szepty.
- Puszka Pandory, hę? To wyjaśnia czemu przyszła bogini została zabita.
- Prawowita dziedziczka ametystu. – wtrącił się Hiyama, który wziął się znikąd. – I kim jest Mitsuki, że ma w sobie oko Raphaela?
- Oko Raphaela… ostatni klucz do puszki. Hekate oddała go… więc ktoś go w końcu dostał.
- Nic dziwnego, że nasz pan chce mieć tak ważną osobistość przy sobie. Przedziurawiła też moją rękawiczkę tą swoją mocą.
- Nie mogła jeszcze wtedy używać oka, bo nie było przebudzone. Wcześniej musiała używać swojego Dengen.
- To byłoby prawdopodobne, bo Hekate nie oddałaby oka byle komu.
- TO jest niemożliwe, żeby była silniejsza od nas.
- Bo nie jest, nie umie dobrze korzystać ze swoich mocy, ale gdyby ją nauczyć…
- Mnm… - odezwała się Mitsuki we śnie.
- Zanieśmy ją do pokoju. Musi się wyspać, bo za 10 godzin król przyjedzie.
_____
Mitsuki obudziła się leżąc na czymś miękkim, oprócz łóżka. Poczuła jak ktoś ją delikatnie gładzie po głowie. Natychmiast podniosła się.
- Hiyama!
- Obudziłaś się wreszcie.
Hiyama wziął ją za rękę i poprowadził do drzwi garderoby. Otworzył je i wepchnął tam dziewczynę.
- Eh! – zobaczyła ogromną szafę, ciągnącą się bez końca. Była otwarta, więc mogła zobaczyć ile było tam  ubrań.
- Mitsuki, chodź!
- Suzuko!
Wampirzyca znalazła się w mgnieniu oka obok niej i złapała ją za rękę, pociągając za sobą jednocześnie. Kazała jej wybrać te ubrania, które najbardziej jej się podobają. Po dokonanym wyborze Mitsuki, Suzuko powiedziała jej czyje to ubrania.
- To królewska garderoba, naturalnie ty masz do niej takie same prawa jak inni członkowie rodziny królewskiej. Dostałam polecenie od Ryoko-sama. I dzisiaj cię wystylizujemy.
Suzuko posadziła ją na krześle, które wyglądało jak krzesło tortur. Zaczęła od makijażu, który zrobiła błyskawicznie, bez pokazywania lustra Mitsuki. Potem przesadziła ją na drugie krzesło (jeszcze gorsze) i wzięła się za fryzurę. Ostatecznie kazała jej się przebrać w przygotowany przez nią strój i posadziła ją na czerwonym fotelu z czerwonymi, szklanymi nogami i ramą. Wyglądał jak prosty tron dla księżniczek. Nagle Mitsuki poczuła, że przesuwa się powoli razem z fotelem do przodu. Tron coraz bardziej przyspieszał. Dziewczyna zdążyła zobaczyć jak Suzuko macha do niej z tajemniczym, lekko mrocznym uśmiechem. W tym momencie zdała sobie sprawę, że wampiry są nadzwyczaj podstępne. Przypomniała sobie pierwsze spotkanie z Hiyama i Rai, Ryoko. Albo nawet z tymi 3-ema dziewczętami, bądź dwaj mężczyźni. Jedynie Miki nie była taka, być może dlatego, że była jeszcze młoda jako wampir i nie nauczyła się tego. Suzuko wydawała się być taka miła. Jej wrażliwość i opiekuńczość przykryły cały jej makijaż i czarne paznokcie. Taka już uroda wampirów. Muszą polować na swoje ofiary… Mitsuki wjeżdżała w ciemny korytarz. Czy przeżyje, co lub kto będzie na nią czekać?
***
Miku Zatsune chodziła właśnie po ulicach Paryżu – mieście zakochanych, ku jej poirytowaniu, ze swoim lustrzanym odbiciem. Mikuo mówił bez przerwy o Rin, ale nie w dobrym kontekście tego zdania. Wyglądał, jakby znowu zaczął ją nienawidzić.
- Zamknąłbyś się wreszcie! Musimy szukać tego chłopaka z mieczem! Jak by mnie to w ogóle obchodziło!
- Akurat go tu znajdziemy… chodźmy na lody!
- Już i tak wyglądamy na parę, wiec jak chcesz to idź sobie sam je zjeść.
- Para? Para kaloszy?
Miku zatrzymała się i znieruchomiała.
- Co się stało? – Mikuo wyczuł mroczną aurę.
Dziewczyna spojrzała na niego, powoli.
- K-kaloszy… JA CI DAM KALOSZY!! Baka kalosz!! (Głupi kalosz)
Miku wyjęła zza pasa krótki kijek z dziwnym, czerwonym przyciskiem. Nacisnęła go, a kij zmienił się w dość spory tasak. Zaczęła gonić swoje odbicie z tasakiem przez pół Paryża.
***
Kaito został sam na poszukiwaniach. Jednak zbytnio się nie przejmował tym zadaniem, w końcu już od tak dawna nie dostał żadnej widomości od Mitsuki, a Rin zniknęła. Więc samotnie wędrował po ulicach Nowego Jorku. A jak to w Nowym Jorku długo wędrować samemu nie można. Tak więc, już po 5 minutach dwójka dziewcząt podeszłą do niego, uważając go za bardzo atrakcyjnego. Chłopak w tej chwili zmierza ku pobliskiemu klubowi, żeby zabawić się z dziewczynami.
***
Ted w tym czasie rozpracowywał technologię ze świata bogów. Spotkał tam dziewczyn, która jest córką jednego z bogów. Ona również uwielbia komputery i wszystko, co z nimi związane. Razem spędzali czas przed dziwnymi urządzeniami. Ona pokazywała mu to, co sama wie, a on próbował to wszystko połączyć w całość.
***
Keiko i Teto siedziały w kawiarence w Londynie. Rozmawiały się, śmiały, ale i tak nudziło im się okropnie. Teto trzymała w ręku małą gwiazdkę, która zaczęła się świecić, co oznaczało, że  katana jest w pobliżu…

Aya - 2011-03-21 14:08:42

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Aya - 2011-03-25 19:12:53

Królowa demonów zaśmiała się.
- Gdybyś miał oko Raphaella dawno bym to wyczuła.
- Skąd wiesz, że go nie zdobyłem? Dawno tego nie sprawdzałaś prawda?
- Cóż… masz rację.
Demon znowu zaśmiał się. Wyciągnęła przed siebie ręce. Wypłynęły z nich pierwsze nuty muzyki. Na twarzy Len'a pojawiło się (chyba po raz pierwszy) przerażenie.

Mitsuki po raz pierwszy słyszała tą piosenkę, ale znała do niej taniec. Nigdy się go nie uczyła, ten taniec pochodził z jej wnętrza. Nie mogła powstrzymać siebie, to było silniejsze od niej. Zaczęła swój taniec. Był podobny do prostego tańca na dyskotece, ale jednak miał w sobie coś profesjonalnego. Wszyscy wokół patrzyli na nią ze zdumieniem.
- To jest twoje oko Raphaella? A może to ono ma ciebie?
Mitsuki nagle przerwała swój taniec, mimo że piosenka dalej leciała.
- To, że umiem zatańczyć ten taniec, jeszcze nic nie oznacza. Jest bardzo popularny wśród ludzi. W końcu to Luka Luka Night Fever. Wiem kto to śpiewa.
Nie powinna się zatrzymać, pomyślał Len, to niemożliwe, żeby miała aż tak silną wolę.
Królowa demonów wpadła na jakiś pomysł.
- Wybaczcie, ale ze względu na zaistniałe okoliczności bal zostaje zakończony. Alice poślubi jednego z was. Jeszcze dzisiaj się o tym dowie.
Len złapał Mitsuki za rękę. Dziewczyna poczuła wibracje magii Len'a. Odczuwała, że chłopak traci nad nią kontrolę.
Coś jest nie tak, pomyślała.
Widziała jak wszyscy jak najszybciej się teleportują, nikt nie chciał zostać na sam koniec. Musiała coś zrobić, żeby teleportacja udała się pomyślnie. Zaczęła wysysać część niepotrzebnej energii, którą Len używał. Stworzyła też barierę, przez którą nic nie przejdzie, więc mógł spokojnie się skoncentrować.
Chłopak spojrzał się na nią ze zdziwieniem.
- Nie myślisz, chyba, że tak łatwo się poddamy. Wiem, że ona chce ciebie za szwagra. Skoro moja siostra poświęciła wszystko dla ciebie, nawet życie, to ja nie mam zamiaru w tym być gorsza od niej.  Twoja dusza miała zawierać czerwony kamień. Gdybym tamtego dnia się nie pojawiła, nie tylko Neru by zginęła, ale także i ty. To ona wezwała mnie - jako Puszka Pandory. Równocześnie z jej śmiercią została otwarta. Miała tyle mocy, a tak łatwo dała się zabić swojemu bratu. Jednak Nero nie chciał tylko twojej duszy. Chciał też Puszkę, którą jesteś ty. Dlatego, to ja będę od teraz twoim ochroniarzem – wyjaśniła wszystko, tak nagle.  – mimo, że mam w sobie oko Raphaella. Masz siostrę, która będzie chciała cię zabić.  W jej rękach jest już klucz do otwarcia ciebie. Po tym jak dolecimy do królestwa wampirów, powiem ci jak to było. Wszystko od początku.
Mitsuki mocniej złapała rękę Len'a. Oboje teleportowali się. Mitsuki tym razem nie potrzebowała złapać się Len'a mocniej. Stanęła na podłodze w pokoju, z którego teleportowali się po raz pierwszy. Bez zdziwienia zauważyła, że jej ręka jest pusta. Len'a nigdzie nie było.
- Więc zaczęło się…
Ktoś złapał Mitsuki ze ręce i skrzyżował je na jej plecach. Poczuła, że ktoś ją wiąże zimnym, metalowym i mocnym łańcuchem.
***
Gakupo z Rin trzymali się za ręce. Oboje patrzyli sobie głęboko w oczy. Widać było, że są w sobie zakochani po uszy.
http://images2.fanpop.com/image/photos/12300000/Voca-Boys-Kaito-Gakupo-vocaloids-12347687-800-600.jpg
Rin musiała wybrać jednego z nich.
Nagle bardzo szybko puściła ręce Gakupo i uderzyła go w policzek. Drugą ręką, w tym samym czasie zerwała łańcuszek. Odeszła. A Gakupo stał w milczeniu. Na twarzy malowało mu się zdziwienie i przerażenie.
- Jeszcze do mnie wrócisz. – powiedział ze złością.
Rin odwróciła się do niego z wyciągniętą przed siebie ręką. Jej moc była tak duża, że było widać cięcia wiatru. Gakupo został powalony na ziemię 20 metrów dalej. Na jego ciele pojawiły się głębokie rany.
- Nadal tak myślisz?
Dziewczyna zaśmiała się szaleńczo. Jej twarz była twarzą psychopaty. Brakowało jej tylko ostrego narzędzia. Po chwili śmiech ustał, a Rin znowu wróciła mina aniołka.
Gakupo w jednej chwili wstał. Wyciągnął obie dłonie przed siebie, a z ich środka wypłynęły metalowe łańcuchy. Pełzając po podłodze dotarły do stóp Rin. Ta odskoczyła na metr do tyłu. Za nią były już tylko zamknięte drzwi. Spróbowała je przeciąć swoją mocą, ale to nic nie dało. Łańcuch oplótł się wokół jej nóg. Pełzł wyżej. Obwinął się wokół nadgarstków, a potem przycisnął ręce do jej ciała. Nie mogła się ruszyć…
***
Len w czasie teleportacji został złapany przez Alice. Nie złapała go tak po prostu dłonią. Udało jej się zrobić lasso z łańcucha i zawiązać je na nadgarstku chłopaka.
- Teraz będziemy mogli być razem na zawsze. – wyszeptała to do jego ucha. Bardzo delikatnie i subtelnie, zmysłowo oplotła go łańcuchem. W ciągu kilku sekund nie mógł się już ruszyć. Nie mógł zaprotestować całusom Alice na całej twarzy. Musiał tak po prostu się poddać.
***
Teto zamówiła sobie ulubione ciastko. Kaiko tylko herbatę.
- Uwielbiam takie ciastka! Chcesz spróbować?
- Nie, dzięki.
Kaiko powoli podniosła gorącą filiżankę do ust. Nie spodziewając się niczego została ochlapana sokiem pomarańczowym przez młodego kelnera. Odwróciła się.
- I’m so sorry. (Bardzo przepraszam) – zwrócił się do niej. Według Kaiko był całkiem przystojny. Blond włosy, niebieskie oczy, ładnie zarysowane kości policzkowe. W dodatku uśmiechał się, pokazując słodkie dołeczki.
- Nic się nie stało. – odpowiedziała cicho Keiko.
- Sorry, can you speak louder?
- She Said that it was nothing. – powiedziała perfekcyjnie Teto.
- Are you from Japan? – zapytał podając Kaiko ręcznik.
- Yea, we are. And you?
- Tak, jestem z Japonii. Naprawdę przepraszam za to.
- Nie się nie stało. – powtórzyła Kaiko nieśmiale.
- Jeżeli chcesz, to mogę ci dać ubranie na zmianę.
- Nie! Nie trzeba… Masz klientów do obsłużenia.
Cała trójka rozejrzała się po stolikach. Nastała cisza, a w kawiarence nikogo nie było. Młody kelner złapał Keiko za rękę i pociągnął w stronę drzwi dla personelu. Teto tylko machnęła do nich ręką. Kaiko była nieświadoma niczego, skąd miała wiedzieć, że to jest osoba, której szukają? Przyszły bóg, a dla niej już teraz był bogiem. Młody jeszcze chłopak zaprowadził ją do przebieralni i wręczył nowy strój. Po czym wepchnął dziewczynę do środka pomieszczenia i zamknął drzwi, wychodząc.
Kaiko zaczęła się przebierać, ale z poirytowaniem stwierdziła, że strój, który jej dał jest męski. Z wysiłkiem psychicznym założyła bluzę. Przejrzała się w lustrze. Nie podobała się sobie, ale i tak wyszła, żeby nie zranić chłopaka.
- Do twarzy ci w tym. A tak w ogóle nazywam się Takumi.
- Jesteś przyszłym bogiem, prawda? – zapytała Teto, która ni stąd ni zowąd się pojawiła za Kaiko.
- Skąd…? Czego chcecie?
- Musisz zabić shinigami i zostać następcą.
- Nie chcę! Myślisz, że tak łatwo porzucę moje teraźniejsze życie? Kiedy będę już bogiem, to będę musiał zajmować się tymi jego sprawami. Nawet nie zaznałem jeszcze…
- Miłości? O to ci chodzi? – wtrąciła Teto. – Nawet kiedy będziesz bogiem, zostaniesz takim jakim jesteś, a nawet jeszcze ładniejszym. W świecie bogów jest mnóstwo córek bogiń i bogów, które będą następczyniami. Być może, że tam kogoś poznasz. Szczególnie, że masz bardzo wysoką pozycję.
Takumi uśmiechnął się szyderczo.
- Bierzcie je. – rozkazał komuś, kto stał za nim.
- Więc już przyjąłeś ich ofertę?
- Tak, spóźniłyście się.
- Ksso!
Dwóch mężczyzn związało dziewczyny łańcuchami, tak jak Rin, Len'a i Mitsuki.
***
Kaito siedział w jednym z klubów. Tańczył całą noc. Dziewczyny usiadły obok niego.
- Hej, posłuchaj… pocałuj mnie. – powiedziała jedna z nich.
Kaito zbliżył się do niej. Druga dziewczyna złapała go za ręce. Z Kaito stało się to samo co z resztą Vocaloid.
***
Ted rozkręcał właśnie jakieś urządzenie.
- Wygląda na skomplikowane. – zauważyła dziewczyna.
- Nie całkiem…
- Dzisiaj jakoś nie jesteś taki rozmowny, jak zazwyczaj.
- Tak…?
Dziewczyna przysunęła się do niego. Złapała jego rękę.
- Spójrz na mnie. – poprosiła.
Ted podniósł głowę i spojrzał na nią przez swoje szkła. Dziewczyna była pewna, że zahipnotyzowała go i spróbowała obwiązać łańcuchem. Ten tylko złapał jej rękę…

Aya - 2011-05-19 19:40:26

Wszyscy z Vocaloid zostali związani specjalnym łańcuchem, który nie pozwala na używanie magii muzyki. Każdy porywacz rozmawiał przez komórkę z takim tekstem: Tak, mam go/ją. Co mam teraz zrobić? Tak, rozumiem.
Potem schylali się nad nimi i mówili, że jeszcze trochę sobie tu posiedzą.
Mitsuki udała, że płacze.
Wampir, który jej pilnował podszedł do niej i powiedział:
- Co się stało, kotku? – po czym zaśmiał się. – Już nie jesteś taka twarda?
Mitsuki przestała płakać, ale uśmiechnęła się szyderczo. Skoncentrowała w sobie dużą ilość siły i… łańcuch pękł. Dziewczyna wstała i złapała wampira za kołnierz jego koszuli. Pociągnęła go do siebie.
- Coś nie tak, kotku? – wyszeptała mu to w twarz. Po chwili rzuciła nim  z całej siły o ścianę. Wyprostowała się i skoncentrowała na teleportacji. Wokół niej pojawiły się niebieskie kręgi. W pewnym momencie wybuchło z nich powietrze, a Mitsuki zniknęła.
***
Rin straciła przytomność. Pamiętała tylko jak Gakupo zaczął ściskać mocniej łańcuch, tak że w końcu nie mogła wziąć oddechu. Oprzytomniała dopiero teraz. Nadal była obwiązana łańcuchem, ale leżała na miękkim łóżku. Wokół były zasłonięte, ciemne kotary. Nagle przebiło się przez nie oślepiające światło.
- Gakupo…
Chłopak położył rękę na głowie Rin. Dziewczyna najpierw pomyślała, że to zwykły gest wybaczający, ale potem zorientowała się o co chodzi. Powoli traciła pamięć.
Zapomniała o swoim dzieciństwie, zapomniała o swoim bracie, o przyjaciołach, o rodzinie, o swoich mocach… o wszystkim. Nie pamiętała już, że jej najlepsze przyjaciółki zginęły. Nie wiedziała już o niczym.
Rin poczuła, że znowu zasypia.
Gakupo po chwili wszczepił jej nową pamięć, w której on był jej chłopakiem. Najgorszymi wrogami jest Vocaloid. Zmienił jej nawet styl.
Teraz tak wyglądała.
http://img156.imageshack.us/img156/6231/489415.jpg
***
Len nie mógł wytrzymać więcej pocałunków Alice. Był na siebie zły, bo nie mógł nic zrobić, był całkiem bezradny. Nawet gdyby użył ogromnej ilości siły, którą wyćwiczył cały łańcuch by nie pękł, a Alice związałaby go tylko mocniej. Nagle usłyszał obok siebie głośny wybuch. Alice natychmiast przestała go całować. Po chwili w chmurze pyłu zobaczyli Mitsuki.
- Głośniej się nie dało?
- Przykro mi, ale nie. Przejmuję to miejsce. – zwróciła się do Alice.
- Nie możesz. Nie masz kamienia, tylko ja go mogę mieć.
- Myślisz?
Mitsuki wyciągnęła rękę do góry.
- Zamku demonów, tu mówi twoja pani i władczyni. Jeżeli uznajesz mnie za swoją panią to otocz Alice kamieniami. – powiedziała to trochę za bardzo wczuwając się w rolę.
Nic się nie stało.
- Widzisz mówiłam. Słucha się tyyylkooo…
Cały zamek zaczął się trząść. Z kamiennej podłogi wyrosły kamienie, które otaczały demona.
- …mnie. – dokończyła Mitsuki, zaciskając przed sobą dłoń w pięść. Kamienie również ścisnęły się.
- Jesteś jednak okrutna. – zauważył Len.
- Nic na to nie poradzę. Ciesz się, że cię uratowałam.
***
Kaito nagle obudził się w ciemnym pomieszczeniu. Nie mógł się poruszyć. Próbował sobie przypomnieć co się stało wczoraj. Ah, tak. Dziewczyna zaproponowała, żeby ją pocałował, po czym go związała metalowym łańcuchem i… chyba potem dostał w głowę, tak że zemdlał.
Nagle ktoś zapalił oślepiającą lampę. Kaito zorientował się, że siedzi na zwykłym, drewnianym krześle. Po chwili podeszła do niego jedna z dziewczyn, która chciała, żeby ją pocałował. Tak, wolał zostać przy myśli, że chciała go pocałować, niż że chciała go związać.
- Więc tak traktujesz swoich gości.
- Skąd…
- Jesteś szefową tego miejsca. Wiem praktycznie o tobie wszystko. Również przewidziałem taką sytuację.
Dziewczyna uderzyła go w twarz. – Ty…
Kaito najpierw był zdezorientowany, ale szybko przybrał tajemniczy uśmiech. Miał spuszczoną głowę. Przez ten swój uśmiech dostał kolejny raz i kolejny. Po kilku takich razach, miał rozciętą już wargę, ale nadal miał ten sam uśmiech.
- Przestań. Się…. Tak…. Uśmiechać…! – po każdym słowie następowało uderzenie.
- Nienawidzisz takiego uśmiechu. Po tym jak twój pierwszy chłopak tak się uśmiechnął próbował cię wtedy wykorzystać, lecz dostał kilka razy. Niestety udało mu się osiągnąć to czego tak pragnął. Jednak w ostatniej chwili przybył inny chłopak, który uratował cię. Nie mogłaś go już nigdy znaleźć, nie wiedziałaś jak się nazywa. Ale… ja wiem kim on jest, jego imię, wiem również o nim wszystko, więc nawet niż o tobie, bo… tą osobą jestem ja.
Dziewczyna momentalnie przestała go uderzać.
- Myślałaś, że jestem aż tak naiwny, by pójść z nieznajomymi do jakiegoś pubu?
To myliłaś się. Znam ciebie i twoją koleżankę. Każdego dnia widziałem jak mnie obserwujecie, w końcu zacząłem i ja wami się interesować. Szybko dowiedziałem się, co planujecie. Jedno tylko pytanie zostało… Kto wam kazał to zrobić? Nero czy shinigami?
- Jakbyśmy miały zamiar to powiedzieć. Nawet nie jesteś blisko prawdy.
- I tym się zdradziłaś.
- Nie radziłabym jej denerwować. Jesteś teraz w naszych rękach, nie mówili nam nic o tym, żebyś był żywy.
Kaito uciszył się momentalnie.
- O… aż tak bardzo cenisz swoje życie? Wiesz, że twoi przyjaciele również walczą. Twoja przyjaciółka – Mitsuki, bodajże była trzymana przez wampira, a i tak nieźle go pobiła. Len Kagamine również się od demona uwolnił. Niestety Rin Kagamine poległa już przy pierwszym rozdaniu.
-… Dlaczego mi to mówisz?
- Ponieważ jesteś fajnym chłopakiem, a musisz tu siedzieć.
- Więc… jeżeli jesteś fajną dziewczyną… to wypuść mnie. – Kaito odczytał znaki zostawiane przez dziewczynę. Była zahipnotyzowana, jedyne słowo, które mogło ją uwolnić od hipnozy to fajna.
Dziewczyna zaczęła rozplątywać łańcuchy, druga również zaczęła pierwszej pomagać. Po chwili Kaito był już całkiem oswobodzony.
- Zaprowadź mnie do wyjścia.
***
Teto i Kaiko siedziały przymocowane łańcuchem na podłodze w dwóch końcach pomieszczenia. Zorientowały się, że mogą się uwolnić, kiedy będą razem.
- Takumi, możesz na chwilę tu podejść. Zdaje mi się, że… - zaczęła zalotnym i słodkim głosikiem.
Takumi tylko odwrócił się do niej. Teto nie podejrzewała, że to będzie takie proste, chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak jest bardzo naiwny.
W momencie kiedy ich oczy spotkały się Teto zahipnotyzowała go.
Takumi wszędzie widział Teto w powielonych wersjach. Każda zachowywała się inaczej, ale równie zalotnie.
http://data.whicdn.com/images/5019497/0db788012fd6f856bd8cccb58925610970947d0f_large.png?1290099799
Eh, nie działa, pomyślała Teto, czas zmienić taktykę.
Takumi widział teraz tylko Kaiko.
http://www.kazeo.com/sites/fr/photos/272/kaiko-image_2724007-L.jpg
Teto w myślach kazała mu je uwolnić, a on to zrobił bez chwili zastanowienia.

Wszyscy byli już uwolnieni. Teraz wystarczy tylko połączyć ich siły…
I nagle ciemność.

Aya - 2011-06-01 19:53:30

Neru obudziła się jak zwykle w tym samym, ciemnym miejscu. Uśmiechnęła się do siebie. W tym coś było, ale jednak nie to, czego szukała. Przed nią pojawił się nowy cień. Wysoki, mroczny. A w tym mroku można było zobaczyć czerwone punkciki.
- Czas byś dołączył, Sebastianie…
- Yes, My Lady
Neru zamknęła oczy… Pogrążyła się w kolejnym mrocznym śnie.

-Sebastianie! – zawołała Miku Hatsune, biegnąc w jego stronę w swoim stroju pokojówki z małą szczotką do sprzątania w ręku. – Poczekaj! ><
Nagle Miku potknęła się na śliskiej posadzce, nie dawno wypolerowanej, jednak w tym samym czasie otworzyły się drzwi wejściowe. Stała w nich dostojna postać dziewczyny.
http://img819.imageshack.us/img819/9831/592019.jpg
Tuż przed nią stał Sebastian, a za nim leżała przewrócona Miku. Tylko służąca zorientowała, co się stało, że nikt się nie ruszał. Dama w drzwiach przy wejściu rzuciła nożem w stronę Sebastiana. Chwyt płaszcza był sztuczny i szybki, był zrobiony tylko, żeby zatuszować rzut.
Miku natychmiast się podniosła i podbiegła do młodego mężczyzny.
- Sebastianie!
- Radziłbym się odsunąć tobie. – powiedział prostując się i pokazując, że złapał nóż między palce, jednocześnie szybko nim rzucił w stronę Rin Kagamine, która złapała jego ostrze w lewą rękę nad jej ramieniem, nóż nawet nie był w nią skierowany. Podrzuciła go do góry, odwracając, tak by mogła trzymać go za rączkę.
- Nie wyszedłeś z formy, Sebastianie. Tak jak się tego po tobie spodziewałam. Zaprowadź mnie do mojej siostry.
- Hai…
Sebastian przeszedł obok stojącej jak wryta z rozdziawioną buzią Miku.
- Oja… - skomentowała ten widok Rin. – Kim jesteś?
- Hatsune Miku, miło mi panią poznać.
- Nowa, Sebastianie?
Sebastian tylko kiwnął głową.
- Prawdopodobnie nie wiesz, kim jestem. Nazywam się…
- Kagamine Rin. Siostra Akity Neru,  a także Kagamine Len'a. Druga w kolejności do objęcia tronu rodziny Kagamine. Jednak nie może panienka wstąpić na tron, dopóki Len-sama nie zginie. Dlatego trenuje panienka rzuty nożami bez zwrócenia czyjejś uwagi, a jednocześnie, żeby taki rzut zabił. Wróciła panienka na kolejne ćwiczenia, prawda? Nie lubi pani kiedy ktoś wchodzi w czyjeś słowo. Ale ja nie zniosę, że panienka tak o mnie myśli. Również ćwiczę pod okiem Sebastiana, by zostać takim służącym jak on. – Miku ukłoniła się bardzo nisko. – Proszę o wybaczenie.
- Haa… Myślę, że… Miku może mnie odprowadzić do mojej siostry. Sebastianie, powiedz proszę mojemu bratu, że przyjechałam. Również przynieś śmietniczkę, trzeba to sprzątnąć.
- Przecież… nie ma tu nawet odrobiny kurzu, więc…
Rin strąciła ręką kryształową wazę.
- Mówiłaś coś? – powiedziała Rin ze złowrogim uśmiechem.
- Um… nie…
- Prowadź, Miku. – z twarzy Rin nie zniknął uśmiech.
Sebastian nie ruszył się z miejsca, póki nie natknął się na spojrzenie Rin, wtedy ruszył w przeciwnym kierunku do niej.
Rin z Miku szły korytarzem bez żadnych okien. W tym momencie Rin zaczęła zwalniać, była wyraźnie za Miku. Przygotowała się do strzału z noża. Nagle poczuła, że coś ją zatrzymuje. To Sebastian.
- Jak myślisz, dlaczego się tak zachowywała w stosunku do ciebie? Nie dasz rady jej pokonać. – szepnął Sebastian prosto do jej ucha.
- Za kogo ty mnie masz? Myślisz, że to co pokazałam przy wejściu było wszystko na co mnie stać? Nigdy nie pokazałabym wszystkich moich technik w obecności jeszcze kogoś.
Rin wyswobodziła się z uścisku służącego i rzuciła nożem. Ruch noża był prosty. Leciał cały czas prosto, jednak kiedy Miku zrobiła unik nóż poleciał za nią, okrążył ją i na końcu wbił się mocno w jej plecy. Trysnęła czerwona krew. Miku upadła na kolana. Zwróciła głowę w stronę Rin z nienawistnym spojrzeniem. Na jej twarzy nie było widać żadnego bólu. Służąca wstała najnormalniej w świecie i wyciągnęła sobie nóż, po czym rzuciła go w Rin. To trwało zaledwie 0.3 sekundy. Sebastian chciał zasłonić Rin, ale był zbyt wolny! Nóż trafił Rin prosto w serce.
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy. Przestała oddychać, mrugać. Powoli opadła do tyłu. Jej oczy straciły swój blask. Miku podeszła do niej. Chciała sprawdzić, czy na pewno ją zabiła.
Nagle ręka Rin złapała ją za gardło. Dziewczyna mrugnęła i uśmiechnęła się.
- Żartowałam. – powiedziała i wyciągnęła nóż z piersi. Po chwili wstała, cały czas trzymając Miku za gardło. Jakby przypomniała sobie o tym i odepchnęła ją. Trzymała w ręku 5 noży, pokazała  je z uśmiechem Miku. Jednak ta wyciągnęła 10 noży. Rin nie mogła przegrać – 15. Miku – 20. I tak walczyły ze sobą na ilość noży. Skończyła na setce, bo więcej żadna nie miała. Obu przyszła do głowy tylko jedna myśl – pozostała walka. Obie rzuciły na raz 100 noży w siebie. Musiały ich tylko unikać. Noże pędziły z prędkością światła. Na Rin leciała tafla noży. Odbiła je wszystkie za pomocą łyżki o.O
Na Miku również leciała ściana noży. Ona jednak odbiła je jednym widelcem O.O
- Teraz już wiem, gdzie się podziały wszystkie sztućce… - skomentował to Sebastian.  – Sprzątnijcie to!
- Niech ona to sprzątnie, w końcu jest moją służącą.
- Dość tego! – rozległ się donośny głos z końca korytarza.
http://img17.imageshack.us/img17/5817/517274.jpg
- Onee-san!! – zawołała Rin. – To ona jest wszystkiemu winna!
- Mam tego dosyć Rin! Masz się w to przebrać!
- Dzięki, siostro. – powiedziała Rin, biorąc od Neru nowy strój i wychodząc z korytarza.
Nie minęło nawet 5 minut, a Rin była z powrotem.
http://img843.imageshack.us/img843/9381/513726.jpg
- Co to ma być?!!
- Od dzisiaj będziesz na tej samej pozycji, co Miku. Będziesz tu służyła. Zacznij od sprzątnięcia tych noży.
Rin nie miała jak się wyprzeć tego polecenia. Ostatecznie to Neru jest głową Kagamine, ona również mogłaby pozbawić Rin domu. Zabrała się do sprzątania 200 noży.
- Sebastianie, może mógłbyś…
- Sebastianie! – zawołała go Neru, a on tylko wzruszył ramionami do Rin i ruszył w kierunku jego pani.
Rin została sama. Kiedyś księżniczka, teraz służąca.
***
- Sebastianie, możesz mieć oko na moją siostrę? Zakaż jej noszenia noży i jakichkolwiek ostrzych przedmiotów, czy jakiejkolwiek innej broni. Może i jest nieśmiertelna, ale nie może niszczyć sobie ciała.
Sebastian wyglądał na lekko zadowolonego.
http://img560.imageshack.us/img560/4464/563210.jpg
Miał zamiar wstać i pokłonić się przed swoją panią, jednak Neru zatrzymała go i uśmiechnęła się.
- Wystarczy kiedy powiesz tylko Yes, My Lady
- Yes, My Lady.

Aya - 2011-06-10 20:11:32

Rin przecierała okna szmatką, jednocześnie patrząc jak Miku flirtuje z Sebastianem w parku willi. Prawie rozbiłaby okno, ale w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Rin prawie natychmiast zniknęła z korytarza. Nie miała zamiaru pokazywać się w stroju sprzątaczki jednej z najważniejszej osobie – jej ciotce, mistrzyni sztuki walki mieczem. Uwielbiała grać w karty, jej ulubioną był as kier. Zawsze czerwony, tak jak ona. Jego znakiem jest serce, symbol miłości, ona ciągle jakiejś poszukuje, mimo że ma już męża. Rin chciała się jak najszybciej przebrać. Wbiegła do swojego pokoju. Otworzyła szafę i zobaczyła tam jedynie różne stroje pokojówek. Wpadła na jeden genialny pomysł. Może trochę jej się to zeszło, ale było idealnie. Podkradła swojej siostrze niebieski szal, związała dwa kucyki czarnymi wstążkami i wzięła się za szycie.
Zeszła na dół do swojej ciotki, która już rozmawiała z Neru i Sebastianem, była oczywiście zauroczona nim jak zwykle i próbowała z nim flirtować. Jednak ten widok był straszniejszy od Miku, gdyż ona była starsza.
http://img863.imageshack.us/img863/3679/571786.jpg
Meiko zwróciła uwagę na swoją siostrzenicę.
http://img835.imageshack.us/img835/1445/431832.jpg
- Moja droga, masz żałobę? Dobrze, że przyniosłam ci prezent. Przebierz się w to.
Rin osiągnęła swój cel – dostała nowe ubranie.
Szybko wróciła przebrana w nową sukienkę.
http://img508.imageshack.us/img508/2897/529837.jpg
-… Sebastianie, oprowadzisz mnie po ogrodzie? – Rin usłyszała głos swojej ciotki już na schodach, jednak nie zdążyła dojść na sam dół. Nagle coś zasłoniło jej oczy, po czym wciągnęło powrotem po schodach i wepchnęło do jakiegoś pomieszczenia. Rin natychmiast zdjęła to, co przykrywało jej oczy. Odkryła, że została zamknięta w  łazience na pierwszym piętrze. Wyjrzała przez okno, zorientowała się że nie jest to tak wysoko i da radę wyskoczyć i wylądować w jednym kawałku. Próbowała otworzyć okno, ale było zablokowane, jednak w tym momencie co innego przykuło jej uwagę. Meiko szła aleją róż. Rin zauważyła ukryte ostrza mieczy między gęstymi krzakami róż. Jeżeli ciotka stanie jeszcze dalej, to uruchomi pułapkę, to niemożliwe, żeby tego nie zauważyła. Czemu Sebastian jej nie zatrzymuje? Rin waliła w okno, krzyczała, wszystko robiła, by jej ciotka zorientowała się o co chodzi. Miecze wystartowały…
Meiko wyciągnęła swój nożyk i odbiła je wszystkie, zwykłym, małym nożykiem. Ale główną pułapką wcale nie były noże z boku. Na całej ścieżce stały wysunięte ostrza z ziemi. Jeden, czy dwa musiały wbić się w nią. Meiko opadła z uśmiechem na twarzy, spojrzała się na Rin, która waliła w okno, mogłaby je rozwalić, ale ono stało jak ściana dzieląca ją od ulubionej ciotki.
http://img850.imageshack.us/img850/701/496576.jpg
Rin znieruchomiała, kiedy Meiko opadła całkowicie. W tym samym momencie żaluzja od okna łazienki opadła na głowę Rin.
- Auć!
Odwróciła się. Zobaczyła Sebastiana, który całkiem nie dawno stał obok Meiko.
http://img3.lln.crunchyroll.com/i/spire2/f9ca1c904cb6456b601b1dea519f9d1b1246446688_full.jpg

Aya - 2011-06-30 19:15:03

Rin obudziła się w swoim pokoju. Powoli otworzyła oczy. Zdawało się, że nic nie pamięta, do momentu.
Leżała na swoim, miękkim łóżku z baldachimem, a kotary były zasłonięte. Rin obróciła się na drugi bok. Dopiero teraz dostrzegła, że coś jest nie tak, było jej jakoś ciasno, a łóżko było ogromne.
- Kya… - nie zdążyła głośno krzyknąć, bo Sebastian zasłonił jej usta ręką. Leżał dosłownie obok niej. Nie zwracając na nią uwagi zamknął oczy i udawał, że dalej śpi. Złapał dziewczynę w talii, tak, że nie mogła wyjść z łóżka. Serce Rin zaczęło trochę szybciej bić, zdawało się, że on to wyczuł. Ostatecznie wyczołgała się spod kołdry i wyszła zza kotar. Zauważyła, że ma na sobie sukienkę od cioci.
- Nie zmusisz mnie do zapomnienia, o tym co się stało.
- O czym ty mówisz?
Rin spojrzała na Sebastiana, który już stał.
http://animangadattebayo.files.wordpress.com/2009/11/kuroshitsuji_02-148.jpg
Dziewczyna podświadomie zamknęła oczy i ich nie otwierała przez dłuższy czas. Kiedy już się zdecydowała, stwierdziła, że nie może. Cały czas widzi tylko białą pustkę przed sobą.
- Trzeba  było się mi nie opierać, nigdy by do tego nie doszło.  Ale teraz kiedy jesteś ślepa, jesteś nic nie warta.
Rin wyczuła, że Sebastian zbliżył się do drzwi i ma zamiar wyjść. Szybko sięgnęła po jeden z noży do kieszeni sukienki. Miała zamknięte oczy. Błyskawicznie rzuciła nóż, jednocześnie otwierając oczy, w stronę Sebastiana, który natychmiast znalazł się za nią ze swoim nożem przy jej gardle. Rin poczuła zimne, metalowe ostrze przy jej krtani. Nie śmiała nawet przełknąć śliny.
- Zrób to. – wyszeptała, poczym poczuła ostry ból na szyi.
Znowu straciła przytomność.
Obudziła się w swoim pokoju, tak jak pół godziny temu. Mogła widzieć i była przebrana w swoją piżamę. Spojrzała na kalendarz.
Cofnął się czas? – pomyślała. – Nie, na pewno nie. Ktoś tu mieszał.
Dotknęła swojej szyi, nie było śladu po skaleczeniu.
- A może jednak… To by oznaczało, że mogę uratować jeszcze Meiko!
Szybko ubrała się w swój strój pokojówki, patrząc przy okazji czy nie ma sukienki od Meiko. Wiedziała, żeby jej tam nie było tak czy siak, ale jednak warto spróbować.
Zbiegła na sam dół domu, gdzie trafiła na Miku.
- Coś ty taka w dobrym humorze? Tak bardzo się cieszysz, że przyjeżdża do nas nowa pomoc domowa?
- Tak!
- A nie martwi cię to, że więcej dziewcząt będzie flirtować z Sebastianem?
- Nie.
Rin miała zamiar odejść, ale zrozumiała wreszcie całą rozmowę.
- JAK TO NOWA POMOC DOMOWA?! To Meiko nie przychodzi?
- Ah… Zmieniła swoje plany.
- Została zamordowana, prawda?
- Ha? O czym ty mówisz?
- Nie udawaj, wiem co tu się święci… - jej zdanie przerwał dzwonek do drzwi.
- O! Już są.
Miku poleciała prosto do drzwi wejściowych. Zrobiła głęboki ukłon i wprowadziła gości do środka.
Rin mogła zobaczyć wchodzącego mężczyznę.
http://static.zerochan.net/600/24/25/623774.jpg
Tuż za nim szła śliczna dziewczyna.
http://static.zerochan.net/full/04/48/569904.jpg
- To będzie twój nowy dom, będziesz pomagać twojej ciotce, Neru. – wytłumaczył mężczyzna, którego Rin teraz rozpoznała.
- Kaito! – zawołała.
- Rin! Jak dobrze cię widzieć. Dlaczego masz na sobie strój sprzątaczki?
- Są teraz bardzo modne xD.
Minęło kilka dni. Rin dowiedziała się, że śliczna dziewczyna ma sprzątać razem z nią. Było jej trochę żal młodej dziewczyny, a jednocześnie była zazdrosna o Sebastiana, który zdecydowanie więcej poświęcał uwagi Dianie niż Rin.
Nie dość tego to dostała od Neru specjalny strój, który wyglądał na Dianie tak:
http://lustrousrealm.files.wordpress.com/2007/12/izumi-maid.jpg?w=480
Już trzeci dzień dla Rin był nie do wytrzymania.
Diana miała dyżur w kuchni. A tutejsza kuchnia słynie z wysokich czajników. Diana nie wiedząc jak się zabrać do gotowania, próbowała przechylić czajnik z gorącą wodą i naturalnie musiała się poparzyć. Jednak na miejscu był już Sebastian.
Tak Diana kazała mu sprawdzić czy nie ma żadnego oparzenia!
http://static.zerochan.net/full/44/27/558894.jpg
Rin podeszła do nich i „przypadkowo” rozlała trochę wody, przy okazji mocząc swoją sukienkę. W tym samym czasie Diana szybko poprawiła swoją sukienkę. Rin powiedziała, że pójdzie się przebrać, a Diana zaoferowała się, że sprzątnie to.
Sebastian został z Dianą. Zbyt szybko podał jej mopa i dziewczyna podskoczyła z zaskoczenia, spróbowała złapać się kija od szczotki, ale Sebastian nie chcący puścił go (jak on to mógł zrobić?).
http://4.bp.blogspot.com/_7L2uixzJ7aI/TLsaiUU5FhI/AAAAAAAAAHc/8JyF7-Wne2g/s1600/bb42fa8e0af1e61eb112b7a2f0ac2871108bf209.jpg
Sebastian w ogóle nie zwrócił uwagę na to, że widać jej było majtki. Nawet się nie zarumienił, tylko podał jej rękę. Bardziej był skupiony na jej uszach, które znikąd się pojawiły.
Diana oparła się o niego i wstała szybko, zwinnie. Sebastian przyciągnął ją do siebie. Diana zarumieniła się, kiedy demon dotknął jej uszu.
- Są prawdziwe. – wreszcie stwierdził.
- Oczywiście, że taa…
Sebastian pociągnął ją za sobą. Biegli w tempie demonim, nie, nie biegli, oni lecieli do pokoju ich pani.
- Sebastianie! – zawołała Neru kiedy zobaczyła jego i nową pokojówkę.
- My Lady – ukłonił się. – Myślę, że nie powinna pracować jako służba, powinna dostać się do wyższych sfer.
- Diana, więc wreszcie pokazałaś nam swoje moce. Um… moce to nie to słowo. Swoją naturę. Od jutra zaczniesz chodzić do nowej szkoły. Myślę, że ci się spodoba. Sebastianie, pokaż jej nowy pokój.
- Yes, My Lady.

Aya - 2011-06-30 21:29:18

Nagle Neru obudziła się po raz kolejny. Poczuła na swoim gardle ucisk silnej dłoni, która przyciskała ją do twardego materaca łóżka. Było dość ciemno, był tylko jeden promyk lampy. Zaczęła się dusić.  Próbowała oderwać rękę od jej gardła własnymi rękoma. Druga dłoń odwróciła jej twarz na prawo. Neru zrobiła wielkie oczy. Po pierwsze zobaczyła mnóstwo krwi. Po drugie pod ścianą leżał zakrwawiony Sebastian! Dłoń obróciła jej głowę na lewo. Neru mogła zobaczyć na podłodze ślady krwi, a w wielkiej kałuży leżał… Kaito. Neru poczuła, że ręka zwalnia troszeczkę uścisk, tak, że z trudem może zaczerpnąć powietrza. Teraz zorientowała się, że dłonie należą do dziewczyny o długich paznokciach. Poczuła jak dziewczyna związuje jej ręce za pomocą jednej ręki. Dziewczyna pchnęła Neru (kiedy już stała) do przodu. Neru weszła do dużego pomieszczenia, w którym stało mnóstwo łóżek. Zrozumiała, że musi przyjrzeć się każdemu łóżku i osobie, która na nim leży. Luka Megurine. Leżała tak niepozornie, gdyby nie ślad krwi na jej kołnierzyku. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok od jej szyi. Na kolejnym łóżku leżała Miku Hatsune. Nie miała jednej ręki, było widać, że przed śmiercią była torturowana, a przyczyną śmierci było uduszenie. Następną ofiarą była Meiko. Ona nie miała stopy, jej twarz była cała w ranach. W połowie była praktycznie rozebrana. Wzrok Neru przeszedł na kolejną osobę… Miku Zatsune. Neru była prawie pewna, że jeszcze oddychała. Na kolejnym łóżku leżał Len Kagamine z Tonarine. Leżeli obok siebie jak zakochana para, trzymając za dłonie, które miały linię przerwania i jakby zszycia. Haku miała otwarte usta, ale gardło poderżnięte.  Gakupo nadal całował się z Ruko, oboje mieli zamknięte oczy, ale byli już martwi. Tei nie miała już głowy. Taya miała rozpiętą koszulę męską. Na niej leżał Ted.
Neru spojrzała przed siebie. Na ścianie była przebita kołkiem Rin na wylot, tak, że można było ją zaczepić o ścianę na tym kołku.
- Dlaczego? – powiedziała spokojnie Neru.
- Wszyscy tutaj mieli coś do Sebastiana. Nigdy bym nie wybaczyła, tym którzy chcieli z nim flirtować… dlatego ich zabiłam.
- Dlaczego zabiłaś też jego?
- Chciałam by został ze mną do końca.
- Nic nie miałam do Sebastiana i dlaczego mi to wszystko pokazujesz?
- Ty ich tu sprowadziłaś. Za tobą przyszedł Sebastian. Ty może nic do niego nie czułaś, ale on ciebie kochał.
Neru szybko odwróciła się, rozrywając linę, którą była związana. Podniosła swoją stopę i ze sportowych butów wyciągnęła nożyk.
- Nie zbliżaj się, Diana.
Diana zaczęła się śmiać jak wariatka. Wyciągnęła przed siebie swój tasak.
- Haha… ha…ha….. – spróbowała zaśmiać się Neru, ale nie widziała w tym nic śmiesznego. Jej sytuacja była w złym punkcie. Diana rzuciła się na nią z tasakiem, ale Neru zrobiła szybki unik. Uderzyła Dianę w czuły punkt gładką stroną nożyka. Dziewczyna osunęła się na podłogę. Zemdlała. Neru szybko przeszukała kieszenie ofiar i Diany, aż w końcu znalazła komórkę.
Po 10 minutach na miejscu była policja i karetka. Większość została zabita. Jednak Miku Zatsune jeszcze żyje. Gakupo i Ruko zostali uśpieni. To samo z Tayą i Tedem.
Diana miała zostać przewieziona do psychiatryka, jednak w połowie drogi zniknęła.
Neru wiedziała co się stało. Żywa istota nie mogła długo przetrwać w świecie postaci nierealnych. Ściągnęła Dianę, tylko po to by bezproblemowo skończyć swoją działalność.
Od pierwszego snu minęło już kilka lat. Coraz więcej osób zgadzało się na przeżycie świadomej przygody w swoim śnie z różnymi osobami. Neru mogła na tym zarobić, a jednocześnie zawsze była na pierwszym miejscu w snach. Celowo kazała Dianie zostawić kilka osób przy życiu. Jednak Neru musi je zabić, by tajemnica została tajemnicą.

Aya - 2011-06-30 21:39:17

THE END

Kira - 2011-06-30 22:38:47

A nie prawda że the end!

Kira - 2011-07-01 15:27:19


BONUS
Następnego dnia rano Diana obudziła się oczywiście za późno, dlatego ubierała się i czesała jednocześnie.
http://www.chibified.com/images/1140.jpg
W tym momencie do pokoju (bez pukania) wszedł Len.
-Neru powiedziała że za 4 minuty masz być na śnia...- I wtedy zatrzymał się w pół kroku patrząc na nią. Zrobił się cały czerwony, na jego twarzy malowało się zdezorientowanie i zaskoczenie. Z nosa trysnęła mu krew.
(ohohohoh, jak ja lubie takie ecchi sceny <3)
Diana wrzasnęła i zasłoniła się dłońmi.
-G-Gomenasai! (P-Przepraszam!)- zawołał Len i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Oparł się plecami o ścianę.
Dziewczyna szybko ubrała się do końca (i uczesała), po czym schowała swoje uszy i ogon. Wyszła z pokoju a Len zaprowadził ją do ogromnej jadalni. Tam zajęli miejsca koło Neru i Kaito a służba wniosła jedzenie.
-Sebastianie, odprowadź Dianę do jej nowej szkoły.-Powiedziała Neru
-Yes, my Lady- odpowiedział Sebastian i ukłonił się.
Ruszyli do nowej szkoły Diany. Dziewczyna od razu została przydzielona do zespołu muzycznego (jednego z wielu). Tam nauczyła się grać na gitarze i tego samego dnia był pierwszy występ.

To był dla niej dość ciężki dzień- działo się bardzo dużo. Poznała nowe osoby, została przydzielona do zespołu, nauczyła się grać na gitarze i miała pierwszy występ. Gdy wróciła do... domu (?) zastała tam Miku flirtującą bezwstydnie z Sebastianem. Ogarnęła ją furia. Pobiegła do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Położyła się na łóżku zamyślona.

Pierwsze uderzenie zegara...
Diana uśmiechnęła się wrednie. Chwyciła sztylet. Poszła na palcach do sypialni Miku.

Drugie uderzenie zegara...
Dziewczyna stanęła przy łóżku służącej i wycelowała w nią sztylet. Miku otworzyła nagle oczy.

Trzecie uderzenie zegara...
Ciszę w całym domu/zamku (niepotrzebne skreślić) przeszył krzyk przerażenia i bólu Miku.

Czwarte uderzenie zegara...
Diana wywlokła nieżywą dziewczynę za włosy. W drugiej ręce trzymała zakrwawiony sztylet.

Piąte uderzenie zegara...
Zwłoki Miku spoczęły na podłodze. Z szeroko otwartymi oczami i wyglądały naprawdę strasznie.

Ostatnie uderzenie zegara...
Diana spojrzała na swoje dzieło. W holu leżały zwłoki, od sypialni Miku prowadziły do nich czerwone strużki krwi. Przebrała ofiarę w czerwoną suknię i założyła jej koronę. Śmiejąc się wróciła do sypialni i zasnęła.

http://i1.ytimg.com/vi/1goUMZkbUWg/0.jpg

Kira - 2012-04-18 22:05:41

Rano to Diana obudziła się pierwsza. Przypomniała sobie co zrobiła z Miku. Uśmiechnęła się.
-Żegnaj, "księżniczko". Sebastian będzie mój. - mruknęła

* * *

Mijały dni, coraz więcej kobiet umierało. Nikt nie podejrzewał o to Diany, która stała za wszystkimi zbrodniami.
http://static.zerochan.net/full/47/18/403447.jpg
Jedna osoba - Len - widziała jak Diana niszczy kolejną pseudo rywalkę - Rin. Było jednak za późno. Diana, by nie mieć świadków, zabiła i jego.

* * *

Po jakimś czasie w zamku zostały tylko trzy osoby - Neru, Sebastian i psychopatyczna Diana.
Gdy neko przechadzała się samotnie po korytarzu, nagle poczuła ucisk w okolicy kostki.
Odwróciła głowę. To, co zobaczyła, przeraziło ją.
http://s2.zerochan.net/600/15/14/1033215.jpg
Diana kopnęła postać w twarz, ta jednak powaliła ją na ziemię i przygniotła swoim ciałem...
-Y-Yamete! YAMETEEEEEEEE! (P-Przestań! PRZEEEEEESTAAAAAAŃ!)
Jej krzyk odbił się echem od zamkowych komnat.

* * *

Następnego dnia Neru znalazła porozrzucane po zamku ciało Diany, z licznymi śladami ugryzień.

A więc... Nocny Łowca...

On przyszedł...

Zemścić się za mnie...

Arigatou, Len-kun... [Dziękuję, Len...]


Odwróciła się i odeszła, zostawiając ciało Diany.

Aya - 2012-04-21 19:23:41

Neru nigdy nie spała w nocy. Zawsze stała na warcie. W tej chwili siedziała w swoim wielkim, ciemnym pokoju na czerwonym fotelu.  W pewnym momencie usłyszała krzyk.
-Hmmm… Klienci zamówili sobie horror? – pomyślała z uśmiechem.
- Sebastianie!
Czarna postać pojawiła się tuż za nią z filiżanką herbaty, którą postawił na stoliku przed dziewczyną.
- Miej oko na Dianę, nie dopuść by zrobiła czegoś takiego jak w poprzednim śnie. Poświęcaj jej swoją uwagę i pamiętaj, jeżeli ja zginę we śnie, to wszyscy zginą, bo nikt nie wróci do świata realnego, rozumiesz to?
- Tak.
Neru wyciągnęła swoją prawą ręką w górę, trochę do tyłu i złapała krawat Sebastiana. Pociągnęła go do siebie.
- Jeżeli coś przyciągnie moją uwagę bardziej niż ty to uratuj mnie, chyba że chcesz zostać tutaj do końca swojego życia. – szepnęła prosto do jego ucha, po czym puściła jego krawat, ale on stał ciągle w tej samej postawie.
- Możesz już iść.
- Yes, My Lady.
Kolejna noc minęła. Neru cały czas borykała się z problemem Diany. Musi ją wysłać do jej świata albo nie tylko Neru zginie, ale cały świat może zostać zniszczony.
Bogini snów siedziała na czerwonym fotelu, kiedy wpadła na pomysł.
- Sebastianie… - powiedziała cicho, dobitnie i zmysłowo.
- Tak, moja pani? – pojawił się równie zmysłowo i cicho, a jego słowa były miękkie niczym jedwab.
Dziewczyna podniosła srebrny sztylet ze stolika. Przejechała palcem po ostrzu, rozcinając ciepły opuszek. Nie skrzywiła się z bólu, jednak wstała. Stanęła na wprost Sebastiana, który zrobił się sztywny. Ujęła jego rękę i przejechała ostrzem po nadgarstku. Wyrzuciła sztylet i przytknęła swoje wargi do jego rany, a swój rozcięty palec przyłożyła do jego zimnych ust. Zaczęła ssać jego krew, kiedy Sebastian wgryzł się w jej palec.
- Auć… Nie tak mocno, Sebastianie… - Oderwała na chwilę usta od jego nadgarstka, po czym powróciła do wysysania krwi. Czuła jak czerwony płyn przepływa przez jej całe ciało. Dostaje się z przełyku do wątroby, trzustki, żołądka, przepływa przez jelito cienkie i grube. Z gardła przepływa w górę do nosa, spływa w dół, dostaje się do płuc, w tym momencie lekko się zakrztusiła. Krew dostaje się nawet do nerek, gdzie przewodami dostaje się do cewki moczowej. Krew Sebastiana wpływa do krwi Neru, zaczyna się z nią mieszać i powoli wędruje żyłami do serca, skąd wypływa aortą (tętnicą główną), rozchodzi się do całego ciała. W miejscach gdzie dotarła krew Sebastiana Neru czuje delikatne i przyjemne mrowienie. Było to tak przyjemne jak uprawianie seksu.
Po całym zabiegu Neru odepchnęła Sebastiana z niewyobrażalną siłą i gracją. Na szczęście mężczyzna nie stracił na sile przy odbiorze krwi i cofnął się tylko kilka kroków.
Dziewczyna podeszła do dużego lustra, które stało obok ogromnego łóżka z baldachimem.
Jej włosy zakręciły się. Ciało odmłodniało i nabrało jeszcze większej jędrności.
-Ah, idealnie. Pora się przebrać. Sebastianie, zobacz gdzie jest Diana.
Sebastian natychmiast wyszedł. Łatwo można było zauważyć, że nie podobała się mu przemiana Neru, bo to będzie oznaczało, że ona też wkroczy do akcji.
Po przebraniu się
http://s3.zerochan.net/240/10/41/619560.jpg
Neru wyszła z pokoju.

Aya - 2012-05-01 23:58:40

Dziewczyna przeszła przez korytarz do samego końca. Otworzyła drzwi, które były wiecznie zamknięte. Weszła do pomieszczenia. Wiatr otoczył ją całą. Neru wyciągnęła dłoń z rozkoszą i zamkniętymi oczami. Pnącza z podłogi zaczęły ją oplatać po nodze. Obtoczyły jej talię, a następnie rękę. Na dłoni pojawił się różowy pączek pięknego kwiatu, który po chwili rozkwitł. Neru zerwała kwiat.  Pnącza opadły. Poczuła na twarzy morską bryzę i krople wody na twarzy. Westchnęła, wzięła głęboki oddech. Nagle podłoga zaczęła się trząść.  Dziewczyna otworzyła oczy. Wskoczyła na platformę, która obniżała się. Tuż przed dotknięciem podłogi przez platformę Neru szybko zeskoczyła, a platforma natychmiast odskoczyła w górę. Było ciemno tak, że nic nie można było zobaczyć. Na szczęście Neru po swojej przemianie miała kocie oczy, którymi doskonale widziała w ciemnościach. Podeszła do pewnej skrzyni. Położyła na jej wieku swoją dłoń. Wieko brzdęknęło, po czym się otworzyło. Neru wyciągnęła ze skrzyni szklany słoik, z którego było słychać tylko: ba-dum, ba-dum.
Dziewczyna bez skrupułów rozbiła słój. Wzięła mokry, śliski przedmiot, który się poruszał, do ręki.
Kopnęła jakąś dźwignię, platforma zjechała na dół, wskoczyła na nią. Platforma wjechała na górę. Okazało się, że to, co trzymała w ręku to było serce.
Dziewczyna wyciągnęła przed siebie ludzki narząd. Zaczęła mówić coś w niezrozumiałym języku. Serce zapłonęło, potem zamarzło, zaczęła wylewać się z niego krew, po chwili zaczęło rosnąć i coraz szybciej bić. Przed Neru zaczęła się pojawiać dziwna postać. Wyglądała jak człowiek. Kiedy uformowała się do końca można było zobaczyć, że to dziewczyna o długich rudych włosach. Neru cisnęła sercem w postać, mówiąc:
Powstań Ran!
Rudo-włosa dziewczyna nabrała powietrza w usta, otworzyła oczy, po czym powiedziała:
- Wróciłam, pani.
- Doskonale. Ran, masz się pozbyć Diany. Jest niebezpieczna dla otoczenia. Jeżeli zginiesz zachowaj swoje serce.
- Tak, pani. – odpowiedziała jak robot.
- Poznaj uczucia, nie bądź taka sztywna, a teraz wyjdź stąd i pobaw się z Sebastianem i Dianą.
- Naturalnie, pani. – Ran spróbowała się zmienić.
Ran szybko zniknęła z pokoju, zostawiając Neru samą.
Dziewczyna stała chwilę spokojnie. Jednak nagle złapał ją skurcz w gardle. Upadła na podłogę, nie mogąc oddychać. Zwijała się z bólu w gardle. Po chwili straciła przytomność.
Do pokoju ktoś bardzo szybko wpadł, podbiegł do Neru. Ocenił jej stan. Złapał ją za gardło, za które dziewczyna trzymała się. Nacisnął dwa punkty na jej ciele, a od razu odzyskała oddech. Mężczyzna podniósł ją z ziemi i wyszedł z nią z prędkością światła.
Neru obudziła się w jakimś dziwnym pokoju na dziwnym łóżku. Miejsce to nie było do określenia. Z jednej strony było w nim jasno, dzięki jasnym meblom, z drugiej ciemno, być może przez zasłonięte kotary.
-Oh, słodko spałaś. – rozległ się znajomy głos.
- Gakupo? – rozpoznała go Neru.
-Pamiętasz mnie?
- Czego chcesz? Pieniędzy? Władzy? Mądrości?
- Nie, nie, nie. Chcę władzy nad twoim pięknym, zmysłowym i mądrym ciałem, co będzie dla mnie jak bezcenny pieniądz.
- Skończ z tym!
Gakupo zbliżył się do Neru, która odskoczyła od niego, ale za późno. Mężczyzna zdążył ją złapać w talii. Oparł głowę na jej ramieniu. Wędrował ręką po jej plecach, odnajdując zapinkę stanika.
- Nie!
-Neru, Neru, Neru… oboje dobrze wiemy, że chcesz tego.
Dziewczyna wyrwała się z jego objęć i pobiegła do drzwi. Były zamknięte na klucz. Mogła je z łatwością wyważyć, ale potrzebowała na to chwilę skupienia i pełnej energii, nie w momencie kiedy Gakupo zbliżał się i wywierał na niej presję.
Neru została przez niego osaczona, gdyż drzwi znajdowały się w zaułku pokoju. Mężczyzna znowu złapał ją w talii. Nogę włożył pomiędzy nogi Neru, przyciskając ją tym samym do drzwi. Ręką złapał za brodę. Jego delikatne usta zbliżały się do miękkich ust Neru, kiedy nagle…?

www.okothroalu.pun.pl www.clanak.pun.pl www.l2lh.pun.pl www.4ga.pun.pl www.dill.pun.pl