Szłam nocą koło cmentarza. Usłyszałam nagle strzał. Przeszłam przez płot i pobiegłam ile sił w nogach w stronę z której usłyszałam strzał. Pod osłoną nocy stałam i patrzyłam. Widziałam 3 zamaskowanych mężczyzn i innego. -Wiemy że to masz. Oddawaj!- wrzasnął 1 zamaskowany -Spokojnie.- odezwał się drugi- Odda nam to albo go zabijemy i zabierzemy sami. -Nie...- powiedział mężczyzna- Mówiłem wam już że tego nie mam! -Kłamiesz!- syknął 3 i strzelił. Mężczyzna upadł na kolana i umarł. Widziałam to wszystko. Zaczęłam biec. Zauważyli mnie. 1 chwycił mnie mocno. Próbowałam się wyrwać ale nie mogłam. -No, no, no.- powiedział drugi z mężczyzn- Kogo my tu mamy? Gadaj co widziałaś albo cię zabijemy! -Ale o co chodzi?- udawałam głupią- byłam przy grobie babci i przestraszyłam się bo coś wyglądało jak duch- zaczęłam kłamać- dlatego zaczęłam uciekać! Mężczyźni uwierzyli mi i puścili. Poszłam w uliczkę po czym pobiegłam prosto na policję. Powiedziałam im wszystko. Ale przestępcy w dalszym ciągu są nie złapani i wiedzą, że na nich doniosłam...
|