Państwo Candy Kaa
Nasze święta |
Pogoda |
Zasłużeni gracze |
Kwiaty/Maskotka/Flaga forum |
Team/Kontakt |
Pamiętaj, z tego forum nie można nic kopiować, tematów, postów, pomysłów itd., itp. Jeżeli zostanie coś takiego zauważone niezwłocznie zgłosimy to do odpowiednich władz serwisu pun.pl Takie zachowanie może doprowadzić nawet do usunięcia strony...
Możesz tutaj przyjść i pospacerować sobie.
Offline
przychodzi
spaceruje sobie i kopie kamyk
idzie dalej
Offline
Prezydent miasta
przychodzi
wędruje sobie
wychodzi
Offline
Co się stało z tym obrazkiem???
Offline
Przychodzą
Spacerują sobie
Idą dalej
Offline
Przychodzą
Spacerują
Idą dalej
Offline
Przychodzą
Spacerują
Całują się
Wracają
(emm.... co to za goście? O.o)
Offline
Przyjeżdżają
Jeżdżą w tę i we w tę
Iskierka skacze przez krzak
Jadą dalej
Offline
Przychodzą
Idą przez las
Zuzia ciągle pyta się "Cio to?"
Idą dalej
Offline
Przychodzą. Rozkładają koc i jedzenie. Wyjmuje też zabawki i książkę. Daje każdemu pączka. Jedzą chwilę w milczeniu. Bawią się razem.
Offline
O 15.00
Wyciągnęła z torby odsyreniacz i spryskała się. Po sekundzie puściła przycisk i schowała buteleczkę do torebki. Dzieci wzięły swoje łóedeczki i zaczęły puszczać je po wodzie. Daria przebrała lalkę w marynarskie ubranko i posadziła w łódce. Już po chwili każdy statek przewoził pasażera. W jednym dla odmiany, zamiast lalki siedział straszliwy smok. W końcu powstała cała historia: statek wiozący pannę młodą i jej ,,marynarską" koleżankę został zaatakowany przez smoka. Bezbronne damy z opresji uratowała pielęgniarka. Kiedy Ginny zauważyła, że nadeszła pora obiadu wyciągnęła kanapki z dżemem i rogaliki. Już za chwilę zniknęły wszystkie rogaliki popite pomarańczowymi soczkami. Kanapki zostały na razie schowane. Wyjęto natomiast krakersy, makaroniki oraz pokrojoną w plasterki roladę. Dzieci nie wróciły do zabawy w rzeczce, ale wyjęły bańkownice i zaczęły bawić się wspólnie - dwójka puszczała bańki, a dwójka ,,pękała" je. Przy zabawie było mnóstwo śmiechu, zwłaszcza gdy dołączyli się dorośli. I zanim się spostrzegli leżeli na ziemi śmiejąc się. Zabawa wzmogła apetyt, więc już po chwili zniknęły oba opakowania krakersów i butelka ,,Napoju".
O 19.00
Zielone źdźbła trawy, przyciskało do ziemi pudełko po makaronikach, a fioletowa bibułka podrygiwała na wietrze. Tuż obok dojrzeć można było patyczki po lizakach i papierek z czekolady. Na kocu leżała dwójka dzieci zmęczonych zabawą. Ich oczy powoli zamykały się. Gdy wreszcie usnęły, brunetka siedząca obok przykryła je niebieskim kocykiem. Maleństwa oddychały równomiernie, a niedaleko bawiła się kolejna dwójka - dwie dziewczynki puszczające latawce. Natomiast dorośli siedzieli na kocu i śledzili swoje dzieci.
Teraz
Dzieci zmożone snem legły na kocu. Miejsce pikniku było już posprzątane, został jedynie koc, czekoladki i kiść winogron. Dorośli czuwali nad bezpieczeństwem pociech. No może niekoniecznie, zajęci własną rozrywką. Najpierw rzucali w siebie winogronami, robiąc konkurs kto więcej złapie, a gdy wszystkie przepadły, czy to w trawie, czy w ustach roześmianej pary usiedli na brzegu strumyka i zanurzyli stopy w zimnej wodzie. Siedząc raczyli się czekoladkami z nadzieniem. Gdy i te zniknęły, prędzej czy później musieli poderwać się i zebrać do domu. Schowali koc, ostatnie śmieci i zebrali się. Ginny wzięła torbę, kosz i Kasię, a Daniel Michała i Darię. Niestety nie dali rady wziąć Natalki i musieli obudzić dziewczynkę. Powoli, zaspani ruszyli do domu.
Offline