Ogłoszenie

Witamy, jeżeli się jeszcze nie zarejestrowałeś/aś, koniecznie się zarejestruj!

Nasze święta

Urodziny forum

Dzień rozdawania prezentów

Wiosenne kwiatki

Dzień wakacji

Magiczny dzień

Pożegnanie wakacji

Halloween

Mikołajki

Boże Narodzenie

Sylwester

Pogoda

Dzień

Przelotne opady deszczu

Temperatura: 9°C


Noc

Zachmurzenia

Temperatura: 2°C

Zasłużeni gracze

Kwiaty/Maskotka/Flaga forum

Kwiaty KAA

Twórca: Ginny

Flaga KAA

Twórca: Ginny

Team/Kontakt

 <3 Get yours @ CandieCoded <3

Admini:

Aya

e-mail: ada-forwzy2@o2.pl

gadu-gadu:

20530605


Kira

gadu-gadu:

2242746


Aki

gadu-gadu:

10466904


Podadmin:

Ginny

gadu-gadu:

12511996

Pamiętaj, z tego forum nie można nic kopiować, tematów, postów, pomysłów itd., itp. Jeżeli zostanie coś takiego zauważone niezwłocznie zgłosimy to do odpowiednich władz serwisu pun.pl Takie zachowanie może doprowadzić nawet do usunięcia strony...

#21 2010-12-09 19:21:34

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Mikuo Hatsune podszedł do Miku Zatsune. Jednak niestety dla niego z opóźnieniem zorientował się, że za nim stanął Mikuo Zatsune, który od tak po prostu z całą swoją siłą uderzył go w głowę od tyłu. Mikuo H stracił przytomność i upadł. Miku H. usiadła na podłodze i zaśmiała się. Wstała, a z jej ręki wylatywała niebieska otoczka. Dotknęła miejsca gdzie powinno znajdować się jej serce. Wszyscy uczniowie już patrzyli. Nie widzieli co zrobiła Miku H., ale byli po jej stronie, bo to reszta Vocaloid użyła siły fizycznej, nie magicznej. Wszystkie osoby mające swoje odbicia lustrzane zobaczyły przemianę Miku, która zaświeciła słabym światłem, wręcz ciemnym i zmieniła wygląd.
http://4.bp.blogspot.com/_tLESWCj7nLE/TFT7mm5b6pI/AAAAAAAAHL8/ItxmnT4Kik4/s1600/Konachan.com+-+75813+dress+green_eyes+green_hair+hatsune_miku+long_hair+miku_append+twintails+vocaloid.jpg
- Nie radziłabym tego robić. – powiedziała Neru z sarkastycznym uśmiechem. Wyciągnęła przed siebie rękę. Czekała, aż jej moc napłynie do jej ręki. Miku Hatsune zaczęła się śmiać.
- To ci się nigdy nie uda. Nie jesteś z magicznej rodziny. Naprawdę uwierzyłaś w to co powiedział ci Akaito? Aż tak jesteś łatwowierna?
W tym momencie w ręku Neru wystrzeliły płomienne iskry. Położyła swoją dłoń na klatce piersiowej i po chwili również się zmieniła tryskając wielkim światłem.
http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20100515131622/vocaloid/images/5/5a/C20090721_move_02_cs1w1_512x640.jpg
- Heh, nadal nie rozumiesz? – Miku H. przestała już z niej szydzić. – Mogę odebrać twój mikrofon w każdej chwili.
- Wiedziałam, że z tobą było coś nie tak. – powiedziała Neru. – Nie mam przy sobie żadnego mikrofonu. – spojrzała na sporą publiczność.
Wszyscy – oprócz pozostałych uczniów – zrozumieli o co jej chodzi.
- Tak, Neru mówi prawdę, nie ma przy sobie żadnego mikrofonu. Ale… ty napadłaś na Rin. – powiedział Mikuo Z.
Publiczność zabuczała i stanęła po stronie Vocaloid. Miku H. zaczęła się wycofywać. Zaciągnęła Mikuo H i wrócili do klasy.

NASTĘPNY DZIEŃ

Rin nagle zobaczyła w swoim lustrze postać podobną do Len’a. Podobną, bo wyglądał identycznie do Len’a z tym że wydał jej się starszy. Dotknęła zimnej tafli wody zamiast gładkiej powierzchni lustra, która powinna się tam znaleźć. Coś wciągnęło zdziwioną Rin. Pojawiła się po drugiej stronie, w pustej i białej przestrzeni. Tu nie było ziemi, podłogi, ścian, sufitu. Wszystko wokół było białe. Rin ledwo się rozejrzała, a spostrzegła czerwoną plamę pod nią. Dopiero teraz poczuła ból w okolicach brzucha, była tam przebita długim, srebrnym, mieczem.
Rin z krzykiem obudziła się. Usiadła. Zobaczyła ruch w lustrze. Uszczypnęła się w rękę sprawdzając czy to nie sen. Zabolało. Rin wstała z łóżka. Wyciągnęła rękę do lustra, ale zawahała się…

Miku H. siedziała w swoim pałacu na swoim tronie. Młody mężczyzna podszedł do niej.
- Skończyłeś?
- Tak… pani…
- To świetnie, jeden problem z głowy.
Miku oddaliła mężczyznę. Sięgnęła po swój srebrny mikrofon.
- Akita Neru… posiadła złoty mikrofon. Mikrofon zagłady. Jest już skończona, a myśli że to ona ma w sobie taką moc. – powiedziała do Mikuo, który siedział obok niej na drugim tronie – niższym.
- Gdyby miała wyższą moc nie byłaby teraz w naszych rękach. Wkrótce nie będzie w stanie odróżnić swojego chłopaka od wroga. – odpowiedział Mikuo.
- Już wkrótce… jednak to powinno się już dzisiaj stać.  – Miku wstała z tronu.
- Martwisz się czymś, siostro?
- Jeżeli Neru nie będzie pod naszą władzą, to okaże się że jest silniejsza ode mnie, co nie będzie dla nas korzystne. Już teraz Złoty Mikrofon dał jej zbyt dużo mocy, skoro straciła swoje odbicie.
- Siostro, jedyną osobą, która ujarzmiła do końca Złoty Mikrofon była Lśniąca Dama.
- Jej prawie udało się pokonać naszą prababkę.
- Tak… - Mikuo uśmiechnął się do siebie, kiedy Miku była do niego odwrócona plecami. Nagle Miku poczuła piekący ból w klatce piersiowej. Spojrzała na nią. Była przebita na wylot złotym mieczem.
- Prawdziwy z ciebie syn Złej Wiedźmy. – to były ostatnie słowa Miku. Upadła na zimną posadzkę. Mikuo wyjął miecz z Miku i wytarł go o jej sukienkę.
- Szmatę powinno się traktować jak szmatę. I kolejny problem z głowy.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#22 2010-12-09 21:04:03

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Neru w ostatniej chwili weszła do klasy. Rin i Lena jeszcze nie było. Usiadła na swoim miejscu i czekała. Pięć minut lekcji, dziesięć, dwadzieścia. Ich jeszcze nie było. Wysłała liścik do Mikuo, ale po chwili dostała z drugiej strony od niego liścik. Pokręciła przecząco głową. Treść była taka sama: Czy wiesz gdzie jest Rin i Len. Nikt z Vocaloid nie wiedziało gdzie oni są. Neru spróbowała zadzwonić do Rin. Odebrała, ale nie Rin a poczta głosowa. Spróbowała do Len’a i to również nie wypaliło.
- Coś się stało. Zostańcie do końca lekcji, ja pójdę do ich domu.
- A jeżeli to pułapka? Jesteś w tej chwili najcenniejszą osobą w naszym składzie. – powiedział Kaito.
- Nie koniecznie. Jeżeli włożycie te stroje to będziecie ochronieni przed atakiem miecza. Jest wygodne i stylowe. – wtrąciła Meiko wyciągając przed sobą hologram z obrazem stroi.
- Ee… jak mamy to wziąć? – zapytał Kaito.
- Oh, głupi jesteś. – Meiko dotknęła jednego ze stroi i od razu miała go na sobie.
- Oo, więc to tak działa. Bardzo sprytne, bardzo. – Kaito spróbował dotknąć ubrania, które po chwili leżało już na nim jak ulał.
Po chwili każdy miał na sobie nowy strój, oprócz Neru i Meiko. Neru dostała zakaz wychodzenia sama ze szkoły od przyjaciół, a Meiko miała tego dopilnować i ewentualnie ją obronić. Po Lenie i Miku była najbardziej wpływowa. Nawet Mikuo czasem bał się jej. Neru wróciła do klasy, a za nią niepostrzeżenie Meiko. Obie zauważyły, że Mikuo H i Akaito rozmawiają ze sobą szeptem na końcu klasy. Jeden z nich spojrzał w ich stronę i wstał z ławki. Drugi zrobił to samo. Meiko stanęła bliżej Neru i odeskortowała ją do jej ławki, poczym zajęła miejsce obok niej.
- Meiko schyl się! – Neru nagle wrzasnęła, a Meiko rzeczywiście schyliła się. Tuż obok niej na ścianie wylądował nóż. Dziewczyna nacisnęła coś na swojej mechanicznej rękawicy i w ostatniej chwili pojawiła się wokół nich bariera. W ostatniej chwili, bo tym razem nóż był wcelowany w Neru.
- Uf…
- Nie odprężaj się. Ich magia nadal może tu dotrzeć.
Neru pomyślała o antymagicznej powłoce, która po chwili pojawiła się wokół nich przed barierą antynożową.
Po skończonych lekcjach Neru i Meiko wyszły na plac szkolny. Tam spotkały resztę Vocaloid. Nie było wśród nich ani rannych, ani Rin i Lena.
- Co się stało? – zapytała Neru wprost.
- Nie wiemy co stało się z Len’em, ale… Rin… - zaczął Kaito.
- Ale Rin?
- Rin… ona…
Neru nie chciała usłyszeć tych dwóch słów. Zaparła się na te słowa. Zakryła swoje uszy. Chciała teraz tutaj zobaczyć uśmiechniętą i wesołą Rin. Chciała zobaczyć słodkiego Len’a. Nie chciała myśleć, że to wszystko tutaj się skończyło. 
- Nie… to … nie możliwe…
Nikt już nic nie powiedział. Meiko przytuliła do siebie wstrząśniętą Neru.
- Wiemy jak oni bardzo…
- Nie! Nic nie wiecie! – krzyknęła Neru wyrywając się z objęć Meiko. Gdyby stał tam Len, powiedziałby żeby oddała mu swój Złoty Mikrofon, ale nie było go tutaj. Nikt nie mógł jej tego powiedzieć. Jednak przeznaczenie wybrało już ścieżkę dla tego świata. Złoty Mikrofon Neru wypadł i świecił się bardzo mocno. Po chwili zmienił kolor na czarny i stał się zwykłym mikrofonem. Neru w tym czasie uspokoiła się. W tym samym momencie doszli Mikuo H i Akaito. Akaito spostrzegł mikrofon na ziemi.
- No no no, mamy tutaj niezłą rybkę.  – podchodząc do Neru.
- Nie zbliżaj się do mnie! – krzyknęła dziewczyna, a wokół niej pojawił się złoty pył, unoszący się coraz bardziej do góry, aż otoczył ją całą. Światło. Neru zmieniła wygląd.
http://moetron.com/newimages/20100526_kagaminerin01.jpg


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#23 2010-12-10 16:31:05

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Miała zamknięte oczy i nie za bardzo słuchała co inni mówią.
- Zmartwienia Miku stały się prawdą. – powiedział Mikuo H. – Neru jest przodki nią Lśniącej Damy.
- Lśniąca Dama? – zapytała Meiko. – Ta z bajek?
- Wiesz coś o niej, Meiko? – zapytał Kaito.
- Dawno, bardzo dawno temu żyła przepiękna kobieta o imieniu Ayako. Była mistrzynią w sztukach walki. Najsilniejsi mężczyźni – inni mistrzowie  - nie byli w stanie jej dorównać. Tajemnicą Ayako było to, że ona używała magii. Przeciwnik dowiadywał się o tym tuż przed swoją śmiercią. Pozorowała uderzenie srebrnym mieczem, a tak naprawdę używała magii. W ten sposób jej miecz nigdy nie był skażony krwią, a wkrótce stał się złotym. Przestroga dla dzieci jest taka, że ten kto znajdzie miecz i będzie nim zabijać zostanie przeklęty na zawsze.  – Meiko skończyła opowiadać.
Mikuo H. wyciągnął swój złoty miecz.
- Chodzi o ten miecz, prawda? – powiedział z uśmiechem i przystawił ostrze miecza do szyi Neru, która nawet nie drgnęła, wyglądała na bardzo spokojną. Nagle otworzyła oczy. Nie były już bursztynowe, ale niebieskie. Świeciły, jakby były z diamentu. Neru zrobiła bardzo szybki ruch, tak że  nikt się nie zorientował prawie. Odebrała miecz i przewróciła Mikuo H. jednocześnie. Przystawiła mu ostrze do szyi.
- Ten kto splamił miecz krwią zostanie przeklęty. – powiedziała spokojnie. Podniosła miecz do góry, tak jakby zamachiwała się na Mikuo H. Wokół miecza pojawił się złoty pył. Mikuo H zasłonił się ręką, ale Neru celowała w ziemię. W podłożu pokazała się złota sieć linii. Zaokrągliła się przy Meiko i Kaito. Kwadratem została otoczona Neru i Akaito. Trójkąt stworzył się przy Miku Z i Mikuo H. Neru podniosła czarny mikrofon.
- To była marna atrapa prawdziwego mikrofonu. Muszę znaleźć prawdziwy mikrofon. – zwróciła się do Meiko i pozostałych Vocaloid.
Podrzuciła wysoko mikrofon. Kiedy ten był w powietrzu ona wyciągnęła rękę w górę i po chwili mikrofon rozprysł się na miliony odłamków plastiku, metalu i innych części. Zamknęła oczy i opuściła rękę. Następnie otworzyła oczy i spojrzała na ludzi ją otaczających. Nikogo z normalnych ludzi nie widziała.
- Do czego służą te linie? – zapytała Meiko.
- To linie miłości i przyszłości. Kiedy będę mieć Złoty Mikrofon będę mogła określić datę śmierci Ziemi.
- To tak jakby linie papilarne na naszych dłoniach. – powiedziała z entuzjazmem Meiko, ale Neru już jej nie słuchała.
- Linie co? – chyba nie trzeba mówić kto taki inteligentny był.
- Papilarne, to te kreski na dłoniach… - odpowiedziała Meiko. Kaito spojrzał na swoją dłoń. Neru w tym czasie patrzyła w stronę słońca. Mikuo H. leżący nadal na ziemi przyglądał się jej i szukał drogi ucieczki. Strzepnął mrówkę chodzącą po nim, jednak czekał na jakąś reakcję ze strony dziewczyny. Ta nawet nie drgnęła i nadal patrzyła w Słońce. Akaito stał z boku i patrzył na całą tę scenę. Dziwnie go to rozbawiło. Mikuo spróbował wstać. Podparł się jedną ręką i nagle dziewczyna spojrzała na niego mrożącym wzrokiem. Mikuo zastygł w miejscu. Mikuo Z. podszedł do Neru. Zbliżył się jeszcze bardziej. Stał tuż tuż za nią. Dziewczyna uderzyła go prosto w twarz.
- Widzisz, dlatego nie masz swojej linii. – Neru wskazała na ziemię pod Mikuo. – Nikogo nie pokochasz. – powiedziała twardo i chłodno.
Mikuo Z. zastygł ze zdziwieniem i lekkim przerażeniem,  a także uczuciem piekącego bólu po uderzeniu.
- Słońce zachodzi. – zauważyła Neru.
- Tak, racja… siedzimy tu już od dłuższego czasu, ale…
- Już czas na mnie. – przerwała Kaito i podeszła do niego. Uśmiechnęła się zalotnie. – Słodki jesteś. – przejechała swoim palcem wskazującym po torsie Kaito. Uśmiechnęła się jeszcze raz. Zbliżyła swoją twarz do jego. Kaito nawet nie śmiał się ruszyć. Meiko patrzyła na to zazdrośnie. W tym momencie słońce zaszło. Wokół Neru pojawiło się oślepiające, białe światło. Dziewczyna powróciła do swojej postaci, ale stała w tej samej pozycji co przed zajściem słońca.
- T-to nie byłam ja, żeby było jasne. – powiedziała i natychmiast się cofnęła. Mikuo H. uśmiechnął się do siebie i wstał z ziemi. Już miał zamiar uciec, ale Neru wyjęła miecz i przystawiła ostrze do jego pleców, bo stał do niej tyłem.
- Ale nadal moce mam te same. Lśniąca Dama tylko wykorzystała część moich zdolności. Mam ich o wiele więcej i o wiele mocniejszych.  – powiedziała do niego.
- Zobaczymy, Akaito bierz ją! – zawołał i wyślizgnął się spod miecza poczym złapał jej rękę, dość mocno. Akaito również złapał ją za rękę, ale nie spieszyło mu się i tylko delikatnie. Mikuo chciał odebrać jej miecz. Neru jednak tylko się uśmiechnęła i stała spokojnie. Wokół Mikuo pojawiły się złote obręcze, on jednak się nie zorientował, nadal próbował wyrwać jej miecz. Po chwili grunt pod nim zaczął się podnosić. Przestraszony puścił ją. Potem grunt wystrzelił do góry na wysokość wysokiego budynku. Neru również wniosła się do góry na swojej platformie. Kiedy znalazła się na jego wysokości powiedziała:
- Teraz mogę to wszystko zakończyć. Jesteś słabszy bez swojej siostry. – wyciągnęła w jego stronę ostrze. – Wystarczy jedno cięcie i po sprawie. – Neru udała, że chce wbić miecz w jego brzuch, ale tak naprawdę użyła magii. Jego ciało upadło i po chwili rozsypało się w drobny pył, a jego dusza wniknęła w miecz. Platforma, na której stała gwałtownie zaczęła spadać. Tuż przed ziemią zatrzymała się i wpadła na swoje miejsce. Tak samo było z kolumną ziemi obok.
- Wszystko się skończyło. – powiedziała z uśmiechem.
Te słowa zrobiły na wszystkich smutne wrażenie.
- Masz racje… - powiedziała, zwieszając głowę Miku Zatsune. – Vocaloid nie może istnieć bez czterech członków.
- Co stało się z Rin…? - to raczej nie było pytanie.
- Już nic jej nie będzie – powiedziała Miku ze łzami i smutnym uśmiechem. – Dotarła tam gdzie każdy by chciał.
- Przykro mi, Neru… - powiedział Kaito.
Meiko zaczęła płakać. Neru jednak stała jak zamrożona. Widziała przed sobą chwile, które spędziła z Rin. Uśmiechnęła się na ich wspomnienie, ale oczy mówiły co innego. Łzy ciurkiem jej leciały. Zaczęła się śmiać przez łzy. Po chwili przestała. Rin… Len… już nigdy więcej nie powiedzą do niej ani słowa. Nigdy więcej nie będzie mogła usłyszeć głosu Rin, czy Len’a. Nigdy więcej nie zobaczy ich uśmiechniętych twarzy. Nigdy więcej nie powie Len’owi co czuła, nigdy go nie pocałuje, nigdy… nigdy…
- Możesz odzyskać jedną straconą duszę, za oddanie innej duszy. – powiedział głos w środku niej. – Musisz oddać tylko do rzeczy, w której jest dusza twojego przyjaciela duszę innej osoby.
- Jak… jak Rin zginęła? – zapytała Meiko ze łzami w oczach.
- Ktoś przebił ją mieczem. Ale miecz nie był złoty.
- Srebrny Miecz… musimy go znaleźć. Najprawdopodobniej jest w zamku Miku i Mikuo.
- Ale jak tam wejdziemy?
Neru spojrzała na Akaito. Chłopak tylko uśmiechnął się.
- Do usług, pani. – klęknął na jedno kolano przed Neru.
- Świetnie. Więc przynieś mi herbatę bez cukru z dodatkiem soku z cytryny. – Z twarzy Akaito zniknął uśmiech.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#24 2010-12-10 21:54:56

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Kolejny dzień. Pozostali z Vocaloid nie poszli na lekcje. Cała szkoła nie wiedziała jeszcze o śmierci Rin, Miku czy Mikuo. Myśleli, że są chorzy. Jednak kiedy całe Vocaloid nie pojawiło się w szkole zaczęły być rozpuszczane niezbyt miłe plotki, takie jak: Rin rzeczywiście jest w ciąży i razem z Mikuo Z nie przychodzą do szkoły, Neru zaczęła się bawić Len’em i inne tego typu.
Prawda miała już niedługo wyjść na jaw.
W tym czasie Vocaloid stało przed zwykłym domem. Domem Miku Hatsune. Wszyscy spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami na znak zgody wejścia. Pierwsza do drzwi podeszła Neru. Stuknęła kołatką w kształcie wilka. Po chwili drzwi otworzyła jedna ze służących. Neru użyła na niej swoich oczu. W jednej chwili stały się diamentowe i pomieszały w głowie służącej, która wpuściła ich do środka z uśmiechem.
- Miku nie była przygotowana na nasze wejście, więc nie zastawiła tutaj żadnych pułapek. – powiedziała Neru głosem Lśniącej Damy. Zebrała złotą energię w swoją dłoń, poczym położyła ją na swojej piersi. Po pewnym czasie stała przed nimi Neru jako Lśniąca Dama. Zaprowadziła ich do schodów idących w dół. Wszyscy ruszyli za światłem rzucanym przez Lśniącą Damę w ciele Neru. Drzwi za nimi zamknęły się z głuchym trzaskiem.
- Zacięły się. – powiedziała Meiko, próbująca otworzyć drzwi.
Neru szła dalej. Nagle przed nią przeleciała chmura strzał. Diamentowe oczy prześwietlały każdą ścianę, każdy zakamarek, również podłogę. Postawiła kilka kroków do przodu. W pewnym momencie zatrzymała się. Wskazała na Meiko.
- Idziesz pierwsza. – rozkazała.
- Przecież ona nie ma żadnych mocy. Zginie przy pierwszym kroku. – zbuntowała się Miku.
Lśniąca Dama zaśmiała się.
- Nie ma odwrotu, a i tak wszyscy zginiecie. Nie będziecie mi przeszkadzać, więc… pożegnajcie się z…
- Oddaj nam Neru! – krzyknął Akaito.
- O, aż tak ci na niej zależy, kochasiu? Ona nigdy cię nie kochała, więc po co się o nią starasz.
- Wykorzystałaś nas i ją. – powiedziała Meiko.
- Dopiero teraz to zauważyłaś?
- Jesteś gorsza od Hatsune.
- Nie… jestem… gorsza… od HATSUNEEEE!!! – Lśniąca Dama zaczęła wrzeszczeć i zniknęła. Ale jej światło również zniknęło, a Neru zemdlała. Złapał ją Akaito.
- Słyszycie to? – zapytała Meiko z lekkim przerażeniem.
- Ten stukot? Tak…
W tym momencie Neru obudziła się. Zaświeciła swoją energią, bez użycia magii Lśniącej Damy.
- Aaaa!!! – Neru krzyknęła przestraszona. Oświetliła przerażający obraz. Wydawało jej się, że postać z obrazu patrzy na nią, a wręcz świdruje swoimi oczami.
Kaito zaśmiał się.
- Wyglądałaś jak ta postać na tym obrazie... hahaha…
-Neru, poświeć tutaj. – Meiko wskazała na napis pod obrazem. – N – E- R – U
- Ech…. Czyli nawet moje imię tam jest.
- Niekoniecznie. – Meiko nacisnęła jeden klawisz w swojej rękawicy. Rozbłysło światło elektroniczne oświetlające całe pomieszczenie.
- Mogłaś powiedzieć wcześniej, że masz coś takiego. – powiedziała Neru gasząc swoje światełko.
- Neru nie oznacza tylko twoje imię. (teraz będzie całkowicie zmyślone) Neru z hebrajskiego oznacza Blask. Niestety, ale dalszy napis jest starty lub zdarty.
- Jednak przypomina Neru.
- Ja mam bursztynowe oczy, nie czerwone…
- No, wiesz. Widzieliśmy też niebieskie.
- Idziemy dalej. – zarządziła Neru.
- Jak masz zamiar to przejść bez mocy Lśniącej Damy?
- Mam własną.
Całe Vocaloid zrobiło zdziwione miny.
- No nie, myśleliście, że to wczoraj to była moc Lśniącej Damy? – zapytała z niedowierzaniem Neru, ale wszyscy zgodnie pokiwali głową. Neru walnęła się w czoło swoją dłonią i machnęła na nich ręką. Poszła do przodu bardzo pewnie. Nic w nią nie strzelało, wybuchało czy coś takiego. Przeszła całą drogę całkowicie bezpieczna, czego nie można było powiedzieć o Vocaloid. Niektórzy mieli pourywane ubrania, zakurzone włosy.
Neru stanęła przed jakimiś drzwiami. Otworzyła je i zobaczyła przed sobą ogromną salę. Wprawdzie była zrobiona z czarnego kamienia i wyglądała na luksusową jaskinię to była piękna. Na niektórych stalaktytach i stalagmitach wisiały niebieskie kryształy.
- O tam jest miecz! – zauważyła go Neru i nie zwracając uwagi na rady przyjaciół pobiegła po miecz. Był wbity w skałę obok tronu. Spróbowała go wyjąć. Jednak w tym momencie ziemia zadrżała i Neru wpadła na tron siadając na niego. Drżenia ustały, ale ręce Neru były przykute do oparć tronu. W nim było wbudowane zabezpieczenie antywłamaniowe. Neru spróbowała wyjąć z tego czegoś ręce – tak to potem by nazywała, gdyby dożyła końca tej przygody. Z ciemnych czeluści wyłoniło się kilka postaci.
- Nowi goście. – jakiś młody mężczyzna powiedział. Po chwili wszedł w światło. Neru ujrzała olbrzymie podobieństwo między nim, a Len’em.
- Ren Kagamine…  - powiedziała Neru.
- A ty?
- Akita Neru. – odpowiedziała.
- Bardzo ciekawy gość, nie sądzicie, panowie?
Reszta potwierdziła. Jednak podczas tej rozmowy złapali Vocaloid i związali ich. Nagle całą salę oświetlono. Ich oczom ukazała się ogromna sala balowa. Czerwone zasłony, tańce, to wszystko kojarzyło się ze snem Neru.
- Nie rozumiem jak ojciec Len’a, może być taki… taki…
- Jaki?
- Taki nieczuły! – wypaliła Meiko i zaraz po tym oberwała pięścią. Neru chciała się wydostać z tronu.
- Jeżeli jesteś taką ważną osobistością w świecie magii to powinnaś to usunąć z łatwością.
Neru spróbowała użyć magii, jednak to nie wypaliło.
- Dam ci czas do południa, a jeżeli się nie uwolnisz to zatańczysz ze mną.
- Tylko tyle? Taniec?
- Nie! Neru nie zgadzaj się na to! – znowu krzyknęła Meiko i znowu oberwała tym razem z kopniaka.
- Ale wtedy jak zatańczę z tobą wypuścisz moich przyjaciół?
- Nie będą mi już potrzebni. A teraz zabierzcie ich.
Neru próbowała się uwolnić, ale nic to nie dało i czekała do południa.
Do Sali wszedł Ren Kagamine. Zwolnił Neru od tronu. Dziewczyna podeszła do niego.
- Więc co mam zatańczyć?
- Cantarelle.
- Cantarelle? – pomyślała. – Taniec, który zaczął to wszystko, teraz zakończy.
Neru zaczęła tańczyć, a razem z nią ojciec Lena. W momencie kiedy Neru była spory kawałek od Rena podłoga pod nią się otworzyła. Dziewczyna wpadła tam z krzykiem.
W celi Vocaloid
Meiko wstała, mimo że była związana. W pewnym momencie krępujące ją sznury przerwały się. Rozwiązała pozostałych. Meito zajął się zamkiem i wszyscy wypadli na korytarz. Meiko rozdała wszystkim miecze, mieczyki, sztylety i tym podobne.
- Dokąd teraz?
- Do Sali balowej. – odpowiedziała Meiko. Miała już plan zamku w swojej elektronicznej rękawicy. Bardzo szybko tam dotarli. Mężczyźni już na nich czekali. Vocaloid prawie wpadło by do dziury w podłodze. Meiko rozpoczęła całą walkę. Wzięła na siebie, aż dwóch. Raz robiła unik, raz dźgała mieczem. Po minucie powaliła obu.
- Szermierka się czasem przydaje. – mruknęła do siebie. Zauważyła, że Teto również bardzo dobrze radzi sobie ze swoim sztyletem. Uśmiechnęła się do Meiko przebijając brzuch jednego z mężczyzn. Potem zobaczyła, że Kaito walczy z brunetem, który uderzył ją kilka razy. Kaito już się na niego zamierzał.
- Czekaj! Ja to zrobię. – Meiko podbiegła do niego.
- Ta… ona naprawdę ma niezłą pięść, ja się już przekonałem. – powiedział Kaito do bruneta, który śmiał się. Meiko w mig uderzyła go z całą swoją siłą w twarz pięścią, tak że go odrzuciło do tyłu i upadł. Potem dała mu mocnego kopniaka w brzuch. Następnie dźgnęła go mieczem. Wyciągając miecz z ciała bruneta uderzyła przez przypadek drugiego.
- Przepraszam… - powiedziała śmiejąc się i widząc jak mężczyzna pada od uderzenia rączki miecza w brzuch. Mężczyzn cały czas przybywało, a co gorsze wydawało jej się, że już z nimi walczyła. Nagle w pewnym momencie podłoga otworzyła się, ale z innej strony. Wyjeżdżała z niej postać. Stworzył się przy tym ogromny przeciąg. Po chwili wiatr ustał, a postać całkowicie wyjechała na posadzkę Sali balowej. Nareszcie wszyscy mogli zobaczyć tą dziwną postać. To była nie kto inny jak Neru.
http://fsa.zedge.net/content/9/2/0/7/1-6207082-9207350.jpg
Wyglądała dokładnie jak na obrazie. Strząsnęła z siebie ociekającą krew. Ona również stoczyła krwawą bitwę, tam, na dole. Jej oczy były całe czerwone. Zionęła od nich rządza krwi i śmierci. Każdy kto ją zobaczył był przerażony.
- Na co się tak patrzycie? – w końcu przemówiła. Wyciągnęła swoją rękę przed siebie, a po chwili podleciał do niej Srebrny Miecz. W drugiej ręce trzymała Złoty Miecz. Wyciągnęła je w powietrze i tam skrzyżowała je. Następnie z impetem wbiła oba miecze skrzyżowane w posadzkę. Nikt się nie ruszał. Walka została przerwana. Rozległ się trzask i obok Neru pojawiła się Rin.
http://f2.mb-content.com/pictures/132/01/0/1001132_JNGACGWLPFUQOOD.jpg
- ŁAAA!!! – Rin przestraszyła się na widok Neru i odskoczyła. – To ja jestem w piekle już?
- Niee, jesteś z nami, Rin. – powiedziała Neru z uśmiechem.
- Ale, ty… ty… masz czerwone oczy.
- I co z tego?
- No skoro to normalne, to w porządku. – powiedziała z uśmiechem do Neru.
- Może zmieniłabym wygląd. A od teraz jestem… jakby wam to powiedzieć… no… wampirem.
- ŻE CO!? I NIE MOGŁAŚ MNIE ZE SOBĄ WZIĄĆ!!!?? – Rin zaczęła wrzeszczeć.
- Nie wiedziałam, że chcesz. – Neru machnęła przed sobą ręką i zmieniła wygląd na taki:
http://farm4.static.flickr.com/3341/3338126552_54cef173a1.jpg?v=0
- ŚWIETNE!!!
- Chcesz to cię ugryzę.
- TAK!!! – wrzasnęła ostatni raz i rzuciła się na Neru.
http://f2.mb-content.com/pictures/143/01/0/1001143_HIYJGYDUOMTSGSL.jpg


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#25 2010-12-14 21:06:20

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Vocaloid wróciło już do szkoły. W prawdzie bez Miku i Mikuo Hatsune. Nowy dzień w szkole zapowiadał się bardzo ciekawie. Neru i reszta zajęli swoje miejsca, niestety to była nadal najgorsza sala. Zaczął się kolejny semestr, kolejna wiosna, a dużo się nie zmieniło. Neru i Rin musiały pić krew, dlatego często zakradały się do szpitali i banków krwi. Obie preferowały grupę krwi A, ale ją dość rzadko znajdowały. Nie musiały spać i większość fizjologicznych potrzeb odpadała. Jeszcze wszystkich zalet, wad i nowych mocy nie odkryły. Jedną z ważniejszych zmian było to, że do ich klasy dołączył nowy chłopak. Usiadł ławkę przed Neru. Dziewczyna mogła ze swojego miejsca wyczuć perfumy koleżanki najdalej oddalonej od niej, a zapachu nowego nie mogła wyczuć swoim super węchem. Jedyną osobą w tej klasie, której zapachu nie mogła wyczuć była Rin. Nagle dostała karteczkę zza siebie od koleżanki za nią. Rozłożyła ją. Była bardzo dobrze złożona. Zanim ją rozwinęła zajęło by jej to trochę czasu, gdyby nadal była człowiekiem. Jednak z szybkością wampira rozwinęła to w 2 sekundy. Pismo było dość czytelne, ale bardzo drobne.
- To tak jakby ktoś chciał mnie sprawdzić. – pomyślała.
Uaktywniła swój wampirzy wzrok i przeczytała bardzo szybko kartkę. Natychmiast spojrzała na Rin. Ona również używała swoich mocy, widziała to bo jej oczy zmieniły się na czerwone.
Na kartce było napisane: Jeżeli to przeczytałaś znaczy, że jesteś wampirem. Chciałbym się spotkać, dzisiaj na tyłach szkoły, jeżeli możesz. Nie chciałbym się narzucać wampirowi.
Neru szybko rozejrzała się po klasie, szukając swoim super wzrokiem idioty, który chce spotkać się z wampirem. Zauważyła, że bardzo dobrze się maskuje i nie daje po sobie rozpoznać swoich intencji.
Neru czekała do końca wszystkich lekcji. Cały czas zastanawiała się jak ten ktoś rozpoznał, że jest wampirem.
Została ostatnia minuta do dzwonka i końca lekcji. Neru była cała gotowa wystrzelić jak z procy. 59 sekund…, 58, 57, 56, 55, 54…, 3…, 2…, 1… Dzwonek! Neru zerwała się z krzesła i pociągnęła ze sobą Rin. Wyszły pierwsze i na korytarzu jeszcze przez chwilę było pusto, wystarczająco długo, by wampiry mogły porozmawiać.
- Dostałaś tą kartkę?
- Tak. Mam się spotkać jutro na tyłach szkoły.
- Eh… a ja dzisiaj. Załatwię go szybko i będziemy miały to z głowy.
- Słyszałam, że ostatnimi razami krążą w naszym mieście łowcy…
W tym momencie uczniowie zaczęli się wylewać na korytarze.
- Bądź ostrożna! – krzyknęła Rin ciągnąca przez tłumy.
Neru stała tuż pod klasą. Śledziła przez chwilę uczniów, którzy zmierzali w kierunku tyłów szkoły, ale wszyscy zmieniali kierunek przy rozwidleniu korytarzy.
Neru poszła przez opustoszały korytarz. Otworzyła szerokie drzwi i wyszła na zewnątrz. Oparła się o ścianę i czekała.
Po pięciu minutach nowy chłopak z jej klasy wyszedł przez drzwi szkoły. Nie zaskoczyła go obecność Neru.
- Nazywam się Gakupo i...
- Jesteś idiotą, żeby zapraszać wampira sam na sam. – Neru przycisnęła go do ściany i przejechała pomalowanym paznokciem po jego szyi.
- Czyli mówisz, że człowiek nie może zakochać się w wampirze? Ta miłość nie powinna istnieć? – Gakupo był bardzo spokojny i nie zareagował na to co robiła Neru.
- Tak. Wyobraź sobie, że wampir może zjeść w każdej chwili człowieka.
Nagle Gakupo złapał Neru za rękę i to on przycisnął ją do ściany zaskoczoną. Miał niesamowitą siłę. Może nawet większą od Akity.
- Więc ty i Akaito bądź Len powinniście się rozstać. – powiedział z chytrością na twarzy. – Ale ja z tobą nadal możemy być parą.
- O… o co ci chodzi? – powiedziała nadal pod wpływem zaskoczenia, a teraz to zmieszało się ze strachem.
- Sama tak powiedziałaś. Wampir nie może kochać człowieka, bo inaczej go zje, a raczej wyssie z niego całą krew.
- Więc ty… też jesteś wampirem?
- Taak… - Gakupo zbliżył swoją twarz do twarzy Neru. Złapał mocniej jej rękę i przycisnął do ściany. Jego intencje były bardzo proste, próbował ją pocałować.
- Stój! – ktoś krzyknął za Gakupo. Nagle chłopak opadł na ziemię bez życia. Neru zobaczyła za nim stojącą z uniesioną w górze, wielgachną księgą Rin, uśmiechającą się do Neru. Jednak to nie ona krzyknęła, ale Len, który właśnie wyłonił się zza Rin.
- Nic ci nie jest? – zapytał z daleka.
- Nie. Dzięki. Ale skąd…
- Len wszystko widział. – zaczęła dramatycznie Rin. – Mimo, że my miałyśmy o wiele lepszy wzrok, to skupiłyśmy się na karteczkach. Len w tym czasie obserwował tego tutaj. – wskazała na leżącego Gakupo. – Zauważył u niego czerwone oczy, które błysnęły przez sekundę. Potem Len zapytał mnie gdzie ty poszłaś i musiałam mu powiedzieć. Natychmiast zorientował się o co chodzi.
- Gakupo został wyrzucony z poprzedniej szkoły. Znaleziono kilka dziewczyn rozebranych i zakrwawionych. Nauczyciele domyślili się kto to był. Wszystkie dziewczyny kiedyś były wampirami, ale on ma pewne zdolności do zmiany wampira w człowieka, ale ta osoba może przypłacić temu życiem. – kontynuował Len.
- Więc… przeniósł się tutaj, żeby dalej ćwiczyć na swoich ofiarach. Próbuje ćwiczyć dla kogoś ważnego dla niego, tak żeby tamtej osoby nie zabić. – domyśliła się Neru.
- Też do tego doszedłem.
- Więc co z nim zrobimy?
- Najpierw poczekamy, aż się obudzi. Potem o wszystko zapytamy…
Kolejny dzień
Neru podeszła do Vocaloid.
- Powinniśmy odzyskać swoją klasę i uznanie innych w klasie. Strasznie nam spadło po niedawnych wydarzeniach. – zaczęła Neru.
- Po poprawieniu egzaminów będziemy mogli zmienić salę. – dopowiedział Kaito.
- Tak, ale cała klasa musiałaby świetnie to napisać.
- To chyba nie będzie problemem. Jedynymi osobami obniżającymi nasz poziom są: ty Neru i Kaito. – powiedział Len.
- Jak to? Ja obniżam?
- Taak… i to o sporo od Kaito.
- Co!? Pokaż mi te wyniki! – Neru wyrwała Len’owi karty z wynikami całej klasy. Przejrzała oceny wszystkich osób. Piątka, piątka, piątka, piątka, nawet szóstka jest, piątka, piątka… Wróciła do swojego nazwiska.
- CO!? TRÓJKA!? – krzyknęła Neru.
- No… musisz to poprawić.
Neru przypomniała sobie teraz swoje oceny ze sprawdzianów. W pierwszym terminie dostawała jedynki, ale potem poprawiała na piątki i z tego wychodziły jej trójki. Spojrzała jeszcze na ocenę Len’a. To właśnie u niego była ta szóstka. Chciała spojrzeć na niego z wyrzutem, ale spostrzegła jeszcze jedną szóstkę u Gakupo >_<

Jak Neru ma zamiar poprawić swoje oceny, co jej w tym przeszkodzi, a kto stanie na drodze miłości Meiko dowiecie się w następnym rozdziale.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#26 2010-12-16 19:00:48

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Neru poprosiła Len’a, żeby ją trochę pouczył. Rin już wiedziała, jak to się skończy i również wiedziała, że będzie musiała potem ją douczać. W każdym razie Neru i Len umówili się po lekcjach w bibliotece. Po skończonych zajęciach, Neru szybko wyszła z klasy podekscytowana nauką z Len’em. Jednak nikt nie pomyślał, że Len będzie takim surowym i jednocześnie dobrym nauczycielem.
Neru w mig pojęła całą historię muzyki. Cała nauka byłaby udaną randką, gdyby nie pewna osoba.

Kaito przechodził przez korytarz całkiem pusty. Właśnie miał zamiar skręcić kiedy nagle coś fioletowego mignęło mu przed nosem i mocno przywaliło do ściany korytarza. Zorientował się, że to nowy uczeń z jego klasy – Gakupo. Pod wpływem siły chłopaka Kaito padł na posadzkę. Wampir (czyt. Gakupo) już zaczynał lizać miejsce gdzie miał zamiar ugryźć. Kaito był zdziwiony do kwadratu, ale nie mógł się nijak oprzeć, ponieważ wampir był naprawdę silny, silniejszy od Rin czy Neru.
W takiej pozycji zastała ich Meiko, która przechodziła tędy i szukała Kaito. Zatrzymała się jak wryta, a jej szczęka opadła. Poczuła, że w jej oczach zbierają się łzy. Uciekła nie chcąc, żeby ktoś zauważył jej łzy. Kaito chciał ją zawołać, albo coś zrobić. Wytłumaczyć, że to nie tak jak myśli. Jednak poczuł ostry ból na szyi.
Len siedział pochylony w stronę Neru. Dziewczyna zauważyła, że chłopak się zbliża. Nagle wampirzyca poczuła bardzo znany jej zapach.
- Kaito! – krzyknęła, a po chwili zniknęła z oczu Len’a. Wybiegła z biblioteki. Len wyprostował się i przemyślał sprawę. Został w pewnym sensie odrzucony, żeby pomóc jemu przyjacielowi. Mimo, że Kaito był jego przyjacielem, jakoś nie zareagował na to, że coś mogło mu się stać. Był w pewnym sensie wściekły na niego, że przerwał mu tak cudownie zapowiadającą się chwilę. Zebrał wszystkie książki do torby. Wziął torbę Neru i wyszedł z biblioteki.
Neru właśnie dobiegła do miejsca skąd docierał słodki zapach krwi. Wzięła głęboki oddech i wstrzymała go. Zobaczyła leżącego Kaito na podłodze. Podeszła i uklękła przed nim. Spostrzegła krwawiącą ranę na jego szyi. Jej oczy zmieniły barwę na ciemny czerwony. Szybko wyjęła chusteczkę i przyłożyła ją do rany Kaito. Czuła, że długo nie będzie mogła się więcej powstrzymywać. Wampir może wytrzymać dość długo bez tlenu, jednak nie wtedy kiedy widzi przed sobą cieknącą krew. Wtedy budzi się jego zwierzęcy instynkt, oczy robią się krwisto czerwone. Neru zasłoniła sobie drugą ręką usta, bo pierwszą ręką przytrzymywała chusteczkę, która cała nasiąkła krwią.
Po kilku minutach dotarł Len. Zobaczył Neru jak na wampira ledwo trzymającą się. Zrzucił torbę na podłogę i podbiegł do niej. Wyjął nową chusteczkę.
- Daj, ja się tym zajmę.
- Nie… wszystko jest dobrze. – powiedziała Neru mimo własnej woli. Nadal nie oddychała, więc przy wypowiedzeniu słów musiała zaczerpnąć powietrza. Len popchnął ją w bok, tak że upadła na bok. Z krwią przed sobą, jej siły opuściły ją. Pozostała już w pozycji leżącej. Len zajął się Kaito. Zauważył, że we krwi Kaito jest coś co na pewno tam nie powinno być.
- Neru, nie piłaś jego krwi? – zwrócił się do wampira.
- Nie. A co?
Nagle Len rzucił się na Neru, tak że stał nad nią na czworaka. Zlustrował ją swoi wzrokiem, jakby coś sprawdzał. Dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.
- Jesteś pewna?
- Tak. – nagle jej wzrok powędrował w bok. – Możesz już ze mnie zejść?
- Nie.
Wzrok Neru nadal nie wracał na Lena. Jednak ten zbliżył się do niej jeszcze bardziej. Dziewczyna spróbowała odchylić głowę w bok. Czuła słodki zapach Len’a, który kusił ją. W pewnym momencie spojrzała na niego i to prosto w jego oczy. Była to pułapka zastawiona na Neru. Poczuła się senna, mimo, że wampiry nie śpią. Podłoga pomieszała się z sufitem. Była jak w hipnozie pana Higurashi lub jak w iluzji. Po chwili zamknęła oczy, a przynajmniej tak jej się wydawało. Jej świadomość po tym ruchu wróciła, jednak nie otworzyła oczu. Nie mogła zrobić tego ruchu.
Len zszedł z Neru i podszedł do Kaito. Użył swoich mocy, których wcześniej nie miał okazji zaprezentować. Jego moce były bardzo specyficzne, bo mógł używać ich do leczenia innych jak i tworzenia iluzji, nieprawdziwych rzeczy. Szybko zatamował cieknącą krew Kaito. Przywrócił mu świadomość dotknięciem palcem w jego czoło. To samo zrobił z Neru, która po chwili otworzyła oczy. Już nie był krwiste, ale bursztynowe. Len rzucił uśmiech do niej i podał jej rękę, żeby mogła wstać. Niestety nasza Neru jest bardzo okrutna i odtrąciła Len’a, za to podczołgała się na czworaka do Kaito.
- Nic ci nie jest? – zapytała z uśmiechem.
- Nie, ale tak właściwie to co się stało.
- Myślałam, że to ty nam powiesz.
- Pamiętam już! Szedłem korytarzem, gdy nagle rzucił się na mnie ten nowy. Potem zobaczyłem Meiko i… dalej nie pamiętam.
- Ten wredny Gakupo…
- Tak właśnie się nazywa. – potwierdził Kaito.
- On jest wampirem… pewnie był głodny, ale żeby tak się rzucać na kogo popadnie.
- Wydaje mi się, że to nie o to chodziło – zaczął Len. – W krwi Kaito była biała substancja, wyglądała jak jad wampira. Myślę, że on nie tyle był głodny, co chciał go zmienić w wampira.
- Ale po co miałby to robić? – zapytała Neru.
- Za nim za tobą poszedłem przeczytałem jeszcze jedną z książek o wampirach – skłamał Len. Już dużo wcześniej to przeczytał. – Wampiry tworzą jad tylko w przypadku zmiany człowieka w wampira. Kiedy piją nic takiego nie wytwarzają. Jednak nie każdy wampir może stworzyć taki jad. Ale jak już mu się to uda to jego ofiara po przemianie zmieni się w jego osobistego sługę do momentu, aż ofiara nie napije się krwi wampira szlachetnego.
- Wampira szlachetnego? – dopytywała się Neru.
- Tak… To wampir, którego cała rodzina jest wampirem i ma specjalne moce w tym tworzenie tego jadu. Albo…
- Czekaj… ja nie piłam niczyjej krwi. To znaczy żadnego wampira.
- Właśnie chciałem to powiedzieć. Wampir szlachetny może powstać jeszcze tylko w jeden sposób. Albo w jego rodzinie był jeden wampir i zaszczepił go swoją krwią, albo… wampir… przedtem człowiek posiadał moce ninja.
- Moce ninja?
- Mhm… podsumowując Gakupo mógł być od pokoleń wampirem, zostać zaszczepiony krwią innego wampira z rodziny, albo miał moce ninja.
- Moce ninja są podobne do naszych mocy, mam rację?
- Tak, jednak te moce mają związek z wampirami.
- Chwilka… ja ani nie wypiłam krwi innego wampira, ani nie miałam mocy ninja, ani nikt u mnie w rodzinie nie był wampirem.
- Tego ostatniego nie możemy być pewni. Ale wygląda na to, że jesteś nadal sługą wampira. – powiedział smutnie Len.
Neru w tym momencie poczuła piekący ból na szyi w miejscu ugryzienia wampira. Złapała się tam ręką. Zza zakrętu wyłonił się śmiejący Gakupo.
- Świetnie sobie poradziliście z dojściem do tego.
- Ty…- Neru przerwała przez narastający ból w szyi. Z bólu oparła się o ścianę, tak siedziała. Gakupo podszedł do niej w wampirzym tempie. Złapał ją za podbródek i przyciągnął do swojej twarzy.
- Masz moje znamię w miejscu ugryzienia. Ból wywołuje mój dotyk na mojej szyi. – Gakupo specjalnie dotknął swojego znamienia, które teraz Neru zauważyła. Poczuła piekący ból. Nie myśląc uderzyła ze swoją największą siłą Gakupo w twarz. Cofnął się natychmiast. Len podszedł do Neru.
- W porządku?
- Nie. – Neru wskazała na Gakupo, który wyjmował swój miecz. Już miał zamiar uderzyć w nich, ale coś lub raczej ktoś go zatrzymał.
Za Len’em, tyłem stała Meiko z wyciągniętą kataną. Błyskawicznie zareagowała. Skąd wzięła katanę, nikt tego nie wiedział, ale też się nad tym nie zastanawiał. Odparła miecz Gakupo i zaczęła atakować. Była tak szybka, że tylko wzrok Neru mógł to ujrzeć. Nawet Gakupo ledwo odpierał jej ataki. Meiko zadała cios w okolice twarzy Gakupo. Drasnęła jego policzek, z którego pociekła krew na katanę Meiko. Oczy Neru natychmiast zmieniły swoją barwę i również natychmiast znalazła się przy Meiko. Przejechała palcem po ostrzu z krwią. Krew dokładnie oblizała. Zamknęła oczy, a po chwili je otworzyła. Czuła się znacznie lepiej. Jej znamię na szyi zniknęło, a jej kolor powrócił do swojego bursztynu. Poczuła, że przypływa nowa siła, jej wzrok zdecydowanie łapał szybciej obraz, a i jej szybkość znacznie wzrosła.
Meiko jednak nie skończyła. Nacisnęła jeden ze swoich przycisków na rękawicy. Nagle Gakupo zatrzymał się i skamieniał. Po chwili jego skóra, ubranie, wszystko to spadło. Pojawiła się dziewczyna podobna do Gakupo.
- Niech zgadnę. Jesteś Gakuko. – powiedziała Neru.
- Tak…
- I nawet chyba znam twoją historię.
- Razem z moją krwią mogłaś przeczytać o mnie wszystko, tak jak ja o tobie.
- Dowiedziałaś się, że jestem wrogiem Miku Hatsune i mam specjalne moce. Chciałaś się ze mną zmierzyć, jak równy z równym. Teraz to osiągnęłaś.
- Dokładnie. Wiedziałam też o tym, że jesteś wampirem szlachetnym po smaku twojej krwi, Była delikatna i bardzo smaczna.
- W przeciwieństwie do twojej, która była gorzka i kwaśna.
Gakuko spojrzała na nią ostatni raz i nagle zniknęła.
- Kim ona jest? – zapytała Meiko, gdyż chłopcy byli jeszcze zbyt zszokowani, żeby myśleć.
- Jej rodzina specjalizuje się w sztukach walki. Dotychczas najlepszy z rodziny był Gakupo jej brat. Nie dość, że świetnie walczył mieczem to jeszcze był szlachetnym wampirem. Często ćwiczył ze swoją siostrą, która próbowała mu dorównać. Również była wampirem, ale nie szlachetnym. Pewnego razu podczas jednych z ćwiczeń dla Gakupo ona jednak walczyła na serio. Jemu pomagali dwaj ninja, w sumie tylko rozproszyli jej uwagę, bo z łatwością ich pokonała, zabijając ich. Gakupo nie zauważył postępów swojej siostry i to ją rozdrażniło. Wbiła swoje miecze głęboko w niego. Gakupo widząc swoją obecną sytuację przekazał swoje moce szlachetnego wampira do jej ciała. On był niebieski, ona czerwona. Niebieski odwzorowuje szlachetne wampiry, czerwony zaś zwykłe wampiry.

- A… ty dlaczego tutaj jesteś? – Neru zapytała Meiko po skończeniu opowieści.
- No… usłyszałam waszą rozmowę i przyszłam tutaj.
- A katana to skąd.
- No…- Meiko zarumieniła się. – Moja rodzina też jest specjalistą w sztukach walki i to nie przystoi mi nie noszenie katany.
.
.
.
?


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#27 2010-12-17 18:29:19

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Jestem po prostu nikim… Wszyscy wokół mają specjalne moce i pochodzenie. Neru jest szlachetnym wampirem i dziedziczką mocy Lśniącej Damy, a Rin ma moce rodu Kagamine i również jest wampirem. Len jest bardzo mądry i ma moce Kagamine. Akaito ma bardzo silne moce. Nawet Gakuko jest szlachetnym wampirem i jest świetna w sztukach walki. Kaito najprawdopodobniej wkrótce stanie się wampirem… a ja… ja jestem nikim. Jestem bez wartości i nie pasuję więcej do Vocaloid. Najlepszym rozwiązaniem będzie wyprowadzka na studia do akademiku z dala od innych, bo już tu więcej nie pasuję…

Neru weszła do klasy. Do końca pierwszej lekcji nie zobaczyła ani Meiko, ani Kaiko, ani Meito. Nie wiedziała co robić. Zbliżał się termin wojny z klasą D o salę, a ich nadal nie było. Pomyślała, żeby przełożyć wojnę. Podczas jednej z przerw podeszła do Rin.
- Nie widzę nigdzie Meiko i Kaiko. Może przełożyć bitwę.
Rin pokręciła głową.
- Nie możemy. Musimy walczyć w takim składzie w jakim jesteśmy. Bitwa odbędzie się pod koniec wszystkich zajęć. Wszystkie klasy będą na nas patrzeć, ale dla nas to będzie pestka. W sumie nikt jeszcze się nie pojedynkował o salę i nie wiemy jak to będzie wyglądać.
Wróciły na lekcje wraz z dzwonkiem. Wszyscy byli lekko podenerwowani i czekali na rozpoczęcie bitwy.
Kończyła się właśnie ostatnia lekcja. Zostało tylko pięć minut do bitwy. Nauczyciel przerwał swoją gadkę o historii muzyki i powiedział:
- Bitwa odbędzie się pojedynczo. Każdy będzie musiał coś zrobić pojedynczo. Zostaniecie w tej klasie pod koniec lekcji i wywołana osoba wyjdzie za nauczycielem. On zaprowadzi was do Sali, gdzie wszystko się odbędzie.
Rozległy się szepty.
- To chyba będzie koniec na dzisiaj. Przygotujcie się do tej bitwy, bo ja jakoś nie mam zamiaru was uczyć przez kolejny miesiąc. – powiedział pan Higurashi ze zgrozą w głosie i spojrzał na Mikuo i Rin, a także na Neru, Kaito i Len’a. Nagle zaczął krążyć po całej klasie wzrokiem, jakby czegoś szukał.
- Widzę, że nie ma z wami panny Meiko i Kaiko. Szkoda, mogliście z nimi wygrać…
- Co ma pan na myśli? – zapytała Neru.
- Eh… Meiko i Kaiko będą musiały zostać w tej Sali jeżeli nie pojawią się na bitwie, a mają czas do końca bitwy. – pan Higurashi pokazał w swój zegarek i spojrzał na pierścień na palcu Kaito.
Chłopak tylko uśmiechnął się rozumiejąc o co chodzi.
- Proszę pana? Mogę wyjść do łazienki? – spytał.
- Szybko, idź.
Kaito wyszedł i stanął za drzwiami Sali. Przesunął palcem po swoim szmaragdowym pierścieniu. Po chwili pojawiła się obok niego Kaiko.
- Już myślałam, że nigdy nie wyjdę stamtąd. – powiedziała wściekła.
Kaito nic nie odpowiedział i wszedł do Sali. Zajął swoje miejsce w tym samym momencie kiedy dzwonek zadzwonił.
- Akita Neru, chodź ze mną. – pan Higurashi wskazał na drzwi, jednak Neru nie była co do tego zbytnio przekonana. Pan Higurashi tak jakby się zorientował i skrzywił się na samą myśl, co było wtedy. Jeszcze do teraz boli go nadgarstek. Neru wstała ze swojego krzesełka i wyszła za panem Higurashi.
Szli korytarzami, które Neru doskonale znała. Prowadziły do byłej Sali klasy A. Jednak zamiast skręcić w prawo, skręcili w lewo.
- To nie idziemy do tamtej Sali? – zapytała go.
- Nie. Jeszcze dużo miejsc w tej szkole dla ciebie jest nieznanych. Ten korytarz prowadzi do Sali bitew.
Pan Higurashi wprowadził ją przez jakieś drzwi, ale tylko Neru przez nie przeszła. Mimo, że wszystko widziała dzięki jej wzrokowi to było bardzo ciemno. Żadnego światła w Sali. Po chwili lampy zapaliły się i rozświetliły ogromne wnętrze. Było jeszcze większe od Sali klasy A.
- Zapraszam tutaj, Akita-san. (san to pani, panno)
Neru weszła na ogromną scenę. Przed nią stała dziewczyna w różowych włosach. Neru pamiętała ją z poprzedniej klasy. To znaczy ona została w tej najlepszej Sali jako jedyna, ze względu na jej „słaby stan zdrowotny”. Teraz miała z nią walczyć. Z Luką Megurine. Miała świetny głos i niejednych pokonała z kretesem.
- Wiecie co macie robić?
- Nie do końca. – odpowiedziała Neru.
- Masz cokolwiek zaśpiewać. I tak przegrasz. – powiedziała do niej zgryźliwie Luka. – Przecież robisz to pierwszy raz.
- Ty zaczynaj.
- Jak chcesz.
Megurine Luka

Akita Neru

Każdy po kolei śpiewał. Wyniki miały być podane pod koniec. Jednak nikt nie był zdziwiony wielką salą. Każdy coś o niej słyszał, a Rin skłamała mówiąc Neru że nikt jeszcze nie próbował opcji bitwy. Każdy oprócz Neru miał już w tym doświadczenie, więc śpiewali i tańczyli inaczej niż zazwyczaj.
Jedne z ważniejszych pojedynków:
Kasane Teto

Yowane Haku

Kagamine Len
Neru pomyślała, że nie chce już więcej tego widoku widzieć.

Kagamine Rin
Ona miała już i tak słodki wygląd, więc nie ważne co by nie tańczyła wyglądać będzie świetnie.

Kaito
Mina Neru była bezcenna kiedy zobaczyła Kaito w takim stroju.

Kaiko
Każdy kto zna Kaiko, wie że ona tak nigdy by nie zatańczyła.

Miku Zatsune
Szkoda, że nie mogliście zobaczyć miny Luki kiedy to zobaczyła, aż takiego poświęcenia ze strony Miku nie podejrzewała.

Wyniki. Najbardziej stresująca część konkursu po zaprezentowaniu siebie. Każdy chciał wygrać. Ale każdy po kolei przegrywał z Luką. Włączając w to Neru, Rin, Len’a, Kaito, Kaiko i Teto. Najlepiej się trzymała Miku, której zabrakło jednego punktu do wygranej. Wszystko to wygrała Luka. Jednak został jeszcze jeden pojedynek nie rozegrany. Mianowicie pojedynek między Meiko a Luką.
- Jeżeli chcecie ktoś może ją zastąpić ze swoją piosenką.
Vocaloid zaczęli się naradzać.
- Dajcie mi jeszcze raz spróbować. Wcześniej nie wiedziałam o co biega, ale teraz…
- Nie. Musimy dać jeszcze trochę czasu, a nasza wybawicielka przyjdzie. – powiedziała Rin. – Meiko w te klocki rzeczywiście jest najlepsza z nas. Mam nadzieję, że mnie posłucha i przyjdzie tutaj.
- Rozmawiałaś z nią?
- Tak, ale teraz nie czas na to. Musimy zorganizować przerwę na odpoczynek.
Rin poprosiła sędziów o odpoczynek, ale ci się nie zgodzili. Potem próbowała z tym, żeby mogli zaśpiewać jeszcze raz i wybrać osobę odpowiednią do pojedynku.
- Chętnie pośmieję się z nich – powiedziała Luka do nauczycieli, którzy po chwili zgodzili się na ten układ.
Rin Kagamine

Kaito

Kaiko

Miku Zatsune i jej zespół


Piosenki zaczęły im się kończyć, jak na ten czas. Nie byli zbytnio przygotowani na coś takiego.
Neru już miała zacząć śpiewać, kiedy nagle drzwi otworzyły się z hukiem. W drzwiach stała najbardziej oczekiwana w tym momencie osoba. Mimo, że Neru była trochę zła, że nie dali jej jeszcze raz zaśpiewać, to ucieszyła się widząc ją. Meiko była okryta jeszcze cieniem. Weszła do pomieszczenia bardzo pewnym krokiem.
- Dawaj mikrofon, Neru! – krzyknęła wyciągając rękę.
Neru rzuciła w jej stronę sprzętem, a Meiko zręcznie go złapała. Weszła po schodkach na scenę.
- Możemy zaczynać. – uśmiechnęła się do nauczycieli.
Na scenie było jeszcze ciemno. I po chwili włączyło się oświetlenie i muzyka.

Każdy mógł teraz zobaczyć jak wygląda. Wyglądała nie jak na co dzień, była po prostu słodka. Jej taniec był doskonały i przyciągał wzrok chłopców.
Luka chciała poprawić swój występ i zatańczyła tą samą piosenkę co Meiko. Chciała, żeby chłopcy patrzyli na nią takim samym wzrokiem jak na nią.

Mimo, że była ładna to nie wystarczająco słodka, by dorównać Meiko.
Nauczyciele ogłosili ostateczny wyrok.
- Salę A ostatecznie zatrzymuje… - nie mógł dokończyć bo cała klasa D ucieszyła się słysząc słowo „zatrzymuje”. – klasa A!!!! – wreszcie dokończył. Cała klasa D oniemiała i zamilkła. Przez pół minuty zaległa cisza, a potem wybuchła fala wielkiego Hurrraaa! Ze strony klasy A. 
Vocaloid wyniosło Meiko na rękach do Sali klasy A.
- Więc jednak byłam im potrzebna. Teraz już wiem, że zawsze będę do nich pasować. – pomyślała Kaiko spoglądając na szczęśliwą Meiko, naburmuszoną ale i szczęśliwą Neru. Popatrzyła na śmiejące się twarze przyjaciół i zrozumiała w jak wielkim była błędzie, myśląc że nie pasuje tutaj.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#28 2010-12-20 18:34:23

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid


Meiko weszła do domu razem z Meito. Wróciła ze szkoły i miała cały dom dla siebie przez weekend. Wpakowała szybko Meito do swojej rękawiczki – pamiętajcie, że on jest odbiciem lustrzanym. Poczym zdjęła ją, rzucając ją na jeden z foteli w salonie. Było jeszcze dość wcześnie i za oknami nadal świeciło słońce. Postanowiła jednak spędzić ten czas przed komputerem, a raczej przed jej zmodernizowaną maszyną przypominającą komputer. Usiadła na krześle i przeciągnęła się, po czym włączyła swoją maszynę, która załączyła się z cichym brzęknięciem. W ten sposób Meiko spędziła 4 godziny. Stwierdziła, że zrobiła się głodna. Z żalem odeszła od komputera i zeszła na dół po schodach. Weszła do kuchni i zerknęła przez okno. Było już ciemno, a latarnie świeciły. Zasłoniła okna zasłonami. Dziewczyna włączyła światło w salonie, a potem w kuchni. Otworzyła lodówkę i wyjęła coś co mogła szybko zjeść. Włożyła do mikrofalówki, którą wcześniej odpowiednio nastawiła i czekała. Było bardzo cicho. Słychać było tylko szum mikrofalówki. Po chwili Meiko usłyszała coś jakby stuknięcie na górze. Pomyślała, że to mógł zaskoczyć jej komputer, ale coś napawało ją niepokojem. Zostały dwie minuty do wyłączenia się mikrofalówki. Po tych dwóch minutach urządzenie zadzwoniło, oznajmiając że skończyło swoją pracę. Jednak w tym samym momencie wszędzie światło zgasło, a Meiko stała tuż przed mikrofalówką w całkowitej ciemności, a spod zasłon wpadało ciemne światło latarni.
- Korki wypadły? – pomyślała niepewnie.
Znowu usłyszała stuknięcie. To na pewno nie był komputer. Złodziej? Wróciła po omacku do salonu. Miała doskonałą pamięć i wiedziała gdzie, co i jak stoi. Jednak nie przypominała sobie, żeby brała swoją rękawicę, a nie było jej na fotelu.
- Ksso… nie mogę teraz przywołać Meito. – pomyślała. – Muszę sobie radzić sama.
Spróbowała jeszcze zapalić lampę salonową, ale nic z tego. Zaczęła nasłuchiwać, ale nic więcej już nie usłyszała. Przesunęła się tyłem w głąb pokoju. Krok za krokiem. Poruszała się tak, jakby za chwilę miała w kogoś wpaść. Nagle zatrzymała się.
- Nie potrzebnie histeryzuję. Te stuknięcia to pewnie komputer, a rękawicę zaniosłam na górę, albo spadła. – myślała i próbowała się uspokoić. Kiedy w pewnym momencie ciemna dłoń zasłoniła jej usta, a druga ręka oplotła ją w pasie. Meiko myślała, że jej serce wypadnie z klatki piersiowej. Biło jak oszalałe.
- Jesteś słodka… - donośny szept zamruczał obok jej ucha.
- Całe szczęście, że mam obcasy. – pomyślała nie reagując na znajomy głos, ani na znaczenie słów. Podniosła lekko stopę i z całą siłą uderzyła w… podłogę. Włamywacz przesunął się, tak że Meiko nie udało się go nadepnąć. Spróbowała jeszcze raz i jeszcze i jeszcze. Każda próba zakończyła się negatywnym skutkiem, gdyż mężczyzna, bądź raczej chłopak przesuwał się cały czas kurczowo trzymając dziewczynę. Meiko w końcu się poddała. Żałowała, że nie miała przy sobie katany, ani żadnej innej broni albo chociaż swojej rękawicy.  Chłopak puścił jedną rękę nadal zakrywając jej usta. Bardzo szybko wyciągnął nóż i przystawił go do jej szyi. Mógł zwolnić dłoń zakrywającą jej usta. Meiko w tym czasie drgnęła i jakby wtuliła się w jego tors. Chłopak wyczuł to.
- Nic ci nie zrobię. – szepnął do jej ucha co wprawiło ją w lekkie drżenie.
Wyciągnął wolną ręką coś w rodzaju gazika. Przyłożył go do ust Meiko. Wystarczyło jedno wciągnięte przez nią powietrze, żeby zasnęła. Chłopak poczuł, że Meiko rozluźniła się i zaczęła się zsuwać. Schował miecz do bocznej kieszeni swoich spodni i złapał dziewczynę. Nagle stało się coś czego się nie spodziewał. Meiko powróciła do stojącej pozycji i wyciągnęła nóż z kieszeni jego spodni, po czym to ona przyłożyła ostrze do jego szyi tak szybko, że ledwo się zorientował co się stało.
- Zmiana miejsc. – szepnęła do jego ucha, a następnie uderzyła go rączką noża w jedną z nerek tak, że upadł na podłogę nieprzytomny.
Meiko wyszła z salonu i przeszła do pomieszczenia technicznego, gdzie znajdowały się bezpieczniki. Otworzyła drzwiczki do panelu manipulacyjnego.
- Nie mam latarki. – skrzywiła się, zatrzaskując drzwiczki panelu. Nie była już przerażona tym, że ktoś obcy znajdował się w jej salonie. Twierdziła, że tak łatwo pokonany przeciwnik nie jest groźny. Wyszła z pomieszczenia technicznego i przeszła do kuchni, gdzie po omacku szukała jakiejś latarki lub świeczki lub czegoś co mogło świecić. Po długich poszukiwaniach wyciągnęła z szafki małą latarkę. Sprawdziła czy działa. Na szczęście świeciła bardzo jasnym światłem. Wyłączyła ją i przemierzyła korytarz w ciszy i ciemności. Przeszła do pomieszczenia technicznego i ponownie otworzyła drzwiczki panelu sterującego. Włączyła latarkę i sprawdziła wszystkie bezpieczniki. Żaden nie wyskoczył. Zamknęła drzwiczki z trzaskiem.
- Co on zrobił z tym światłem – zastanawiała się Meiko. – Muszę znaleźć swoją rękawicę.
Meiko zdała sobie sprawę, że bez swojej rękawicy nic nie wie o niczym. Takie było jej założenie i nie próbowała sobie nawet niczego przypomnieć. Weszła do salonu i zaświeciła latarką, być może tam znajdzie rękawicę. Przejechała padającym promieniem światła żarówkowego po włamywaczu, zaczynając od jego nóg. Promień światła powoli oświetlał jego twarz, aż wreszcie do niej dotarł. Meiko zamarła, a potem się opamiętała, bo „włamywacz” ocknął się. Dziewczyna wymierzyła celnego kopniaka w…
***
Neru wybiegła ze swojej willi i podbiegła do bramy. Szybko ręcznie ją otworzyła i przeszła dalej. Zatrzymała się na ulicy i spojrzała w lewo potem w prawo i jeszcze raz w lewo. Przebiegła przez drogę do sąsiedniego domu. Szybko nacisnęła ukryty przycisk w bramie. Brama rozwarła się przed nią, a ona szybko przebiegła przez nią. Wbiegła po schodach prowadzących do drzwi dużego domu. Wyjęła zapasowy kluczyk, który wisiał na haczyku zasłonięty ostrymi krzewami. Otworzyła drzwi i weszła do środka jak do swojego domu. Zdjęła buty i weszła głębiej do ciemnego pomieszczenia. Rozejrzała się wokół. Stała przez chwilę w ciszy, poczym usłyszała czyjś krzyk. Neru pomyślała, że to Rin krzyknęła, jednak potem zobaczyła jak bardzo się myliła. W tym momencie przed nią przebiegła ciemna postać, a za nią Rin z latarką. Neru najpierw zdziwiona, potem rozbawiona zaczęła się śmiać. Rin wyglądała jakby chciała zabić Mikuo za pomocą latarki. W końcu dopadła Mikuo, który potknął się o dywan  widząc Neru. Rin zaczęła go uderzać z całej swojej siły, której nie miała małej jako wampir. Chłopak zasłonił się rękoma. W niedługim czasie po tym zdarzeniu do domu Rin wbiegł Akaito. Neru natychmiast przestała się śmiać, a chłopak gwałtownie odsunął się od niej.
- Jak… tobie… poszło? – zapytał słabym głosem Mikuo.
- Hm… jakby to powiedzieć…
Kilka minut wcześniej
Neru siedziała z książką w jednym z głębokich foteli w dużym salonie. Siedziała po turecku, bo tak było jej wygodniej. Przeczytała ostatnią stronę rozdziały, gdzie pojawiły się słowa: W tej samej chwili wszędzie światło zgasło. Chwilę potem rzeczywiście u niej zgasły światła. Neru spojrzała w górę na żyrandole. Zamknęła książkę i wstała. Słyszała zamieszanie na górze spowodowane brakiem światła. Wszyscy służący biegali od pokoju do pokoju. Wydawało się, że jedyna Neru zachowuje spokój. To racja, że doskonale widziała w ciemnościach, jednak one przeszkadzały. Dokładnych kolorów nie widziała. Widziała wszystko na czarno i bardzo czarno. Bardzo czarno były wszystkie kontury, a reszta na czarno. Usłyszała krzyki kamerdynerów, którzy ostrzegali przed włamywaczem, który dostał się do willi.
- Głupia służba. – pomyślała Neru. – Niby karzą sobie płacić, ale nie potrafią dobrze wykonać swojej roboty.
Neru nie tyle była wściekła na swoją służbę, co na kogoś kto nie dał jej dokończyć książki. Chociaż z drugiej strony spodobało jej się, to że stało się tak jak było napisane w książce.
Nagle poczuła i usłyszała czyjś oddech. Dziewczyna odwróciła się i ledwo zerknęła, a już powaliła przeciwnika. W tym samym momencie zapaliło się światło. Neru nie zwróciła zbytniej uwagi na to, że na podłodze leżał Akaito. Wróciła do swojej książki i przeczytała kilka następnych stron. Poczym zamknęła ją z trzaskiem i podeszła do Akaito z grubszą, o wiele grubszą książką. Mogła mieć z 3000 stron. Walnęła go tą książką, może nie z całą swoją siłą, bo wiedziała, że to mogłoby go zabić, ale z równie dużą.
- To za to, że zdradziłeś zakończenie mojej książki!
Po chwili na miejscu zdarzenia pojawiła się prawie cała służba. Wychwalała wyjątkowe umiejętności sztuk walki ich panienki. Neru jednak zignorowała te pochwały i usiadła na swoim fotelu.
- Co tu robisz? – zapytała Akaito.
- To tylko głupi dowcip nasz.
- Nasz? Znaczy chłopców? Gdzie jest reszta?
- Mikuo poszedł do Rin, a Kaito do Meiko.
Neru wyobraziła sobie co mógł zrobić Mikuo i natychmiast wstała z fotela. O Meiko nie bała się, bo znała jej temperament.

- I tak to było. – skończył Akaito. A Rin w tym czasie skończyła bić Mikuo.
- Naprawdę Neru, ty nie znasz moich możliwości. – powiedziała Rin z dziwnym, tajemniczym uśmiechem.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Meiko zatrzymała swoją nogę przed kopnięciem. W tym samym czasie wszystkie światła w domu zapaliły się. Dziewczyna zauważyła swoją rękawicę w ręku Kaito. Wyłączyła latarkę i wyrwała Kaito rękawicę z jego dłoni. Przez chwilę patrzyła na swoją rękawicę. Następnie założyła ją i cała jej wiedza również wróciła. Jednak wraz z nią coś jeszcze wróciło. Wcześniej nie była w stanie uderzyć Kaito, co teraz zrobiła by z całą swoją mocą. Po chwili po policzkach Meiko pociekły łzy. Upadła na kolana tuż przed Kaito, który podniósł się. Zauważył łzy.
http://img8.imageshack.us/img8/8813/meikou.png
- Przepraszam… to nie tak miało się skończyć. – Kaito wyciągnął rękę w jej stronę w geście przepraszania.
- Baka! (Głupek, idiota – używam tego bo to lepiej pasuje, czytasz tak jak widzisz.) – Meiko na chwilę przestała. – Baka, baka, baka, baka… - łzy nadal ciekły po policzkach.
Kaito wytrzeszczył na nią oczy. Zrozumiał w pewnym sensie, że to nie o niego chodzi. Nagle Meiko zdjęła swoją rękawicę, a jej łzy leciały ciurkiem. Kaito mocno przytulił do siebie dziewczynę. Z początku próbowała się opierać, ale stwierdziła że nie ma to teraz sensu.
- Co się stało? – zapytał cicho Kaito po tym jak już nie słyszał łkania Meiko. Jednak ona tylko pokręciła przecząco głową, poczym wyjąkała:
- Meito…
- Co z nim?
- Jest idiotą…
Kaito zaśmiał się na dźwięk tych słów i przez to oboje zaczęli się trząść.
- Nie o to chodzi… Przez całe moje życie, odkąd wymyśliłam tą rękawicę, żyłam w iluzji. Dzisiaj sobie zdałam z tego sprawę. Jedyny moment kiedy zdejmowałam rękawicę to moment, w którym byłam całkiem sama. Meito siedział wtedy w rękawicy, a ja wtedy czułam się wolna, ale nigdy nie mogłam sobie tego uświadomić, bo on pozwalał mi zdejmować ją tylko kiedy byłam sama. Nie wyczuł ciebie i stwierdził, że jestem sama, więc mogę zdjąć rękawicę. Chodzi o to… że on cały czas mnie kontrolował, a ja nie mogłam poczuć prawdziwych uczuć, bo wtedy to ja byłam więziona w rękawicy. Teraz już więcej jej nie założę, przez co stracę swoje moce, a Meito wkrótce zniknie…- Meiko cały czas mówiła wtulona w tors Kaito, teraz wyprostowała się i spojrzała na Kaito, ciągle mając mokre oczy.
- Co masz zamiar zrobić? – zapytał Kaito wpatrując się w coś za Meiko jakimś pustym wzrokiem.
- Postanowiłam…

W przyszłym rozdziale dowiecie się co postanowiła Meiko i jak to się zakończy. Kto będzie próbował ją zatrzymać. Kto odkryje swoją miłość?


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#29 2010-12-22 20:25:09

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid


Kaito wytrzeszczył oczy na Meiko. Nie wierzył swoim uszom. Meiko nie mogła tego powiedzieć.
- N-nie możesz tego zrobić! – złapał ją za ramiona. – Zwariowałaś?
- Ale… to jedyny sposób.
- Pomyśl o tych wspomnieniach, które…
- …przeżyłam? Niczego nie pamiętam. Niczego nie doświadczyłam.
- A jednak. Skądś musiało się wziąć uczucie do mnie… - Kaito dopiero po chwili zorientował się co powiedział i zarumienił się.
Meiko spuściła wzrok i również zarumieniła się z uśmiechem.
- Nie mniej jednak Meito nie mógł się we mnie zakochać… - dokończył Kaito robiąc się coraz bardziej czerwony. – I…
- Przecież nie wybieram się daleko. Zawsze będę tu. W twoim sercu. – Meiko położyła swoją rękę na piersi Kaito.
- Ale ja chcę mieć cię przy sobie. – powiedział za nim Meiko położyła palec wskazujący na jego ustach. Pokręciła przecząco głową.
- Tak naprawdę wcale mnie nie znasz… To… wszystko było emitowane przez Meito. Wszystkie te uczucia, wszystkie moje zachowania. Teraz nie jestem w stanie tknąć muchy.
- Jednak Meito musiał się skądś wziąć. – powiedział Kaito przez jej palec, a ona tylko się uśmiechnęła.
- Jest odbiciem. Czyli moim przeciwieństwem.
- Co nie znaczy, że pozwolimy ci to zrobić.
- Nie macie na to wpływu.
- Zauważ, że Neru i Rin…
- Są wampirami i co z tego? Nie mają wpływu na moje decyzje.
- Powstrzymają cię. -  obiecał Kaito.
Po całym weekendzie Meiko i wszyscy inni wrócili do szkoły. Jedni w lepszym inni w gorszym humorze.
- Kaito, co tak wyglądasz na zaspanego? – zapytała w końcu Rin.
- Pilnowałem… Meiko..
- ? – wszyscy Vocaloid.
Kaito szybko i skrótowo wyjaśnił co Meiko chce zrobić i dlaczego. Powiedział również, o tym żeby powstrzymali Meiko.
- Hm… Rozumiemy cię Meiko i nie mamy zamiaru odwracać cię od tej decyzji. – powiedziała Neru ze zrozumieniem.
- Dzięki, Neru.
- Ale! – zaprzeczył Kaito, po tym jak Meiko weszła do klasy.
- To musiała być ciężka noc
- Tak…
- Wiesz, że tylko ty możesz ją zawrócić, przekonać żeby tego nie robiła.
- Ale jak?
- Ja tego ci nie powiem. Sam to wiesz w głębi swojego serca. Jeżeli chcesz ją odzyskać musisz przemówić swoim sercem.
Neru weszła do sali i usiadła na swoim największym i najwygodniejszym fotelu. I pomyśleć, że kiedyś ten fotel zajmowała Miku Hatsune i Luka Megurine. Wzięła jedną ze swoich książek i zaczęła czytać. Nagle ktoś do niej podszedł. Podniosła głowę i skrzywiła się.
- Co … pan tu robi?
- Głupi dyrektor przeniósł mnie tutaj razem z wami… - Pan Higurashi wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Rzeczywiście głupi dyrektor… - Neru zrobiła face palm. – A więc o co chodzi, nasz wychowawco? – Teraz uśmiechnęła się szyderczo.
- Więc… ty tu jesteś przewodniczącą?
- W tej chwili tak. I raczej już na zawsze.
- A nie chciałabyś zostać przewodniczącą szkoły? Dzięki temu mógłbym wkrótce przejść do klas niższych i was zostawić.
- Hm… nie. Jeżeli chce mnie pan wepchnąć w jakąś robotę to nie mam zamiaru się tym zajmować.
- Ale przewodniczący nic praktycznie nie robi.
- Stanowczo odmawiam.
- Jeszcze zobaczymy. - powiedział do siebie po cichu.
- A tak właściwie, to ile ma pan lat?
- 21.
- A zachowuje się pan jak jakiś 50-cio latek.
- CO!?
- Powiedziałam 50-cio latek .
Pan Higurashi opuścił salę, a Neru wróciła do swojej lektury. Jakieś kilka foteli dalej siedziała Meiko. Przypatrywała się różnym sytuacjom, analizując je i przeżywając ze swoimi prawdziwymi uczuciami. Po chwili podszedł do niej Kaito.
- I jak?
- Co jak?
- Jak ci się podoba?
- Ah, to… To wygląda na zwykłą klasę muzyczną.
- Zwykłą?
- No…
- Jeszcze nie słyszałaś głosu Neru, czy Rin. Nie mówiąc już o moim.
- Heh. Na pewno są ładne.
- Ładne? Ty naprawdę nie wiesz co znaczy ta klasa prawda?
- Chyba wiem.
- Mi się zdaje, że nie.
- To tylko ty tak myślisz. Między wami istnieje długa nić przyjaźni…
- Oj, daj z tym spokój. Robisz się nudna, wtedy przynajmniej miałaś jakiś charakter.
Meiko otworzyła usta, żeby je potem zamknąć. Wstała z fotela i uderzyła mocno Kaito w policzek.
Zasłoniła ręką swoje usta, w przerażeniu jednak potem opamiętała się i nawet nie przeprosiła go tylko odeszła. Większość patrzyła na całe to zdarzenie. Kaito normalnie pobiegł by za taką rozwścieczoną dziewczyną, a szczególnie wtedy kiedy to przez niego się stało. Jednak tym razem stał osłupiały i rozerwany na w pół wewnętrznie. Połowa jego chciała za nią pobiec, jednak druga, silniejsza połowa kazała mu zostać tu. Podeszła do niego Neru, która była trochę zła za to że nie przerwali jej czytanie książek, ale cała jej złość opadła w momencie kiedy zobaczyła twarz Kaito. Odgarnęła jego włosy zasłaniające zraniony policzek.
- Uau. To było mocne uderzenie, a ty nawet nie drgnąłeś. – przejechała zimną dłonią po jego czerwonym policzku. – Boli? – zapytała z czułością w głosie.
Kaito tylko lekko kiwnął głową.
- Usiądź, będzie mi łatwiej. – powiedziała, sadzając zesztywniałego Kaito na głęboki fotel, po czym poszła do łazienki. Zmoczyła chusteczkę zimną wodą i wróciła. W progu zatrzymała się, bo zobaczyła, że Kaito nie był sam. Właśnie w tym momencie Meiko ocierała jego zraniony policzek zmoczoną chusteczką.
- Przepraszam. – powiedział w końcu Kaito.
- Ja też. – odpowiedziała Meiko. – Jednak chyba nie możemy być razem.
- A założysz się? – Kaito nagle się ożywił.
- Tak. Spróbuj mnie rozkochać w sobie przez tydzień.
- Ale… mówiłaś, że wyjeżdżasz.
- To może jeszcze trochę poczekać.
Przez cały tydzień Kaito próbował flirtować z Meiko. Nie dość, że flirtował z nią, to jeszcze próbował być gentelmanem, ale rzadko mu to wychodziło i najczęściej rozbawiało Meiko. W połowie tygodnia, w czwartek Meiko powiedziała do Kaito:
- Nie udało ci się. A dzisiaj idę kupić bilety.
- Nie! Mam jeszcze trzy dni.
- Wątpię, żeby to coś zmieniło. Miłość nie może powstać w ciągu tygodnia.
Kaito spuścił głowę, tak że jego oczy zasłaniały kosmyki włosów.
- Masz rację.
Meiko była trochę zdziwiona odpowiedzią chłopaka. Nie wiedziała na jaką odpowiedź liczyła. Może lubiła, kiedy Kaito tak się starał, a może wcale go nie kochała. W każdym razie Meiko nie miała zamiaru nic z tym robić. Po skończonych lekcjach wyszła sama, co ostatnio się nie zdarzało bo cały czas towarzyszył jej Kaito.
Następny dzień nie zapowiadał się dobrze. Kiedy Meiko otworzyła swoją szafkę – albo raczej szafę, bo uczniowie w klasie A mieli własne szafy – to wyleciało kilka kartek.
- Jakieś listy miłosne? – pomyślała Meiko i podniosła je. Przyjrzała się im i po chwili wybałuszyła oczy. Natychmiast ruszyła wściekła do Kaito, który rozmawiał z Neru i Rin.
- Co to jest? – Meiko wyciągnęła rękę z kartkami już w połowie drogi.
Kaito wziął od niej te kartki i przyjrzał się nim. Okazało się, że były to zdjęcia Kaito i…
- Ale zrobiłaś minę Rin… - powiedział Kaito do Rin, a ona szybko spojrzała na zdjęcia.
http://img138.imageshack.us/img138/6719/rinxkaito.png
- Skąd to masz?!
- Ktoś mi podrzucił do szafki. Spójrzcie na inne.
Kaito i Miku Hatsune
http://i297.photobucket.com/albums/mm224/sesshoumarulover2/vocaloid/CP/oisdhr.jpg
Kaito i… Len
http://musicpilot.webs.com/4b42b90740be56f3af6506221cbb161c.jpg
- Kaito! Jak mogłeś to zrobić? – powiedziała z oburzeniem Rin.
Neru wydawała się być spokojna i nie odzywała się.
- To nie ja. W sumie to też dostałem jedno zdjęcie.
http://images2.fanpop.com/image/polls/510000/510200_1281150036172_full.jpg
- Skąd to wytrzasnąłeś? – zapytała w miarę spokojnie Meiko.
- Mówiłem ci, że to nie ja. Ale ty miałaś zabawę z tym tu kolesiem, prawda? – powiedział Kaito za nim ugryzł się w język z tonem wyrzutu.
- Ha? To też nie ja. Jednak ty…
- Nie! Meiko, nie mów tego! – nagle Neru zrobiła się niespokojna.
- … musiałeś mieć niezły ubaw z tą dziewczyną. Widzisz, jesteś zwykłym kobieciarzem i dlatego nie chciałam cię pokochać…
- Za późno… - szepnęła Neru.
Z Kaito wystrzelił niebieski promień światła. Po chwili wyglądał zupełnie inaczej, a z jego oka świeciło to samo niebieskie światło. W jego ręku znalazł się sztylet.
http://fc09.deviantart.net/fs43/f/2009/127/4/7/kaito__by_i_Riya.jpg
Neru upadła na kolana. Czuła w klatce piersiowej ogromny, przeszywający ból.
- M-mówiłam… - wypowiedziała z trudem to słowo i oparła się rękoma o podłogę.
Szczęście, że nikogo jeszcze nie ma. – pomyślała.
- Jesteś szlachetnym wampirem, o niesamowitej mocy, a męczy cię ten ból? – głos Kaito zmienił się. Jak widać jego charakter również.
- Dla twojej wiadomości. Wampir nigdy się nie poddaje. – powiedziała Rin zasłaniając Neru całą sobą.
- Ty jesteś wampirem, ale silniejszym niż… to coś. – wskazał palcem na klęczącą dziewczynę.
Neru miała już dość jego gadania. Jak zwykle…
- … jesteś irytujący. – powiedziała i powoli wstała z zamkniętymi oczami. Po chwili je otworzyła, a one zmieniły barwę na krwisto czerwone.
Zaatakowała. Niestety Kaito zrobił błyskawicznie unik. Osiągnął prędkość taką jak Neru. Spróbowała jeszcze raz. Powoli zaczęli ze sobą walczyć.
- Jeżeli czegoś nie zrobię, to się pozabijają. – pomyślała Meiko.
Neru zrobiła unik kucając i zobaczyła oczami wampira czerwone światło bijące od Meiko. Znowu poczuła, jak piecze ją klatka piersiowa. W ostatniej chwili zrobiła unik przed uderzeniem Kaito.
Tym razem to Meiko zaczęła świecić swoim czerwonym światłem i po tym zmieniła swoją postać.
http://fc06.deviantart.net/fs70/f/2010/324/a/5/vocaloid_synchronicity_meiko_by_allyerion-d339l3b.jpg
- PRZESTAŃ! – krzyknęła jak dawna Meiko.
Kaito i Neru na chwilę się zatrzymali. Neru kucnęła, bo dokuczał jej ból. Jednak przeciwnik chciał to wykorzystać i pchnął sztyletem do przodu prosto w Neru. Nagle z kieszeni spódnicy Neru wypadło jedno ze zdjęć. Sztylet zatrzymał się tuż przed twarzą Neru. Kaito spojrzał na zdjęcie.
Meiko to samo zobaczyła i również na nie spojrzała.
Przez całą salę przeleciały czerwone i niebieskie błyski, a Meiko i Kaito wrócili do siebie, do swoich postaci.
- Może miłość nie jest wieczna, ale przyjaźń nadal zostaje, prawda? – powiedziała Neru uśmiechając się do nich.
- To nie fair! Ja też chce się w coś zmienić! – wrzeszczała Rin, która najwyraźniej nie zauważyła jeszcze zdjęcia.
Po chwili włosy Rin gwałtownie urosły i w tej chwili wyglądała tak:
http://mikuchan.org/rin/src/127048550037.jpg
- Świetnie. Co tu się dzieje? – jej głos nie był słodki, był… o wiele grubszy i taki pasujący do doroślejszej dziewczyny. Nowa Rin spojrzała na zdjęcie, które nadal leżało na podłodze. Podniosła je, a potem wróciła do swojego ciała.
http://www.freewebs.com/hatsunemiku-vocaloid/Vocaloid%20club.jpg



Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#30 2010-12-24 14:49:18

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Kilka dni przed Nowym Rokiem i przed świętami Bożego Narodzenia. Jeszcze tuż przed przerwą świąteczną. Miku Hatsune zajmowała najlepsze krzesło w byłej sali klasy D. Mimo, że nie była już liderką, to większość uczniów nadal ją wolała od Neru i jej usługiwała. Teraz możemy podejrzewać, że użyła na nich swoich mocy. 
Neru siedziała ławkę przed nią. Obok niej Rin, za nią Mikuo Zatsune. Jednocześnie siedział obok Miku Hatsune.
Cała klasa była przyozdobiona świątecznymi dekoracjami. Jednak nie było jeszcze choinki. Miała się pojawić na klasowej Wigilii, która była dzisiaj, zaraz po lekcjach. Przynajmniej następnego dnia nie musieli iść do szkoły.
Nagle zadzwonił dzwonek. Miku Hatsune lekko uśmiechnęła się do Mikuo Hatsune, który siedział za nią.
Rin i Neru były jeszcze ludźmi. W dodatku Rin była w ciąży. Nie wiadomo jak, ale jej brzuch sporo urósł, jakby była w 7 miesiącu czy coś. Przez ostatni tydzień mieszkała raz u Neru, raz u Miku Zatsune innym razem u Teto i Kaito. Za nic nie chciała się pojawić w swoim domu. Na całe jej szczęście rodzice Rin i Len’a wyjechali na miesięczną podróż zagraniczną. Jednak Rin nie chciała pokazać się przed swoją służbą w takim stanie. Czasem myślała, że nie chce mieć tego dziecka, ale wtedy przychodził jakby z pomocą Mikuo i rozwiewał jej obawy samą swoją obecnością przy niej.
Wszyscy wstali ze swoich ławek. Mogli pójść na przerwę. Grupa przygotowująca wigilię musiała zostać. W tym zostali: Rin i Len, Neru, Meiko, Miku Zatsune, Miku i Mikuo Hatsune, a także Teto i Ted
Chłopcy zaczęli przestawiać ławki.
Pominiemy przygotowania, ale wszystko wyglądało bardzo dobrze.
Pominiemy również samą wigilię, gdyż nie jest dla nas zbyt istotna.
Po wigilii wszyscy zaczynali się rozchodzić. Na końcu wyszła grupa przygotowująca i sprzątająca. Neru zauważyła, że obie Miku dziwnie się zachowują.
Miku Hatsune oparła się o najdalszą ścianę od nich, a Miku Zatsune podeszła do Teda. Niby chciała z nim porozmawiać, ale Neru zauważyła błysk metalu. Nie tylko ona go zobaczyła.
Miku Zatsune zamachnęła ręką z mieczem do tyłu, gdzie stała Rin tyłem do nich. Miku popchnęła Rin, która straciła równowagę.
- Nie… niemożliwe… - pomyślała Neru podbiegając do Rin, która widziała wszystko w zwolnionym tempie. Miała wyciągnięte ręce do przodu, żeby na nie upaść. Upadła na kolana… ale nie tylko… Spadła na brzuch, a tym samym w tym głupim momencie straciła dziecko. Dziewczyna podniosła się do siadu klęcznego. Popatrzyła na swoje dłonie, które miały uchronić ją przed takim upadkiem. Po policzkach spłynęły jej łzy.
- Nieeee!!!!!!!!! – krzyknęła w momencie kiedy Neru do niej podbiegła i położyła na jej ramieniu dłoń.
Miku Zatsune tylko lekko skrzywiła się, myśląc o niepotrzebnej dodatkowej ofierze, po czym wbiła nóż w oszołomionego Teda.
- Niemożliwe… - szepnęła Meiko.
- Nie… - Neru
- To… - Teto zaczęła się trząść. Robiła się coraz mniej wyraźna. Z jej oczu zniknął cały blask.
Neru szybko zareagowała na to. Nie mogła pomóc już Tedowi, który był przebity na wylot w miejscu serca. Jednak była Lśniącą Damą i mogła pomóc odbiciu lustrzanemu. Dotknęła jej ramienia i mocno go złapała. Spróbowała przekazać jej swoją moc. Teto otoczyła lśniąca otoczka, zaczęła być coraz wyraźniejsza. W końcu otoczka zniknęła, a Neru puściła jej ramię wykończona.
- Uf… teraz Teto… ty jesteś człowiekiem. Możesz odnaleźć Ted’a jako lustrzane odbicie.
Większość ozdób, które wisiały na ścianach były czerwone – od krwi.
W tym czasie, kiedy to wszystko się działo Len zadzwonił po karetkę.
Neru podeszła jeszcze raz do Rin.
- Ja… straciłam… je…
- Może to i lepiej…
- Ale…
Neru pokręciła przecząco głową.
To był naprawdę smutny dzień. Rin czuła się winna, chociaż Mikuo wcale jej nie obwiniał. Wściekał się za to na Miku Zatsune, która mówiła że nic nie pamięta.
- Daj spokój, Mikuo. To nie ona to zrobiła. Wszyscy wiemy, kto za tym stoi i niedługo to się skończy.
- Biedna Teto. – powiedziała Kaiko podchodząc do nich. – Straciła swoją podstawę i sama się nią stała.
- Nie będzie teraz się użalać, nad tym jak to Ted nie zabiera ją ze sobą nigdzie.
- Wydaje mi się jednak, że ona to lubiła.
- Jeżeli go naprawdę kocha to zrozumie. – powiedziała Neru całkiem poważnie.
Wszyscy spojrzeli na ciało Teda całe we krwi.
- Trzeba oddać należyty mu hołd. – powiedziała Neru, ale jakby nie sobą. To tak jakby już w tamtym czasie Lśniąca Dama się ukazała. – Meiko się do tego najbardziej nadaje. – rzuciła mały mikrofonik do Meiko. Ona szybko go złapała. Wszyscy oprócz rodzeństwa Hatsune stanęli nad ciałem Teda.
(Obrazek nie jest ważny, sama muzyka)

Pod koniec piosenki Meiko spadły jej krople pojedynczych łez.
Pod wieczór przyjechała karetka, która zabrała najpierw Rin. Wszyscy w tym czasie wyszli z Sali, wszyscy tym razem oprócz Neru. Ciało Teda leżało w ciemnościach przykryte czarnym materiałem. Jedyne światło dobiegało z odległej latarni. Neru podeszła do ciała i odkryła je swoją magią. Kiwnęła wskazującym palcem na materiał, który powoli odsłaniał twarz Teda. Dziewczyna ukucnęła przed ciałem. Paznokcie Neru były zaskakująco długie. To tak jakby Lśniąca Dama zaczynała nad jej ciałem panować. Przejechała po policzku Teda rozcinając go jednym ze swoich długich paznokci. Po jego policzku spłynęła krew. Neru czy raczej Lśniąca Dama oblizała krew ze swojego paznokcia.
-  Dzięki twojej krwi, będę mogła się jeszcze raz odrodzić. Szkoda, że nie pokazałeś nam swoich mocy. Ima… Sayonara, oniichan (Teraz… żegnaj, braciszku).  – Lśniąca Dama zdjęła jego okulary i schowała je w ścianie, gdzie wcześniej przygotowała niewidzialny dla zwykłych ludzi otwór. Po czym wstała i zakryła twarz Teda. Podchodząc do drzwi pstryknęła palcami. Wyszła i zamknęła salę na klucz.
Po jakimś czasie przyjechała policja. Miała pewne problemy z otworzeniem sali, ale po pół godzinie w końcu je otworzyli. Detektywi chcieli obejrzeć ciało, więc odsłonili je.
- (!) Gdzie jest ciało?
- Nie ma go tu?
- Nie możliwe…
Kiedy Lśniąca Dama pstryknęła palcami, ciało Teda rozprysło się w złoty pył. Pył po chwili przetransportował się do jego okularów. Za jakiś czas Teto odnajdzie swoje odbicie, a Ted do nas wróci. – pomyślała. – Jednak nikt już z ich rodziny nie będzie mieć tej magicznej krwi. To smutne wydarzenie dla szlachetnych rodzin i dziedzictwa magii. Jestem ciekawa, która ze szlachetnych rodzin zacznie reagować najbardziej. Według mnie jedna osoba z Vocaloid nie ma zdolności magicznych. Wkrótce może stać się dużym problemem, mimo że teraz jest wyjątkowo cicha…
A teraz zagadka dla ciebie:
Kto nie ma zdolności magicznych?
Jej imię zawiera pięć liter. Jest płci żeńskiej. Ktoś z miasta jest tym bohaterem, ta osoba ma tyle samo liter w nicku co imię bohatera. Kto to jest?


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#31 2010-12-26 20:37:31

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid



Wracamy do czasów po przemianie Kaito, Meiko i Rin.  Do zdarzenia z tajemniczymi zdjęciami.
- Skąd miałaś to zdjęcie Neru?
- Nie wiem. Ktoś musiał mi je włożyć do kieszeni. – Neru skłamała, ale nie wiedziała tak naprawdę, że to ona włożyła te zdjęcia do ich szafek.
Gdyby Neru w tej sekundzie nie mrugnęła, wszystko zupełnie potoczyłoby się inaczej. Wyobraźcie sobie to w zwolnionym tempie. Neru zamyka oczy, a po chwili otwiera je. One zmieniają barwę na niebieski, a od niej biją trzy silne fale energii.
Meiko, Kaito i Rin uchylają się przed podmuchami tak silnych fal.
- Co się stało? – zapytała Rin.
Nikt jej nie odpowiedział, bo wszyscy byli zajęci zasłanianiem się teraz przed światłem i lżejszymi podmuchami mocy.

W lustrze Lena
Len siedział w ciemnościach, w pustej przestrzeni lustra.
- Jak ona mogła mnie dzisiaj nie wziąć? – pomyślał Len. Przeczuwał bowiem, że coś się stanie nieciekawego.
Wpatrywał się w dal. W ciemną dal. Po chwili zobaczył lecące do niego światełko.
- R-rin?
Poczuł, że robi mu się zimno. Mała istotka leciała do niego. Zatrzymała się tuż przed nim.
http://img684.imageshack.us/img684/2807/378392.jpg
- Coś tu dzisiaj ciemno. Czyżby Rin cię tu zostawiła?
- Kim jesteś?
- Jestem wróżką. Nazywam się Lin i mieszkam tu z tobą. Ale chyba Rin zgasiła nam światło. Więc co się stało?
Len wyciągnął obie ręce przed siebie, tak żeby mała wróżka mogła na nich usiąść.
Lin dotknęła jego policzka, a on poczuł jak bardzo jest zimna.
http://img251.imageshack.us/img251/8910/378391.jpg
- Um… chciałbyś stąd wyjść? Wiesz, ja znam wyjście, ale wtedy już tutaj nie wrócisz…
- Niech zgadnę. Ty nie chciałaś, żebym stąd wychodził, prawda?
- Um… nie to, że ja nie chciałam. Miałam zakaz wypuszczania cię stąd. Ale Mój Pan się zgodził, więc możemy iść.
- Twój Pan?
Wróżka jeszcze raz dotknęła jego policzka.
- Przepraszam. – powiedziała ze smutnym uśmiechem. Z jej małej rączki wyleciało chłodne powietrze-przynajmniej tak to odczuwał Len. Prawdą było to, że ta mała wróżka używała na nim zaklęcia zapomnienia i usuwała to co powiedziała o Swoim Panie.
Len powoli zamykał oczy, jakby zasypiał.
- Jeżeli tu zaśniesz, to nigdy stąd nie wyjdziesz już. – szepnęła do niego, a on natychmiast rozszerzył swoje oczy.
- Wstań. Pokażę ci drogę.
Len wstał i ruszył za wróżką, która leciała po białych schodkach. Przeszli spory kawałek, kiedy Lin nagle się zatrzymała.
- Ja dalej nie mogę iść. Idź sam.
- A. Okej. To cześć.
http://img89.imageshack.us/img89/5455/378393.jpg
Lin miała spuszczoną głowę. Czuła jakby miała się zaraz rozpłakać.
- Tylko uważaj na siebie. – powiedziała w myślach, bo Len był już zbyt daleko.

W klasie A
Po wszystkich tych falach światła i energii Neru wyglądała całkiem inaczej.
http://img338.imageshack.us/img338/6545/292815.jpg
- Mam już dość tego waszego gadania. – powiedziała Lśniąca Dama. – Ta sprzeczka o waszą miłość była tylko po to, żebyście uzyskali swoje moce. Wasze rodziny mnie o to poprosiły.
- Że co?
- Martwiły się, że wy  nie macie żadnych magicznych zdolności. Jednak je odkryliście. I wiecie już jakie one są niebezpieczne. Przywołajcie tu swoje odbicia.
- Hai! (Tak!)
Kaito potarł swój niebieski pierścień, a przed nim stanęła bliźniacza dziewczyna do niego.
Meiko nic nie zrobiła. Po prostu stała jak wryta w ziemię.
- Co się stało? – zapytała Lśniąca Dama.
- Ja…
- Ona postanowiła nie zabierać ze sobą Meito. I nie ma ochoty mieć już swoje odbicie lustrzane. – odpowiedział Kaito zamiast Meiko.
Lśniąca Dama podeszła do Kaito z tym zalotnym uśmiechem.
- Jaki odważny, ale nadal słodki. – powiedziała dość cicho. – Jednak nie powinieneś wtrącać się w to. – powiedziała zdecydowanie głośniej. – Nie obchodzisz ją, więc po co masz ją bronić? Powiedz mi po co?! – Lśniąca Dama wyciągnęła przed siebie swoją elektryczną gitarę. Pociągnęła jedną ze strun. Ten dźwięk mógł usłyszeć tylko Kaito. Skulił się i upadł na kolana. Lśniąca Dama pociągnęła jeszcze. Tym razem upadł całkiem na podłogę i zwijał się z bólu.
- Przestań!! – krzyknęła Meiko. – Proszę… To nie jego wina…
Lśniąca zatrzymała rękę przed pociągnięciem struny jeszcze raz. Jej gitara zdematerializowała się, czyli zniknęła.
- Tak? Po prostu to powiedz. Co czujesz…
Meiko odwróciła się do Kaito i ukucnęła przy nim.
- Ja… przepraszam… Ty musiałeś mieć ciężko przeze mnie. Tyle dla mnie zrobiłeś… A ja niczym ci się nie odwdzięczyłam… Ale… wreszcie sobie to uświadomiłam… ja… kocham cię.
Lśniąca Dama otarła udawaną łzę z uśmiechem.
- To było takie piękne. Ale… spójrz. – wskazała na twarz Kaito. – On zasnął.
- Jednak… dziękuję. Teraz wiem co mam zrobić.
- A ja będę czekać, aż mu to wyjawisz. Oni będą milczeć jak zaklęci, prawda? – zapytała z naciskiem na ostatnie słowo.
- Jasne.
- Minna! Arigatou (Wszyscy! Dziękuję) – powiedziała Meiko.
- Ale chcę dostać twoją rękawicę. Zabiorę sobie z niej Meito i ci ją oddam. Sądzę jednak, że nie będzie już działać jak kiedyś.
- To nic.
- Wiesz co robisz. Jesteś jedyną najmądrzejszą osobą w tym gronie. Nie licząc mnie.
- Właśnie. Kiedy odzyskamy Neru? – zapytała Rin.
- A gdzie Len?
Nagle Lśniąca Dama poczuła coś zimnego przy swojej szyi.
- Rozumiem. Lin cię wypuściła. Albo On cię wypuścił.
- Len! Co ty tu robisz? Jak… - zaczęła Rin.
- Oddaj Neru! – zawołał Len.
- Więc i ty ją kochasz, ale… nie możesz tego zrobić. Nie skrzywdzisz jej przecież.
- O czym ty mówisz.
- Mówię, że to ja jestem częścią Neru. Jestem drugą częścią jej mocy. Jeżeli weźmiesz ten nożyk ode mnie to ci powiem więcej.
Len zawahał się, ale odszedł na kilka kroków od Lśniącej Damy.
- Neru jest moim potomkiem. Ma moją moc, ale ta moc przez wszystkie te pokolenia reformowała się, aż osiągnęła poziom 5, uznając mój za pierwszy poziom. Każdy taki poziom ktoś w niej zapieczętował. Poziomy te różnią się od siebie wielkością, siłą jak i energią mocy jaką zawierają. Neru osiągnęła do tej pory tylko te 2 poziomy. Pierwszym poziomem jest poziom Lily. Drugi poziom to poziom Lśniącej Damy. Nie znam reszty i nikt jej nie zna. Jednak już mój poziom może kontrolować jej ciało, więc co  będzie mógł trzeci poziom? Prawdopodobnie kiedy Neru osiągnie poziom 5 jej ciało może zostać rozerwane. W sumie nikt jeszcze nie osiągnął pełni swojej mocy. Nikt oprócz mnie i Wiedźmy Hatsune. Ale my miałyśmy specjalne zdolności i wytrzymałe ciało. Jedno jest pewno Neru do tego podświadomie dąży za wszelką cenę. Ktoś jej w tym pomaga, mimo że wcześniej zapieczętował w niej te moce. Niestety mój czas jest określony i muszę znikać. Teraz zwrócę ci Neru. Postarajcie się, żeby nie osiągnęła kolejnego poziomy. Przynajmniej nie dzisiaj. Już i tak jej ciało jest zbytnio zmęczone moją przemianą. Więc, papa. – Lśniąca Dama pomachała ręką i rzeczywiście zniknęła zostawiając omdlałą Neru.
Dziewczyna zachwiała się, poczym wpadła w ramiona Len’a, który złapał ją. Rin pomogła mu położyć ją na jednej z kanap. To samo zrobiła Meiko i Kaiko z Kaito.
- Miejmy nadzieję, że to wszystko na dzisiaj. Ale… jak ty się tu znalazłeś? Nie mów, że znów jesteś człowiekiem.
- To dopiero początek dnia, a już tak dużo się stało. Jednak wygląda na to, że już nie będę musiał wracać do twojego lustra.
- W takim razie może zacząć spać w swoim pokoju! Hurra! Będę mieć wreszcie więcej prywatności.
- Aż tak ci to przeszkadzało?
- Nie, ale i tak będzie fajnie. Masz pokój tuż obok, a… - Rin chciała dokończyć to zdanie, ale przerwała jej Neru mamrocząc coś przez sen.
- H…Haga…
- To słodkie. Mówi przez sen. – powiedziała Kaiko.
- Hagane – dokończyła swoje słowo przez sen otwierając oczy.
- Ciekawe co to znaczy. – chciała powiedzieć Rin, nie zauważając otwartych oczu Neru, ale w tym samym momencie zorientowała się, że wzlatuje w powietrze. Rozejrzała się dokoła i widziała, że wszyscy oprócz Neru i Kaiko wznieśli się do góry, a Kaito obudził się. Po chwili Rin dostała nowe moce, tak samo jak inni w górze.
Rin i Len
http://i246.photobucket.com/albums/gg92/AxyChan/Hagane_twins.jpg
Kaito
http://img140.imageshack.us/img140/8136/381189.jpg
Meiko
http://bomadeno.com/blog/wp-content/uploads/2009/10/Hagane_meiko.jpg
Następnie wszyscy upadli na kolana, dosłownie, przed Neru i Kaiko, która stała za nią.
Neru również zmieniła swój wygląd, wcale nie wyglądała jak Neru.
http://img412.imageshack.us/img412/2097/373318.jpg
Kiedy spojrzeli na nią dziwnie poczuli się mali i nic nie warci.
- Wstańcie… - rozkazała, ale sama upadła na kolana.
- Neru!
- Nic mi nie jest… to po prostu wykończenie przemianami. – odpowiedziała.
Podniosła się i odwróciła do Kaiko. Jej niebieskie oko coś przecięło.
- Yh… - Kaiko otworzyła szerzej oczy. Poczym zwężyła je. – I tak jest już za późno. Mam wystarczającą ilość twojej mocy do wykonania przemiany.
Kaiko zaśmiała się głośno i rozbłysła błękitnym światłem.
http://img809.imageshack.us/img809/9973/245972.jpg
- Przemieniłaś się, ale to za mało, żeby mnie pokonać. Zapomniałaś o energii potrzebnej na walkę. – Neru powiedziała to i strzeliła ze swojego oka niebieską strzałą. Świetlna strzała trafiła prosto w Kaiko, która upadła.
- Kai…ko… - wyszeptał Kaito.
- Nic jej nie będzie. Ona tylko chciała zdobyć trochę mocy, żeby móc nam pomagać.
- Po co jej. Przecież ona ma swoją…
- Właśnie ona nie ma. Posiada zdolność zabierania mocy innym, może jej używać, ale nadal będzie najsłabsza. Kaito, masz zbyt dużo mocy, dlatego ona nic nie posiada oprócz tej umiejętności. Nie zdaje sobie sprawy, że ta umiejętność jest bardzo ważna, prawie najważniejsza. Gdybyś miał możliwość robienia tego co ona, to byłbyś potężniejszy od samej Lśniącej Damy.
- Ale nie od ciebie, prawda?
- Tak. Nazywam się Black Rock Shooter i jestem 3 częścią mocy Neru. Do tego kiedy ja się zmieniam, to wszyscy wokół zyskują moce Typu-H.
- To dlatego mam na sobie te ciuchy. – powiedziała Rin  z lekkim obrzydzeniem.
- Mi tam się podobają. – odpowiedziała Meiko przeglądając się w pobliskim lustrze i pozując.
- Co mają wspólnego Lily, Lśniąca Dama i ty z Neru? – zapytał Len.
- Dobre pytanie, ale sądzę, że na to pytanie odpowiedź zna tylko część piąta. Wiem jednak, że Lily to podstawowy poziom Neru i… jest po prostu nią. Lśniąca Dama jest jej babcią. A ja jestem jej siostrą. Jednak dlaczego jesteśmy wszystkie w Neru tego nie wiem. Neru może panować nad Lily. Lśniąca Dama kieruje się swoją mocą, ja kieruję się zrozumieniem. I rozumiem doskonale, że Neru nie powinna się zbytnio zamieniać we mnie. Dlatego to jest zadanie dla was. Nie pozwólcie jej przemieniać się w ogóle… Jeżeli będzie w zagrożeniu, to wy musicie ją chronić. Wolę nie myśleć co się stanie, kiedy uzyska 5 część ze swojej mocy. Moje prawdziwe imię to Hagane. – w tym momencie Black Rock Shooter zaczęła błyskać i powoli zmieniać się. – Nie pozwólcie wymówić jej tego słowa. Nigdy więcej… To klucz do mojej przemiany. – powiedziała to już znikając.
Neru prawie upadła na podłogę, ale Kaito złapał ją.
- Black Rock Shooter… dziękuję. – szepnął w stronę śpiącej Neru, ale chodziło mu o jej siostrę. Na twarzy Neru pojawił się lekki uśmiech. Kaito położył ją na sofie. Po czym wszyscy wrócili do swojego poprzedniego wyglądu. W tym samym czasie Kaiko również wróciła do swojego poprzedniego stanu, ale nadal spała na podłodze. Kaito podszedł do niej i usiadł obok.
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:WPORBGQRKjmG3M:http://blog-imgs-29-origin.fc2.com/k/i/n/kinopepero/kaito_kaiko600.png&t=1


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#32 2011-01-04 14:04:57

Meredith

Zwykły mieszkaniec

Zarejestrowany: 2010-11-12
Posty: 178
Punktów :   

Re: Vocaloid

Miku Z siedziała na łóżku w pozycji kwiatu lotosu. Nagle jej włosy zrobiły się takie, jak Miku Hatsune. Otworzyła szerzej oczy. Uśmiechnęła się dziwnie i wyszła przez okno. Stanęła na polanie, była przykryta śniegiem.
-Powstań, mój wierny sługo! Potrzebuję cię... Kamui Gakupo.
Przed nią pojawił się Gakupo. Pokłonił się jej.
-Co mam zrobić?
-Usuń Rin Kagamine.- Tak Miku Hatsune w ciele Zatsune przemyślała to, uznała Rin za najsłabsze ogniwo.- Użyj magii zapomnienia, zabezpieczyłam ją przeciw magii Kagamine jako wiedźma Hatsune.
-Hai.- powiedział Gakupo i zniknął.
Wtedy włosy Miku Z zrobiły się normalnie. Nie wiedziała co się stało, ani czemu jest na dworze. Zdziwiona wróciła do domu.

Następnego dnia w klasie A
Na przerwie Rin stała zamyślona przy oknie gdy pojawił się za nią Gakupo i przytrzymał. Rin nie spodziewała się tego, ale walczyła. Próbowała go uderzyć w twarz ale trzymał za mocno.
http://www.zerochan.net/src/zerochan.Vocaloid.98820.jpg
-Zapomnienie.-powiedział cicho Gakupo. Miał jeszcze swój pomysł. I właśnie go realizował.
Oczy dziewczyny zrobiły się nieco inne a opaska stała się czarna. Wtedy do klasy weszła Neru, razem z nią Len, Meiko i Kaito, Miku i Mikuo Zatsune. Wszyscy zamarli. Gakupo puścił dziewczynę która popatrzyła na całą czwórkę. Ale nie normalnie, wydawało się, że ich nie poznaje.
-Gakupo... kim oni są?- zapytała Rin dość mrocznym głosem.
-Twoimi największymi wrogami. Zaatakuj ich, Rin.- odpowiedział szybko Gakupo- Poza tą dziewczyną z czarnymi włosami i blond kucykiem, one będą po naszej stronie.
-Dobrze.-odpowiedziała i zaatakowała Lena, Meiko, Kaito i Mikuo. Użyła magii, chociaż kompletnie nie wiedziała, że umie się nią posługiwać.
Cała czwórka broniła się, nie chciała zaatakować dziewczyny. Nagle usłyszeli śmiech. Obrócili się. Miku Zatsune znowu miała włosy jak Miku Hatsune, śmiała się podle.
-Jesteście tacy głupi! Ona już nie wróci! To zaklęcie zapomnienia.
Len spróbował zdjąć zaklęcie, bez skutku. Neru próbowała użyć swoich mocy, lecz w tym momencie to Kaito ją powstrzymał, łapiąc tak, by nie mogła się ruszyć.
- Kaito, co jest? Puszczaj! - próbowała się wyrwać z jego uścisku, ale to nic nie dawało. Stalowy i mocny uścisk Kaito doprowadził do tego, że zamiast powstrzymania Neru od użycia jej mocy, jej energia wypłynęła raniąc Kaito w ramiona.
http://static.zerochan.net/full/04/38/266904.jpg
- Wybacz Kaito, ale to nie jest czas na wygłupy. - Neru patrzyła na Lena i Rin walczących ze sobą.
Wyciągnęła przed siebie obie ręce. Wypływał z nich niebieski pył ze złotymi odrobinkami grubszego pyłu. Nagle cały ten pył zmyła czerwona energia, uderzając również Lily (Neru). Upadła na podłogę (Neru) i przemieniła się z powrotem. Wcześniej włosy Miku Zatsune wróciły do swojego poprzedniego stanu - swojej kruczej czerni. To ona wyrzuciła z siebie tą czerwoną energię, która powaliła samą Neru.
Gakupo obiecał Rin że wróci i zniknął. Dziewczyna zamknęła oczy a gdy je otworzyła spojrzała na wszystkich. Wróciła do normy.
-Co się stało?-zapytała, spoglądając na leżącą jeszcze Neru.
- Też bym chciała to wiedzieć. - powiedziała zwracając się bardziej do Kaito i Miku. Gdy Rin się dowiedziała, nie umiała ukryć zdziwienia.
Rozpoczął się konkurs. Trzeba było śpiewać i tańczyć lub tylko śpiewać, ale parami. Wszyscy losowali swoich partnerów i piosenki.
Meiko i Kaito- Trick and Treat

Neru i Haku- Matryoshka

Teto i Ted- Cendrillon

Rin sięgnęła po kartkę na której było napisane wielkimi literami: CANTARELLA. Wzięła kolejną i zobaczyła napis: GAKUPO.
-Etto... -weszła na scenę. Nie wiedziała jak zatańczyć sama, gdy wtem koło niej pojawił się Gakupo. Uśmiechnął się a jej opaska zrobiła się ponownie ciemna. Zmieniły się ich stroje.
http://3.bp.blogspot.com/_1wv_P1G2Xdc/S3mQQ_zAdSI/AAAAAAAAAEE/06uT6BJKLKE/s400/Kamui+Gakupo+%26+Kagamine+Rin-Cantarella+001_0001.jpg
Zaczęli śpiewać i tańczyć.


Imię: Meredith
Drugie imię: Charlotte
Nazwisko: Blood
Data urodzenia: 13.01.1994
Adres: Brak
Prace: Reżyser, Malarz, Fryzjer, Policjantka
Dzieci:
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Rose, Anasta

Offline

 

#33 2011-01-04 20:21:32

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid


Neru otworzyła swoją szafę w klasie A. Zobaczyła tam ładną kopertę.
- Hm… ciekawe od kogo. – pomyślała, wyobrażając sobie Len’a.
Wyjęła kopertę i otworzyła ją. Owionął ją słodki zapach perfum, które jakoś dobrze znała. Wyjęła list i zaczęła go czytać.
Przeczytała go skrótowo i o to co jej wyszło:
Zapraszam cię Akitę Neru na pierwszą randkę pod szkołą.
Len Kagamine.
- Chwila, coś mi się tu nie zgadza. – pomyślała Neru i przeczytała jeszcze raz dokładniej.
Zapraszamy Akitę Neru na pierwsze spotkanie samorządu szkoły.
Luka Megurine
Sala klasy A. Wybrano cię na przewodniczącego pod usilnymi prośbami pana Higurashiego.
- C-co!? – krzyknęła i ruszyła szybkim krokiem do pana Higurashi. Stanęła przed jego biurkiem, cała płonąc ze złości.
- Panie Higurashi… czy może pan to jakoś wytłumaczyć? – powiedziała jak najuprzejmiej, ale jej to nie wyszło przez drżenie głosu.
Pan Higurashi wziął list i szybko go przeczytał.
- Więc jednak ciebie wybrali.
- Jak to jednak?
- O patrz! Spotkanie jest za 3 minuty, jesteś przewodniczącą więc nie możesz się spóźnić. – powiedział szybko pan Higurashi wskazując na zegar.
- Tu nie ma godziny, ani daty.
- Ale Luka mi powiedziała, żebym tobie powiedział. A teraz już, czmychaj stąd.
- Później się policzymy. – powiedziała odchodząc.
- Nie sądzę, nie przeżyjesz tego spotkania. – powiedział mrocznie pan Higurashi, po czym zaśmiał się równie mrocznie.
Neru szybko pobiegła do swojej Sali, gdzie miało się odbyć spotkanie. Otworzyła drzwi i weszła do Sali. Zdziwiła się. Ale nie tym, że w klasie było ciemno i mrocznie, a nawet przerażająco, tylko tym, że wszyscy siedzieli już na swoich miejscach.
- Oh, Neru, dotarłaś tu. – powiedziała życzliwie Luka. – Proszę usiądź na tym fotelu. – wskazała na wysoki fotel, za którym stała.
Neru ruszyła tam poprawiając torbę. Luka pstryknęła palcami i ktoś wziął torbę Neru i położył ją obok niej.
- Sama mogłam to zrobić. – powiedziała lekko zażenowana. – I kiedy kończymy?
- Pierwsze spotkanie potrzebuje tyle czasu, że jesteśmy zwolnieni z lekcji.
- Przynajmniej nie spędzę tego czasu z tym Cykadą. Chociaż nie wiem co gorsze - towarzystwo Luki czy Higurashiego. –myślała Neru.
- Więc, rozpoczynamy pierwsze spotkanie… - Luka wygłaszała swoją wypowiedź zamiast Neru. Twierdziła, że Neru musi zachować jeszcze swój głos na resztę spotkania. I nie myliła się. Neru musiała odpowiadać na tysiące pytanie przewodniczących klas. Potem musiała podpisywać miliony papierów i dokumentów. Kiedy już był koniec lekcji większość opuściła klasę. Niestety Neru musiała zostać i napisać około stu przepisów, próśb i innych rzeczy, których już miała dość. Kiedyś się ściemniało Luka uznała, że to koniec spotkania.
- Uf… - westchnęła Neru i ziewnęła. To zdecydowanie był męczący dzień.
Wstała ze swojego fotela i wzięła torbę. Wyszła z Sali i ze szkoły. Ruszyła przez ciemności i przez parking. Chociaż wiedziała, że nie zastanie tam swojej limuzyny, to chciała się tamtędy przejść i tak było krócej.
- O! Neru! – ktoś zawołał.
Neru odwróciła się.
- Len… Co ty tu jeszcze robisz?
- Słyszałem, że zapisałaś się do samorządu.
- Niee, to ten facet mnie wrobił.
- Wiedziałem… Jak chcesz możesz się wypisać.
- Nie dam mu tej szansy, więc zostanę w tym samorządzie.
- Słyszałem, że tam jest naprawdę ciężko i dają wycisk.
- Nic mi nie będzie.
- Ale, pamiętaj, że cię ostrzegałem. Chcesz jechać ze mną? – zapytał po chwili.
- Nie, dzięki. Trochę ruchu na świeżym powietrzu mi nie zaszkodzi. – Neru się do niego uśmiechnęła, a potem pożegnała i ruszyła w stronę swojego domu.
Wpadła do swojego pokoju i padła na łóżko. Zasnęła w ubraniu.
W śnie spotkała znowu Nero. Coraz częściej się pojawiał w jej snach od przemiany z Lśniącą Damą.
Nagle zadzwoniła jej komórka. Wyciągnęła rękę na ślepo i odebrała telefon.
- Halo? – spytała zaspana. – Luka… Co się stało?
- Słuchaj, musisz mi powiedzieć kiedy będzie kolejne spotkanie samorządu. No i co z…
- Luka… Czy ty w ogóle kiedyś śpisz?
- Nie.
- Aha. To cześć. – Neru rozłączyła się i odłożyła komórkę. Niestety ta znowu zaczęła dzwonić.
- Halo?
- To znowu ja. Więc co z…
Neru natychmiast się rozłączyła. Nawet nie otworzyła jeszcze oczu.
Komórka zadzwoniła jeszcze raz.
- Słuchaj, Luka, daj mi spokój.
- Neru? To ja Len.
- Oh! Len! Sory, wcześniej Luka do mnie dzwoniła…
- Nie daje ci spokoju przez samorząd?
- No, trochę.
Neru odniechcenia otworzyła oczy. Stwierdziła, że za zasłonami łóżka jest zbyt jasno. Odsłoniła je jedną ręką, drugą nadal trzymając komórkę. O mało co, a wydałaby z siebie zduszony okrzyk. Natychmiast wstała z łóżka.
- To kiedy będziesz w szkole? – zapytał Len.
- Nie mogłeś zadzwonić wcześniej?! Muszę się pospieszyć. Pa! – Neru szybko rozłączyła się i ubrała.
Błyskawicznie uczesała się i wyszła z domu, biorąc po drodze swoją torbę i kanapkę, którą podała jej jedna ze służących.
- Później się policzymy. – pomyślała mijając je.
Wsiadła do limuzyny, która po chwili ruszyła. W ciągu pięciu minut Neru była już w szkole. Naszczęście dzwonek był dopiero za następne pięć minut.
Ruszyła szybkim krokiem do klasy A. Po drodze spotkała Lukę.
- Neru! Jak dobrze, że cię widzę.
- Hej. ^^’ Wiesz, trochę spieszę się na lekcję.
- No co ty. To ty nic nie wiesz?
- O czym?
- Dzisiaj samorząd jedzie na wycieczkę zintegrować się . Zdziwiłam się widząc cię tak wcześnie, ale pomyślałam, że ty tak zawsze jesteś.
Neru przypomniała sobie rozmowę Luki i jej w nocy. Rzeczywiście wspominała o tej wycieczce.
- Neru? Dobrze spałaś? Wyglądasz trochę jak trup.
- Ja… idę się spakować… - Neru próbowała opanować swoją wściekłość i wyszła ze szkoły.
Kiedy wróciła spowortem, autokar stał już przed bramą szkolną. Chciała podejść do pierwszego z brzegu, ale w tym momencie Luka ją zatrzymała.
- Idziesz w nie w tą stronę. Nasz autokar jest bardziej luksusowy od klasy A. A stoi za tobą.
Neru odwróciła się i prawie odskoczyła, bo nie zauważyła wcześniej kiedy przyjechał autokar, a stał metr od niej.
- No, już. Wsiadaj i daj jemu bagaż, on już go schowa. – powiedziała Luka, wskazując na chłopaka, który wkładał już część bagaży. Neru przypomniał się ten sam chłopak, który wziął jej torbę na pierwszym spotkaniu samorządu.
Dziewczyna podała mu swoje dwie torby i wsiadła do autokaru za Luką. Usiadła obok niej.
- Po co tak dużo autokarów, skoro to tylko samorząd jedzie?
- No… jeszcze cała klasa A tam jedzie. Tak właściwie to jedziemy tam, żeby wypróbować uczniów.
- Hę?
- Będzie tam nasza szkoła i jeszcze jedna. Chyba z Brookstone. Podobno jest bardzo dobra, a jeżeli tamci uczniowie wygrają, to nasza szkoła spadnie w rankingu. I wtedy…
- I wtedy większość uczniów odejdzie, a potem szkoła zbankrutuje, tak?
- Dokładnie, ale to samo ma tamta szkoła. Jednak jest też możliwość, jeżeli ktoś spodoba się z tej gorszej szkoły, która przega, drugiej szkole to może się do tej lepszej przenieść.
-  Tak jest co roku? I nasza szkoła zawsze wygrywa, tak?
- Tak. Jeżeli teraz przegramy… to…
- Tak, wiem, wiem… Ale wiesz, większość z klasy A wydaje się nie wiedzieć o wycieczce.
- Tak, bo tylko samorząd o tym wie. Oni jadą tam też jakby na przetrwanie z tamtą szkołą. To będzie ciężki tydzień dla nich.
- A dla nas?
- My mamy specjalne miejsca, nic nam się nie stanie. Dopóki nie weźmiemy udziału w konkursie. Ale nie mamy przymusu…
- Świetnie. Więc ja również wezmę w tym udział.
- Wiedziałam… ale kiedy przegrasz to tak jakby cała nasza szkoła przegrała, bo…
- Wiem. Bo jestem przewodniczącą szkoły.
Po chwili autokar wyruszył w daleką drogę.
Neru żałowała teraz, że nie ma tu przy niej Lena, ani Rin, Meiko, Kaito, Kaiko, Teto… ani nikogo z Vocaloid.
- O, Neru. Nie wiedziałam, że też tu jesteś. – powiedział ktoś za fotelem Neru. Dziewczyna odwróciła się i…
- Rin! Len! Co wy tu robicie? Przecież to jest autokar dla samorządu.
- To samo chciałam powiedzieć. W tamtym autokarze nie było już miejsc, więc musieliśmy tu przyjść, tak samo jak i inni. Dla ciebie też nie starczyło miejsca?
- Nie, ja… należę do samorządu.
- Serio? Len, wiedziałeś? – zobaczyła, że ten kiwnął głową. – I nic mi nie powiedziałeś!
- To nie było do końca pewne, że na pewno zostanę w samorządzie.
- Jakie zajmujesz stanowisko? – Rin cały czas się uśmiechała.
- Przewodnicząca szkoły…
Uśmiech z twarzy Rin zniknął w tempie błyskawicznym. Nie wiedzieć dlaczego, ale wstała ze swojego fotela i usiadła  na drugim końcu autokaru obok Meiko.
- Czy ja powiedziałam coś nie tak? – zapytała Neru Lena.
- Rin ma lekki uraz do przewodniczących szkoły. W poprzedniej szkole jeden przegrał bardzo ważny konkurs, upierając się że na pewno wygra i przez niego cała szkoła przegrała. Podobno w tej szkole poprzedni przewodniczący ledwo co wygrał. Mało mu brakowało, a by przegrał.
- Aha…
- Może to był jednak zły pomysł, żeby brać udział w tym konkursie… - pomyślała.
- Znamy chociaż trochę przeciwników? – Neru zapytała Lukę.
- Niestety nie, ale każdy się bardzo wyróżnia.
- Co to znaczy?
- O! Patrzcie, dojechaliśmy! I chyba jesteśmy pierwsi.
Neru wyjrzała za okno autokaru. Rzeczywiście, stali przed ogromną Willą. Neru wysiadła z autokaru.
Zobaczyła przed sobą duży staw z fontanną nieopodal. Do budynku prowadziły białe, marmurowe schody. Daszek nad drzwiami podtrzymywały również białe i marmurowe kolumny.
- Podziwiać będziemy później. Chodźmy do naszych pokoi. – powiedziała Luka otwierając drzwi ogromnej Willi. Weszła, a za nią weszła Neru. Po chwili większość uczniów z klasy A i z samorządu dotarła już do środka. Neru zatrzymała się gwałtownie. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.

- To jest ta druga szkoła?
- Tak… - Luka powiedziała to dość cicho jak na nią.
- Są beznadziejni.
- No co ty. Większość uważa to za hit.
- TO? Zobaczysz sędziom się to nie spodoba.
- Ta szkoła nas w ten sposób wita.
- Ja im dam takie powitanie…
- Powinniśmy odpowiedzieć na to.
- Zaśpiewać mamy?
- Tak. W dwuosobowym składzie. Bo oni tak zaczęli. Musi to być coś lepszego od tego. Dali nam bardzo trudny poziom jak na początek. Jeżeli tu przegramy, to dalej możemy  już nie iść…
- Dobra, wystawiamy Amu i Nadeshiko.
- Jesteś pewna?
- Jak najbardziej.
- Amu! Nadeshiko! Przewodnicząca chce, żebyście zaśpiewały!
Po chwili doszły do nich dwie dziewczyny.
- Czy to na pewno dobry wybór, żebyśmy…
- To wola przewodniczącej… zobaczmy jak ona wybrała… Czy wygramy czy nie. – powiedziała do nich szeptem, po za słuchem Neru.
- Dobra…

Neru stała dość dumnie obok stołu dla sędziów. Zerknęła na ich zapiski. I po chwili wyciągnęła kciuk w górę do dziewczyn z jej klasy.
- Udało się nam!
- W tym roku chyba możemy być pewni zwycięzstwa.
- Tak…!
- Chwileczkę! – ktoś zawołał stając na podeście. Była to dziewczyna w różowych, rozpuszczonych włosach i o czerwonych oczach. – Jeszcze jedna runda… Runda rozstrzygająca. Pomiędzy przewodniczącymi.
- Tonarine… - szepnęła Neru.
- Ah, Neru.
Neru była zaskoczona jej wyglądem. Bardzo się zmieniła, na lepsze oczywiście.
- To ty! – Rin krzyknęła w stronę Tonarine. – Ty zawsze pogrążałaś moje szkoły. Chcesz i tą pokonać?
- Ty jesteś… Rin, prawda? To fakt, chcę pokazać, że moja szkoła zawsze jest najlepsza.
- Jednak teraz będzie problem… - powiedziała Neru patrząc w podłogę.
- Nie martw się, na pewno dostaniesz się do mojej szkoły.
- A skąd wiesz, że chcę do niej należeć? – nadal miała spuszczony wzrok i mówiła bardzo cicho.
- To oczywiste, zawsze chciałaś być tą najlepszą.
- Heh. Więc będę z tobą walczyć. – Podniosła głowę i głośność głosu. – Ja się zmieniłam, tak samo jak ty. I mam zamiar chronić to co jest…
- Jest Tobie potrzebne?
- Nie. Jest ważne i czymś więcej dla każdego tu z nas. – na twarzy Neru pojawił się chytry uśmiech. Wskazała ręką na wszystkich otaczających ją.
- Ah, więc dołączyłaś do Vocaloid. Wiesz, że przyjaciółki nie powinny tak ze sobą rozmawiać.
- Dlatego… my… nie jesteśmy już przyjaciółkami. – powiedziała Neru, kiedy na jej twarzy zniknął uśmiech i wszelka jego była obecność.
Tonarine właśnie przeżyła szok, przez dobrą minute nie odezwała się. Właściwie to żadna ze stron się nie odezwała.
- Tonarine, pasujesz jak ulał do tamtej szkoły. Cieszę się, że będziemy uczciwie walczyć. Niech lepsza zwycięży. – pierwsza przemówiła Neru.
- Ta… To właśnie w tobie lubię. Jesteś taka naiwna. – na twarzy Rin pojawił się uśmieszek. – Myślisz, że ona będzie walczyć uczciwie? To grubo się mylisz. To już nie jest ta sama osoba, co kiedyś.
Neru zauważyła, że Rin od wyjazdu spod szkoły dziwnie się zachowywała.
- Tonarine, myślę że dzisiaj ja wygrałam. Czyż nie? – Neru spojrzała w stronę stołu juri.
- Eh… - Tonarine wyglądała, jakby miała zaraz zacząć wraczeć jak rozwścieczony pies.
- Luka! Zaprowadź nas do pokoi.
- Hai! (Tak jest) – Luka wykonała ruch, jakby salutowała.
- Spocznij, poruczniku. – Neru zaśmiała się i poszła za Luką po wysokich schodach. Nie ominęły je kilka pułapek zastawionych przez szkołę Brookstone. Kilka wiader nad drzwiami, masło na krzesłach, pasta na drzwiach i klamkach, gąbki w lekko uchylonych drzwiach. Jednak wszystkie omijały, były zbyt widoczne jak dla nich. I właśnie w ten sposób spędziły cały wieczór.
Następnego dnia Neru obudził dziwny dźwięk. Wstała z łóżka i po cichu wyszła z pokoju w koszuli nocnej nie budząc Luki. Zobaczyła jak dziewczyny z drugiej szkoły szykują kolejne wiadro z wodą nad drzwiami jednego z pokoi. Zauważyła jednak, że jedna z dziewczyn również ją spostrzegła i powiedziała to do swojej koleżanki. Neru uśmiechnęła się jakby do siebie. Obróciła się i przeszła o krok w prawo w momencie kiedy jedno z wiader spadało na nią i obiło się z łoskotem o podłogę.
- Popęłniłyście jeden błąd i byłyście nieuważne. – Neru pstryknęła palcami i po chwili wiadra z wodą spadły na dziewczyny z innej szkoły. Każda z nich krzyknęła i zbiegli się nauczyciele, ale w tym momencie Neru już nie było. Wróciła do swojego pokoju i udała, że dalej śpi. W efekcie uczennice ze szkoły Brookstone dostały naganę za wchodzenie do dormitorium innej szkoły, co było zabronione ze względów bezpieczeństwa obu szkół.
Nagle Luka, która najwyraźniej również udawała, że śpi zaczęła się śmiać.
- To było świetne jak je załatwiłaś. Ale wiesz, że tamta szkoła ci tego nie daruje?
- Ha! Wiem, ale same się o to prosiły.
Nagle ktoś zapukał do drzwi pokoju.
- Proszę. – odpowiedziała Luka.
Weszła jakaś mała dziewczynka i podała zwinięty rulon Neru. Wychodząc pokazała jej język. Neru chciała do niej podejść, ale zawróciła ją Luka wskazując na ten rulon.
- Chyba… to nie jest to o czym myślę. Ale zobacz…
Neru rozerwała wstążkę oplatającą skrawek papieru i rozwinęła go. Zaczęła czytać dokładnie list. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
- Dborze to zaplanowała, ta Tonarine.
- Co tam jest napisane?
- Chcą mnie wyrzucić ze szkoły.
- CO!?
- Ale wcześniej mam się zgłosić do dyrektorki.
Neru szybko wstała i ubrała się. Ruszyła zawiłym korytarzem w stronę pokoju dyrektorki. Zapukała i weszła. Nie zdziwiły ją piękne zdobienia, takie jakie były na ścianach w szkole w gabinecie dyrektora.
- Neru, powiedz w prost czy to prawda, że podłożyłaś wczoraj wybuchającą bombę do dormitorium przewodniczącej szkoły Brookstone.
Neru zrobiła bardzo zdziwioną minę, po czym powiedziała:
- Ah… oczywiście, że tak… - z lekkim uśmieszkiem.
- Heh, wiesz, że teraz grozi ci wyrzucenie ze szkoły. – odpowiedziała dyrektorka z równie wesołą miną.
- Naturalnie. Zrobi pani to co powinna.
- Cieszę się, że się ze mną zgadzasz. Dlatego idź się spakować. Jeszcze dzisiaj przyjedzie po ciebie autokar.
- Tak jest…
Neru wyszła z pokoju, zamykając drzwi z cichym stuknięciem. Bardzo lekko przyjęła wyrzucenie ze szkoły. Tak naprawdę, to nie wiadomo czy w ogóle zdawała sobie sprawę z tego co zaszło w pokoju dyrektorki. Doszła do pokoju jej i Luki. Ledwo otworzyła drzwi i usłyszała:
- I co? Neru?
- Mam się spakować.
- W-wyrzuciła cię?
- Tak. – powiedziała to twardo, bez żadnych szczególnych emocji.
- Jej, przykro mi… To wszystko przez…
- Słuchaj, Luka. – przerwała jej Neru. – Pamiętaj, jeżeli Tonarine wyzwie przewodniczącą na pojedynek to nie możesz do tego dopuścić. Aktualnie ty jesteś teraz przewodniczącą i masz władzę nad uczniami. Może mnie przyjąć spowrotem, jeżeli znajdziesz odpowiednią ilość podpisów to ja wrócę. W każdym razie kiedyś wrócę i przywrócę tej szkole najlepszą opinię.
Po jakimś czasie autokar przyjechał i Neru wyszła z budynku. Wsiadła do autokaru jeszcze obracając się w stronę Luki, z innymi nie chciała się żegnać.
- W każdym razie kiedyś wrócę i przywrócę tej szkole najlepszą opinię. – te słowa tkwiły i wyryły się w głowie Luki. Przez następne kilka dni, tygodni, miesięcy, może nawet lat miała jej już więcej nie zobaczyć…


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#34 2011-01-05 19:06:28

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid


Pół dnia wszyscy wypytywali Lukę, gdzie się podziała Neru. Jedynymi osobami, które o nic nie pytały było Vocaloid. Cały dzień chodzili przygnębieni i smutni jakby zaraz mieli się rozpłakać. Na próbach również nie byli zbyt emocjonalni, co wpływało na efekt ich śpiewu i tańca.
Kilka z pojedynków grupowych:
1)    Meiko (Vocaloid), Gumi, Luka vs szkoła Brookstone – Bakunyu


Szczęście dopisało Meiko i innym, głównie przez stroje drugiej strony…
Luka zapamiętała je, dlatego, że Neru to właśnie na nie zrzuciła wiadra wody. Meiko chciała się w pewnym sensie zemścić, a Gumi od zawsze dobrze śpiewała, ale nie chciała dołączyć do Vocaloid (głównie przez temperament Miku Hatsune, po tym jak Neru dołączyła nikt jej nie proponował)
Kolejny pojedynek nr. 2
Teto, Kaiko – obie z Vocaloid i Sakuya – Only my railgun vs Teko, Taito i Sarabuya – szkoła Brookstone


Nie było możliwości, by Vocaloid przegrało ze swoimi marnymi podróbkami.
Pojedynek nr. 3


Miku Zatsune była wściekła za to, że ktoś bardzo słodki i króliczkowy jak UsaUsa ukradła jej piosenkę. Naturalnie wygrała, mimo że UsaUsa lepiej wykonała ten taniec i zaśpiewała to. Jednak przekonywanie Miku było nadzwyczaj skuteczne. (wszyscy chyba już wiedzą dlaczego)
To były pojedynki, które Vocaloid wygrało, ale były też i takie co przegrało niekompletną ilością uczestników. Końcowy wynik to 3:3. Ciągle brakowało tego jednego pojedynku przewodniczących. Luka jednak starała się dotrzymywać słowa Neru i za wszelką cenę nie pozwalała, by ten pojedynek się odbył, ale wiecznie nie mogła tego utrzymywać i czwartego dnia Tonarine ogłosiła końcowy pojedynek. Rozpoczną go obie szkoły swoimi własnymi piosenkami nazmianę, a zakończy go pojedynek przewodniczących.
Zaczęła szkoła Brookstone




W miarę oddalania od początku zaczynało im brakować piosenkarzy.


- Proponuję zacząć już pojedynek przewodniczących. – powiedziała Tonarine z pewnym uśmiechem.
Luka chciała zaprzeczyć, ale spojrzała na swoich kolegów i koleżanki – byli wykończeni i padnięci.
- Czekajcie! Jeszcze ja mogę zaśpiewać! – powiedziała Gumi.
- No, skoro tak się trzymają sprawy. To my znowu zaśpiewamy, a potem wy.
- Jak chcesz, ale oni wyglądają na bardziej zmęczonych niż my. – powiedziała również Gumi.
- Ruszać się. – szepnęła dość donośnym szeptem Tonarine.
Brookstone

Vocaloid - Gumi

Brookstone

Vocaloid - Rin

- Teraz zacznijmy ten pojedynek… Chcę to już mieć za sobą… - powiedziała całkiem szczerze Tonarine.
- Dobrze… - szepnęła Luka.
Tonarine

Wszyscy byli zaszokowani. Jej styl był podobny do stylu Vocaloid, co podobało się szkole Brookstone, jednak nie śpiewała tak dobrze jak oni, co obrzydzało Vocaloid i ich szkołę.
Pod koniec tego występu Luka zaczęła wchodzić na scenę. Jednak w tym momencie autokar zatrąbił i wszyscy nagle znieruchomieli. Po chwili otworzyły się drzwi wejściowe do sali. Ujrzeli dziewczynę z blond kucykiem i niebieską kokardą.
- Natsumi! – krzyknęła dyrektorka naszej szkoły. – Co ty tu robsz.
- Neru mnie tu ściągnęła. A że zapisała mi bycie przewodniczącą zaraz po niej, to przyjechałam.
Rozlegały się szepty: Kim ona jest?
- Więc teraz ja zaśpiewam.
Natsumi po stronie Vocaloid

Większość podejrzewała, że będzie to wspaniałe, bo przybyła z takim wejściem, ale tego jednak nikt się nie spodziewał.
- Moja droga, to było coś nieziemskiego. – pochwaliła ją dyrektorka. – Dziękujemy za ten występ, ale ja Neru jeszcze nie wyrzuciłam.
- I właśnie na te słowa czekałam.- powiedziała Neru wychodząc z cienia i zza zasłony. Niektórzy mieli problemy z jej rozpoznaniem, ale Vocaloid od razu poznało przemianę Lily.
- Skończmy tę udrękę i pokażmy kto tu rządzi! – powiedziała już bardziej Lily w ciele Neru, łapiąc za mikrofon i wchodząc na scenę.

Neru na samym końcu zatrzymała się i czekała na brawa. Jednak nie do czekała się ich. Spojrzała po twarzach uczniów i nauczycieli. Były takie puste. Dopiero teraz spostrzegła, że wokół publiczności wirował niebieski pył. Zauważyła ruch u jednej z osób, to Len otrzepywał z siebie pył. Obok niego stała Rin z twarzą również pustą, co inni. Len stanął przed nią i położył dłoń na jej głowie. Niestety Neru tego ruchu nie zauważyła, dla niej to wyglądało jakby Len pocałował Rin. Postanowiła to jednak pominąć i podbiegła, a właściwie podfrunęła do nich. W tym samym momence Rin otrząsała się z całego transu.
- Co się stało?
Rin jakby strzeliła focha i nie odezwała się do niej.
- Twoja piosenka uśpiła ich. Ja nie zasnąłem, bo mam moce rodu Kagamine, takie zaklęcia na mnie nie działają.
- Ale Rin…
- Wydaje mi się, że straciła swoje moce i teraz korzysta z mocy wampira. Nie mogę też usunąć mocy Gakupo…
- Mi też nie uda się tego zrobić przy aktualnym poziomie mocy. Widzisz, nie mogę jej nawet kontrolować. – powiedziała, wskazując ręką dokoła siebie. – Dlatego będę częściej się przemieniać i więcej ćwiczyć, aż w końcu osiągnę 5 część swoich mocy.
- Wiesz o 5 częściach?
- Tak, Lśniąca Dama mi wyjaśniła, wewnątrz mnie. Ale… ty skąd wiesz?
- Nam też tłumaczyła. A mówiła ci o jakichś zagrożeniach z korzystanych mocy?
- Hm… nie… chociaż, coś może mówiłam. W każdym razie w najgorszym wypadku zostanę roztrzaskana przez moje moce, jeżeli użyję ich wszystkich naraz.
- Albo przejdziesz na stronę Hatsune.
- Tak, to zdecydowanie gorsze, od roztrzaskania.
- Dla nas gorzej, bo wedy Hatsune na pewno wygra.
- Nie pomyślałeś, że skoro zajęła się Rin, to zajmie się i tobą, w pierwszej kolejności. Kiedy już zdobędę piąty poziom pokonam każdego, a Rin zwrócę jej moce. Najpierw muszę jednak znaleźć Złoty Mikrofon, ten prawdziwy.
- Nie pozwolę ci użyć więcej tych mocy. Gomene (przepraszam) – Len uniósł rękę na wysokość głowy Neru. Otoczył ją złoty pyłek. Zamknęła oczy, a jej magiczne wnętrze wyglądało tak:
http://img717.imageshack.us/img717/2573/283042.jpg
Czerwone wstążki oplatały jej magiczną stronę, tak by nie mogła się poruszyć. Na koniec cała jej postać była w nich zaplątana, bez cienia ucieczki.
Neru otworzyła oczy. Siedziała na podłodze, a nad nią pochylał się Len. Natychmiast wstała, a za nią Len. Odwróciła się do niego. Jej ręka sama się posunęła, zrobiła zamach i uderzyła Len’a w twarz. Nie myślała, że aż tak daleko się posunie, ale nawet nie przeprosiła, czy zawachała się. Po prostu poszła na górę do pokoju Luki. Nie przejmowała się również wynikiem konkursu, który naturalnie wygrała, ani też wracających do siebie ludzi.
To była ostatnia noc w tym budynku. Zegar wybił godzinę drugą. Wszyscy byli już w łóżkach, gdyż nauczyciele sprawdzali i chodzili po pokojach. Rin  obudziła się i miała ochotę pójść do łazienki. Wyszła na palcach ze swojego pokoju, przeszła krótki korytarzyk dzielący ją od łazienki. Otworzyła drzwi i weszła nie zapalając światła, załatwiła to co miała. Wyszła z kabiny i podeszła do umywalki.  Umyła ręce i opłukała sobie zaspaną twarz. Kiedy poraz kolejny otworzyła oczy i spojrzała w lustro, zobaczyła czerwone oczy Gakupo – szlachetnego wampira. Po chwili jej ciemna strona uwolniła się, opaska stała się czarna, a oczy zciemniały. Gakupo nie tracił ani chwili. Popchnął Rin na przeciwną ścianę łazienki i po chwili do niej ją przycisnął. Zbliżył swoje usta do jej ucha. Polizał je. Przejechał językiem po jej policzku. Zawadził kącik jej ust, ale zaraz przejechał na szyję. Najpierw oblizał miejsce, gdzie zamierzał ugryźć, po chwili wbił swoje wampirze kły i zaczął pić jej krew. Ona mogła usłyszeć dźwięk płynącej jej krwi, ale nie opierała się, bo uważała, że to jest słuszne. Po kilku minutach Gakupo odjął swoje usta od jej szyi i spostrzegł jej również czerwone oczy. Uśmiechnął się i dał się jej ugryźć.
- Krew wampira szlachetnego da ci więcej sił i mocy.
Kiedy Rin skończyła pić jego krew, on zaczął ją całować namiętnie. Po jakimś czasie było słychać ich ciężkie oddechy.
Niestety muszę już wracać. Niedługo znowu się zobaczymy. – Gakupo ostatni raz się uśmiechnął, pocałował ją przelotnie w usta i rozpłynął się w powietrzu.
Rin wróciła do swojego poprzedniego stanu i opadła na podłogę, siadając pod ścianą. Nadal oddychała dość ciężko i głęboko. Nie pamiętała co się stało, ale wiedziała że to nie było nic ciekawego.
- Rin, nic ci nie jest? –dziewczyna usłyszała głos swojego chłopaka, lekko drgnęła na dźwięk jego głosu przestraszona.
- Mikuo! Co ty tu robisz? – powiedziała jeszcze z zadyszką.
- Co się stało?
- Nie wiem. Przyszłam tutaj, a potem… już nie wiem co się stało.
Mikuo ukucnął przed nią. Zobaczył jej czerwone oczy. Przejechał palcem po omacku po jej policzku i w okolicach ust.
- Krew. Rin, kogo zaatakowałaś?
- Nikogo!
Mikuo wyjął komórkę ze swojej kieszeni. Wybrał numer do przewodniczącej.
- Neru będzie wściekła. – spostrzegła Rin.
Neru w tym czasie z zamkniętymi oczami znalazła swoją komórkę.
- Mikuo, czego chcesz?!
Chłopak wszystko jej wyjaśnił i w czasie tłumaczenia Neru coraz bardziej się ożywiała.
- Tylko nie podchodź do niej za blisko…
Wyszła z pokoju i dotarła do ich słynnej łazienki w tempie wampirzym. Weszła do niej, również nie zapalając światła. Niestety zastała Rin ssącą krew tracącego przytomność Mikuo. Do Neru doleciał wyjątkowo slodki zapach krwi. Już prawie instynkt nią zawładną, ale w ostatniej chwili powstrzymała się. Podeszła do Rin i mocno, bardzo mocno odepchnęła ją od Mikuo. Neru nie użyła specjalnego wysiłku, a i tak Rin uderzyła z łoskotem o jedną z umywalek. Neru zaczęła opatrywać ranę Mikuo. W tym momencie drzwi do łazienki otworzyły się ponownie tej nocy. Tym razem w drzwiach stanął jeden z nauczycieli, a mianowicie pan Higurashi. Spostrzegł natychmiast krew, w drugiej kolejności Neru opatrującą nieprzytomnego ucznia.
- Ja tu tylko pełnię rolę przewodniczącej. – zabezpieczyła się Neru.
- Ah. Wiem.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#35 2011-01-07 21:36:37

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid


Neru spojrzała na nauczyciela, który właśnie niósł nieprzytomnego Mikuo. Jego rana została już wyczyszczona dzięki Neru, a Rin szła za nimi z obolałym ramieniem. Wcześniej mocno uderzyła o umywalkę, tak że ta po chwili pękła i wytrysła z niej (umywalki jbc ) woda.
- Skąd pan się tam wziął?
- Po prostu przechadzałem się i tyle.
- Nie wierzę.
- Widziałaś gorszą scenę i w to nie chcesz uwierzyć?
- Gorszą?
- Tak, odkryłaś, że Rin to wampir.
- Więc… pan o tym wiedział?
- Jasne, że tak. Jest nawet jednym z najpotężniejszych wampirów, nie da się jej szlachetnej mocy przeoczyć.
- Rozumiem… Pan również jest wampirem. Poczuł pan krew, prawda?
- Tak…
Doszli już do pokoju pielęgniarskiego.
- Nie wydałaś się być zaskoczona faktem, że Rin jest wampirem. Musiałaś wiedzieć o tym wcześniej. – powiedział kładąc Mikuo na jednym z łóżek pielęgniarskich.
- Racja, wiedziałam o tym wcześniej.
- Powinnaś już wracać do swojego pokoju. Jutro wstajemy bardzo wcześnie.
Neru zaśmiała się.
- Wampiry nie muszą chodzić spać, prawda? Ale nie zaszkodzi im jak się prześpią?
- Hm… to prawda.
- Więc pan też powinien pójść spać…
- Ale nie muszę! Idź już. Chyba nie chcesz, żebym cię ugryzł.
Neru podeszła do drzwi. Przed wyjściem z pokoju odwróciła się z uśmiechem do pana Higurashiego.
- Rin nie jest szlachetnym wampirem. To ja nim jestem. Nie mógł by mnie pan ugryźć… i ja również nie muszę iść spać.
Zamknęła drzwi do pokoju, zostawiając oszołomionego nauczyciela. Jednak kiedy zorientował się co chce zrobić Neru, jej już nie było w pobliżu. Nagle usłyszał, że ktoś się krztusi. Spojrzał na Rin. Dziewczyna trzymała się za gardło i zrobiła zdziowioną zmieszaną z przestraszoną minę. Czuła silny zapach wampirzej krwi. Ten sam zapach dotarł do pana Higurashiego. Słodka woń krwi zaczęła podrażniać jego gardło, co wywołało u niego kaszel. W tym samym momencie drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły. Stał w nich Len z Kaito. Spojrzeli zdziwieni na nauczyciela, potem Rin i Mikuo.
- Rin! – Len podszedł do swojej siostry i złapał ją za ramiona.
- Co się dzieje? – zapytał Kaito. – Ten mnie budzi w środku nocy, tu Mikuo jest nieprzytomny. Higurashi i Rin krztuszą się, a cała szkoła jest w czerwonych śladach.
Len podszedł do szafki i wyciągnął stamtąd szklankę i wodę. Nalał wodę i podał ją nauczycielowi. Pan Higurashi natychmiast wypił wodę i przemówił, przerywając kaszlem.
- Te ślady… to ślady krwi Neru. Jej wampirza strona przejęła nad nią kontrolę. Jeżeli ktoś jej nie powstrzyma to po pierwsze zlecą się tu inne wampiry i wszyscy będą w niebezpieczeństwie i… po drugie Neru się wykrwawi… nie będzie mieć już wampirzej krwi… - Pan Higurashi rozkaszlał się na nowo. Len i Kaito stali chwilę zaszokowani, po czym wybiegli z pokoju. Kierowali się świeżymi śladami krwi na ścianach i podłodze. W miarę jak się zbliżali do Neru ściany były coraz bardziej w krwi i były częściowo zniszczone uderzeniami. Dobiegli do sali gdzie odbył się pojedynek.
- Mi te kudasai! (spójrz!) – Kaito wskazał na jedyne najwyższe miejsce, które było na środku pomieszczenia. Na szklanej platformie stała do nich tyłem Neru. Światło księżyca padało tuż obok niej i było widać, że nawet bluzkę z tyłu miała we krwi. Po chwili odwróciła się do nich powoli. Bardzo powoli. Chłopcy w pierwszej kolejności ujrzeli kapiącą ciurkiem krew, potem coś ostrego, cienkiego i metalicznego w ręku Neru.
- To pilnik! – spostrzegł Kaito.
- Hontoni… (Naprawdę…) dziewczyny są straszne. – powiedział Len kręcąc głową.
- Chyba masz rację… - powiedział Kaito, wskazując na jakąś ciemną, zmasakrowaną masę. – Nie chcę wiedzieć jak jej się ktoś narzucił, że tak skończył.
Czerwone oczy Neru spostrzegły w ciemnościach stojących Len’a i Kaito. Chłopcy nie zdążyli mrugnąć, a wampir stał tuż przed nimi. Zatrzymała się bardziej naprzeciwko Len’a. Przechyliła lekko głowę. W tym momencie Kaito głośno przełknął ślinę ze strach, jednak Neru nie zwróciła na niego uwagi.
- … Pamiętasz mnie? – zapytał cicho Len.
Neru uśmiechnęła się. Przejechała swoim palcem po jego policzku, po czym złapała go delikatnie za podbródek, cały czas z uśmiechem. Zostawiła czerwony ślad krwi na jego policzku. Len nie zauważył, ale Neru zbliżała swoją głowę w stronę jego szyi. Nagle Kaito złapał ją za rękę, którą trzymała Len'a.
- Nie zrobisz tego.
Neru odwróciła głowę w jego stronę. Puściła Len'a i… po chwili stała znowu na szklanej platformie.
Zaczęła się śmiać.
(trzeci śmiech z filmu)

- Nie potrzebuję jego krwi. Dostałam już odpowiednią ilość. – powiedziała, podchodząc w miejsce padania promieni księżyca.
Wtem szklane okno, przez które wpadało światło księżycowe roztrzaskało się. Odłamki szkła nie opadły na podłogę, tylko wróciły do postaci okna.
- Co to było? – zapytał Kaito.
- Na pewno coś gorszego.
Neru wyglądała na bardzo czujną. Nagle uderzyła w coś niewidzialnego dla ludzkiego oka z prędkością wampira, wyciągając prawą rękę w bok. To coś upadło obok Neru, która nie przestawała być czujna.
- Co tu się dzieje? – zapytał ktoś stojący za chłopcami, którzy drgnęli na dźwięk czyjegoś głosu. Oboje odwrócili się i po krótkim przyjrzeniu rozpoznali Meiko.
- Dokładniej nie wiemy. Dlaczego tu jesteś?
- Obudził mnie odgłos stłuczonego szkła. Kiedy wstałam Miku leżała nieprzytomna na podłodze, a Kaiko… jakby… rozpadła się.
- Jak to rozpadła się?
- No… po prostu rozpadła się. Zostały po niej kawałki porcelany.
- P-porcelany?
- Dlatego chciałam pójść po Neru albo Len'a lub Rin. Ale Neru nie znalazłam, za to na korytarzach była wszędzie krew. W końcu dotarłam tutaj. – Meiko opowiadała to z pełnym spokojem.
Nagle wyciągnęła swoją katanę w bok, tak samo jak zrobiła Neru, z tą samą prędkością. Obok niej upadła pewna postać. Katana jej nie przebiła.
- Uh… - Meiko pochyliła się nad tym czymś. – Ona jeszcze żyje.
- Ona?! – chłopcy wykrzyknęli razem i podeszli do Meiko.
Dziewczyna usiadła na podłodze. Spojrzała zabójczym wzrokiem na Meiko. Ta jednak nie zareagowała specjalnie. Dziewczyna skrzyżowała ramiona i udała, że ma focha.
- Kim jesteś? – zapytał Kaito.
Dziewczyna odwróciła głowę w przeciwną stronę i zignorowała go.
Len pacnął się ręką w głowę. Po chwili wyciągnął rękę do dziewczyny, która spojrzała na niego zdziwionym wzrokiem. Po czym uśmiechnęła się i wstała o własnych siłach.
- Nazywam się Soune Taya (przyp. w Japonii najpierw podaje się nazwisko potem imię), Wasza Wysokość. Jestem szlachetnym wampirem.
Teraz nawet Meiko nie powstrzymała się od zdziwienia. Tylko Len zdawał się nie spostrzec tego wyrażenia.
- Co tu robisz?
- Hai. (Tak.) Wyższe władze wampirów kazały nam tu przylecieć. Inny szlachetny wampir zbeszcześcił nasz honor, dając się ponieść emocjom.
- Kazali wam ją unicestwić?
- Hai. Nie wiedzieliśmy, że Wasza Wysokość tu będzie. W dodatku ma bardzo dobrą ochronę. – Tu Taya spojrzała na Meiko, jakby z zazdrością.
- Karz im zaprzestać.
- Ale… Wasza Wysokość!
- To rozkaz!
- Hai. – Taya zniknęła na chwilę.
- Len! Co to ma znaczyć? – zapytał Kaito, po tym jak doszedł do siebie. – Jesteś jakimś królem wampirów, czy co?
- Trafiłeś.
- …
- Heh…
- I co masz własny zamek? Podwładnych? I masz dużą władzę? A tron? Siedziałeś już na nim? A może ty też jesteś wampirem? Skoro nie, to dlaczego jesteś ich królem?
- Za dużo pytań. Mam zamek, siedziałem na tronie, mam podwładnych, nie, nie jestem wampirem.
- I dlaczego jesteś ich królem?
- Wampirami są głównie młode dziewczyny…
- Spodobałeś się im.
- Tak.
- Teraz rozumiem, dlaczego tak na mnie spojrzała… - powiedziała Meiko.
W następnej sekundzie za Meiko klęczały na jednym kolanie cztery dziewczyny w tym Taya.
- Wasza Wysokość… - powiedziały wszystkie naraz, pochylając głowy.
- Wstańcie. Kaito, Meiko przedstawiam wam:
Namine Ritsu
http://img266.imageshack.us/img266/158/236525.jpg
Yokune Ruko
http://img138.imageshack.us/img138/1407/372056.jpg
Sukone Tei
http://img195.imageshack.us/img195/7113/211963.jpg
Soune Taye już znacie
http://img444.imageshack.us/img444/597/110063.jpg
- Ritsu jest jedną z czterech najpotężniejszych szlachetnych wampirów.
- A ci trzy pozostali z najpotężniejszych?
- To Gakuko, Gakupo i Neru. Ruko, Tei i Taya również są bardzo silne. Władze musiały je przysłać, żeby pokonać Neru. Widziałem, Ritsu jak ci się dostało. Neru będzie chyba najsilniejszym wampirem z pośród wszystkich. Dlatego jeżeli jej teraz nie przywrócimy będzie bardzo źle.
- To była tylko chwila nieuwagi. Wydaje mi się, że Wasza Wysokość ma kontrolę nad wszystkimi wampirami, więc…
- To prawda, ale nie chcę jej tego robić. – skończył już prawie szeptem, spuszczając głowę.
Neru w tym czasie rozglądała się jeszcze przez chwilę, a potem spostrzegła wampiry otaczające Len'a. W ciągu jeden sekundy znalazła się tuż przed nimi. Uśmiechnęła się kolejny raz. Wszyscy trzymali się na baczności, a Ritsu podeszła bliżej Jego Wysokości. Jednak Neru zdziwiła wszystkich. Uklękła na jedno kolano z uśmiechem przed Len’em. Spuściła głowę.
- Proszę mi wybaczyć. Nie wiedziałam, że jesteś Jego Wysokością.
- Wasza Wysokość! Proszę jej nie wierzyć, czuję kłamstwo w tych słowach. – powiedziała Ruko.
- Wiem, że masz moce rozpoznawania kłamstwa od prawdy, ale ja zadecyduję co zrobię.
- Wasza Wysokość… - szepnęła Tei, która potrafi czytać myśli innych w wybranych przez siebie momentach.
Len uśmiechnął się do niej.
- Mówiłem, żebyś nie czytała moich myśli.
- Eh… Hai. Sumimasen. (Tak. Przepraszam.)
Len powoli podszedł do klęczącej Neru. Jej uśmiech zniknął, a oczy były nadal czujne. Len położył swoją dłoń na jej glowie. Przyjrzał się jej oczom. Nie widział w nich, ani odrobiny ufności. Wziął dłoń i odwrócił się do swoich wampirzyc. Znienacka Len odwrócił się do Neru i złapał ją za gardło.
- Oh! – to był jedyny dźwięk jaki wydała Meiko, bo potem Tei przystawiła jej do szyi mały tasak ubrudzony już krwią, nie wiadomo czyją. Neru złapała rękoma dłoń Len'a ściskającą jej szyję. Zaczynała się dusić. Zacisnęła mocniej swoje dłonie. Len po chwili rzucił nią na odległą ścianę. Myślał, że dziewczyna wpadnie z łoskotem na ścianę, jednak ona zatrzymała się dwa metry przed nim.
- To ci się nie uda. – powiedziała uśmiechając się. – Musiałbyś zerwać pieczęć z moich magicznych mocy.
- Ts… - Tei chciała zakląć, ale Neru z szybkością błyskawicy odbiła od niej tasak i uderzyła ją w brzuch i w twarz pięścią, tak że odleciała na 5 metrów, puszczając Meiko, która była zszokowana przebiegiem wydarzeń. Neru poczuła ból w dłoni, która trzymała tasak. Zobaczyła, że tasak jest naładowany elektrycznie i raził ją prądem. Nie miała zamiaru puszczać tasaka przed wrogami.
Tei, która już się pozbierała od uderzeń zaczęła się śmiać.
- Puść go, bo i tak przegrasz, więc po co masz się jeszcze męczyć przed śmiercią.
Neru spojrzała na nią bardzo poważnym i zawziętym wzrokiem. Całkowicie przejęła kontrolę nad swoim bólem. Wbiła głęboko tasak w ścianę obok. Spojrzała na swoją rękę. Była taka jak zwykle, może miała trochę poparzeń. Tei przerwała swój śmiech wraz z wbiciem tasaka w ścianę.
Len ukucną i położył dłoń na podłodze. Spojrzał po swoich podwładnych. Zrobiły to samo. Podłoga już i tak zniszczonej budowli zaczęła się trząść.
- Stańcie za mną. – Neru rozkazała Meiko i Kaito.
- Ale… Czy ty czasem nie byłaś po tej złej stronie?
- Jak chcesz być z nimi to proszę, ja nie zatrzymuję.
- Racja…
Neru znalazła się w tej samej pozycji, co Len. Skupiła się i podłoga przestała drżeć.
- Jesteś za słaby. – powiedziała z nutą ironi w głosie.
- Co ty tak właściwie zrobiłaś? – zapytała Meiko.
- Zadziałałam przeciwną mocą do ich mocy. Jednak normalnie takie moce zderzyłyby się i nastąpił by wybuch. W tym wypadku moje moce zwyciężyły, uciszając ich moce.
- Jesteś silniejsza od nich wszystkich razem wziętych? – Kaito był zupełnie zszokowany.
- Jak widzisz.
- Dlaczego tamtych zabiłaś? – Za to Meiko trzymała zimną krew.
- Nikogo nie zabiłam.
- To… co… to jest?
Neru zaczęła się szczerze śmiać. Przewróciła się na podłogę ze śmiechu.
- Pytasz o to na ścianach? – zapytał Len, wstając.
- Między innymi.
- To kechup.
- Co?! – Meiko i Kaito krzyknęli jednocześnie.
- Nie mów, że wzięłaś to wszystko na poważnie. – powiedziała Neru w przerwie od śmiechu.
- Więc… a… co się stało kiedy uderzyłam o Taye kataną?
- One są prawdziwymi szlachetnymi wampirami i nic jej się nie stało. Nie wiemy czy są silniejsze ode mnie, ale naprawdę są silne.
- A co z Kaiko i Miku?
- Cóż to nas lekko zaskoczyło, ale potem je zobaczyliśmy jak stały na balustradzie.
- I po co to wszystko było?
- Kręciliśmy taki filmik. – Neru wyszczerzyła zęby w uśmiechu. – Zwycięzcy mieli przez ostatnią noc nagrać film. Niestety mamy tylko jedną część. Tylko wy o tym nie wiedzieliście.
- Co z Rin i Higurashim. I Mikuo.
- Rin i Mikuo dopisali się sami do akcji filmu. Pan Higurashi rzeczywiście jest wampirem i jego węch przyspieszył akcję naszego filmu.
- Neru… Ja kiedyś cię zabiję. – powiedziała wściekła Meiko.
- Nie uda ci się. – Neru jeszcze raz szeroko się uśmiechnęła. – Być może, że druga część filmu będzie nakręcona w szkole. Wtedy znowu nie powiemy wam kiedy będziemy kręcić.
- Wtedy się już zorientujemy.
- Właściwie to… tak naprawdę… Len jest królem wampirów. A dziewczyny przyleciały mnie zabrać do swojego zamku. Ale ja się nigdzie nie wybieram. A jeżeli będą próbować mnie tam wziąć siłą to będą prawdziwe ofiary i prawdziwa krew. Ty pomyślisz, że to film i zabiją cię. Więc lepiej miej się na baczności. Druga część nie jest planowana za wcześnie, więc jakby coś się stało w niedługim czasie to wiedzcie, że to nie jest plan filmowy, a prawdziwa rzeź.
- Aż przechodzą po mnie dreszcze. Tylko, dlaczego chcą cię wziąć do swojego zamku?
- Bo powinnam uczyć się ich tradycji, historii i stylu panny na dworze.
- Więc będziesz typem buntowniczki, ale wiesz, że to się zawsze tak kończy: Dziewczyna zostaje sprowadzona do zamku, znajduje sobie tam przystojnego księcia i potem żyje z nim długo i szczęśliwie.
Neru skrzywiła się na myśl o takim słodkim zakończeniu.  – Nic z tego.
- Neru. – powiedziała Ritsu, wyciągając do niej rękę.
- Pff… zapomnij. – Neru sama wstała i odeszła na kilka kroków do tyłu. – Nigdzie nie pójdę…
Wyczuła, że za nią stoi Ruko.
- Radzę się wam odsunąć. – szepnęła do Meiko i Kaito. Meiko natychmiast pociągnęła za sobą swojego chłopaka.
- Wasza Wysokość, proszę stanąć za mną. – powiedziała Taya do Len'a.
- Nie zróbcie jej krzywdy. – powiedział.
- Oczywiście.
W momencie kiedy wszystkie 4 wampirzyce miały się rzucić na Nery, ta podskoczyła dość wysoko, złapała się jakiegoś drążka na suficie i wskoczyła za balustradę na drugim piętrze. Pobiegła dalej korytarzem. Niestety zrobiła błąd wybierając korytarz, na którym nie ma żadnych okien czy drzwi. Z jednej strony stała Ritsu, Taya. Z drugiej Ruko i Tei. W tym momencie przypomniała sobie wizję Meiko szczęśliwej księżniczki i księcia.
- Zbyt słodkie zakończenie. – pomyślała. Nagle upadła na kolana. Czuła okropny ból w klatce piersiowej. Spojrzała na Ritsu.
- Nie, nie zrobisz tego… chyba…
- Przestań się opierać, nie bolało by tak bardzo.
Neru oparła rękę o ścianę i podniosła się. Oparła się plecami o ścianę. Oddychała głęboko, ale ból nie zmniejszał się.
- Ritsu! – Neru usłyszała głos Len'a. Jednocześnie ból zniknął.
- Neru, poddaj się i pojedź do zamku. Tam może być całkiem fajnie.
- Len! – Neru wypowiedziała jego imię z oburzeniem.
- Nie możesz zaprzeczyć rozkazowi króla. – powiedziała Taya.
Neru zamknęła oczy na dłuższą chwilę i po chwili je otworzyła.
- Teraz nie jestem w ciele wampira i król nie może mi nic zrobić.
- Ty to masz farta, możesz w każdej chwili wrócić do formy człowieka. – powiedziała Tei.
- Ale nie martw się, będziemy chodzić razem z wami do szkoły. Już nas zapisałam, tak na wszelki wypadek. Będziemy czekać, aż się zmienisz. – oświadczyła Taya.
- Taya, jesteś wredna…
- To nie moja wina. – powiedziała to jednak z uśmiechem. – Wyższe władze kazały nam cię sprowadzić.
- Ehem… Taya ty jesteś naczelnym dowódcą w wyższych władzach… ^^’
- Ah… no, tak…


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#36 2011-01-23 22:30:04

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Neru była już zmęczona tym, że wampirzyce chodziły za nią dosłownie wszędzie. Przez co nie mogła się napić ani odrobiny krwi. Zazdrościła Rin, że ta codziennie idzie do banków krwi i pije stamtąd krew.
- Musicie tak ciągle za mną chodzić?
- Dyrektorka kazała ci się nami zaopiekować. – odpowiedziała Tei.
- A po drugie musimy być pewne, że nic ci się nie stanie. – dopowiedziała Taya.
- Jakoś wcześniej żyłam i przeżyłam.
- Wcześniej nie byłaś wampirem. – szepnęła Ritsu z lekkim uśmiechem.
- Właśnie, byłam człowiekiem! Bezbronnym, wiotkim, delikatnym człowiekiem. A teraz jestem silnym, mocnym, krwiożerczym wampirem. 
Dziewczęta szły po korytarzu szkolnym do ich sali A. Po takiej wymianie zdań doszły do drzwi ich klasy. Neru powoli je otworzyła.
- Ta-dam!
- Wow… ale to małe… - skomentowała Ruko.
- M-małe? – Neru rozejrzała się po, jak dla niej, ogromnej sali ze sceną, fotelami, kanapami, ogromnym telewizorem itd.
- Tia…
- W zamku wampirów mój pokój jest pięćdziesiąt razy większy. – powiedziała Ritsu.
Neru z wrażenia, aż opadła szczęka. Wyobraziła sobie pokój o takich wymiarach.
- Chcesz go zobaczyć, prawda?
Gdyby Ritsu nie dodała ostatniego słowa Neru odpowiedziałaby tak.
- Nie, dzięki.
- Twój pokój byłby sto razy większy. – powiedziała Taya.
- Sto razy?! – wykrzyknęła Neru.
- Tak, sto razy.
Neru spoważniała.
- Nic z tego. Nawet dla takiego pokoju nie pojadę do tego waszego zamku. – zdecydowanie zaprzeczyła.
- A dla ogromnej sceny?
- Bądź kariery muzycznej? Byłabyś znana na całym świecie.
- Pieniądze, długie życie, ogromny dom… wszystko o czym można tylko pomarzyć. Ty możesz to mieć. – dołączyła się do tego również Tei.
Rin patrzyła na nie z lekką zazdrością.
- Cały czas kręcą się obok Neru. Tylko Neru, Neru i Neru. Też chcę z nią porozmawiać. – powiedziała naburmuszona do Len'a.
- Dokładnie. Kiedy jej odpuszczą? – zapytała Meiko.
- Jesteście dzisiaj zajęci po lekcjach? – zapytał, ignorując pytanie Meiko.
- Nie, ale… chyba nie chcesz organizować spotkania bez Neru.
- Chcę.
- Oh! – od takiej reakcji nawet Rin się nie powstrzymała.
- Kagamine, co ty planujesz? – powiedziała Meiko.
- Nic specjalnego… - Len wyglądał, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie Neru powiedziała do nich, a raczej do czwórki wampirzyc:
- Dobra, pójdę do tego zamku, ale zabierzemy ze sobą Rin.
- CO?! Zwykłego wampira?! – jednocześnie wykrzyknęły.
- Tak! Tak! – ucieszyła się Rin, podskakując.
- Nie i nie. – powiedział Len.
- Dlaczego? – zapytała znowu oburzona Rin.
- Właśnie. Jest twoją siostrą i wampirem. – powiedziała Neru. – Więc jakby królową.
- Nie, ona nie jest królową. – powiedział całkiem poważnie Len.
- Więc kto? – Neru to pytanie skierowała bardziej do Tayi i Ritsu.
- Jeszcze król nie wybrał odpowiedniej.
- Rozumiem…
- Ale! To nie tak, żebyś ty miała nią zostać. – powiedziała Ritsu.
- Starszyzna proponuje na to miejsce Ritsu, ale Jego Wysokość jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji.
Neru uśmiechnęła się.
- Len! Dlaczego jeszcze nie wybrałeś Ritsu? Jest przecież idealna do tej roli. Nie musiałaby się ze mną tutaj męczyć.
- Eh… - westchnęła Ritsu. – Naprawdę jeszcze nie rozumiesz? Pomyśl trochę. Dlaczego cztery najpotężniejsze wampirzyce przyleciały tutaj? Tylko po to by cię zabrać na zamek, byś się nauczyła jakichś głupich tradycji? Do tego wystarczyłaby jedna z nas. Nie jesteś przecież, aż tak potężna jak my.
- Może i nie jestem tak silna jak wy, ale po coś tu przyleciałyście.
- Dokładnie. Jesteś naszą kolejną konkurentką do roli królowej…
- Niech zgadnę. Kiedy postawię swój choćby jeden krok w zamku wy macie zamiar zmieść mnie z powierzchni ziemi.
- Plotki były prawdziwe. Jesteś wyjątkowo bystra.
- I myślisz, że kiedy przemienię się w wampira to zgarniesz mnie do zamku bez problemowo?
- Oczywiście.
- Już raz ktoś mnie nie docenił. Skończył śmiercią z mojej ręki. – Neru powiedziała to z pewną satysfakcją.
- Był człowiekiem, prawda?
- Może i był człowiekiem, ale z ogromną mocą magiczną. – wtrąciła Meiko.
- To jeszcze nic w porównaniu z Wiedźmą Hatsune, gdyby z nią walczyła, miałabym godnego uwagi przeciwnika.
Meiko uśmiechnęła się, Rin również, a Neru zaśmiała się.
- Coś nie tak?
- Prawdą jest to, że Neru walczyła z potomkinią Hatsune i jej odbiciem. To odbicie zabiło potomkinię i stało się osobnym ciałem, a Neru go zabiła. – wytłumaczył Len.
Ritsu co chwilę otwierała usta, żeby coś powiedzieć, a potem się wycofywała.
- Zatkało, prawda? – powiedziała z ironią Rin.
- Ee… nie…
- Ritsu, czyżby to był pierwszy raz kiedy skłamałaś? – powiedziała Ruko.
- Jasne, że nie. I wcale nie skłamałam! – odpowiedziała szybko Ritsu.
- I kolejny raz.
- Wcale, że nie.
- Tracisz swoją dumę. Trzy razy po raz pierwszy skłamałaś. Taka prosta dziewczyna doprowadziła cię, aż do takiego stanu.
- Hej! Wypraszam sobie to prosta dziewczyna! – powiedziała z oburzeniem Neru.
- Mogę ujrzeć twoją zachowaną dumę, ile razy skłamałaś i ile jeszcze razy skłamiesz.
- Powiedz mi! Chcę wiedzieć! – Neru powiedziała to zbyt szybko i nie przemyślała tego.
- Nie chcesz wiedzieć, prawda? Twoja duma właśnie spadła, a ilość kłamania się zmniejszyła, za to wzrosła ilość już skłamania. 
Neru tym razem się dokładniej zastanowiła.
- Masz rację, nie chciałam wtedy tego poznać. I nie chcę nadal. Jednak tak, każdy by zareagował bez przemyślenia tego. Dlatego tym razem naprawdę chcę się tego dowiedzieć, ale jeszcze nie chcę.
Ruko mina zrzedła.
- Twoja duma… wzrosła, a ilość skłamania zniknęła o jeden.
- Wyglądasz jakbyś pierwszy raz coś takiego widziała. – powiedziała Tei. – A dobrze wiemy, że to nie pierwszy raz.
- Tak… to było kilkadziesiąt lat wcześniej. Jakieś dziesięć lat po moich narodzinach jako wampir, wtedy stałam się geniuszem w odróżnianiu kłamstw od prawdy. Także tego dnia urodziła się Lśniąca Dama również jako wampir. Byłam przy jej narodzinach, sama wybrała, bycie wampirem. Jak się potem okazało ona była szlachetnym wampirem. Kiedy zobaczyłam jej ilość skłamania nie zdziwiłam się, albowiem Ritsu również tyle miała, czyli zero. Jednak nigdy nie widziałam, żeby ktokolwiek naprawił swoje kłamstwo, naprawiając swoją dumę. Duma zawsze była krzywdzona nie odwoływalnie, nawet przy odwróceniu kłamstwa w prawdę. Ona pierwszy raz skłamała, uszkadzając sobie połowę duszy. Zataiła wtedy, że ma dwoje dzieci. – Neru nastawiła uszu. – Potem tłumaczyła się przed osobą, która okłamała. Jej duma natychmiastowo wzrosła do 100%.
- Kogo okłamała? Kim było drugie dziecko? – zapytała Neru.
- Co cię tak to zainteresowało? Dwójka dzieci zginęła w wypadku.
- To nie prawda. Neru jest wnuczką Lśniącej Damy! Więc jedno dziecko musiało przeżyć! – wypaliła Rin. Po chwili spojrzała na zszokowaną minę Neru i na pełne wyrzutu spojrzenia innych Vocaloid. – Czy ja powiedziałam coś nie tak? – próbowała to naprawić uśmiechem.
- Wiedzieliście… - szepnęła Neru.
- Co? – Rin nie dosłyszała, przybliżyła swoje ucho do Neru.
- Wiedzieliście… i nie pisnęliście nawet słówkiem?! – w końcu wykrzyknęła to.
- Ałć… nie tak głośno… - powiedziała Rin łapiąc się za ucho.
Neru złapała swoją torbę i zarzuciła ją zamaszyście na ramię.
- Hej! – próbowała ją zatrzymać Rin.
- Dokąd idziesz? Zaraz zaczną się lekcje. – spostrzegł Len.
Neru jednak nie odpowiedziała i wyszła z Sali.
- Czy ja naprawdę powiedziałam coś nie tak?
Wszyscy się załamali na sens pytania Rin, włączając w to również wampirzyce.
Neru szła już pustym korytarzem. Nagle zobaczyła idącego pana Higurashiego. Schowała się za wcięcie w ścianie.
- Możesz już wyjść. Jeszcze czuję twoją obecność.
Dziewczyna wyszła z opuszczoną głową. Po chwili spojrzała na nauczyciela.
- Ale niedługo nie będę mógł cię wyczuć. Jak długo nie pijesz krwi? Wiesz, dla nas taka dieta nie jest zbyt dobra. Wiem, co mówię, bo już sam jej kiedyś próbowałem…
- Pan nic nie wie o mnie…
- Wiem wystarczająco dużo. – Niespodziewanie młody nauczyciel przywarł z Neru do ściany. Odsunął ramiączko jej bluzki i ugryzł ją w tempie wampira. Wampirzyca poddała się, ale wampir długo nie ssał jej krwi.
- Nie czujesz tego zapachu? Tej pysznej krwi?
- Jeżeli chce mnie pan zmusić do napicia się krwi, to nie zna mnie pan. Ten zapach nie kusi mnie. – powiedziała z bladym uśmiechem.
Cykada wyjął scyzoryk i przeciął sobie palec, który podsunął ociekającego czerwoną krwią pod nos Neru.
- Co pan wyrabia?
- Nawet twoje oczy… nie zmieniły się.
- Mówiłam przecież.
Nauczyciel opanował się i odszedł na kawałek od Neru.
- W takim razie możesz nie przychodzić na lekcje. Zostań w łazience, jeżeli nie chcesz zostać zauważona.
- I nie będę miała nieobecności?
- Nie…
- To ekstra! – wykrzyknęła z entuzjazmem. Cykada wiedział, że to nie jest najlepsze wyjście, ale kiedy widział jak wygląda uznawał to za jedyne wyjście.
Neru prawie natychmiast zniknęła z pola jego widzenia, ukrywając się w łazience.
W łazience były dwa pomieszczenia: jedno na umywalki, drugie na kabiny. Dziewczyna usidłana posadce w drugim pomieszczeniu. Wcale nie czuła się lepiej. Wręcz gorzej. Nadal czuła przepyszny zapach krwi…
- yh! Dam radę! – skarciła się w myślach. Schowała głowę w rękach. Przesiedziała tak z godzinę. Po chwili wstała i podeszła do umywalki. Odkręciła zimną wodę. Spojrzała w lustro. Zdawało jej się, że coś poruszyło się za nią, ale w lustrze jej wzrok przykuło coś innego. Przestraszyła się czerwieni w jej oczach.
***
Ritsu otworzyła szerzej oczy, po czym uśmiechnęła się do siebie.
- Neru już długo nie wytrzyma… Jej oczy mają krwistą barwę. – szepnęła do Tayi.
- Wcześniej czułam czyjąś krew.
- Wyślij Tei, żeby to sprawdziła.
- Hai. – szepnęła z uśmiechem i pochyliła się, ku Tei, która siedziała w fotelu obok. Jasnowłosa wampirzyca słuchała szeptu przyjaciółki również z pełnym uśmiechem, od czasu do czasu przytakując głową. Kiedy Taya skończyła, Tei wystrzeliła z ręką do góry. Cykada zauważył to, jednak trochę przytrzymał ją w klasie. Tei niecierpliwiła się i w końcu Cykada zrezygnował i puścił ją do tzw. „toalety”.
***
Neru opanowała się, a jej oczy wróciły do poprzedniego stanu. Włożyła dłonie pod strumień zimnej wody. Ochlapała twarz i zamknęła kran. Odwróciła się. Zdążyła ujrzeć tylko mignięcie czerwonego koloru, po czym straciła orientację swojego położenia. Poczuła pchnięcie, zimną podłogę i, że ma zamknięte oczy. Powoli otworzyła je i zaskoczona otworzyła je szerzej.
- A-Akaito!
Chłopak wisiał nad nią, opierając się na dłoniach. Neru chciała jak najszybciej wydostać się z tej pozycji. Akaito jednak jej nie wypuścił.
- Złaź ze mnie!
Akaito uśmiechnął się mrocznie i zbliżył swoje usta do jej twarzy. Neru próbowała się nie dać, ale była osłabiona przez nie dostarczanie krwi. Poddała się i już była przygotowana na uczucie jego ust na swoim policzku. Zamknęła oczy i czekała. Na jej szczęście nie doczekała się, a poczuła  chłodny, silny podmuch powietrza. Zorientowała się, że Akaito już nad nią nie ma i podniosła się do siadu, otwierając oczy. Zobaczyła przed sobą stojącego tyłem Len’a. Akaito leżał przed nim, całkiem nieprzytomny.
- W porządku? – powiedział nie odwracając się do niej, tylko pokazując profil.
- yhm…
Wydawało jej się, że słyszy bardzo ciche westchnięcie. Len odwrócił się do niej.
http://img510.imageshack.us/img510/1551/404646.jpg
- Czerwone oczy… - szepnęła.
Blondyn ukucnął przed nią i wyjął scyzoryk.
- Czekaj… chyba nie…
Len rozciął sobie palec nie okazując przy tym żadnego bólu na twarzy.
- Wypij. – powiedział, a raczej rozkazał podstawiając jej swój palec.
Neru zamknęła oczy i odwróciła głowę.
- Myślisz, że nie dałabym sobie rady? Nie potrzebuję krwi.
Całej tej sytuacji przypatrywała się Tei z daleka. Jednak słysząc odmowę Neru nie wytrzymała. W mgnieniu oka znalazła się obok niej.
- Baka! (Głupia!) – krzyknęła, uderzając Neru w policzek. Blondynka spojrzała na nią z zaskoczeniem w oczach, jeszcze bardziej była zaskoczona, kiedy spostrzegła łzy cieknące po jej policzkach.
- T-ty płaczesz?
Tei otworzyła szerzej oczy i zasłoniła sobie usta dłonią.
Len uśmiechnął się patrząc na Tei.
- Wróciłaś do formy człowieka, Tei. Możesz teraz decydować, kiedy zmienisz się w wampira, a kiedy pozostaniesz człowiekiem.
- Jednak… wolę życie wampira i zostanę pod twoimi rozkazami, panie.
- Dziękuję, Tei. Więc… - Len teraz zwrócił się do Neru. – Nie możesz mi teraz odmówić.
- Właśnie, że mogę… - Neru zrobiła jeden ze swoich najgorszych błędów – spojrzała prosto w jego czerwone oczy.
- Ale tego nie zrobisz. – powiedział szeptem do niej.
Oczy Neru zmieniły się na barwę krwistą, ponownie tego dnia. Len trafił w sam środek przerwy, więc Ritsu i reszta również przypatrywały się temu.
Król wampirów podsunął palec ociekający krwią pod sam nos Neru. Obudził się w niej instynkt wampirzy i złapała delikatnie jego palec, po czym przystawiła swoje usta do jego rany. Ritsu wydała zduszony okrzyk. Neru ssała nie dłużej niż 30 sekund z zamkniętymi oczami. W pewnym momencie zatrzymała się i otworzyła oczy, które wróciły już do swojego bursztynowego koloru. Gwałtownie odsunęła się od Len'a na metr. Na jej wargach zostało kilka kropel krwi. Len przysunął się do niej. Ristu opadła, mdlejąc w ramiona Tayi. Chłopak pocałował Neru, oblizując pozostałą krew na jej ustach. Dziewczyna zauważyła, że to był jej pierwszy z nim pocałunek. Musiała to przyznać, naprawdę świetnie całował.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#37 2011-01-27 21:36:38

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#38 2011-01-29 23:47:34

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Rok później w szkole słynnych Vocaloid nadal trwała pewna żałoba. Kto by przypuszczał, że najlepsi liderzy zostaną zabici, a na czele stanie Len. Po dosyć smutnych wakacjach Vocaloid ponownie spotkali się w klasie o rok starszej. Według tradycji muszą oddać swoje miejsca w grupie Vocaloid młodszym, mimo że będą tu chodzić kolejne 2 lata. Chłopak miał wielkie szczęście, że nadal żyje. Do tej pory zastanawia się, kto go uratował. Tamtego dnia Neru również zginęła. Według niego to była sekunda, a może nawet i mniej niż sekunda.
Nero wyciągnął w jego stronę rękę. Z dłoni wyleciał czarny dym, może to była dusza Nero…  Len poczuł, że coraz trudniej złapać mu oddech. Kiedy cień zbliżał się do niego coraz bardziej i bardziej, jemu zaczynało brakować powietrza.
- Nani o shite iru no, Nero? (czyt. Nani o szite iru no - Co ty wyprawiasz, Nero?) – powiedział dziewczęcy głos za Len’em.
- Anata wa dare ka? (czyt. Anata ła dare ka - kim jesteś?) – odpowiedział.
- Nie poznajesz mnie? – dziewczyna wydawała się być uśmiechnięta i miała zaraz wybuchnąć śmiechem.  – Ależ szybko mnie zapomniałeś… W każdym razie ta twoja umowa jest nieważna. Widziałeś datę? Ona jest z 999 roku, nie 1999. A w jej treści było napisane, że na 1000 lat. 1000 lat minęło 11 lat temu.
- Ksso! – zaklął. – Kiedyś mi za to zapłacisz. Tylko… powiedz mi, kim jesteś?
- Skoro nadal nie wiesz, to może i lepiej, żebyś nie wiedział. – dziewczyna chyba rozpłynęła się, a Len upadł omdlały na podłogę.
Obudził się już w swoim pokoju. Rin nic nie mówiła, bo była obrażona, więc całe wakacje oboje przesiedzieli cicho.
Len i Rin jechali swoim samochodem do szkoły. Spieszyło im się, bo Len miał powiedzieć słowa wstępne dla pierwszoroczniaków, potem razem z innymi z Vocaloid musiał wybrać na ich miejsca pierwszoroczniaków. Tylko on zostanie na pozycji lidera, dopóki nie wybierze swojego następcy.
Po kilku minutach siedzieli już na swoich fotelach. Czekali tylko na jedną osobę – Lukę. Kiedy wreszcie przybiegła, przeprosiła za spóźnienie omówili jak będą wybierać i resztę szczegółów.
Len wstał i przemówił do nowych uczniów.
- Większość z was za pewne nie zda tego testu, ale nie przejmujcie się. Nadal będziecie chodzić do klasy A, ale nie będziecie spotykać się z Vocaloid. Wybierzcie sobie odpowiedniego egzaminatora, kogoś z Vocaloid. Pierwsze miejsce, które będzie do zdobycia, będzie miejscem Yowane Haku.
- Podobno wybrała ją sama Akita Neru. – rozległy się podobne szepty.
- Żartujesz? To musi być świetne miejsce. Idę spróbować. – odpowiadali.
- Proszę, ustawcie się przed Haku. – zarządził Len.
- Miejsce Teto. Zapraszam tutaj. – prowadził każdą grupę do odpowiedniego egzaminatora, którymi byli Vocaloid.
Na koniec zastał jeszcze jedną grupę. Właściwie składała się z dwóch dziewczyn.
- Na co czekacie?
- A no…
- Nie było jeszcze miejsca Neru i twojego. – odpowiedziała druga dziewczyna.
Len przez chwilę znieruchomiał.
- N-Neru…?
- Tak, Neru i twojego.
- Nie… ty… jesteś Neru?
- Nie. Nazywam się Lily. Uznam tamto za komplement. – powiedziała oschle.
- Li-ly… - do Len’a podeszła Rin.
- Wybacz mu. Po stracie Neru nie jest sobą.
- Ta… to wszystko tłumaczy, ale dlaczego to on zajął jej miejsce.
- On jako jedyny pasował, a Neru sama go  wybrała. – skłamała.
- Hontoni? (Naprawdę?) – zapytała.
- Ta…
- Naruhodo. (Aha.) W każdym razie ja chcę zająć jego miejsce. A ona miejsce Neru. Tak mi się zdaje. A tak przy okazji, gdzie Kaito? – zapytała się, jakby byli przyjaciółmi.
- Znasz go?
- Jasne. To w końcu Vocaloid. Poza tym… jest moim bratem ciotecznym. Chciałam z nim pogadać, ale nie widziałam go jeszcze.
- Racja. Być może jest w bibliotece… ale… ty nie masz tam wstępu… - zanim dokończyła zdanie dziewczyny już nie było. – A co z testem?
Do Rin podeszła Meiko.
- Widziałaś Kaito? Trochę się martwię, nie było go od rozdzielenia na grupy.
- Etto… poszedł do biblioteki…
Meiko tak samo jak Lily natychmiast zniknęła. Pobiegła prosto do biblioteki. Zatrzymała się dopiero przed drzwiami. Uchyliła je. Drzwi zaskrzypiały, to była jedyna najstarsza część w całej szkole. Weszła do biblioteki i nie zorientowała się, że drzwi nie zaskrzypiały przy zamykaniu.
- Kaito?! – zawołała.
Nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Stwierdziła, że jest zbyt ciemno, ale nie będzie teraz szukać włącznika. Przeszła pomiędzy kilkoma regałami z książkami. Wielkie regały sięgały do samego sufitu. Na podłodze leżał czerwony dywan. Meiko pamiętała, że gdzieś pośrodku biblioteki znajdował się czerwony fotel. Jeden z ulubionych przez Kaito. Poszła w jego kierunku. Znalazła Kaito, ale nie tego się spodziewała zobaczyć.
- Nanda? (Co do…?)
http://img52.imageshack.us/img52/8255/128507.jpg
Stanęła jak wryta.
Nagle jakiś cień przemknął za nią. Następnie pojawił się z przodu. Rozpoznała tylko rysy ciała dziewczyny.
Lily uderzyła głowę szkieletu dłonią w rękawiczce z wyskoku, po czym wylądowała za fotelem.
http://img155.imageshack.us/img155/2447/344501.jpg
- Kim jesteś? – zapytała Meiko.
- Nieważne. – odpowiedziała poprawiając sobie opaskę na ręku. - Wiesz co to było? To był bóg śmierci. Chciał wziąć ze sobą Kaito. Gdyby nie ja, Kaito w tej chwili już by nie było.
- Daredesu ka? (Kim jesteś?) – powtórzyła pytanie.
Lily w mgnieniu oka stanęła za Meiko i szepnęła do niej.
- Radziłabym na niego uważać i nie zostawiać go samego. Chyba, że chcesz, aby coś mu się stało…
Meiko odwróciła się z zamachem, ale nikogo tam już nie było.
Lily w tym czasie była już w sali klasy A. Cisnęła swoją czapkę na kanapę wściekła.
- Zaczęły się już pojawiać. Dobrze, że przybyłam tu wcześniej.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#39 2011-02-14 20:42:59

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Głowa szkieletu przechyliła się, a potem odpadła po uderzeniu Lily. Szkiełka zegarków popękały, a wskazówki zatrzymały się. Skrzydła po chwili rozpadły się w drobny pył, a reszta kości opadła za fotel. Kaito najwidoczniej wrócił już do siebie, pomyślała tak Meiko, kiedy zobaczyła jego minę.
- Dlaczego mam na sobie te ubrania? I co robią tu te kwiaty? Aaaaa to są kości!!
- Nic nie pamiętasz, prawda?
- Tak… Nawet nie wiem, po co tu przychodziłem i kiedy.
Po chwili do biblioteki wbiegł Len. Zatrzymał się widząc tą dwójkę, poczym spostrzegł zegarki. Podniósł jeden z nich.
- To… niemożliwe, ale…
- Ale co?
- One należą do shinigami – boga śmierci. Jeden z nich najwyraźniej chciał przekazać swoje moce i stworzyć Yami no Matsuei (potomka ciemności). Jednak ty to najlepiej rozumiesz, Meiko, prawda? W końcu twoja katana…
- Wiem o tym! Nie musisz mi tego mówić!
- Więc, powiedz nam co się dzieje w świecie bogów? Czy jeden z nich umiera? Nie słyszałem, żeby bogowie umierali.
- Meiko, co to wszystko znaczy?
- Powinniśmy zorganizować spotkanie Vocaloid i im to opowiedzieć. Wszystkim, bez wyjątku. Bogowie to nie jest coś, z czym w pojedynkę dacie sobie radę, a jestem przekonana, że jest tam wiele mądrych osób i czekają tylko na taką przygodę. – powiedziała dziewczyna z wcześniej, stojąc za nimi.
- To ty! Skąd wiedziałaś, że…
- Coś takiego się stanie? Nie odpowiem ci na to pytanie, bo sama nie znam na nie odpowiedzi. – było to czyste kłamstwo, gdyż doskonale wiedziała co się stanie, stało i dzieje. Miała jakby 7 zmysł, wliczając jeszcze 6 kobiecy zmysł.
- Heh… Wiedziałam, że cię tu spotkam…
- Eh… Ritsu…
- Znacie się? – zapytał Kaito.
- Zwołajcie Vocaloid, to wszystko wam wyjaśnimy.
Vocaloid działała błyskawicznie, już po 5 minutach wszyscy, a także nowi wiedzieli, dlaczego tu są.
- Po pierwsze. Watashi wa Mitsuki desu. (Nazywam się Mitsuki)Wiecie, że jacyś bogowie próbują dostać się na naszą ziemię i wprowadzić własne zasady. Chcą stworzyć własną armię, dlaczego itd. powie wam Meiko.
- Wiecie, że moja rodzina słynie z bycia najlepszym w używaniu katany. Moja matka została przywódcą tego klanu. Dokładnie 10 lat temu w nocy przybył pewien mężczyzna do naszego domu. Chciał natychmiast spotkać przywódcę, a że był bardzo ranny nie mogli mu odmówić.
- Niech zgadnę. Zabił twoją matkę.
- Hahaha… nie… Jeszcze nie… Zaprowadzili go do niej. On tylko wręczył jej kartkę papieru, a ona przyjęła ją, mówiąc: Weź ją pod swoją ochronę, dopóki nie dorośnie. Oczywiście, mowa była o mnie. Ten mężczyzna wychował mnie jako mój ojciec, wcześniej wymazując mi pamięć. Dopiero niecały rok temu wszystko mi opowiedział, a wtedy pamięć wróciła. Moja matka podpisała z nim kontrakt. Ja przeżyję, jeżeli ona przejmie pozycję kimi no seikatsu (boga życia). Kiedy pamięć mi wróciłam, dostałam katanę od samego boga. Tym samym mam wstęp do świata bogów, jestem tam księżniczką i będę następcą mojej matki. W każdym razie jest tam shinigami, który został przecięty kataną taką jak moja. One mają właściwość do zabijania boga, ale tylko jednego, wybranego tej katanie. Bogowie są nieśmiertelni, dlatego kiedy rządy jednego z tych bogów się znudzą my mamy obowiązek go zabić.
- Więc co my mamy zrobić? Skoro ten shinigami został już zraniony tą kataną, to co my mamy zrobić.
- Jest dokładnie tak jak powiedziałeś. Został tylko zraniony, nie zabity. Prawdziwa katana najprawdopodobniej zaginęła. Shinigami chce złamać umowę i wybrać sobie następcę. I my musimy go znaleźć.
- Ale on może być na całym świecie.
- Dokładnie, dlatego podzielimy się na grupy dwuosobowe i będziecie zwiedzać różne kraje.
- Po pierwsze co ze szkołą, a po drugie jak mamy ich znaleźć i co z kosztami podróży? – Vocaloid wydawał się nie być zachwycony tym pomysłem.
- Więc…
- Wszystko jest gotowe. Będziecie podróżować poprzez świat bogów. Szkoła zdecydowanie wyraża zgodę na podróże krajoznawcze i koncertowe. Jedzenie, nocleg i inne potrzebne sprawy będziecie mieć również ze świata bogów. A co do tego jak go znajdziecie, to szukacie młodego chłopaka w wieku Meiko z kataną. – wszystko powiedziała Mitsuki, wtrącając się w tekst Meiko.
- Kim ty jesteś, że możesz coś takiego proponować? Chodzi mi o świat bogów…
- Dobra, dobra… wszystko powiem… Albo jednak jeszcze nie teraz. – powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Wystarczyła jej jedna chwila, by zniknąć, tak, aby nikt tego nie zauważył. Wystarczyło ich jedno krótkie mrugnięcie, ale to mrugnięcie musiało być wspólne.
- Normalnie taka osoba jak ty zniknęła by, a jeżeli nie to została by złapana przez całą resztę, by dowiedzieć się prawdy. Ty jednak nie wykazałaś nawet najmniejszej ochoty na ucieczkę. Czego jesteś tak bardzo pewna, Mitsuki? – zapytał Len.
- Podzielcie się na grupy. – rozkazała całkowicie ignorując jego pytanie. Kilka grup dwuosobowych tworzyły pary chłopiec-dziewczyna.  Natychmiast porozdzielała takie pary. Niestety została jedna taka para. Byli to Rin i Len.
- Rin pójdziesz z Meiko i Kaito. Ja muszę coś jeszcze załatwić z Lenem. Wyruszymy trochę później. Czy wszyscy już wiedzą dokąd mają lecieć? – zobaczyła tylko kiwnięcie głową. – Świetnie. A więc do zobaczenia później! – podniosła wyprostowaną rękę w górę ponad głowę, po chwili ją opuściła, jakby dawała znak do rozpoczęcia wyścigu samochodowego. – Powodzenia wszystkim! – Wszyscy zniknęli w wielkiej chmurze pyłu.
- Czego od nas chcesz? – zapytał Len.
- Nie rozpoznajesz mnie jeszcze, prawda?
- Huh?
- Musimy złożyć wizytę twojemu królestwu i pozbyć się Nero.
- Nie pójdziemy nigdzie dopóki nie powiesz, kim tak naprawdę jesteś.
- Baka! Myślisz, że to mnie zatrzyma? Mogę dostać się do twojego królestwa bez twojej zgody. Mogę wyrządzić tam wiele szkód. Mogę pozabijać wampiry nawet stąd i nie potrzebuje jakiejś wielkiej armii, żeby tego dokonać. Mogę zabić nieśmiertelnych, teleportować się gdzie ze chcę, mogę żyć albo i umrzeć, wiem jaka będzie przyszłość i jaka była przeszłość. Mogę cofnąć przeszłość, mogę zatrzymać czas, mogę manipulować przyszłością, ale jedyne czego nie mogę zrobić to zabicie mojego brata Nero!
- Więc…
- Nie! Nie jestem Neru, ani Lily, ani Lśniącą Damą, czy Black Rock Shooter. Mimo, że Neru i BRS były moimi siostrami, a Lśniąca Dama babcią. Co zaskakujące żyłam już kilka lat wcześniej od Lśniącej Damy, jednak nie mogłam jej uratować. Żadnej z nich… Nawet Nero… Nie mogę cofnąć przeszłości związanej z nimi…- Mitsuki obróciła się i akurat natrafiła na ścianę. Nie zwróciła uwagi na to, że wcześniej jej tu nie było. Po prostu najzwyczajniej w świecie uderzyła ręką w tą ścianę. Spodziewała się upadku ściany, gruzów, ale ściana nie doznała najmniejszego uszczerbku. Dopiero teraz rozejrzała się gdzie jest. Wokół niej były 4 ściany. Nic więcej, tylko te 4 ściany.
- Złoto…? – szepnęła do siebie. Przejechała palcem po płaszczyźnie złotej ściany. Nagle zadrżały i zaczęły się do niej zbliżać. Jedyna lampa, która wisiała na samym środku zaczęła bujać się.
- Jeżeli jest to złoto, to mam bardzo małe szanse, ale spróbować zawsze warto. – pomyślała bardzo spokojnie. Skoncentrowała się i wyrzuciła z dłoni kilka srebrnych kulek, które odbiły się od ściany i obiły się o drugą. Zaczęły nabierać prędkości obijając się o każdą ze ścian. Mituski zorientowała się, że srebro zaczęło wychodzić spod jej kontroli. Przybrało prędkość światła. Dziewczyna uklękła zasłaniając głowę przed kulkami. Ściany nadal się zwężały, a kule coraz bliżej niej przelatywały. Stwierdziła, że nie może jeszcze panikować. Wstając złapała jedną z tych kulek. Odrzuciła ją do tyłu z taką siłą, że bardzo mocno uderzyła o jedną ze złotych ścian.
- Całe szczęście, że zostało mi jeszcze trochę energii. Inaczej ta kula rozerwałaby moją rękę na strzępy. – pomyślała. – A tak w ogóle to co to jest? Nigdy jeszcze tego nie widziałam…
Kucnęła przed kolejną kulą, ale po chwili złapała kolejną upadając na poruszającą się ścianę.
- Auć! Tym razem bardziej bolało. Ale nie przegram… - wstała ledwo unikając kolejnego zderzenia. Skupiła się. Miała zamiar wytworzyć silną barierę, która zatrzyma i ściany i kule, jednak potrzebowała ona trochę czasu i dużo energii. Przy zbyt niskim poziomie mocy można się zabić. Naturalnie zdawała sobie z tego sprawę, ale nie miała zamiaru przegrać z Len’em. Poczuła lekkie ukłucie na karku. Gdyby nawet chciała to by nie poruszyła się. Jej powieki zrobiły się wyjątkowo ciężkie, a wszystkie 4 ściany wraz z kulami zaczęły wirować. Upadła na kolana.
- Ushinau koto wa arimasen! ( Nie przegram!) – powoli i chwiejnie wstała. Strzałka usypiająca wypadła.
- Mówiłam, że będzie za mało. – powiedział znajomy głos.
- Nie. Zobacz.
Mitsuki oparła się o ścianę. Ciężko jej było oddychać, nie słyszała też świstu latających kul. Ostatnimi siłami mogła tylko zsunąć się na podłogę. Powieki stały się zbyt ciężkie, powoli zamknęły się, a ona usnęła.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

#40 2011-02-20 21:13:57

 Aya

Prezydent miasta, Amu

20530605
Zarejestrowany: 2008-09-24
Posty: 3123
Punktów :   
Imię: Anastazja

Re: Vocaloid

Mitsuki obudziła się w ciemnym pomieszczeniu, jednak nie otworzyła oczu. Pod sobą wyczuła miękki i chłodny materiał. Na sobie czuła lekki ciężar. Była opatulona grubą, ciepłą i miękko kołdrą, jednak nadal drżała z zimna, a może to było uczucie strachu lub podniecenia. Odważyła się otworzyć oczy. Powoli je otwierała. Obraz, który widziała był rozmyty, ale powoli zyskiwał na wyraźności. Wiedziała, że nic nie zobaczy w takich ciemnościach, więc już zbierała energię na czar kocich oczu. W momencie kiedy mogła już patrzeć w ciemności poczuła dotyk ciepłej i delikatnej, ale męskiej dłoni. Nie była przestraszona, nawet o tym nie pomyślała, była bardziej zirytowana, bo zużyła zaoszczędzoną energię, praktycznie na nic.
- Jeszcze trochę poczekaj. – zamruczał obok niej niski baryton, ale brzmiał jak 16-letniego chłopaka.
Mitsuki uśmiechnęła się drwiąco. Złapała szybko jego rękę, ale on złapał jej rękę. Mitsuki na sekundę zawahała się, ale złapała jego rękę.
- Moje na wierzchu. – powiedziała, a raczej chciała to powiedzieć. Jej głos był dość zachrypnięty. Spróbowała odchrząknąć.
- Oi! Stella przynieś szklankę wody. – chłopak zawołał kogoś.
- Już się robi. – odpowiedział słodki głos dziewczyny.
Chłopak poczekał, aż dziewczyna wyjdzie i zwrócił się do Mitsuki.
- Nasz pan kazał nam nie pokazywać nic dopóki sam nie przyjdzie, ale musimy się tobą dobrze zająć. Widocznie jesteś ważnym gościem dla naszego pana.
Po chwili dziewczyna imieniem Stella wróciła ze szklanką z wodą.
- Hiyama-sensei, proszę uważać z tą wodą. – dziewczyna ostrzegła chłopaka.
Stella zawiązała kawałek materiału na oczach Mitsuki.
- Nya! Do twarzy ci w tym!
Mitsuki miała nadzwyczaj dobrą orientację w nowym miejscu. Zamachnęła się, żeby uderzyć dziewczynę, ale ta widocznie uchyliła się. Mitsuki złapała jednak coś… miękkiego, puszystego, jakby z sierścią.
- Kya! To mój ogon! Puść go, proszę!
- O-ogon?! – pomyślała i natychmiast puściła to co wcześniej złapała. Po chwili przesunęła się z dala od nich na sam róg ogromnego łóżka.
- Kim albo czym wy jesteście?!
Nagle usłyszała chichot Hiyama’y tuż, tuż za nią. Podskoczyła na łóżku i przesunęła się na drugi koniec, ale dotknęła czegoś ciepłego i znowu puszystego. Walnęła to coś z łokcia.
- Kya! Dlaczego tylko ja obrywam? – pożaliła się Stella.
- Bo nie umiesz uciekać? – odpowiedziała pytająco Mitsuki.
- Dobra, a teraz koniec tej zabawy. – oznajmiła Mitsuki trzymając za materiał, który miała na oczach. Pociągnęła, żeby go zdjąć. Z poirytowaniem stwierdziła, że nie da się tego zdjąć.
- Nie! Nie możesz tego użyć!! – krzyknął Hiyama.
- Czyżby?
- Bo inaczej znowu cię uśpimy.
- Wszystko jest lepsze od zostania tu z wami.
- Szczere… - szepnęła Stella. – Ale wiesz… przy niektórych osobach powinnaś zachować dla siebie takie komentarze.
- O-o. Mroczna strona Stelli się obudziła.
- No, dalej! Chcesz walczyć? – Mitsuki z gracją wstała z łóżka. Nawet z zamkniętymi oczami jej zachowanie grawitacji i koordynacji było nienaruszalne.
- Tylko nie zrób jej krzywdy.
- Spokojnie będę ostrożna. – odpowiedziała Mitsuki.
- To nie było do ciebie, tylko do niej. Nie niedoceniaj jej.
- Eh?
Mitsuki usłyszała ledwie słyszalny szmer. Natychmiast przeniosła się w inne miejsce.
- Ładny unik. – powiedział Hiyama, łapiąc ją za ramiona, ale już po chwili puścił ją i upadł z głośnym echem.
- Ups! Bolało? – Mitsuki schyliła się do jego poziomu.
- Ta…
- I bardzo dobrze! – gwałtownie wstała i uskoczyła na bok, unikając zmasowanego ataku Stelli widelcami.
Hiyama otworzył szerzej oczy z przerażenia, patrząc jak widelce lądują tuż przed jego głową.
- Ona nic nie widzi, tak? – pomyślał i już po chwili mocno chrapał, kiedy doszedł do sedna sprawy. Najwyraźniej doszedł do wniosku, że skoro już wszystko rozumie, to może iść spać. Mitsuki najmniej rozumiała jego tok myślenia, ale w końcu dopiero się poznali.
- I co poddajesz się? – zapytała Stellę.
- Ja? Nie, coś ty. Mogę tylko walczyć, bo bez pomocy Hiyama-sensei, oczywiście dam radę cię złapać. On tylko miał cię złapać za ręce, a wtedy ja mogłam ciebie złapać…
- E… O_O – Mitsuki szybko wymknęła się z pokoju, najpierw przeszukując ściany. (Z początku musiała znaleźć ścianę.)
- Ts… nie wiem nawet dokąd idę.
Poczuła, że wyszła z wiecznych ciemności i stoi teraz w pokoju w pełni światła. Spróbowała zdjąć ponownie chustę z oczu. Skończyło się znowu bez większego efektu. Przeszła przez, jak jej się wydawało korytarz. Otworzyła kolejne drzwi. Przeszła kilka kroków i nagle… nie nic się nie stało. Ale za to po pięciu krokach… zderzyła się z… ze ścianą… Mitsuki oparła delikatnie dłonie o ścianę. Czuła jakby zaraz po raz pierwszy z jej oczu miały polecieć krople wody. Nie wiedziała czym one są, nie wiedziała do tej pory jak czuje się osoba, która jest zdesperowana, zmartwiona, smutna. Zawsze takimi osobami gardziła, dlatego mogła tak sprawnie nimi rządzić. Nie miała zbyt dużo uczuć, które wyrażała. Mogła się uśmiechnąć, mogła być poirytowana, mogła być zła i arogancka, ale nigdy nie była szczęśliwa czy smutna. Miała zamiar uderzyć całą swoją mocą w ścianę, którą dotykała. Jednak nie mogła tego zrobić. Pierwsza kropla spłynęła po jej policzku. Zacisnęła zęby, ale łzy nadal ciekły ciurkiem.
Kaito, Meiko i Rin
- Ah… Kaito… mnn… nie…
Kaito przycisnął Rin do ściany. ( Ta to ma szczęście do takich romansów)Całował każdy milimetr jej ust. Mimo, że to były tylko usta, to widać było namiętność w ich ruchach.
- Meiko…
- Będzie dobrze, nic nie widziała.
Rin odepchnęła od siebie Kaito.
- Zróbmy sobie przerwę.
- Dopiero co zaczęliśmy!
- Tak? To dziwne, że już minęło 50 minut! Wracajmy do świata bogów. Meiko tam na nas czeka.
- Eh… jak chcesz. – na koniec dał jej buziaka w usta.
- Oh ty! – szturchnęła go w brzuch łokciem.
Otworzyło się przed nimi przejście do świata bogów. Pierwsza weszła Rin, a Kaito zamykał przejście, sprawdzając czy nikt ich nie widział. Niestety mała dziewczynka zobaczyła jak Rin nagle znika.
- Mamo! Mamo! Zobacz tam stała taka dziewczyna!
Kaito usunął kawałek jej pamięci na odległość.
- Jaka dziewczyna? – zapytała się jej mama.
- A nie, już nie ważne.
Chłopak rozejrzał się dokoła i wskoczył w portal, po czym już z drugiej strony go zamknął.
- AAAAAAAAA!!!!!
- Rin! Co się stało? – zapytał Kaito podbiegając do niej po marmurowej podłodze. Nagle zatrzymał się stając jak wryty. Rin upadła na kolana. Widok był okropny.
- J-jak… - zaczął Kaito.
Rin zawyła szlochem.
- Co tu się d… - jeden z bogów ich usłyszał. Jego również zamurowało.
- Hej! Jakiś problem, masz? – zapytała jakaś inna bogini. – N-nie… m-moje dziecko! Meiko!!! Nieeeee!!
Rin wyciągnęła telefon. Chciała do kogoś zadzwonić. Jednak nie miała do kogo… Neru została zamordowana przez swojego brata… a Meiko… przez kogoś innego. Trzymała przyciśnięty jeden z klawiszy w komórce. Nagle go puściła. Zobaczyła kogo wybrała.
- Mitsuki… - przeczytała i nacisnęła przycisk połącz.


Cześć Goście

Imię: Natsuana
Drugie imię: Emilly
Nazwisko: Sweethair
Rasa: Elf
Data urodzenia: 13.10.1992
Adres: Willa Anasty - ulica Arkadii 2
Prace: Prezydent miasta, Nauczycielka szkoły, Nauczycielka szkoły magii i czarodziejstwa, Nauczycielka szkoły projektowania mody,projektantka mody, tancerka, pisarka, nauczycielka szkoły plastycznej, nauczycielka szkoły muzycznej, Aktorka, Weterynarz, Detektyw
Dzieci: Lola, Amaryl
Rangi:
Mój profil:>klik<
Znajomi: Kate, Ania, Edek, Rose, Chelsea, Rosalie, Ginny, Yumi
http://www.glitery.pl/polecam,adaforwzy

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.khorinis-life-rp.pun.pl www.rapsluband.pun.pl www.naruto-arena-x.pun.pl www.naruto-san.pun.pl www.oskleo.pun.pl